Koniec majówki. I mimo że nigdzie nie pojechaliśmy to uważam że te pare dni było udanych. Piękna pogoda, codzienne zabawy dzieciaków na dworze do wieczora, grill z rodzinką zaliczony. Wczoraj młoda była nawet na koniach, miała trening, pogalopowała, wyszalała się, dobrze jej to zrobiło. No i wczoraj również wzięliśmy moją babcie na wózek, mąż pomógł ją znieść ze schodów i zaliczyliśmy spacer z dziećmi i psem nawet :) babcia bardzo zadowolona, siły nie ma praktycznie wcale, ale była szczęśliwa że dowieźliśmy ją nad stawy, zobaczyła łabędzie, nawet bocian przelatywał, widać było że humor jej się znacznie polepszył.
Dzisiaj poniedziałek, czyli wracanie do codzienności, dzieciaki muszą się przestawić na tryb szkoła i przedszkole, ale zleci to szybko i za niedługo zaczną się wakacje i wyjazd nad morze. Fajnie, ja się cieszę :) w nocy przeszło u nas załamanie pogody, wiało strasznie i lał deszcz, ale o 5 rano jak poszłam na dwór zapalić to już jest fajnie i rześko, będzie ładnie dzisiaj :)
dietka spoko, zaliczona kiełbaska z grilla, nawet kawałek mały pizzy wpadł bo rodzina miała smaka któryś dzień to zamówiłam, ciasto upiekłam ale nie zjadłam, ogólnie z pojedynczymi wyjątkami było dobrze co przekłada się na wage bo nie przytyłam ani grama, powiem więcej, zaczęła się @ co wiadomo bóle brzucha, wzdęcia i zatrzymanie wody, z regóły mam wtedy przynajmniej kilo więcej przez te pare dni a tu dzisiaj rano waga pięknie pokazała 59 :) super, tak jak planuje ok kilo miesięcznie, bez szaleństw bo chce utrzymać wagę, broń boże efekt jojo, dlatego cały czas się uczę słuchać siebie, wiem już na co moge sobie pozwolić, kiedy i ile zjeść żeby nie przytyć i na razie plan działa. Systematyczność, konsekwentne trzymanie planu przez 90 % czasu, słuchanie siebie i cierpliwość - to dzięki tym zasadom jestem już na etapie 5 z przodu :) a te 10 % z konsekwencji to małe szaleństwa jak właśnie kiełbaska z grilla czy kawałek pizzy czy nawet kilka frytek, nie zabije nikogo pod warunkiem że nie jest to codzienne jedzenie łączone jeszcze ze słodyczami czy słonymi przegryzkami. Ja słodyczy, ciastek, chipsów, paluszków czy różnego rodzaju soków i słodkich napoi no i alkoholu całkowicie nie spożywam od lipca zeszłego roku, efekty są, nauczyłam się zdrowo podchodzić do jedzenia i tego się trzymam :)
pozdrawiam!