Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama na pełen etat. Strasznie się zapuściłam w ciążach i teraz to widać po wadze. Uwielbiam słodycze niestety ale chcę osiągnąć swój cel i nie mam w planach poddać się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56525
Komentarzy: 1348
Założony: 8 marca 2020
Ostatni wpis: 12 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AryaStark.wma

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Po prostu zdrowo się odżywiać :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 maja 2024 , Komentarze (4)

Coraz bliżej do moich urodzin. Zaczynam się zastanawiać jakie ciasta upiec, ze 3 bym musiała, do tego zamówie catering, będe miała 15 ludzi, i miało i dużo, a szczerze to nie chce stać przy garach cały dzień :) 

dzisiaj zawuozłam rano chłopakow do przedszkola, młoda została w domu bo 8-klasiści mają egzaminy i szkoła nie funkcjonuje normalnie, szybkie zakupy ogarnęłam, teraz skończylam robić obiad. Dla chłopakow mam nalesniki z dżemem, dla córki krokiety z mięsem a dla męża krokiety z kapustą i grzybami :) jak zwykle dla każdego coś innego. 

po południu może skosze trawę, chociaż brak mi natchnienia :) albo pójde z dziećmi na plac zabaw, w kazdym razie coś na pewno porobie :) a no i w sklepie uśmiechały się do mnie truskawki, w końcu polskie a nie hiszpańskie to oczywiście kupiłam i zrobiłam koktail truskawkowy, znajac życie wszyscy się rzucą na niego, na razie chłodzi się w lodówce :) 

no mam jeszcze chwile czasu wiec pełen relax, kawusia i ksiażka :) 

pozdrawiam!

11 maja 2024 , Komentarze (2)

Spokojny i w miare fajny dzień. Ogarnęłam obiad w miare szybko, dzieciaki nawet fajnie się bawiły, w południe wzięłam ich na plac zabaw i stwierdziłam ze huśtawka to bardzo fajne cwiczenie na brzuch i boczki. Serio, po tylu latach bujania swojego i dzieci tyłka w koncu doszłam do takich wniosków :) młodzi się bawili w piasku a ja bujałam się w huśtawce i trzy okazji starałam się napinać górne partie ciała. Po tym olśnieniu będę jeszcze bardziej częstym gościem na placu zabaw :) dzieci się bawią a ja aktywnie spędzam czas i to w miare spokojnie :) 

do wieczora planuje pełen relaksik, potem jeszcze z psem wyskocze na spacer, mam już taki codzienny nawyk a i psiak czeka z niecierpliwością :) i nawet się słucha jak z nim chodzę :) pełen sukces :) 

pozdrawiam!

9 maja 2024 , Komentarze (7)

Dzisiaj rano na wadze szok - 58 kilo :) pomimo @ i nieprzyjemnych dolegliwości z tym związanych waga powolutku spada, to dobrze. Wyprawiłam rano dzieci, wiadomo kawusia i lekkie śniadanie, i tak myśle, mam obiad ogaenięty z wczoraj to mam czas i pojezdze na rowerku stacjonarnym. Miałam w planach skromne pół godziny pojeździć ale tak fajnie mi czas leciał że ani się obejżałam a minęła godzina :) od razu miałam lepszy humor, lepsze nastawienie do świata i ogolnie tak mi sie lepiej zrobiło :) spociłam się jak mops ale warto było :) 

dzisiaj jeszcze w planie mam zawieść średniaka do dentysty, lecxymy ząbki bo musi mieć aparat, za bardzo tym zachwycony nie jest ale trudno sie dziwić, wizyty u dentysty z regóły przyjemne nie są. 

pogoda dopisuje, jak przywioze dzieci do domu to jeszcze planuje z nimi iść na dwór, niech się wyszaleją, mi tez dobrze zrobi lekki ruch a nie leżenie na kanapie i czekanie aż pójdą spać :) 

pozdrawiam!

6 maja 2024 , Komentarze (3)

Koniec majówki. I mimo że nigdzie nie pojechaliśmy to uważam że te pare dni było udanych. Piękna pogoda, codzienne zabawy dzieciaków na dworze do wieczora, grill z rodzinką zaliczony. Wczoraj młoda była nawet na koniach, miała trening, pogalopowała, wyszalała się, dobrze jej to zrobiło. No i wczoraj również wzięliśmy moją babcie na wózek, mąż pomógł ją znieść ze schodów i zaliczyliśmy spacer z dziećmi i psem nawet :) babcia bardzo zadowolona, siły nie ma praktycznie wcale, ale była szczęśliwa że dowieźliśmy ją nad stawy, zobaczyła łabędzie, nawet bocian przelatywał, widać było że humor jej się znacznie polepszył. 

Dzisiaj poniedziałek, czyli wracanie do codzienności, dzieciaki muszą się przestawić na tryb szkoła i przedszkole, ale zleci to szybko i za niedługo zaczną się wakacje i wyjazd nad morze. Fajnie, ja się cieszę :) w nocy przeszło u nas załamanie pogody, wiało strasznie i lał deszcz, ale o 5 rano jak poszłam na dwór zapalić to już jest fajnie i rześko, będzie ładnie dzisiaj :)

dietka spoko, zaliczona kiełbaska z grilla, nawet kawałek mały pizzy wpadł bo rodzina miała smaka któryś dzień to zamówiłam, ciasto upiekłam ale nie zjadłam, ogólnie z pojedynczymi wyjątkami było dobrze co przekłada się na wage bo nie przytyłam ani grama, powiem więcej, zaczęła się @ co wiadomo bóle brzucha, wzdęcia i zatrzymanie wody, z regóły mam wtedy przynajmniej kilo więcej przez te pare dni a tu dzisiaj rano waga pięknie pokazała 59 :) super, tak jak planuje ok kilo miesięcznie, bez szaleństw bo chce utrzymać wagę, broń boże efekt jojo, dlatego cały czas się uczę słuchać siebie, wiem już na co moge sobie pozwolić, kiedy i ile zjeść żeby nie przytyć i na razie plan działa. Systematyczność, konsekwentne trzymanie planu przez 90 % czasu, słuchanie siebie i cierpliwość - to dzięki tym zasadom jestem już na etapie 5 z przodu :) a te 10 % z konsekwencji to małe szaleństwa jak właśnie kiełbaska z grilla czy kawałek pizzy czy nawet kilka frytek, nie zabije nikogo pod warunkiem że nie jest to codzienne jedzenie łączone jeszcze ze słodyczami czy słonymi przegryzkami. Ja słodyczy, ciastek, chipsów, paluszków czy różnego rodzaju soków i słodkich napoi no i alkoholu całkowicie nie spożywam od lipca zeszłego roku, efekty są, nauczyłam się zdrowo podchodzić do jedzenia i tego się trzymam :)

pozdrawiam!

2 maja 2024 , Komentarze (6)

No i mamy maj. Fajnie, ładny miesiąc, jak na razie ładna pogoda. Wczoraj robiłam grilla, przyjechała siostra męża z rodziną, wpadł jeszcze niezapowiedzianie mój chrzestny z żoną, ale spoko. Ogarnęłam ciasto, upiekłam kopiec kreta, zachwalali ze dobry, upiekłam na grillu kiełbaski, zrobiłam sałatke na winie (czyli co mi się nawinęło z lodówki to pokroilam i wymieszałam), do tego jakieś soki i było spoko. Mąż jak zwykle pomógł mi najbardziej czyli jak przyjechali wszyscy to dopiero zwlekl sie z kanapy i zaszczycił obecnoscią, palcem nie kiwnął żeby mi pomoc, sama wszystko zniosłam do ogrodu i ogarnęłam. No trudno, mnie już nic nie zdziwi w nim. Dzieciaki się wyszalały przynajmniej, wszystko pozjadali, nawet ja się skusiłam na dwie kiełbaski a co :) na szczęście dzisiaj rano waga wskazała 59 kilo, wiec jest dobrze. W planach dzisiejszych mam wyjazd do katowic z tatą bo ma wizyte u lekarza a nie chce zeby sam jechał bo trasa średnia a on nie jest zdrowy i jeszcze coś może wywinąć na drodze. Jak wróce to mam nadzieje skosić w końcu trawe bo już zarastamy, i może jeszcze pogonić dzieci na plac zabaw, wyszaleją się to będą lepiej spać :) jutro jako ze znowu święto to planuje upiec ciasto i zrobic jakiś lekki obiad w altance, trzeba korzystać ze słońca bo jakieś załamanie pogody się kroi na dniach. Dzisiaj jako że nie wiem o której wróce to zrobie dzieciakom na szybko frytki z frytownicy i rybke, niech też czasem mają coś mniej zdrowego (chodzi mi o frytki) :) jak się uda to w sobote rozbierzemy z mężem trampoline bo już ma zarusciałe sprężyny i nie pozwalam dzieciom skakać na niej a zajmuje miejsce niepotrzebnie. Taki wstępny plan :)

pozdrawiam!

28 kwietnia 2024 , Komentarze (3)

Wczoraj był dzień emocji dla mnie. Młoda miała zawody hobby horse w Jastrzębiu, pojechałam tam z dziećmi bo mąż był po nocnej zmianie i musiał się wyspać. Nawet byli grzeczni, młoda cała w emocjach, starała się bardzo, miała dobre czasy, żadnej zrzutki ale niestety nic nie wygrała, bo praktycznie wszystkie miejsca na podium zajęły starsze od niej dziewczyny. Trudno, przynajmniej pobiegała i wyszalała się, zawsze jej tłumaczę że powinna to traktować głównie jak dobrą zabawe bo niestety nie każdy może wygrać. Potem jeszcze szybkie zakupy, pędem do domu i błyskawiczny obiad, bo już było grubo po 15.00 jak wróciliśmy. Dzieci padnięte nawet do wieczora nie łobuzowały, ja padnięta jeszcze bardziej, ale daliśmy rade :)

waga dzisiaj pokazała rano 58 kilo! Łał, tego się nie spodziewałam, zaskoczenie totalne :) tak więc chyba już mogę zmienic pasek i oglosić że mam 5 z przodu, po niemal 12-13 latach :) 

teraz jest po 5 rano, delektuje się jeszcze ciepłą kawą i jeszcze ciszą, bo znając moje dzieci to zaraz któreś wstanie wyspane i koniec relaksu. W planie dzisiejszym mam zrobienie obiadu na szybko, koktajl truskawkowy już się chłodzi w lodówce, musze zajechać jeszcze do szpitala do taty dać mu wody i inne rzeczy o które prosił, a że ma być dzisiaj bardzo ładnie to do wieczora planuje być z dzieciakami na dworze, niech szaleją i się bawią. Jak mam węgiel to może jakiś grill się urodzi po drodze, bo kiełbase mam :) zobaczymy :)

pozdrawiam i dobrej niedzieli życze!

23 kwietnia 2024 , Komentarze (2)

Jest dopiero po 10 rano a ja już ogarnęłam zielenine na ogrodzie bo w czwartek biorą bio a jutro ma padać, pojeździłam na rowerku stacjonarnym, zrobilam dwa prania i mam praktycznie ogarnięty obiad. No i zrobilam koktajl z truskawek i kefiru dla dzieciaków. Szybko poszlo. Jeszcze mam chwile czasu zanim odbiore dzieci ze szkoly i przedszkola, dam im jeść i wezme ich na rowerki bo jak jutro ma padac to niech dzisiaj troche pobiegają. Mimo iż jest zimno, rano buł lekki przymrozek ale co tam. Teraz jest na plusie i nawet nie ma wiatru wiec jest ok. 

staram się ruszać, co chwile jestem na chodzie, wiadomo, za bardzo do południa nie mam siedzenia bo zawsze coś trzeba ogarnąć. Dietkę też trzymam, słodkości zero mimo iż zrobilam ciasto bez pieczenia to i tak go nie zjadłam ani nie skosztowałam nawet. Nie ciągnie mnie na cukier :) i dobrze. Większy problem to zwisająca skóra na brzuchu, brzydko to wygląda. Za bardzo nic z tym nie zrobie, jakies cwiczenia troche pomogą ale muszę się przyzwyczaić że tak zostanie, pod nóż nie pójde zeby to usunąć, a nie mam już takiej elastycznej skóry jak kilka lat temu. Heh wiek robi swoje :) 

mimo to ciesze się ze nad morzem wreszcie nie będe się wstydzic wyjsć w stroju kąpielowym, mam jednoczęściowy i fajnie zasłania brzuch wiec mam w planie wreszcie korzystać z wakacji i dobrze się bawic :) wiadomo jeszcze mam troche do poprawy, kilka kilo jrszcze bym mogła zrzucić ale jak na razie jestem zadowolona z efektów, dużo osiągnęłam i wreszcie zaczynam się dobrze czuć sama ze sobą :) komfort psychiczny też jest bardzo ważny :) 

ok ide relaksowac sie ciszą z dobrą kawą i książką :)

pozdrawiam!

16 kwietnia 2024 , Komentarze (3)

Od soboty miałam zwariowany czas. Bo tak, najpierw szwagierka zaprosiła na grilla to pojechałam z dziećmi, mąż musiał iść do pracy, na grillu wieczorem młoda dostała piłką w rękę, palec jej spuchł i okropnie bolał, bałam się że ma go złamany to szybko jade z nią na SOR do Orzepowic, oczywiście kolejka, więc czekamy. Około północy wreszcie jesteśmy w domu, na szczęście palec stłuczony a nie złamany ale ma go w szynie, wiec zwolnienie z w-f i jazd konnych minimum dwa tygodnie, ekstra po prostu. W niedziele szybki spontan na kolej wąskotorową w Rudach bo najmłodszy jeszcze nie był. Dzieci zachwycone, o dziwo mało ludzi, bez problemu i tłumów jedziemy ciuchcią, botem jeszcze jakieś jedzonko, ja oczywiscie woda bo wszędzie tylko frytki, gofry i lody. Ale miło spędzona niedziela :) poniedziałek standardowo szkoła i przedszkole, normalne ogarnianie zakupów i domu, jeszcze dopafła mnie @. Ostatnio zauważyłam że jak dostane @ to mam okropne bóle brzucha, chce mi się wymiotować i ogólne samopoczucie mam do bani. Wczoraj maż ogarniał dzieci wieczorem bo ja nie miałam siły. Ale dzisiaj rano na szczęście troche lepiej już jest, oby tak zostało :)

Pozdrawiam!

12 kwietnia 2024 , Komentarze (2)

Dzisiaj dzień troche na wariata. Bo tak, rano normalne ogarnianie dzieci, potem bardzo szybkie zakupy, jeszcze pranie ekstra szybkie, a zaraz już z kosiarką lece i kosze trawe bo musze się wyrobić do południa żeby jeszcze się ogarnąć jakoś i znowu po dzieci. Szybko do domu i jeszcze szybciej na konie bo młoda ma trening oczywiscie wielce niezadowolona bo musiałam wziać najmłodszego ze sobą bo mąż w pracy a dziadkowie nie dają już rady sie nim zajać te dwie godziny. Jak wrócimy z koni to jeszcze planuje isć na plac zabaw wykozystać te ostatnie chwile ciepla bo ponoć po niedzieli jakieś ochłodzebia i deszcze głoszą. Ale ciesze się że ogród skosiłam, niektórzy już nawet trzecie koszenie robili a ja dopiero pierwsze, masakryczna trawa była, kosiarka ledwo dawala rade ale jakoś to ogarnęłam. Dodam ze nie mam małej leciutkiej kosiarki elektrycznej tylko wielką na benzyne, to musze duzo siły urzywać żeby tym jeździć. Za to szok był, jak po koszeniu weszłam z ciekawości na wage, 59 kilo pokazała, szok totalny! Nie zmieniam jeszcze paska bo to mogla być chwila słabosci, hehe, ale od razu człowiekowi lepiej na sercu. Ja będzie kilka dni pod rząd te 59 to zmienie pasek, na razie nie kusze losu :) 

pozdrawiam!

11 kwietnia 2024 , Komentarze (4)

No torcik zrobiony, od rana go piekłam bo jak wiadomo tęczowy to musi być 6 blatów i to różnego koloru :) 

chciałam zrobić konia niebieskiego bo wiadomo to trenerka jazdy konnej a niebieski lubi, jak widać średnio mi wyszedł ale naprawde sie starałam :) oczywiście zawiozłam go dzisiaj z młodą, całe szczęście że sie nie rozpłynął bo było ciepło a to śmietana :) a mina trenerki bezcenna, była zaskoczona ale i wzruszona bardzo bo nie oczekiwała że jej go upiekę a kupnych nie lubi, woli zrobione własnoręcznie :)

pozdrawiam!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.