Jutro Mikołaj. Jak to zleciało, masakra. Na szczęście prezenty mam dla dzieciaków ogarnięte, jutro dostaną po lampce i po klockach lego, a pod choinkę też już mam schowane głęboko :) jeszcze najgorsza część czyli pakowanie i podpisanie, żeby tylko imion nie pomylić na prezentach :D
dietkowo ok, mocno ograniczyłam chleb, ale jak w przypadku rezygnacji z cukru przyszło mi to spoko, tak przy rezygnacji z chleba jest trudniej - ciągle mam na niego ciągoty. W sumie nie dziwi mnie to bo na dobrą sprawę to mogłabym jeść tylko chleb - uwielbiam go najlepiej z masłem, i w sumie innych rzeczy mogłabym nie jeść. No ale po chlebie zaraz mi wywala brzuch i czuję się okropnie ociężała to niestety muszę go ograniczać do minimum. Tak samo z jajkami - zdrowe takie gotowane ale jak je zjem to zaraz mi się nimi odbija i mam okropne wzdęcia, o bólu brzucha już nie wspominam. Nie mam uczulenia na nabiał ani nietolerancji laktozy bo jak pije mleko czy jem twarogi to nic mi nie jest. Tylko po jajkach, taki psikus losu :)
za tydzień w piątek jed-iemy na imprezę do szwagra na 40 - stkę i jakoś próbuje wyperswadować dzieciakom że ich nie chce wziąć nie dlatego że chce mieć spokój tylko dlatego że ta impreza jest ok godziny drogi od nas, zaczyna się po 16.00 a znając życie to będzie ślisko i zimno no i ciemno. A oni pewnie chwile się pobawią i będą chcieli wracać do domu. Najstarsza oczywiście nie chce jechać i dobrze ale chłopaki na razie upierają się że pojadą a ja noe będe ich potem po ciemku i w ślizgawicy odwozić do domu dla zasady. Jakoś ich muszę przekonać żeby siedzieli w domu.
no nic, na razie mam choinkę przystrojoną, prezenty ogarnięte, jeszcze muszę kupić mieso i zapeklowac je bo mąż chce uwędzić szynki na święta. No i powoli brać się za ciasteczka, bo to dzieciaki wyjadają na potęge w czasie świąt :)
dobra koniec narzekania :D
pozdrawiam!