Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama na pełen etat. Strasznie się zapuściłam w ciążach i teraz to widać po wadze. Uwielbiam słodycze niestety ale chcę osiągnąć swój cel i nie mam w planach poddać się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 70526
Komentarzy: 1394
Założony: 8 marca 2020
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AryaStark.wma

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Po prostu zdrowo się odżywiać :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lutego 2025 , Komentarze (1)

Dzisiaj byłam z moim średniakiem na pobraniu krwi, za tydzień jedziemy do Bielska do szpitala na zabieg usunięcia trzeciego migdała i musi mieć już grupę krwi, stopień krzepliwości, coś takiego :) był bardzo dzielny, widać było że się boi ale wytrzymał :) do tego było utrudnienie bo moje dzieci mają żyły po mnie i kompletnie ich nie widać więc pobieranie krwi to masakra bo pani pielęgniarka musi się namęczyć żeby je znaleść. Ale dał młody radę, nie ruszał się, nie zapłakał, super, zaskoczył mnie pozytywnie. Wyniki mają być w czwartek i potem już tylko pakowanie na jakieś dwa dni i wielki stres :) nie sądze że młodego wypuszczą w tym samym dniu do domu więc będe musiała tam zostać z nim mam nadzieję że tylko na jedną noc. Ale to zobaczymy na miejscu. Jakby prawie to mąż będzie musiał ogarnąć dom i dwójke pozostałych dzieci i właśnie nie wiem czym bardziej się stresuje - czy pobytem młodego w szpitalu czy fakt że mąż zostanie w domu z resztą :) heh on sam jest przerażony tylko tego nie pokazuje, ale ja i tak wiem :) no nic, wyjdzie wszystko w praniu.

Na razie kawusia, książka i obiad :) 

pozdrawiam!

3 lutego 2025 , Komentarze (1)

Córka oddała mi swoje spodnie bo stwierdziła że są brzydkie i w nich chodzić nie będzie. Ja uważam że sa spoko, więc sobie je wzięłam :) mają rozmiar 170 cm i kupione na dziecinnym :)

wszyscy co mnie znali są pod wrażeniem mojego wyglądu, ale ja podświadomie dalej czuje się gruba, pewnie z powodu skóry zwisającej na brzuchu, co siądę to mi się robią fałdki :) jakoś z tym muszę żyć ale lekko wkurzające to jest :) 

jako że po weekendzie pustki w lodówce, co przy takiej liczbie domowników jest normalne, to musiałam zajechać do sklepu, i wygrzebałam mega wielki kalafior. Cena była oczywiscie odstraszająca, prawie 13 zł za główkę, nie wiem czy w innych częściach kraju tez takie ceny, ale że u nas kalafior wszyscy lubią to go kupiłam i będzie do obiadu :) 

teraz szybka kawka i biorę się do roboty :)

pozdrawiam!

2 lutego 2025 , Komentarze (6)

Nowy miesiąc, nowe możliwości. Mimo iż mam 3 dzieci i zapełnione wszystkie dni od rana do wieczora to zaczęłam szukać pracy. Wkurza mnie to iż mimo że mąż nie zarabia najgorzej to jednak często muszę kombinować jak wszystko ogarnać by nie brakło "do 10". Dodatkowe źródło finansowe pozwoliłoby odetchnąć, wiadomo. Jedyny minus to taki że mogę mieć pracę tylko na noc - mam na głowie dom, dzieci, chorych rodziców i nie dam rady ogarnąć w ciągu dnia jeszcze pracy. Jedynie zmiany nocne. Powysyłałam kilka wiadomości, zobacze co z tego wyjdzie. 

kolejny stres w tym miesiącu to zabieg średniego syna - musi mieć usunięty trzeci migdał. We wtorek idę z nim na badania krwi - musi mieć porobione kilka badań przed zabiegiem. Ja wiadomo jak to mama stresuje się okropnie już teraz - samym zabiegiem no i jeśli będe musiała zostać w szpotalu z synem dłużej to mąż będzie musiał w domu ogarnąć pozostałe dwoje dzieci i całą resztę. Masakra jakaś. 

przynajmniej dieta jakoś idzie, nie tyje ale i nie chudnę, jest ok, luźna skóra na brzuchu mnie jedynie wnerwia ale bywa, nie dam jej usunąć bo po trzeciej cesarce obiecałam sobie że już nigdy z własnej woli pod nóż nie pójdę. Trudno - stara jestem to i skóra już nie jest tak elastyczna jak 10 - 15 lat temu. Jakoś z tym pożyję :) 

dalej szukam informacji o bieżniach, w wolnej chwili pojadę do sklepów i obejżę na żywo jaka by była najlepsza. Cenowo też nie mogę zaszaleć, ale wiem że dzieciaki będą tym zachwycone i same będą też na tym chodzić a o to mi właśnie chodzi - gdy pogoda paskudna albo są chore to będą mogły poruszać się na bieżni. Ja też nie mam możliwości zostawienia dzieci w domu i pójść pobiegać więc chociaż taka bieżnia mi ułatwi zadanie :) musi być składana, prosta w obsłudze i cicha - biegać w spokoju to tylkobym mogła jak młodzi zasną :D no i utrzymać do 120 kilo przynajmniej bo mąż stwierdził że też by na niej biegał a waży już około105 kilo. Nie wiem jak go zmotywować do odchudzania, przytył dużo przez to że przychodzi z pracy zmęczony, śpi więcej niż niemowlak, je śmieci i pije słodkie napoje, i znowu śpi bo jest wiecznie zmęczony. Jak ma nie być jak jedyny wysiłek ma w pracy a potem to leży i je? Nie wiem jak go ogarnąć tym bardziej że jest już luty - drzewa trzeba przycinać bo są rozrośnięte okropnie a tylko do wiosny można to robić - potem jest zakaz wycinki. A ja choćbym chciała to z piłą mechaniczną po rusztowaniu nie dam rady biegać, to chyba więcej siły potrzeba. 

no nic.

kawa i książka mnie tylko uratują :) "starcie królów" z gry o tron czeka :) (jest to jedyna seria książek które jak wyjdą w końcu te dwa ostatnie tomy to jestem w stanie i po 100 zł za nie zapłacić. Już raz czytałam te tomy co wyszły, oczywiście o wiele lepsze niż serial, który może i jest dobrze zrobiony ale ma tyle wspólnego z książkami co ja z baletem) .

Pozdrawiam!

29 stycznia 2025 , Komentarze (6)

Oj dawno mnie nie było. Trochę się działo, urodziny dzieciaków przeżyłam, upiekłam trzy torty, masakra jakaś, ale każdy chciał mieć swój :) miałam z najmłodszym umówioną wizytę u laryngologa w Bielsku - Białej który miał stwierdzić czy będzie musiał mieć przycięte wędzidełko (ma problemy z wyraźnym mówieniem). Pani doktor jak go obejżała to się spytała czy tniemy od razu! Ja w szoku i strachu wahałam się, ale na szczęście był też mąż i od razu się zgodził bo nie było w sumie na co czekać. Ale młody był dzielny, bardziej płakał ze strachu co się dzieje niż z bólu, poza tym jak już było po wszystkim to nawet się uśmiechał :) dzielny malec :) 

jeszcze czeka mnie zabieg u średniaka - wycięcie trzeciego migdałka. Też się strasznie stresuje, jak to mama wiadomo, ale mam nadzieje że też wszystko pójdzie gładko i bez problemów :) 

myślę jeszcze nad tym co mogłabym zrobić z dietą, czasami mi się nudzi, czytam o różnych możliwościach, no i przy okazji znalazłam kilka bieżni do składania w cenach nawet nie najgorszych, i myślę o zakupie takiego czegoś. Wszyscy by na tym zyskali, nawet dzieciaki by się częściej ruszały, tylko muszę znaleść odpowiednią co nie zrujnuje nas finansowo, będzie miała taki udźwig żeby mąż też mógł na tym ćwiczyć i na tyle zgrabna że po złożeniu nie zajmnie dużo miejsca bo mam ograniczoną przestrzeń w domu :) 

no tyle. 

pozdrawiam!

12 stycznia 2025 , Komentarze (3)

Niedziela, 6 rano a ja już po treningu pajacyków, przysiadów i deski i tak mi się o dziwo chciało ćwiczyć że zrobiłam podwójną ilość powtórzeń :) heh od razu humor lepszy jak się człowiek pożądnie zmęczy i wypoci :) 

dalej nie moge się przyzwyczaić jak patrze na centymetry w talii - jeszcze niecałe dwa lata temu miałam ponad 130 cm a teraz 85 :) mój ambitny plan to zejść poniżej 80 cm ale z tym będzie problem bo mam budowę jabłka i najwięcej ciałka mam właśnie na brzuchu - ale próbuje z tym walczyć :) no i waga - moja idealna to 55-53 kg i do tego staram się dojść :)

pozdrawiam!

10 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Udało mi się wczoraj zrobić pizze na obiad :) ciasto mi wyszło pulchniutkie, zawsze bałam się robić z drożdżami bo nigdy mi jeszcze nie rosły tak jak powinny a wczoraj wręcz odwrotnie :) sam rozczyn jak wymieszalam i odstawiłam to urusł tak że prawie z kufla wypłynął, ciasto wyrosło pięknie i dzieciaki zachwycone :) nawet mąż pochwalił co się rzadko zdaża :) 

poza tym ćwiczenia wykonane, najgorzej idzie z przysiadami bo zakwasy już wczoraj były okropne ale się nie poddaje, jestem ciekawa czy wytrwam miesiac :) pajacyki i deska spoko, nie ma problemu z tym :) no i kolejny dzień bez chleba o dziwo, sama jestem w szoku że na razie mnie nie ciągnie :) oby tak dalej :)

mam jeszcze do ogarnięcia urodziny dzieci, planuje je zrobić za tydzień w niedziele, a co za tym idzie trzy torty muszę ogarnąć :) mam już wstępny plan, jeden będzie wyglądem przypominał smoczy owoc (dla córki), jeden będzie z mango i malinami lub truskawkami ( dla najmłodszego) i jeden będzie limonkowy z zielonymi blatami ombre (dla średniaka). Plan wydaje się prosty ale wiadomo różnie bywa :) 

pozdrawiam!

7 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Jestem walnięta. Wniosek prosty bo dzisiaj od 1 w nocy gotowałam rosół - wstałam po prostu, wyspana, nastawiłam na zupę i standardowo kawa, papieros i książka :) walnięta jak nic :) 

ale o dziwo jakaś pozytywna energia mnie dopadła mimo ze na dworze leje a ja standardowo szkoła, przedszkole, zakupy, ogarnianie domu i znowu po dzieciaki. I dalej miałam pozytywny humor heh :) 

do tego zrobiłam parę ćwiczeń, zrobiłam sobie takie proste wyzwania - przez miesiąc codziennie będe robić 100 pajacyków, do tego znalazłam taki plan miesięczny przysiady i plank i też zaczęłam to robić :) zmierzona i zważona jestem, zobaczę po miesiącu jakie efekty, interesuje mnie przede wszystkim czy centymetry spadną :) 

no i oczywiście książkowo, skończyłam serię Wrzosowa Polana (bardzo fajne, pięć tomow to ma ale bardzo lekko i przyjemnie się to czytało) i zaczęłam czytac serię Matki Rzeszy S. Waszut. Zapowiada się ciekawie. 

Pozdrawiam!

6 stycznia 2025 , Komentarze (3)

I po imprezie. Wreszcie. Szczerze to bardzo nie lubie spędów rodzinnych, jestem introwertykiem, dla mnie dom to cisza, spokój i najbliżsi, a wczoraj było głośno, tłumnie i oczywiście bajzel (z tym na szczęście sięuwinęłam jeszcze wczoraj wieczorem jak goście wyszli :) ). 

co do diety: nie jem cukru już od końca sierpnia 2023 roku, a więc w tym roku stuknie już dwa lata :D wow jak to leci. I dalej mnie nie ciągnie na ciastka, batoniki, torty czy inne słodkie rzeczy. Czytam składy produktów i nie jem tych gdzie jest cukier. Fajnie się czuję, jestem dumna z tego co udało mi się już osiągnąć, ale wiadomo zawsze można coś poprawić ;) wiec staram się nie spoczywać na laurach i dalej trzymać się w ryzach. Najgorszą moją zmorą w diecie jest ciągle chleb. Nie powinnam go w ogóle jeść bo po nim czuje się ociężała i pełna, a tak go uwielbiam że masakra. Wstyd przyznać ale czasami mam ochotę i pół bochenka zjeść za jednym posiedzeniem najlepiej posmarowany masłem. Ciąglę z tym walczę i naprawdę się staram. W tym roku chciałabym ograniczyć możliwie jak najmocniej ilość chleba w diecie, na razie dobrze idzie :) zobaczymy co dalej. 

w sumie tyle. Jedna impreza za mną, jeszcze jedną muszę przejść mianowicie urodziny moich dzieci, na szczęście wszystkich troje mam urodzonych w styczniu więc zrobię jedną wspólną imprezę :) na razie skupiam się na ograniczaniu chleba i codziennych obowiązkach. 

pozdrawiam!

5 stycznia 2025 , Komentarze (5)

Dzisiaj robimy urodziny męża, a więc kiecka musi być :) 

nie balowa, niezobowiązująca i czarna a ja lubie ten kolor :) 

byle do wieczora :)

pozdrawiam!

1 stycznia 2025 , Komentarze (1)

Nowy Rok przed nami. Oby był lepszy od poprzedniego. To dobry moment na podsumowania, postanowienia, wiadomo. Ja już postanowienia napisałam wcześniej, oby coś z tego wyszło :) najważniejsze dla mnie to poprawić wagę i sylwetkę oraz chodzić z dzieciakami na basen. Reszta jak się uda to też dobrze :) 

a miniony rok? Miał swoje wady i zalety, udane wczasy, dobre zdrowie dzieci, utrzymanie wagi i dalsze niejedzenie cukru, nie powiem było dobrze. Wiadomo mogło być lepiej zawsze ale nie narzekam tylko bardziej się postaram w tym roku. Na pierwszy ogień mam w niedziele urodziny męża i zjeżdża jego rodzina więc ogarnięcie imprezy przede mną - sprzątanie, upieczenie ciast, przygotowanie kolacji. Potem za ok dwa tygodnie znowu organizuje urodziny tym razem dzieci, całej mojej trójki wiec znowu będzie to samo :) jak nie zapomnę to zrobię zdjęcie kiecki w jakiej planuje się wcisnąć w niedzielę :) 

i na koniec - jeśli cały rok ma być podobny do książki jaką przeczytasz pierwszą to ja mam problem albo wyzwanie 

:) siostra mi dała jeszcze w starym roku a dzisiaj ją zaczęłam czytać :) ciekawa nie powiem :)

pozdrawiam!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.