Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama na pełen etat. Strasznie się zapuściłam w ciążach i teraz to widać po wadze. Uwielbiam słodycze niestety ale chcę osiągnąć swój cel i nie mam w planach poddać się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56453
Komentarzy: 1348
Założony: 8 marca 2020
Ostatni wpis: 12 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AryaStark.wma

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Po prostu zdrowo się odżywiać :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lipca 2024 , Komentarze (2)

Jest godzina 24.23 a ja nie moge spać - pełnia na niebie aż razi po oczach, do tego jeszcze najmłodszy przyszedł mi do łóżka i zasnął bo coś go obudziło, chyba ten księżyc. Masakra się zapowiada. 

dni jakoś lecą powoli. Najstarszą odwiozłam na obóz konny pod Krakowem - 7 dni trwa i jak na razie jest cisza w domu aż dziwnie :) mimo iż pozostała dwójka została w domu :)

pogoda dopisuje na tyle że powoli zakopuje dziury w ogrodzie które kochany pies zrobił, wyrywam chwasty i zarośnięty bluszcz i takie różne pożądkowe rzeczy. Chłopaki w tym czasie są najczęściej w basenie :) 

staram się robić ok 10 tyś kroków dziennie i o dziwo udaje mi się to - dzisiaj nawet było 12 600 :) waga bez zmian - 58 kilo mimo iż akurat dostałam @ - więc dobry znak bo z regóły woda mi się wyedy odkłada  i mam przynajmniej kilo więcej :)

pozdrawiam!

15 lipca 2024 , Komentarze (2)

Grill w sobote był udany, dzieci się wyszalały w basenie, a ja byłam nonstop na nogach :)

wczoraj byliśmy z dziećmi na dniach Pawlowic, też się wyszalaly, poskakly na dmuchańcach, mieli pomalowane buzie, ogólnie fajnie spędzony czas. Ilość kroków wczoraj to 10500 :)

dzisiaj dzieciaki wrzucilam do basenu i zakopywałam dalej dziury na ogrodzie zrobione przez psa, zajęcie polegało na tym że ładowałam ziemie łopatą do kary, wiozłam to wszystko pod dziure i rzucałam ziemią :) tak mi zlecialo kilka kursów plus jeszcze spacer z psem wieczorem i efekt końcowy to 12500 kroków :) fajnie :) ale padnięta jestem dosć mocno :) 

pozdrawiam!

13 lipca 2024 , Komentarze (2)

Plan wczorajszy wykonany - dziury na przodzie ogrodu zakopane, jeszcze mi zostało zakopać jakieś 3/4 na reszcie ogrodu ale to po niedzieli :) kroki ładne - ponad 11 tyś. 

dzisiaj przyjeżdża po południu szwagierka z rodzina to planujemy grilla i kociołek (jak ktoś robił to wie o co chodzi) i może dzieciaki się popluskaja w basenie - kupilismy nową pompe piaskową tym razem bo stara już miała kilka lat i ją szlag trafił. Ciastko mam upieczone - wczoraj znalazłam przepis na kruche z jabłkami i galaretką i zrobiłam - nie wiem jak smakuje bo nie kosztuje tego ale zaczyna mi powoli zwisac opinia innych - jak nie smakuje to niech nie jedzą :) 

od 5 rano nie śpie - ogarnęłam pranie, lekkie porządki zrobiłam, jeszcze musze łazienke ogarnąć i stół w altance na popołudnie ale to jak przyjade z jazdy konnej bo młoda jeszcze ma na 9.30 dwa treningi.

no i w sumie tyle. Burza była w nocy, wiało, lało i błyskało okropnie, ale jak bylam zakurzyć o 5 rano to od razu zrobiłam obchód wokół domu i na szczęście nie ma zadnych szkód. 

yeraz chwilka relaksu z kawusią, śniadanie ogarne rodzince i do wydobycia jak się mówi u nas na śląsku :)

pozdrawiam!

12 lipca 2024 , Komentarze (3)

Od 3 rano nie śpie, jakoś wyspana jestem :) w domu visza i spokój, wszyscy śpią, a ja postaeiłam na rosołek i na kawusie :) 

wczorajszy wynik kroków 10 700 więc jest ekstra :) do tego zrobiłam ciastko bez pieczenia bo mi biszkopty zalegały w domu 

dzisiaj mam w planie rano ogarnąć obiad a potem iść na ogród i zakopywać te nieszczęsne dziury w ziemi wykopane przez naszego pieska :) a potem jeszcze zakupy na weekend :) 

pozdrawiam!

11 lipca 2024 , Komentarze (6)

Mimo iż wstałam o 4 rano to mam tyle energii że masakra :) wreszcie jest troszke chłodniej, nawet pokropiło troszkę i bylo słychac parę grzmotów :) w związku z niespodziewanym nadmiarem energii umyłam okna i zmieniłam firanki - a że robie to tak często to poczułam normalnie jakby się zbliżało boże narodzenie :) do tego zmieniłam wszystkim pościel w łóżkach i oczywiście mam znowu pełno prania ale jakoś tak powiało świeżością :D oprócz tego pościerałam kurze, podłogi, ogarnęłam ogólny sajgon w pokojach i jakoś tak lepiej się poczułam :) teraz mam chwile przerwy i spokoju to poczytam następny tom Ani z Zielonego Wzgórza - Wymarzony dom Ani - jest to może książka dla młodszych ale ja ją uwielbiam i z chęcią do niej wróciłam :)

potem ogarnę obiad i przejdę się z dzieciakami na plac zabaw :) 

wczorajszy plan kroków wykonany, dzisiaj też mam nadzieję że ogarnę :D

pozdrawiam!

10 lipca 2024 , Komentarze (2)

Uff. Upał. Mamy 34 stopnie i można zdechnąć. Dosłownie. Na razie dzieciaki trzymam w domu bo słońce pali niemiłosiernie, późno po południu je wypuszcze i poszaleją. 

wczoraj do południa kosiłam trawę i też zdychalam ale nie aż tak jak dzisiaj. Przynajmniej ogród wygląda w miarę normalnie :) wczoraj zrobiłam prawie 17 tyś kroków, w ttm ponad 10 tyś na samym koszeniu. Heh jakby tak dziennie można było kosić to by norma krokowa dziennie bez problemu wpadała :) 

dzisiaj śniadanko to serek wiejski lekki plus chlebek bez cukru, obiad to zupka krupnik domowa - dawno nie było :) 

No nic, byle wytrzymać do wieczora - potem jakoś bedzie można odetchnąć :)

Pozdrawiam!

9 lipca 2024 , Komentarze (3)

Wczorajszy dzień na plusie. Powoli ogarniam pranie po wczasach, po niedzieli musze młodą spakowac bo jedzie na tydzień na obóz jeździecki pod Krakowem - już pajacuje bo nie może się doczekać i troche sie stresuje bo to jej pierwszy samodzielny wypad bez rodziny :) ale da rade wiem to :)

wczoraj ogarnęłam podjazd i chodnik z trawy bo przez dwa tygodnie jak nas nie bylo to wszystko zaroslo okropnie, potem jeszcze ogarnęłam winogrono bo też zaroslo. Dzisiaj musze posprzątac kości i zabawki porozrzucane przez psa na ogrodzie i skosić trawę bo ogród wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. 

poza tym od 4 rano nie śpię, mam już ogarnięty rosołek domowy i do tego makaron pełnoziarnisty na obiad a dla rodziny mam już potarte i doprawione ziemniaki na placki ziemniaczane - taka miła odmiana od menu wakacyjnego :) 

poza tym staram się cały czas być w ruchu - krokomierz mi wczoraj przed snem pokazał prawie 10 tys kroków - to chyba dobry wynik zważywszy na to że nie robilam spacerów po budach i na plaże tylko ogarniałam wszystko wokoł domu i w domu :) 

tak sie powoli wszystko kula do przodu, codzienne ogarnianie dzieci i domu, wymyslanie jedzenia zeby nie bylo monotonii, zakupy, sprzątanie, pranie. Niby nic a człowiek ma dosć pod wieczór :) jeszcze musze powoli ogarniać wyprawke do szkoły dla sredniaka czyli znowu kombinowanie czy wszystko jest i czy czegoś nie pominęłam :) 

no cóż - życie jest piękne :D

pozdrawiam!

8 lipca 2024 , Komentarze (3)

No i jesteśmy w domu na Śląsku. Wczoraj ok 7.30 wyjechaliśmy, mieliśmy tylko dwa przystanki na zatankowanie i rozprostowanie nóg i nawet dzieciaki jakoś zniosły droge spokojnie bo miały obiecane kluski z sosem od babci :) po dwóch tygodniach frytek, ryb, nuggetsów itp dań nad morzem te kluski to było wybawienie :D 

przyjechaliśmy po 15.00, nawet zdążyłam zrobić trzy prania ciuchów bo na wczasach miałam zasade nie piore niczego tylko odpoczywam, za to po powrocie jak wypakowałam rzeczy to trzy wielkie torby były samego prania, z tydzień mi zejdzie zanim to ogarne. Ale powiem tak: wyjazd udany, codziennie byliśmy na plaży, przez pierwszy tydzień codziennie dzieciaki były w morzu, potem troche się pogoda ochłodziła i moczyły tylko nogi ale za to były długie spacery, wyjazd do Kołobrzegu na latarnie i molo, wyjazd do Mielna i do Gąsek również na latarnie, młoda pojeździła nawet na koniu, w sumie prawie 200 tyś kroków zrobiliśmy przez cały wyjazd co zważywszy na trójke dzieci w tym czterolatka to i tak uważam za sukces :) 

jeśli chodzi o wagę moją nieszczęsną to miałam wielkie obawy co pokaże. Ale dzielnie rano stanęłam i proszę - 58 kilo! Czyli w sumie ani nie schudłam ani nie przytyłam :) a zwarzywszy że nie jadłam samych sałatek przez dwa tygodnie bo i frytki się zdażyły i kebab i nawet cztery kawałki pizzy bo dzieciaki wyczaiły bardzo dobrą pizzerie na deptaku i powiem szczerze że byla to jedna z lepszych pizzy jakie jadłam :) 

Podsumowujac - wakacje udane, pogoda dopisała, ja nie przytyłam (za to mąż jak stanął na wadze to nie chce mówić jak się wysławiał ale zważywszy że obżerał się większa ilością jedzenia ode mnie plus słodycze i piwo których ja nie spożywam to ma 4 kilo na plusie), dzieci zadowolone i opalone, no i cało zajechaliśmy i przyjechaliśmy, w jednym kawałku i bez żadnych kontuzji :) 

Ja jestem zadowolona, teraz czas na codzienne rzeczy jak zakupy, sprzątanie, pranie i gotowanie, no i ścisła dietka bez folgowania :) 

Dodam jeszcze tylko że mimo iż wczoraj większosć czasu siedziałam w aucie to wieczorem miałam ponad 7 tyś kroków - ogarnianie rzeczy po przyjeździe, sprzątanie, no i spacer z psem wieczorem :) więc moja norma jaką sobie zrobiłam - 6 tyś kroków dziennie - została zaliczona :) 

pozdrawiam!

5 lipca 2024 , Komentarze (4)

Pogoda słonecznie i trochę wietrznie więc dziś był głównie spacer - pokonany dystans to ponad 18 tys kroków - wiec ekstra :) wczoraj ponad 11 tyś wiec jestem na razie na etapie dziennym ponad 10 tyś kroków - i super. 

główna atrakcja to oczywiscie zabawa na plaży i spacer wzdłuż morza - mimo czerwonej flagi dzieciaki się ekstra bawiły przy brzegu. 

jutro załatwiłam córce godzine jazdy konnej o 16.00 - wiec jest mega happy, ja troche mniej bo cena kosmiczna - 100 zł za 60 minut jazdy - no ale usmiech dziecka bezcenny w końcu :)

pozdrawiam!

4 lipca 2024 , Komentarze (3)

Został jeszcze piątek i sobota i w niedziele wracamy do domu na śląsk. Całodniowa jazda przed nami znowu. 

na razie jest fajnie, mimo iz pogoda jest różna, jak w bollywood - czasem słońce czasem deszcz, to jednak zmuszam rodzinke do codziennych spacerów, codziennie chodzimy ponad 10 tys kroków, najczęściej w jedną strone budami a z powrotem deptakiem i potem plażą :) dzieciaki są przeszczęśliwe jak moga spacerem wracac przy brzegu i moczyć nogi, takich efektow na śląsku nie ma za bardzo :) 

ja się cieszę ze tyle kroków robimy, jak wrócimy do domu to zobacze ile robie mniej więcej w domu, na razie kożystam z ostatnich dni odpoczynku i relaksu z dziećmi nad morzem :) 

dietka różnie przyznaje - wczoraj skusiłam się na jednego kebaba, dzisiaj zjadłam cztery kawałki pizzy, ale licze kalorie mniej wiecej i staram się nie przekraczać 1500 - 1700 na dzień. Oczywiscie zadnego gofra, lodów i innych słodkości mimo iż na kazdym kroku są rozmaite zapachy i wszędzie kuszą :) pod względem cukru jestem twarda i mówie stanowcze nie!

pozdrawiam!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.