Witajcie,
Wczorajszy dzień mogę uznać, że zaliczony na 75% 😁
Jedzenie na jakieś 50%
Wróciłam z pracy i wyszliśmy z psem na 40minut spaceru - zimno było, jakoś tak nieprzyjemnie, ale jak weszłam to domu to tylko zmieniłam kurtkę na cieplejszą, wzięłam rękawiczki, mąż się doubrał i wyszliśmy.
Po powrocie zjedliśmy kolację i miałam nic więcej nie robić - a przecież obiecałam się ogarnąć, cała ja.
Ale jest szansa, że JA się zmienia ;)
Wczoraj pisałam z trenerem i wyszło na to, że robiąc jedzenie na kolejny dzień do pracy, ćwicząc tracę cały swój wolny czas, czas na spokój w wirze całego dnia.
Napisał coś co mnie zastanowiło:
"Tylko musisz tego naprawdę chcieć bardziej (schudnąć) niż chcieć mieć spokój"
Już zasiadłam na kanapie i myślę, kurde tak marnotrawić czas ...
co mi da ten pozorny spokój?
Bo spokoju sumienia napewno nie.
Jeszcze 3 razy wchodziłam i wychodziłam z kuchni, aż w końcu zostałam w niej na dłużej 😁 zrobiłam jedzonko.
Nad ćwiczeniami wyjątkowo się nie zastanawiałam, przebrałam się w jakiekolwiek leginsy i bluzkę i 25min poćwiczyłam. Może nie dużo, ale dla mnie to duży przełom. Raczej DUŻY 😉 Czy powinnam wspomnieć, że po ćwiczeniach nie chciało mi sie podnosić z karimaty i 15minut sie zdrzemnęłam na niej? - no cóż, tak było.
Ale wieczorem mi lekko na duszy było - nie zawaliłam, zrobiłam co mogłam naprawdę się przełamując.
Dziś wstałam bez poczucia winy, za to z poczuciem wykonanego zadania 😁 - zdecydowanie wolę to drugie.
Powoli zauważam jak bardzo jest mi potrzebny ruch.
2 tygodnie temu czułam jak mięśnie robią mi się zastojałe - multum pracy i zero ruchu. Od tygodnia spacery z psem, z których przez pierwsze dwa dni wracałam bardzo zmęczona, a teraz nie czuję tego po prostu.
Jedna z Was mi radziła, wydłużać po troszku te trasy - fajna opcja ale na deko cieplejsze dni, a raczej mniej ponure.
Pozatym sypie się, serio: bolą mnie kolana, coraz częściej kręgosłup, często łapie mnie ból w karku że głowy o 1cm nie mogę ruszyć, bolą mnie nadgarstki i łokieć.
Praca biurowa to wredne cholerstwo, ale jeszcze większym jest leń do ruchu w domu. ćwiczenia, rozciąganie w domu zrównoważyłyby to zasiedzenie biurowe.
Już któryś dzień rano, po przebudzeniu się chodzi mi po głowie aby z 5 min sie porozciągać, tylko tyle, mam nadzieję, że w końcu to zrobię. - dla mnie to szalony pomysł jest hahaha :D Ale do zrobienia przecież.
Miłego piąteczku życzę,
znikam w fakturki
Buziaki
FreeMilka