Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FreeMilka

kobieta, 40 lat, Warszawa

175 cm, 124.70 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 1.9kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 września 2020 , Komentarze (9)

Witajcie,

Dziękuję za Wasze komentarze pod wczorajszym postem i z góry przepraszam za nieodpisanie ale wczoraj miałam ogólnie ciężki dzień.

Senna byłam niesamowicie.

Musiałam kilka spraw ogarnąć w domu i w sumie jak wstałam o 5:45 to dopiero o 20stej usiadłam na "w miarę" spokojnie na kanapie bo przecież pies uaktywnia się jak tylko siadam ;)

Zrobiłam zakupy, pogotowałam, ogarnęłam i już niestety nie miałam siły iść na siłownię - trudno, odpuściłam.

Chodziłam tak podminowana że szok, głodna jakaś byłam strasznie i niestety nadprogramowo zjadłam kilka kromek chleba z mlekiem i miodem.

Niestety stało się - na szczęście pomimo tego mam spadek 0,1kg od wczoraj ;)

Buziaki

FreeMilka

7 września 2020 , Komentarze (10)

Witajcie,

Gdzie byłam w weekend jak mnie nie było???

Otóż u Przyjaciółki na urodzinach:D

Balowałyśmy cały weekend ;)

Krótka fotorelacja ;)

Zaskoczone? :p Nie tak sobie wyobrażałyście urodzinowy balet??? ;)

Żebyśmy nie były święte ;) to wpadło też jedno ciasteczko oreo i 2 kawałki czekolady (smiech)

Przyjaciółkowe ploty non stop ;) Spacery, spacerki, zdrowe jedzonka bo obie staramy się "cofnąć w czasie" :?

Mamy nadzieje, że razem pójdzie łatwiej ;)

Wróciłam do domku w niedziele pod wieczór i co sie okazało, że psinka nasza, Nasz kochany Gustaw tak tęsknił, że od rana prawie nic nie jadł tylko chodził markotny.

Wzięliśmy go z mężem na ponad godzinny spacer, wyhasał się i wszystko gra.

A jak Wam minął weekend?

Wycisnęłyście ile się z Niego dało, a może odpoczęłyście na maksa?

Buziaki

Wasza FreeMilka

3 września 2020 , Komentarze (32)

Witajcie,

Warszawę przywitał piękny słoneczny poranek, aż musiałam to uwiecznić ;)

Uwielbiam zapach jesieni w powietrzu i niesamowicie przejrzyste powietrze, wyraźne kolory

.

Mój plan aktywności fizycznej będzie urozmaicony w ciągu tygodnia 😉

Poniedziałek - trening B

Wtorek - rolowanie i wygibasy

W środę trening personalny

Czwartek - rozciąganie - znalazłam filmik 53 minuty 😱 w życiu bym nie powiedziała, że rozciąganie może tak zmęczyć 😅, że można się tak napocić 🧐, że można się czuć jak po dobrym treningu 🙈


Piątek - trening B

Sobota/Niedziela - na pewno 6tyś kroków a czy coś więcej to niewiem ;)

.

Dziś pójście na siłownię poszło gładko 😁

Nie szukałam wymówek

Nie zastanawiałam się czy chce mi się czy nie,

Poszłąm, zrobiłam swoje, wróciłam i zjadłam pyszny obiadek made by mąż ❤

Na szczęście zostało na jutro więc obiad do pracy mam z głowy 😉

Wczoraj przygotowałam 2 porcje placków bananowych, nickt nie zjadł 😁 chyba nawet nie zauważyli że są w lodówce 🙈 więc drugi posiłek mam również z głowy 😉

.

3 dzień bez słodkiego 😂 czyste szaleństwo 🙈

.

A Wam poszło coś dziś gładko?

Czujecie, że jesteście dumni z dobrze poprowadzonego dnia czy jednak jest co poprawiać?

.

Buziaki 😘

FreeMilka



2 września 2020 , Komentarze (26)

Witajcie,

Tym razem wieczorem, ale chcę wyjść na prostą i zostać chyba przy dodawaniu wpisów wieczorem ;)

W szkole u Nas zasady takie jakie nauczyciel stosuje: na jednej z lekcji chodzą do tablicy ale PAni każdemu dziecku dezynfekuje ręce, a inna kazała dobrać się w gupki 4 osobowe i współpracować, lekcje w jednej sali bez wychodzenia na korytarz, salę zmienili tylko na język niemiecki (multimedialna) i na w-f.

Znacie to, że kobieta zmienną jest???

Otóż cała ja (smiech)

Dogadaliśmy z trenerem zasady współpracy. Wynegocjowałam prawie co chciałam, dałam też trochę od siebie i działamy. 

Podoba mi się to, że nasze pewne potyczki omówiliśmy i potrafiliśmy dziś ćwiczyć normalnie. Bez wspominania, ponownego poruszania tematu, założony cel wypełniłam a On podszedł do dzisiejszego treningu również bez żadnych żali, pretensji itp. Atmosfera nie siadła a to jest najlepszym wyznacznikiem że wszystko gra.

Trening dziś był wyczerpujący, nie pamiętam aby tak mocno pot się ze mnie lał. 

Fajne ćwiczenia dostosowany odpowiednio ciężar, ale mam ból kolan i jednego łokcia więc nie obeszło się bez zmian ćwiczeń i poszukiwania takich, które mogę robić

Jedzenia w pracy się trzymałam zaplanowanego.

Na jutro pogotowałam, więc wiem co jem i nie będzie chodzenia i myślenia non stop co by zjeść.

Dwa dni nie jadłam słodyczy - dla mnie to dużo i oby tak zostało bo zostało mi rzucone mocne wyzwanie na przyszłą środę do realizacji - i aby osiągnąć zamierzony cel, nie mam w tygodniu miejsca na potknięcia (strach) z jednej strony przerażające a z drugiej fajnie, cieszy mnie to, takie trochę wyzwanie do którego muszę się przyłożyć.

Oby poszło po Naszej myśli ;)

Pozdrawiam fotką przedtreningową ;)

Po wolelibyście nie widzieć: czerwona: włosy nawet spocone ;)

A - dziś dostałam komplement od dziewczyny z siłowni: powiedziała że w tej fryzurze mi najlepiej - milutkie :D

A ja jeszcze nie wiem czy zostawiam tą, zapuszczam czy ścinam na Korzuchowską ;) więc chwilowo zostawiam jakie są

Buziaki

Wasza FreeMilka

2 września 2020 , Komentarze (30)

Witajcie,

Relacja z wczoraj ;)

Córka miała rozpoczęcie roku, dochodzą w 7mej klasie u nas 3 przedmioty: fizyka, chemia i niemiecki. Języka kompletnie nie znam ani ja ani mąż - tu będzie musiała sama sobie jakoś radzić.

Komputera zostałam pozbawiona jednak po 12stej, szefowa pozwoliła iść do domu bo chciałam jeszcze z córką ostatnie zakupy szkolne ogarnąć.

Jedzonko trzymałam :D

Jeszcze z czasu gdy miałam trenera zadanie na początek września miałam takie aby nie przytyć, dziś raniutko okazało się, że w porównaniu do poprzedniego tygodnia mam spadek 0,9kg :D

Zadanie wykonane - można spać spokojnie :D


Ależ jestem zadowolona ale zapewne to wszystko dzięki temu, że ruszyłam też z aktywnością.

Wczoraj nie miałam totalnie ochoty ale Przyjaciółce ostatecznie udało się mnie namówić abym poszła na siłownię.

To był 1 z 2 argumentów, drugi to komentarze od Was <3 Czułam że nie moge zawieść Was, że muszę podziękować Wam za taki miły odzew "dobrym przykładem". Jeszcze po drodze gdzieś mi tam się świtało, że mam swoje cele, że chciałabym sie zawziąć i osiągnąć w końcu to co chcę.

Poszłam więc po 1,5 godziny ociągania się na siłownię z nastawieniem że będzie totalna lipa, a tu zostałam mile zaskoczona, najpierw słuchawki w uszy i do przodu,pojawił się inny trener podpowiedział parę ćwiczeń, porozmawialiśmy sobie na stopie koleżeńskiej bo znamy się od roku i dziś raniutko waga się odwdzięczyła (uff)

Więc na ten moment wynosi 120,6kg - ważenie kolejne w piątek, a później co tydzień będę wrzucała raporty piątkowe.

Kilka osób z Was zna moje perypetie z trenerem ;) Chyba rozegram to ostatecznie któregoś dnia: albo będzie forma treningów jaka mi odpowiada albo pójdę do innego. Jednak na razie dokąd nie podejmę decyzji będę coś kombinowała sama.

Zobaczymy jak to wszystko się potoczy.

A bo bym zapomniała:

Na dziś mam jedzenie sklepowe, ale zdrowe, bo przez te durne zastanawianie się czy chce mi się iść na siłownię straciłam 1,5h, wróciłam późno z siłowni i nie miałam sił na gotowanie bo parę spraw w domu musiałam jeszcze ogarnąć.

NAUCZKA:

FreeMilka wraca do domku po pracy

FreeMilka dopakowuje torbę

FreeMilka wychodzi na siłownię

FreeMilka wraca i gotuje :p

Skoro to i tak nieuniknione to naprawdę szkoda czasu.

Wrzucam Wam siebie z wczoraj i wracam do pracy ;)

Buziaki

Wasza FreeMilka

1 września 2020 , Komentarze (59)

Witajcie,

Jak tam Wasze samopoczucie w Nowym Roku? :D

U mnie spoczko i oby tak zostało ;)

Wczoraj miałam dzień inaugurujący "Nowy Rok" aktywnością - godzina bieżni - tak wyszło <3 Był Trener Robert (TR) - porozmawialiśmy parę minut, później jak wychodziłam Trener Bartek. (TB) zagadał - mojego byłego Trenera F nie widziałam.

Nowy Rok zaczynam z wagą 121,5 kg

Mój cel to 77kg

44 kg do zrzucenia O_O o matulu - ale mam nadzieję, że się zawezme i pójdzie ten tłuszcz z potem w ręcznik ;)

nie mogłam się zdecydować, które wrzucić więc nie doszukujcie sie porównania ;)

To będzie dziwny rok bo zamierzam sama ćwiczyć - być sobie sama trenerem - ciekawe jak będziemy się dogadywać? ;)

Ogólny zarys planu mam - nie mam go jeszcze w zeszyciku ;)

Niestety praca do 17stej ma sporo minusów - jak wróciłam zebrałam się na siłownię, w domu byłam 19:15, najpierw mizianie psa bo ruszyć mi się nie dał tak się cieszył z mojego powrotu ;) później kąpiel, mizianie psa bo uwielbia obwąchiwać wszystkich po kąpieli (smiech) kolacja, chwila rozmów z mężem i córką i nie wiadomo kiedy była 20:45.

Tak bardzo nie chciało mi się gotować na dziś, zmęczona byłam, śpiąca - jednak przygotowałam jedzonko, zerkam na zegarek a tu już 21:30, wzięłam do reki zeszyt, kalendarz i odłożyłam ziewając raz za razem.

Nie miałam gdzie zaparkować koło sklepu to stanęło na tym, że zamiast mieć kaszę gryczaną z karkówka w sosie i korniszonym mam kasze gryczana z ogórkiem korniszonym i papryką ;) Ale nie odpuszczę karkówce, chce ją jutro zjeść (smiech):D

Dziś wrzesień - miałam pracowac od 8 do 16stej ale jednak wyjde dopiero o 17stej. Informatyk zabiera mi komputer i odda chyba dopiero w czwartek rano ...

Córka sama idzie na rozpoczęcie roku - 7 klasa.

Jak ten czas szybko leci ....

Buziaki

Wasza FreeMilka

27 sierpnia 2020 , Komentarze (29)

Witajcie,

Dziekuję za odpowiedzi pod moim wpisem.

Okazało się, że mam 2 opcje:

albo praca w godzinach 8-16 albo 7-15 a w 2 dni kiedy koleżanka nie zostawałaby do 17stej to ja bym musiała zostawać, czyli czesto gęsto bym sie dowiadywała o tym przychodząc na 7ma do pracy, że mam siedzieć do 17stej - 2godziny w plecy. Lipa.

Wybrałam opcję 8-16sta i np jak dziś:

5:40 przybiegł gustaw, stanął obok łózka z mojej strony (ja spałam oczywiście :D) i nagle słyszę skiełczenie.

A to oznacza tylko jedno: wypuść mnie na siku i kupkę do ogródka kobieto.

Powiem Wam, że z tym mieszkaniem na parterze z własnym ogródkiem to mamy teraz idealnie. Psine wypuszczam, pilnuję i wracamy. On na kocyk a ja do łóżeczka ;) Po 6stej córka wychodzi z Nim na spacer więc korzystanie z ogródka jest tylko na siusiu i kupkę. Zabawne jest to, że na spacerze nie zrobi kupki ani siku (smiech) Jesli chce na te swoje potrzeby to siada obok drzwi balkonowych i lekko popiskuje to znak, że trzeba piesa wypuścić bo będzie awaria :PPCzasem czeka cierpliwie do naszego budzika o 6stej, ale jak już Go pili to budzi mnie wczesniej.

MNIE - zagorzałą przeciwniczkę posiadania psa w domu, nie lubiącej głaskania, lizania, skakania na mnie.

A teraz?

Ten Nasz Łobuziak dodaje charakteru naszemu domowi :D

Najwięcej sie z nim bawię, miziam, głaszczę itp :PP

Skakanie - juz sie przyzwyczaiłam ;)

Lizanie po buzi - nie pozwalam, chyba że mnie dorwie z nienacka (smiech)

Jakie to zycie jest przewrotne (cwaniak)

Miałam bardzo długo awersje do zwierzaków a głównie do psów po tym jak miałam 6 lat i bardzo duży pies wyrwał mi całą paszczę mięśni w udzie. Do tej pory mam blizny

To jeden z naszych zwyczai związanych z nowym członkiem rodziny ;)

Resztę zostawię na inne dni

Coś mi się wydaje, że Gustaw tak spędzi dzisiejszy mokry dzień ;)

A teraz wyjaśnię Wam tytuł wpisu:

1 i ostatni: pierwszy trening w sierpniu i ostatni zgodnie z moja umową z trenerem na innych zasadach.

W okresie wakacyjnym mieliśmy umowę, że jedyna opcja abym przychodziła na treningi to pod warunkiem, że ćwiczymy lżej, nie pyta mnie z kalorii, wagi, nie każe liczyć nic.

Czy głupie? Z początku uważałam, że tak, ale później uznałam, że nie do końca głupie - ruch zawsze jakiś był i pomimo mysli aby to rzucić jakos sie tam trzymałam. Ogólnie po treningu lepiej się czuję jednak przez te 2 miesiące i zawirowaniami w nowej pracu, urlopem, siedzeniem przed urlopem i po urlopie po kilka godzin więcej dziennie, nawet ten trening raz na jakis czas mnie rozruszywał - nie wiem jak to napisać :?

I teraz dodaję Uwagę

UWAGA

Wiem, że daje wpis publiczny i każdy może skomentować, ale jednocześnie PROSZĘ, jeśli masz krytykować moje/nasze poczynania z trenerem, daruj sobie, nie trac energii na hejterski komenatarz, idx poczytaj sobie gdzie indziej.

Mamy swój styl z trenerem, odpowiada nam bardzo, mamy swoje charakterki i dlatego tak się lubimy i na wesoło współpracujemy.

Nie mam zamiaru się denerwować czyimiś głupimi komentarzami, zwłaszcza że nie znasz Nas człowieku, nie znasz sytuacji itp.

No dobra to zaczynamy ;)

Witam ludzi z poczuciem humoru, nieczepialskich i nowych osób, chcących poczytac czyjeś bazgrołki <3

W okresie wakacyjnym wszyscy znajomi na siłowni: dziewczyny z recepcji, trenerzy byli w sumie przyzwyczajeni, że na siłownię przechodziłam z Gustawem aby Go wymiziali :D cieszył się jak wariat i ludzie też (smiech) więc wszyscy byli zaskoczeni jak przyszłam z torba i wyjęłam kartę do wymiany za kluczyk do szafki ;)

Juz na samym początku spotkałam trenera B, który nie znał jeszcze Gustawa, ale My się lubimy bardzo - jestesmy takie siłowniowe psiapsi (smiech) (jak to sam określił). Gdy zobaczył jak psina skacze i cieszy się na widok dziewczyny z recepcji zażartował, że widać że energie ma po mnie i upodabnia sie do właścicielki(smiech) rozbawiło mnie to ale cóż lepiej, że mnie tak postrzega niż jak ja siebie: kanapowiec ;)

Żartował, że chcę zrobić z niego celebrytę, to powiedziałam, że musi sie upodabniać do właścicielki  (smiech)

Podbiegł do Niego Gustaw, zaczął Go lizać, a B: o a właścicielka tego nie robi (smiech)

Wiesz - mówię - musimy się jednak czymś trochę różnić ;)

Córka z Gustawem wrócili do domku, ja sie przebrałam, rozciągnęłam i zaczęlismy trening z F. Gdy już poopowiadaliśmy sobie jak było na naszych urlopach (mielismy prawie w tym samym czasie i 80% dni sie pokrywała), gdy omówilismy wspólnych znajomych, moją nowa pracę, nadszedł moment na sprawy ważniejsze ;) F stwierdził, ze specjalnie odwlekał jak najdłużej temat, którego nie lubię: kiedy bierzesz się za siebie, kiedy zaczynasz liczyć kalorie, kiedy będe dostawał raporty, ile schudniesz do wrzesnia a ile do Świąt, a może jednak tym razem schudniesz a nie będziesz się bujać z tym w nieskończoność :PP

Słowo się rzekło i stanęło na tym, że:

* mam pić wodę - ciągle zapominam

* maks. luz mam do 31 sierpnia

* do treningu 2 września mam nie przytyć

* waga moja to 121,5kg - pierwszy trening w pierwszych dniach października waga ma pokazać 116kg, a przed Bożym Narodzeniem 106kg

* minimum 5000 kroków dziennie, 7000 bardzo mile widziane - robię 2300 (dziewczyna)

* ustalilismy, że na razie mój limit kalorii to 2200 i mówi tak: weź choć tak na oko licz je w tym tygodniu nawet do 2800 kalorii - zrobiłam wielkie oczy, na co On: to i tak będzie mniej niż normalnie zjadasz prawda? :PP - no pewnie miał rację ;)

Tak sie wczoraj naćwiczyłam, że dawno juz tak zmęczona byłam, jutro będa zakwasy  -już dzis to czuję :P

Zdradzę Wam, że będe sie starała mimo wszystko już w tym tygodniu przypilnować ;)

Pierwszy sukces dzis zaliczyłam: nic słodkiego nie mam do pracy.

W planach, wypić butelkę 1,5l wody i zrobić zakupy na zdrowe posiłki i nawet je pogotować ;):D

Buziaki,

Trzymajcie się, a ja już standardowo wsiąkam w fakturki - muszę przygotować dokumenty do likwidacji sp. z o.o. i jeszcze parę spraw poogarniać.

FreeMilka



25 sierpnia 2020 , Komentarze (16)

Witajcie,

Dziś mam taki rozkminkowy dzień ;)

Jutro chciałabym z szefowa uzgodnić moje godziny pracy.

Gra rozchodzi się o godziny 7-15, 8-16, 9-17

Szefowa najchętniej by chciała 9-17, ale ja smaa już nie wiem. Zawsze pracowałam od 7mej albo 8smej. Teraz wracam do domu na 17:30. Pół roku temu o tej godzinie to ja już byłam po treningu w domu. Teraz bym wracała na 20stą, a gdzie jeszcze całe wieczorne zycie, dziecko, sprawy szkolne, mąż, pies, gotowanie itp? Niby mogłabym rano bo do pracy mam 15 min autem, ale nigdy tak nie funkcjonowałam. Sama nie wiem która z opcji wybrać. Bo znowu w zime i jesienia wstawanie przed 6stą jest też ciężkie, ale za to ile wczesniej w domu bym była.

Drugi dylemat to motywacja, silna wolna a raczej jej brak.

Jak to jest dziewczyny, że tyle lat się znamy i wciąż mamy ten sam problem wagowy? Po tylu latach?

Uda sie nam w końcu schudnąć i trzymać czy juz zawsze będziemy się "odchudzać"?

Co roku, przed początkiem wrzesnia mam zapał, zawsze to był dla mnie taki "nowy rok", a w czerwcu zazwyczaj "no cóż nie udało sie teraz to za rok może sie uda"

Z jednej strony człowiek ma dość takiej huśtawki, przyłozył by sie raz a porządnie, schudł i póxniej TYLKO pilnował. Ale jak przychodzą ciężkie dni, ssawka, znudzenie dietą albo zapach pączka czy słyszysz jak ktos chrupie cieplutką, chrupką kajzereczkę to dieta idzie w las i błądzi ...

Dzis po pracy spotykam się z moją siostra cioteczną. Była bardzo gruba, schudła chyba w 8smej klasie i od tamtej pory nigdy nie miała jojo. Je zdrowo, ćwiczy, szczupaczek niesamowity ale bardzo zdrowy, jest po 3 ciążach a powiedziałybyście, że figura wysokiej modelki. Jest starsza ode mnie 3 lata. Gdy byłysmy dzieciakami to ja byłam szczuplutka a Ona nie i bardzo mi było Jej szkoda. Jaki to los potrafi być przewrotny. Ona mając malutkie dzieci potrafiła ćwiczyć w domu. Jest niesamowicie energiczna.

Czasami jak patrzę na tego typu osoby to mam wrażenie, że jestem staruszka, która na nic nie ma siły, która traci życie bezpowrotnie.

A jednocześnie tak ciężko coś zmienić, tak ciężko zawalczyć o swoja lepszą przyszłość.

Dobra to na tyle marudzenia ;) Pora się powoli szykować do wyjścia z pracy ;)

Buziaki

FreeMilka

24 sierpnia 2020 , Komentarze (17)

Witajcie,

Czuje w powietrzu, że nadchodzi ten moment, że biore się za siebie.

Trener na środę pewnie mnie zwerbuje ale jedzonko powoli zaczynam ogarniać.

Ostatnio miałam ogromne parcie na jedzenie ale wiadomo czyja to sprawka @ ;) - takie napady w sytuacji @ miewam raz na kilka miesięcy. dobrze że juz za mną.

Oto moje częściowe jedzonko na dziś ;)


Gustaw zaprasza na swojego Facebooka :D

Pod tą samą nazwą Ma również Instagrama

Łobuz z Niego ale jednocześnie bardzo mądry jest <3 Będzie o czym pisać (kujon)

"Taki słodziak byłem gdy mnie przywieźli do mojego nowego domku Oni kochają mnie A ja Ich 🥰
Szczek szczek
#Gustaw_nienudny_pies "

#pies #dog #pieseł #szczeniak #rozrabiaka #piesek #puppy #puppydog #instadog #gustaw_nienudny_pies


"Nie kumam tej kobiety:
*robi pyszną kawę
*stawia na widoku
*zapach poczułem leżąc pod stołem
*nawet przednimi łapkami wskoczyłem na łóżko

* liznąłem raz szklankę
A do picia dała mi mleko 😒🙄
Ach ciężkie moje pieskie życie 😪
Pocieszycie mnie lajkiem? 😍
Szczek szczek 🐕"

#pies #dog #pieseł #szczeniak #rozrabiaka #piesek #puppy #puppydog #instadog #gustaw_nienudny_pies


https://www.facebook.com/Gustaw_nienudny_pies-1028...

Znikam w papiery niestety moje drogie

Buziaki dla Was

19 sierpnia 2020 , Komentarze (42)

Witajcie,

Miło mi, że mnie pamiętacie i nie jestem "jeszcze" na czarnej liście ;)

Pisałam do Was jak zaczynałam nowa pracę.

Wieści z nowej pracy sa takie, że sajgon jaki zastałam w firmach spowodował to, że przez pierwszy tydzień a nawet 2 chciałam rzucać tę robotę conajmniej 3 razy dziennie - ale fakt jest taki, że trzymał mnie jedynie aspekt tego jak bardzo są skomplikowane i że bardzo dużo sie nauczę jeśli przetrwał ten okropny pierwszy miesiąc.

Okazało się, że przetrwałam: szefowa bardzo pomocna, koleżanki z pracy również bardzo pomocne były i są.

Po 25tym czyli po wysłaniu Vatów szefowa powiedziała, że jest pod wrażeniem jak sobie poradziłam. Nie będę ściemniała, że sama czułam mega satysfakcję: nie ogarniała tego dziewczyna, która pracowała tu 3 lata, a ja świeżak, nieznający programu - okiełznał byka (smiech)

Prace porządkowe, dzień luzu i znów gonitwa z pracą bo urlop na horyzoncie sie rysował 8-17 sierpnia nad morzem.

Pogoda była świetna, 10 dni i ani jednego dnia pochmurnego.

woda cieplutka - z wyjatkiem 2 dni

No i oczywiście bez przygód tych pozytywnych i negatywnych sie nie obyło.

Siedze w pracy 7 sierpnia a tu rano dzwoni bratowa że pomyliła termin urlopu i jesli moge to abym wychodziła z pracy, zbierała walizki i męża i dziecko i jak najszybciej przyjechała do nich i jedziemy nad morze.

Udało się, wyszłam o 10:30, przed 11sta byłam w domu i wysłałam córkę po krem do opalania 50 do apteki -tak miałam jeszcze nie kupiony :PP Córka wraca z apteki - My w tym czasie szybkie pakowanie walizek, i mówie gdzie masz resztę, a Ona to, że nie ma bo krem kosztował 100zł O_O

Opierniczyłam dziecko ale że nie było czasu to darowałam sobie odmienianie kremu itp. I okazało sie to zbawienne: jak zapewne niektóre z Was pamiętają mam problemy ze słońcem, poparzenia, szczypanie skóry itp. Nad morzem na plazy siedzielismy od 9-10tej do 15-17stej w pełnym słońcu, masa kapania się w wodzie a mnie ani razu nie zaszczypało, opalenizne mam jak ta lala <3 pierwszy raz w zyciu, 3 dni przed wyjazdem zabrakło mojego drogiego balsamu filtr 50, kupiłam w sklepie za 34zł a za godzine już cała się drapałam bo mnie tak skóra szczypała do Słońca - teraz już nigdzie nie pojadę bez kremu za 100zł - pierwszy raz w życiu czułam że jestem na wakacjach :D

Cudowne dziecko :D

Niestety z 10-15 parawanów obok nas utonął człowiek, cała akcja z ratowaniem Go, uprzątaniem plaży przez plażowniczów przez przylotem helikoptera zostanie na zawsze w mojej pamięci.

Jednoczesnie wiem, że nigdy nie nazwę ludzi, którzy stoją obok tragedii GAPIAMI. Wszyscy staliśmy i czekaliśmy i modlilismy sie aby reanimacja 55letniego mężczyzny powiodła się. Nikt nie myslał o tym zdarzeniu tam którzy byli jako o sensacji - to była troska o kogoś innego. Żebyście widzeli zaangazowanie plażowiczów w całą akcję ratunkową bylibyście pod wrażeniem. W 5 minut od ogłoszenia że zaraz przyleci helikopter medyczny plaża była czyściutka z parawanów itp

Odczuliśmy ogromna ulgę gdy zaczęli mówić ludzie, że "odzyskany, jest akcja serca" - niestety za parę minut straciliśmy Pana na zawsze.

Byc może Ktos z Was słyszał równiez o wypadku w którym zginęła 31 letnia kobieta i jej 7letni syn. Wracali znad morza. To była koleżanka mojej bratowej. Tragedia ogromna.

Nie licząc tych dwóch ciężkich sytuacji wyjazd był bardzo udany. Wypoczęłam, zresetowałam się i znów siedze po godzinach w papierach aby z terminami zdążyć :P ale coś za coś ;)

Psina kochana, pokochałam Go bardzo, zebym wiedziała że to taka radość i szczęście to bym wczesniej sie zdecydowała ;)

Sam otula się do spania ;)

Wersja wyjściowa na wieczór podczas wakacji ;)

Wersja plażowa wakacyjna ;)

Tak, tak - ścięłam włosy :D

Waga niestety 121,7kg upssss ... w sumie to buja mi sie ta waga, ale mniej więcej od tamtego roku jestem lżejsza o około 10kg ;)

Ale cóż, zaraz zacznę działać.

tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i znikam dalej pracować - mała przerwa na wpisik była to teraz pora "zhańbić" się pracą :D(smiech)


Buziaki

Wasza FreeMilka

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.