Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Coz moge o sobie powiedziec. Kocham sport, kiedys trenowalam siatkowke, plywalam, wspinalam sie i generalnie bylam aktywna. Niestety w pewnym momencie zaczely mnie bolec kolana, okazalo sie ze mam elastopatie i przez pewien czas wogole nie bede mogla cwiczyc...minely 4 lata...przytylam 12 kilo i chce sie tego pozbyc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 112126
Komentarzy: 456
Założony: 26 czerwca 2007
Ostatni wpis: 8 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Katia87

kobieta, 37 lat, Londyn

172 cm, 70.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Wymiary 86 - 61 - 91

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 października 2009 , Komentarze (1)

Tragiczny dzien, pada od rana, nic sie nie chce, a mnie jeszcze przygnebia perspektywa spedzenia kolejnych 3 wieczorow na uczelni :-( Jest trudno, byc tutaj samej bez rodziny i ukochanego w taki szary smutny dzien. Probowalam do niego zadzwonic, bez odpowiedzi, wczesniej napisalam sms-a rowniez nic. Pewnie jest zajety. Poza tym w Barcelonie jest dzisiaj 29C wiec napewno ostatnie o czym mysli to sprawdzanie tel. nie zdziwilabym sie jakby swoja przerwe miedzy praca a uczelnia spedzil gdzies na plazy. To mnie przygnebia jeszcze bardziej. Napisze o tym w moim malym dzienniczku, niech wie ze jest mi zle i ze czasem go potrzebuje kiedy on najwyrazniej ma mnie w tylku. Wieczorem tez nie porozmawiamy zbyt dlugo, bo ja pozno bede w domu, a u niego jest jeszcze h pozniej, wiec albo porozmawia ze mna 5min wyjasniajac mi jaki jest zmeczony, albo juz wogole bedzie spal. Wkurwia mnie to wszystko, przepraszam, za niecenzuralny jezyk. Nie chce go obwiniac, ale mam dzis taki zly humor, ze nie moge tego dzierzyc sama. Ok skoncze juz marudzenie. Dzis w planie:

 

Sniadanie:

jajecznica z 2 jaj, 2 plasterkami szynki i trojkaciekiem serka topionego krowki smieszki

 

II Sniadanie:

jogurt truskawkowy

 

Lunch:

kurczak po chinsku

 

Obiad:

zupa-krem z kalafiora i brokul

 

Dodatki:

nie planuje aczkolwiek moge pochlonac jogurt po powrocie do domu.

 

Postanowienie na jutro: nastawic budzik 15 min wczesniej. Jak bede go przestawiac stopniowo to sie przyzwyczaje znow wstawac o 6 i moze zaczne biegac rano. Do tego mysle zeby zapisac sie na sztuki walki. Mam wolne poniedzialki wieczorem, niedlugo zwolnia mi sie tez czwartki i zajecia odbywaja sie tez w niedziele. Czyli w miare sensownie. Potrzebuje wyrzucic z siebie ta agresje!

5 października 2009 , Komentarze (1)

No wiec tak, wczoraj wieczorem wpadlam na pomysl, ze od wczoraj do czasu az znow zamieszkam z moim bede pisac pamietnik. Tak normalnie na papierze, kupie ladny pamietnik i bede codziennie wpisywac swoje mysli, bo podczas rozmowy nie zawsze mozna powiedziec wszystko co sie chce, bo rozmowa jest zmienna, nasowaja sie nowe tematy i to o czym chcesz powiedziec nie zawsze wychodzi z glowy. Tak wiec jak juz razem zamieszkamy podaruje mu go w prezencie, zeby sobie mogl poczytac co sie w mojej duszy dzialo przez caly ten czas. A jesli nie bedziemy razem, to dostanie go na nastepne urodziny. Takze 10 miesiecy z mojego zycia zostanie opisane dzien po dniu. A wlasciwie mysl po mysli. Zobaczymy jak to wyjdzie.

 

Na dzisiaj zaplanowalam nbastepujace posilki:

Sniadanie:

jajecznica z 2 jaj na 2 plasterkach szynki i trojkaciku serka topionego

 

II Sniadanie:

jogurt z brzoskwinia i papaja

 

Lunch:

krewetki w mleku kokosowym

 

Obiad:

pol bulki z serkiem topionym

pol bulki z serem i szynka

jeden maly kawalek kalafiora

 

Deser:

jogurt

 

Dodatki:

pepsi max

i nie planuje nic wiecej

4 października 2009 , Skomentuj

Dzien w zasadzie i pracowity i leniwy, czesc przesiedzialam przed laptopem ogladajac 'The L Word' a druga spedzilam na sprzataniu, gotowaniu, praniu i nawet zrobilam trening aero. 30 min Tae Bo z Billym Banksem. Padam teraz na twarz z powodu kompletnego braku kondycji. Musze cos z tym zrobic bo po pierwsze chce sie rozciagnac...pomaga w czasie seksu, a seks jest dla mnie super hiper wazny, poza tym jak teraz nie zdobede kondycji to za 5 lat tymbardziej nic z tym nie zrobie i zamienie sie we wlasna matke (ktora bardzo kocham), zaczne tyc i szukac wymowek dlaczego bez jakiejkolwiek checi zmiany...Ale niewazne, musze juz konczyc bo zaraz moj Skarb zadzwoni a musze sie jeszcze wykapac.

 

Posilki z dnia dzisiejszego:

 

Sniadanie:

jajecznica z 3 jaj na 2 lastrach szynki i kawalku sera owczego

 

Obiad:

krewetki smazone w czosnku z mlekiem kokosowym

 

Dodatki:

pepsi max

2 kieliszki wina ktore zaraz wypije

moze jakis jogurt jakbym zglodniala pozniej

 

 

4 października 2009 , Komentarze (1)

Czyli dzisiaj wpis za piatek i sobote. Niestety wczoraj nie mialam i nie chcialam miec czasu. W piatek wieczorem wyszlam z koleznaka na drinki, wrocilam dosc wczesnie, bo musialam isc na zajecia w sobote. I tak na nie zaspalam, ale niewazne. Po zajeciach bieglam do domu z butelka wina, bo sie umowilismy z moim chlopakiem na romatyczny wieczor przed ekranem laptopa. Taki dziwny sposob zachowania odrobiny intymnosci w zwiazku na odleglosc. Bylo wino i u mnie i u niego. Do tego rodzynki w czekoladzie i orzechy. Bylo bardzo milo...do czasu az mu sie komputer zepsol...kompletnie. Wylaczyl sie i nie mogl go wlaczyc, wiec wieczor nie do konca sie udal i tak spedzilismy razem godzinke. Tesknie za nim bardzo i to nie za seksem czy calowaniem czy cokolwiek w tym stylu. Tzn za tym tez ale nie tak bardzo jak za zwyklym przytuleniem czy trzymaniem sie za rece. Zeby czuc obecnosc i cieplo tej drugiej osoby tuz obok siebie, lepiej skoncze, bo sie jeszcze poplacze.

Ok wiec posilki z piatku....niech no ja sobie przypomne...

Sniadanie:

nie moge sobie przypomniec....ach tak

serek wiejski z tunczykiem w sosie wlasnym

kubek mleka

 

II Sniadanie:

jogurt

 

Lunch:

8 kulek z kurczaka (od chinczyka)

goraca czekolada

 

Obiad:

jajecznica z serkiem i szynka

 

Dodatki:

2 koktajle alkoholowe a Hard Rock Cafe

 

 

Posilki z wczoraj:

Sniadanie:

jogurt truskawkowy

 

II Sniadanie:

budyn light bez cukru na odtluszczonym mleku

 

Lunch:

2 piersi z kurczaka nadziewane czoskiem

 

Dodatki:

pol butelki wina

paczuszka rodzynek w czekoladzie

tona slodkich orzeszkow

2 października 2009 , Komentarze (2)

Wydaje mi sie, ze moja dobra passa trwa zbyt dlugo. Znow 0.3 kg w dol, z czego tez bardzo sie ciesze, ale boje sie, ze jak mi sie nagle waga zatrzyma to bedzie ze mna zle, bo znow zaczne sie martwic. Ok, poki co nie bede narzekac, moj chlopak stara sie mnie nauczyc, zeby nie martwic sie na zapas. No to sie nie martwie, ciesze sie, ze znow odnotowalam spadek wagi :-) Wczoraj mialam ciezki dzien, od rana do wieczora zero czasu dla siebie, odpuscilam sobie lekcje hiszpanskiego :-( bo wrocilam pozno z uczelni. Nic nie cwiczylam. Ale przynajmniej nie jadlam juz nic konkretnego wieczorem.

 

Sniadanie:

jajecznica z 2 jaj z poledwica z indyka i serkiem

kubek mleka

 

II Sniadanie:

jogurt mango

 

Lunch:

6 chicken nugets

 

Obiad (przed wyjsciem na uczelnie)

7 paluszkow rybnych

 

Dodatki (po powrocie z uczelnie)

2 plasterki fuet

1 plasterek sera owczego

500ml coca-cola light

serek danio waniliowy

(kusilo mnie, zeby zjesc popcorn, ale sie powstrzymalam :-D )

 

Niestety cwiczen 0. Moze dzisiaj nadrobie, choc napewno nie zrobie joggingu, bo jest strasznie zimno, a ja na razie nie mam funduszu, zeby sie wyposazyc w odpowiednie na taka pogode odzienie, a niespecjalnie mi sie usmiecha chorowac. (wymowki, wymowki wymowki ;-) )

1 października 2009 , Komentarze (2)

:-D Radosnie, waga nadal spada i mam nadzieje, ze tak zostanie, choc nie podchodze do tego zbyt optymistycznie, bo jak znam zycie to znow mi stanie waga gdzies kowo 66-65 kg i nie bedzie chciala drgnac, ale tym razem sobie z nia poradze. Zintensyfikuje treningii bedzie dobrze. Poza tym zdalam sobie sprawde, ogladajac zdjecia z Hiszpani, ze nienajgorzej wygladam i jesli udaloby mi sie poprostu spalic tluszcz, zeby bylo widac miesnie to bedzie super bombastycznie, nawet jesli zamiast tkanki tlusszczowej przybedzie mi miesniowej i waga sie za bardzo nie zmieni. Musze sie tez dzisiaj zmierzyc, zapomnialam poza tym nie mialam czasu, bo trzy razy przestawialam budzik i ostatecznie na ostatnia minute zdarzylam do pracy. Wczoraj z posilkami dwa male grzeszki. Ale mialam ssanie na slodkie wiec musialam to jakos obejsc.

 

Sniadanie:

jajecznica z 2 jaj na poledwicy z indyka i z serkiem

kubek mleka

 

II Sniadanie:

500ml jogurtu pitnego, wisniowego

 

Lunch:

stek w pieprzu (tzn tak bylo napisane na opakowaniu, po przyzadzeniu jednak stwierdzilam, ze kolo steku to to nawet nie lezalo, wiec z 2 zjadlam 1,5)

 

Obiad:

7 paluszkow rybnych z sosem ketchupowo-majonezowym (odtluszczony, superdietetyczny)

 

Dodatki:

Fuet - wiem, wiem...znowu, ale nie moge sie oderwac, tak strasznie go lubie

Plaster sera (grzeszek nr. 1)

kubek goracej czekolady (grzeszek nr. 2 - wiem, ze nie powinnam, nawet na odtluszczonym mleku pic, ale tak mnie ssalo na slodkie wiec stwierdzilam, ze lepsza goraca czekolada niz tabliczka czekolady)

50g slonych orzeszkow ziemnych (grzeszek nr. 3 - to rowniez w celu nie kupowania slodyczy, bylam w sklepie i lezaly obok tabliczek czekolady, wiec z dwojga zlego zlapalam orzeszki)

serek danio babanowy

1,5 litra wody

 

 

A chcialam o czyms jeszcze napisac :-) Wczoraj moj chlopak i jego siostrzyczka mieli urodziny (wiem dziwnie sie trafilo, ze tego samego dnia) i my kupilismy jej prezent jak bylam w Hiszpani, zeby go dostala od nas obojga, ale ona dala prezent bratu wczoraj...W zyciu bym nie pomyslala, ze zrobi cos takiego, ale dala mu w prezencie skladana ramke a w ramce sa dwa zdjecia: jej i ... moje. Jak to uslyszalam to sie poplakalam jak dziecko. Chcialabym przy tym zauwazyc, ze poznalam jego rodzine wlasnie jak bylam teraz w Hiszpani i chyba mnie lubia ;-)

29 września 2009 , Komentarze (2)

Robie dzisiejszy wpis dzisiaj, bo rano nie bede miala czasu. W pracy jest naprawde urwanie glowy. Mamy miec jakis audyt za 2 tygodnie i zasiano panike w firmie...wcale sie zreszta nie dziwie bo jest duzo dziur, ktore trzeba zalatac...Mam nadzieje, ze dotrwam do konca tygodnia. W tym samym czasie musze tez skonczyc projekt do szkoly na sobote a jestem gdzies w glebokiej dupie z tym projektem. no niewazne. Skoncze wpis i biore sie do roboty, na szczescie juz jestem po joggingu i cwiczeniach. Dzis mnie tak jakos natchnelo zaraz po pracy przed obiadkiem. No to posileczki z dzisiaj prezentuja sie nastepujaco:

 

Sniadanie:

twarozek wiejski light z 2 plasterkami szynki

kubek mleka

 

II Sniadanie:

500ml jogurtu pitnego wisniowego

 

Lunch:

piers z kurczaka w marynacie jogurtowej, z piekarnika

jogurt truskawkowy

 

Obiad:

2 piersi z kurczaka z nadzieniem grzybowym

 

Dodatki:

danio truskawkowe

plaster owczego sera

plasterek Fuet

tylko 1 litr wody

herbata malinowa (ktora zaraz ide zrobic)

29 września 2009 , Komentarze (1)

Wczoraj bylam bardzo grzeczna z moja dietka :-) jedyne grzeszki to plaster sera i kilka plasterkow fuet. Ale poza tym dzien bardzo pozytywnie. Nawet wieczorem poszlam pobiegac. Co prawda po miesiecznej przerwie myslalam, ze mi serce eksploduje i musialam zwolnic tempo, ale i tak ruszylam tylek. Do tego brzuszki i pompki. Nie wiem tylko dlaczego nadal mi te bole glowy nie mijaja. Bylo juz ok a teraz jestem od pol h w biurze przed komputerem i mnie znow zaczelo bolec. Powstrzymalam sie przed slodyczami, nawet gdy moj wspolokator podstawil mi tabliczke slodziukiej czekolady pod nos... :-D

 

Posilki z wczoraj:

 

Sniadanie:

jajecznica z 2 jaj na 2 plasterkach szynki, przyprawiona sola

kubek mleka

 

II Sniadanie:

2 serki Danio jeden z kokosem i jeden z orzechami

 

Lunch:

5 burgerow z indyka

galaretka truskawkowa

 

Obiad:

2 piersi z kurczaka w marynacie jogurtowej, z piekarnika

 

Dodatki:

herbata malinowa bez cukru

1,5 litra wody

kilka plasterkow fuet

plaster sera owczego

28 września 2009 , Komentarze (3)

No to dzisiaj podejscie 3 diety proteinowej. Mam nadzieje, ze tym razem wytrwam bez wpadek. Ostatecznie zrywam ze slodyczami, postaram sie tez nie jesc slonych przekasek, no moze za wyjatkiem mojego popcorny light na niedzielne poranne seanse w kinie. Nie wiem czemy od kilku dni mam chroniczne bole glowy, a wczoraj to juz konkretna migrena. Jem proszki przeciwbolowe, ale pomagaja tylko na chwile. Moze za malo wody pije...Ostatnio jak mialam migreny to z powodu odwodnienia. Zoabaczymy. Od dzisiaj rowniez scisle 2 litry wody dziennie. Wczoraj posiki nienajgorsze choc tez nie za bardzo dietetyczne.

 

Sniadanie:

bulka z pasta z lososia i serem

 

II Sniadanie:

popcorn light na seansie + cola light

 

Lunch:

Ravioli z serem w sosie winno grzybowym

 

Kolacja:

2 bulki z serem i poledwica drobiowa

danio wisniowe

 

I to chyba na tyle, przez wczorajszy bol glowy nie tyle, ze nie chcialo mi sie jesc co nie chcialo mi sie wstac z lozka, zeby sobie cokolwiek konkretnego przygotowac.

26 września 2009 , Komentarze (1)

Wczorajszy dzien byl zdecydowanie dniem rozpusty. Zjadlam mnostwo smieciowego jedzenia, pilam alkohol, dzisiaj nawet sie rano nie zwazylam. Nie ma sensu sie dolowac. Wczoraj byla impreza pozegnalna mojego najlepszego imprezowego kumpla... :-( wyprowadza sie skubany do Londynu, a ja nie moglam wczoraj zostac, bo mialam dzis rano zajecia. Wszystko zawsze jest zaplanowane tak, zeby pokrzyzowac moje zycie...a bynajmniej tak mi sie czasami wydaje. W szkole sie zalamalam jak zdalam sobie sprawe z tego jak nas duzo pracy czeka. Juz za tydzien mam oddac pierwszy projekt a nawet nie mam czasu, zeby go zrobic. Do tego zostawilam w pracy klucze do pracy wlasnie i nie moge skorzystac z Photoshopa, ktorego cholernie teraz potrzebuje. Coz zrobie co sie da bez photoshopa...

Wczorajsze posilki:

Sniadanie:

znow bulki, znow z tym samym.

 

II Sniadanie:

ciastko francuskie z jablkiem

herbata z mlekiem bez cukru

 

Lunch:

fishburger w Mc Donaldzie z frytkami i detetyczna cola

 

Obiad:

chinski bufet

 

Dodatki:

3 Kopperbergi gruszkowe

2 mini roladki z kremem, mini napoleonka

kilka winogron

 

Posilki z dzisiaj:

 

Sniadanie:

bagietka z piersia kurczaka, salata i pomidorem

 

II Sniadanie:

ciastko francuskie z czekolada i goraca belgijska czekolada

 

Obiad:

5 ciastek rybnych

 

Dodatki:

pol szklaneczki kremu (likieru) Margot z lodem

mala paczka chrupkow ziemniaczanych

 

I mam nadzieje, ze na dzisiaj to juz wszystko jesli chodzi o jedzenie. Bede jeszcze napewno pila jakas wode czy herbate, ale to tyle.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.