Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Coz moge o sobie powiedziec. Kocham sport, kiedys trenowalam siatkowke, plywalam, wspinalam sie i generalnie bylam aktywna. Niestety w pewnym momencie zaczely mnie bolec kolana, okazalo sie ze mam elastopatie i przez pewien czas wogole nie bede mogla cwiczyc...minely 4 lata...przytylam 12 kilo i chce sie tego pozbyc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 112106
Komentarzy: 456
Założony: 26 czerwca 2007
Ostatni wpis: 8 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Katia87

kobieta, 37 lat, Londyn

172 cm, 70.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Wymiary 86 - 61 - 91

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 października 2009 , Komentarze (1)

No za bardzo to ja sie dzisiaj nie popisalam z tym pracowaniem...jakos mnie wszystko rozpraszalo. Grrrr....a ja naparawde mam tyle jeszcze do zrobienia, i vitali nie chce zaniedbywac i prawidlowego zywienia i wogole niczego. Chce byc super kobieta co sobie z wszystkim poradzi.Ale jak mam sobie radzic jak mnie takie lenistwo bierze? No nic skoncze tego posta, odpisze na forach i sprobuje sie dalej zabrac za prace. W sumie odkad nie ma mojego wspolokatora to jakos mi sie tu dobrze samej mieszka. Wiadomo brakuje mi towarzystwa mojego kochanego Skarba ale nikogo innego, wiec jak nie moge mieszkac z nim to wolalabym mieszkac sama. Coz teraz i tak za pozno na takie zmiany, nie ma sensu, zebym sie teraz przeprowadzala jak za 9,5 miesiaca sie stad wynosze.

 

Dzisiaj dietowo i niedietowo, wiem, ze zdecydowanie przesadzilam z jogurtami i budyniem, ale naprawde musze czyms ten glod slodyczowy zabic.

 

Sniadanie:

salatka z salaty, pomidora, papryki, cebuli, podsmazonych pieczarek, tunczyka + dressing

kubek mleka

herbatnik Lu Petite

 

II Sniadanie:

jogurt

 

Obiad:

zupa pomidorowa

budyn

jogurt

 

Przekaska

jogurt

 

Kolacja:

nie planuje, ale pewnie zjem jeszcze budyn...

18 października 2009 , Komentarze (2)

Wczoraj calkiem dietkowo. Tylko, ze przed okresem jestem i mnie na slodkie ciagnie wiec wcinam te odtluszczone bezukrowe budynie, zeby jakos kubki smakowe oszukac. Do tego wczoraj caly dzien spedzilam w lozku, dzisiaj tez, bo musze sie wykurowac do jutra. Nie bede duzo pisac, bo mam mnostwo roboty.

 

 

Posilki

Sniadanie:

warzywa z jajecznica (papryka, pieczarki, cebulka) na szynce

 

II Snidanie:

jogurt

budyn

 

Lunch:

schab smazony na woku z warzywami

 

Przekaska:

jogurt

budyn

 

Kolacja:

pare plasterkow szynki

jogurt i budyn

17 października 2009 , Komentarze (1)

No wiec za piatek...Dzien w sumie nienajgorszy...byl az do wieczora. W pracy w miare luzno, po pracy zakupy spozywcze przy kasie zlapalam sie za glowe i zastanawialam, czy nadal mam wystarczajaca ilosc kasy na koncie zeby zaplacic. Karta w terminalu, wpisuje pin i tak...dziekuje nadal moglam zaplacic, ale musze przyznac, ze juz wiecej zakupow to ja raczej nie zrobie do konca miesiaca, szczegolnie, ze mi sie wczoraj przypomnialo, ze musze kupic moj ring antykoncepcyjny. Dzien jednak jak wspomnialam nienajgorszy. A wiczorem ochoczo odebralam tel od mojego kochanego i co? I znow sie wscieklam. Na poczatku rozmowa szla dobrze, powiedzielismy sobie jak nam dzien minal itd. Potem on mowi: 'Wiesz...mowilem Ci, ze nie bede juz wychodzil w piatki, bo w sobote mam do pracy i nie lubie zkacowany do pracy chodzic.' Odpowiedzialam, ze pamietam i, ze bardzo dobra podjal decyzje' Ale to nie byl koniec tematu. Z zeszlym tygodniu prowadzil kolego samochod i w costam wjechal no wiec trzeba to naprawic. No to kolega nieudacznik jeden, stwierdzil,ze Carlos moze mu odrobic ta stluczke w inny sposob i nie musi mu oddawac kasy. Poprosil go wiec zeby ten z nim poszedl na impreze wczoraj czyli w piatek, bo tam ma sie spotkac z jakas dziewczyna tylko, ze ta dziewczyna przyjdzie z kolezanka i on potrzebuje, zeby Carlos z nim poszedl i zajal sie ta kolezanka. Carlos wiec mu powiedzial, ze musi najpierw porozmawiac ze mna. No i porozmawial, ale od poczatku mialam wrazenie, ze decyzje juz podjal i ze 'pomoze' koledze. Powiedzialam mu, ze pomysl podwojnej randki kiedy on ma dziewczyny nie jest najlepszy i, ze kolega tez powinien to skumac. No to ten mi zaczyna wyjezdzac, ze to nie jest zadna podwojna randka bla bla bla...ja ze mi to jednak na taka randke wyglada i sie zaczela klotnia. No jak mu mogl do glowy przyjsc tak kur.......sko durny pomysl, zeby cos takiego wogole rozwazyc. Ale najgorsze nawet nie jest to, ze postanowil isc, nie chodzi o to, ze wczesniej postanowil, ze nie bedzie wychodzil w piatki, a potem kolega go prosi to on idzie. I tak jest zawsze jak go ktos poprosi zeby wyszedl to on wychodzi, jak ja go prosze, zeby nie wychodzil to on ma to w d...Mam tego serdecznie dosc.

 

Posilki:

Sniadanie:

jajecznica z indykiem i serkiem topionym

jogurt

 

II Sniadanie:

jogurt

mleko z dodatkiem kakao

 

Lunch:

papryka nadziewana

jogurt

 

Obiad:

stek wolowy

warzywa podsmazane (pieczarki, cebulka, papryka)

 

Dodatki:

jogurt

budyn light

15 października 2009 , Skomentuj

I znow za dzien wczorajszy. Naprawde jak wracam z uczelni to juz na nic nie mam czasu. Zaczelam gotowac, odrabiac zadania domowe, na trening juz nie starczylo czasu, a nawet nie rozmawialam z moim misiem, bo jak wrocilam do domu to on juz spal...I juz czwartek i ja nie wiem jak mi kolejny tydzien prawie zlecial. W sumie to sie ciesze, bo im szybciej mi czas mija tym szybciej bede w Hiszpani z Carlosem i tym szybciej znow bede szczesliwa. Wczoraj dostalam od niego przecudownego sms-a, a musze tu powiedziec, ze on raczej nie mowi zbyt wiele o uczuciach. Pokazuje je, ale ciezko jest mu powiedziec 'kocham' i moze tak jest lepiej, bo jak juz to slysze to ma to dla mnie wieksze znaczenie niz codzienne powtarzanie. Ja w swoim zyciu zbyt czesto mowilam 'kocham' i to slowo stracilo swoje znaczenie. Wiec jak mu to mowie to czuje jakby to nie oddawalo sensu mojego uczucia. Dlatego na urodziny podarowalam mu plakat, a na tyle byly rozne cytaty i jeden moj prywatny: 'Poznalam Cie tam gdzie 'kocham' to za malo' W zyciu sie tak nie czulam.

 

 

A teraz dietowo, a raczej malo dietowo:

 

Sniadanie:

puszka tunczyka w sosie wlasnym

3 herbatniki Lu Petit

jogurt (jakis)

kubek mleka

 

II Sniadanie

jogurt

 

Lunch:

pozostalosci chinszczyzny z dnia poprzedniego, juz bez ryzu

 

Obiad

budyn light

 

Kolacja

kisiel truskawkowy

 

Dodatki:

z 5 kubkow herbat roznorakich

woda

orzeszki solone mala garstka

 

 

A i waga mi nie dziala, musze kupic baterie nowa, a jako, ze na razie nie mam kasy to narazie nie bede sie wazyc.

14 października 2009 , Komentarze (3)

Wpis w sumie za wczoraj, bo nie mialam wczoraj czasu, okazalo sie, ze kumpela ma kryzys, musiala ze mna pogadac, wiec ostatecznie caly wieczor spedzilam z nia. Chcialabym napisac o czym rozmwialysmy, bo mnie to na maksa zszokowalo, ale nie moge :-( Mam teraz cholernie trudna decyzje do podjecia i nie wiem co zrobic. Ok niemniej jednak dzien byl w miare udany, dietowo troche zawalilam wieczorem, ale to z tego szoku chyba i z powodu pomylki kucharza, bo powiedzialam, ze nie chce ryzu a on i tak mi ten ryz zapakowal, wiec jakos tak sam sie zjadl...ten ryz znaczy sie.

 

Ogolnie rozpiska wyglada nastepujaco:

 

Sniadanie:

mala puszka tunczyka w sosie wlasnym

3 herbatniki Lu Petit

jogurt (nie pamietam jaki smak)

kubek mleka

 

II Sniadanie

nie bylo

 

Lunch

100g lososia wedzonego

3 trojkaty serka topionego

plasterek sera tostowego light

 

Obiad:

kurczak w sosie slodko kwasnym z warzywami + ten cholerny ryz

Corona z limonka do popicia

 

Z sukcesow musze sie pochwalic, ze oparlam sie przepysznie wygladajacym delicjom. Siedzialam w pokoju nauczycielskim i jadlam swoj lunch i one lezaly tak na przeciw mnie przez godzine i nic...nic nie ruszylam.

 

Cwiczen 0 przez kolezanke...

12 października 2009 , Skomentuj

No to aktualizuje moj wpis dorzucajac lunch i obiad

 

Lunch:

100g wedzonego lososia

3 trojkaciki serka krowki smieszki

kakao w wersji superlight

 

Obiad:

salatka z ugotowanej piersi kurczaka, 2 jajek odtluszczonego majonezu (swoja droga jak oni go dotluszczaja)

 

Z 2 h po obiedzie pojde biegac, wiec potem pewnie wchlone jeszcze jogurcik

12 października 2009 , Komentarze (1)

Zostalo 80 dni i 10 kg do zrzucenia. Czyli jak bym chudla 0.1 na dzien to i tak sie nie wyrobie...ale...jesli podkrece tempo treningow to powinnam chudnac szybciej, tak wiec od dzisiaj, z nowym lepszym, poniedzialkowym nastawieniem zaczne sesje joggingu. Od poczatku tak jak powinnam to zrobic dawno. Zabrac sie od podstawy i rozwijac w sobie biegacza. Postanowilam tez, ze dzis na przerwie rozplanuje sobie posilki na reszte tygodnia. Zrobie odpowiednie zakupy, pogotuje i pomroze wszystko to nie bede miala problemow z jedzeniem smieci w dni kiedy ma zajecia! Obudzilam sie dzis o 4 nad ranem i nie moglam juz spac. Mialam duzo czasu, zeby przemyslec sobie kilka spraw i mimo, ze jestem kompletnie niewyspana to jestem pelna energii i zapalu do polepszenia standardu mojego zycia. Zauwazylam, ze cierpie ostatnio na dziwny rodzaj insomni. Mam nadzieje, ze to tylko przejsciowe, bo spac po 2-3h dziennie to zdecydowanie za malo. Ok musze wracac do pracy wiec tylko jeszcze zapisze co zjadlam na sniadanko, a jak bede miala czas wieczorem to dopisze reszte jadlospisu. Jak wspomnialam, na razie nie mam nic zaplanowane, wiec jeszcze nie wiem co zjem.

 

Sniadanie:

40g wedzonego lososia

2 trojkaty serka extra light krowki smieszki

jogurt o smaku jerzyn

klubek mleka

 

II Snidanie:

jogurt o smaku jagodowym

 

A i jeszcze musze sie pochwalic, ze od dwoch dni nie ruszylam nic slodkiego. Na razie zalozylam sobie, ze nie bede jadla slodyczy przez dwa tygodnie, potem jak bedzie szlo zgodnie z planem bede dorzucac po tygodniu...I moze w ten sposob latwiej mi bedzie zerwac z tym nalogiem niz od razu narzucajac sobie kompletny zakaz!

11 października 2009 , Komentarze (2)

Ja juz nie moge, ta rozlaka jest tak bolesna, ten bol nie pozwala mi zyc, snuje sie po mieszkaniu jak duch, nie moge znalezc sobie miejsca. Nie chce byc od Niego tak daleko, nie chce czekac, az przyjdzie wieczor, zebysmy mogli porozmawiac, nie chce sama klasc sie do lozka i sama budzic sie rano! Chce mi sie krzyczec, ale nie moge wydobyc z siebie glosu, w takiej glebokiej jestem beznadzieji. Nie mam juz nawet lez zeby plakac. Nienawidze weekendow. W ciagu tygodnia jestem przynajmniej na tyle zajeta, zeby nie myslec o tym bolu, ale weekendy sa straszne, samotne i dlugie. Nie moge sie doczekac az znow bedziemy razem mieszkac, zostalo 10 miesiecy, niecale 10 miesiecy...a jak sie upre to 9, bo studia koncze na koniec czerwca i wtedy bede mogla sie zmyc stad.

 

A co do diety...sama nie wiem, co jadlam, wkladam w usta ta mase wypelniajaca bez natchnienia, nie musi byc nawet smaczne, bo wlasciwie to i tak nie czuje smaku, bo jestem w tej ciemnej, glebokiej dupie i nic tu nie ma sensu. Przynajmniej nie zajadam czekolada...bo po co skoro i tak nie bedzie smakowac.

9 października 2009 , Komentarze (2)

Dobry dzien wlasnie minal i to niestety nie pod wzgledem dietowym. Aczkolwiek i tak jestem szczerze szczesliwa, ze mialam dobry dzien. Po 3 dniach klocenia sie z moim Carlosem wkoncu doszlam do pewnych wnioskow i nie bede sie juz klocic, bo nie ma sensu. No wiec nie moglam wczoraj spac i myslalam o wszystkim po koleji i co mnie tak naprawde wkurza, bo napewno nie to co mu wyzyguje co chwila, bo gdyby to o to chodzilo to wystarczyloby zebym to z siebie raz wyrzucila i byloby dobrze, a tymczasem zapowiadalo sie na wieksze zatrucie to musialam poszukac lekarstwa i o eureka znalazlam!!

No wiec wnioski wynioslam z myslenia takie:

1) Moje obawy nie wynikaja ze strachu, ze mnie zdradzi, a z tego, ze moze sie zmienic i jak juz za rok zamieszkamy razem nie bedzie tym samym facetem, w ktorym sie zakochalam.

2) Zmienic sie moze glownie przez to, ze poszedl do nowej szkoly, znaczy sie poznal mnostwo nowych ludzi. Z tymi tez ludzmi widzi sie codziennie i rowniez w weekendy wychodza razem wieczorem. A udowodnione jest, ze ludzie ktorymi sie otaczamy maja wplyw na nas, nasze zachowanie i swiatopoglad. Ja nie znam tych ludzi, nie wiem wiec czy ich lubie i nie wiem czy podoba mi sie to, ze sie tak z nimi 'zaprzyjaznia'

3) Nie jestem tez zazdrosna o jego nowych znajomych, ale o to, ze oni w jego zyciu maja teraz wiecej przestrzeni niz ja.

4) Bycie zazdrosnym w sensie podejrzewania, ze 'cos' sie moze stac z inna laska jest wynikiem glownie zanizonej samooceny. A to z koleji prowadzi do braku zaufania. Ja mu ufam, ergo mam normalna samoocene co w ostatecznej konkluzji prowadzi do tego, ze nie jestem zazdrosna o inne laski.

5) Jesli mimo mojego zaufania cos sie jednak stanie, wyzej wymieniony osobnik zostal poinformowany, ze pocalunek mozna potraktowac jako zly krok-pomylke, ale pojscie z kims do lozka to samobojstwo. Drugiej szansy nie bedzie. Skaczesz w bok, z boku jest odchlan, konczysz roztrzaskany na dnie...samotny i opuszczony.

6) Teraz moge prowadzic zycie pelne szczesliwosci jako, ze moje obawy i niepokoje zostaly rozwiane...czyz to nie cudownie?

 

Posilki z dzisiaj:

 

Sniadanie:

bulka z serkiem topionym

 

II Sniadanie:

bylka z serkiem topionym

 

Obiad:

250g dobrze wysmazonego steku

 

Dodatki:

2 kostki czekolady

jogurt truskawkowy

 

A skad sie wzial ten pyszniutki stek? A otoz mialam dzisiaj czas zrobic zakupy wiec wracamna mojego protala, do mojego kochanego mieseczka.

8 października 2009 , Komentarze (3)

Wogole nie mam czasu ostatnio pisac. Ostatnie 2 wieczory spedzilam na uczelni, wracalam pozno, dzisiaj to samo. Do tego w pracy musimy przygotowac dokumentacje za rok 2008 i trzeba to wykopywac Bog wie skad. Wczoraj nie mialam czasu nawet isc na przerwe. Dlatego tez, tzn. z braku czasu dieta mi umarla i od 2 dni jem bulki :-/ Dzisiaj mialam jedna na sniadanie, ale obiecuje, ze to juz koniec z pieczywem. No wiec posilki z wczoraj:

 

Sniadanie:

2 bulki z dodatkami

 

II Sniadanie:

jogurt

 

Lunch:

-

 

Obiad:

zupa-krem z brokul i kalafiora

bulka z chorizo i serkiem topionym

 

Deser:

activia truskawkowa

 

Dzisiaj:

 

Sniadanie:

bulka z jamon serano i chorizo

 

II Sniadanie:

activia sliwkowa

 

Lunch:

?

 

Przekaska:

actvia truskawkowa

 

Obiad:

?

 

Woda:

2 litry planuje

 

I narazie musze konczyc bo mam kupe pracy i czasu jak na lekarstwo.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.