I znow za dzien wczorajszy. Naprawde jak wracam z uczelni to juz na nic nie mam czasu. Zaczelam gotowac, odrabiac zadania domowe, na trening juz nie starczylo czasu, a nawet nie rozmawialam z moim misiem, bo jak wrocilam do domu to on juz spal...I juz czwartek i ja nie wiem jak mi kolejny tydzien prawie zlecial. W sumie to sie ciesze, bo im szybciej mi czas mija tym szybciej bede w Hiszpani z Carlosem i tym szybciej znow bede szczesliwa. Wczoraj dostalam od niego przecudownego sms-a, a musze tu powiedziec, ze on raczej nie mowi zbyt wiele o uczuciach. Pokazuje je, ale ciezko jest mu powiedziec 'kocham' i moze tak jest lepiej, bo jak juz to slysze to ma to dla mnie wieksze znaczenie niz codzienne powtarzanie. Ja w swoim zyciu zbyt czesto mowilam 'kocham' i to slowo stracilo swoje znaczenie. Wiec jak mu to mowie to czuje jakby to nie oddawalo sensu mojego uczucia. Dlatego na urodziny podarowalam mu plakat, a na tyle byly rozne cytaty i jeden moj prywatny: 'Poznalam Cie tam gdzie 'kocham' to za malo' W zyciu sie tak nie czulam.
A teraz dietowo, a raczej malo dietowo:
Sniadanie:
puszka tunczyka w sosie wlasnym
3 herbatniki Lu Petit
jogurt (jakis)
kubek mleka
II Sniadanie
jogurt
Lunch:
pozostalosci chinszczyzny z dnia poprzedniego, juz bez ryzu
Obiad
budyn light
Kolacja
kisiel truskawkowy
Dodatki:
z 5 kubkow herbat roznorakich
woda
orzeszki solone mala garstka
A i waga mi nie dziala, musze kupic baterie nowa, a jako, ze na razie nie mam kasy to narazie nie bede sie wazyc.