musiałam chociaż chwile poćwiczyc w domu...
tak jak w tytule...nie byłam na siłowni ani na basenie to 15 minut w domu pojezdziłam na moim orbiterku...ale on sie gruchot zrobił, skrzypi ze szok...ale 70 kcal spaliłam...może chociaz jeden kawałek ciasta udało mi sie spalic...
malutka moja nie spi...ciumka reke...i czeka pewnie na cyca...ale ja sie nie dam...musze zobaczyc ile ona na raz zjada...
22.30 zjadła 20 ml...i wiecej nie chciała...a teraz popłakuje...pojekuje...ale butli nie chce...a ja naprawde musze nauczyc ja jesc wiecej i bardziej regularnie...i żeby zaczeła wiecej przybierac na wadze...
dobra ide próbowac dac jej butle:)
ciag dalszy dnia dzisiejszego:)
zważyłam sie i mam kilo mniej...ale dzisiaj pewnie dowaliłam, bo zjadłam dwa kawałki ciasta biszkoptowego z galaretka i owocami...i nie byłam na siłowni...w soboty żadko kiedy mi wychodzi dotrzec bo otwieraja o 8 rano i nie wyrobiłabym sie przed wyjsciem meza do pracy a wieczorem mielismy akcje z nasza córcia...walczymy z nia zeby jadła z butelki, bo sie stresuje ze za malo przybiera na wadze...a jak sciagam to mam mało w piersiach i mała co chwile tak naprawde by wisiała na cycu...np...dzisiaj wyszłam do miasta na spacer i 15 min po wyjsciu juz sie darła ze jest głodna...ciumkała reke...a jadła przed wyjsciem...masakra...
ide poczytac co u Was...pa do jutra...
18.05.2013 sobota - ile kcal spalamy w saunie????
śniadanko zjedzone- 2 kromki chlebka fitness, 1 jajko na twardo i 2 cienkie parówki i wypite 3 szklanki wody mineralnej.
wczoraj wieczorem byłam jak zwykle na siłowni i powiem Wam, że pierwszy raz od kiedy chodze zobaczyłam, ze troszke lepiej mi juz te cwiczenia wychodza...
popływałam troche i 10 min posiedziałam w saunie.mogłabym dłuzej ale juz zamykali basen i musiałam wychodzic...ile kcal sie spala w saunie Ktoś wie???
ide poczytac co u Was...pozdrawiam..
17 maj 2013 porażka....
i zimno jak w lutym...dobrze, że chociaz troszke słońce wyszło za chmur...
Cos mam dzisiaj nerwy i depresje...znowu padłam ofiara własnego łakomstwa...pare dni temu miałam urodziny, upiekłam ciasto jak ktos przyjdzie złozyć życzenia żebym miała czym poczestowac....poczęstowałam a co...sama siebie tez...i jeszcze jak Cie moge w dzien urodzin zjadłam tylko jeden kawałek...tak dzisiaj juz zjadłam dwa i do tego dołożyłam lody...
nigdy nie schudne...zawsze bede wygladała jak wielki, tłusty baleron...masakra...
czemu nie mam samozaparcia...czemu jestem taka niekonsekwentna...we wszystkim tak mam niestety...brak konsekwencji niszczy mi zycie...porazka...
witam:)
jestem po tygodniowej nieobecności...
chodze codziennie na silownie i basen, ale na wadze efektów nie widze...bo jem wszystko, miałam przestac jesc słodycze, ale niestety nie umiem sobie odmowic...
ale znowu zaczne od jutra...
postanawiam nie jesc słodyczy...żadnych...jak to zrobie...nie wiem...
za tydzień dam znac jak mi poszlo...ide poczytac co u Was...
pomóżcie-potrzebuje diety dla matki karmiącej!!!
Jak w tytule-potrzebuje przykład diety dla matki karmiacej piersia...
zaczełam chodzic na siłownie i basen od 2 maja...ale jem jakos tak normalnie i chyba troche za duzo...ale martwie sie bo mam mało pokarmu i boje sie że jak zrobie restrykcyjną diete tak jak ja to zawsze robie zeby skurczyc zoładek to strace pokarm...
pomóżcie...
a apropo siłowni to kondycja zerowa...ciekawa jestem jak bedzie po tygodniu, dwóch regularnego codziennego cwiczenia ...bo narazie z kazdym dniem mam mniej siły takie mam zakwasy...ledwo nogami poruszam od biezni a o bólu pupy nie wspomne od rowerka...orbiterek mam w domu ale na tym na siłowni to ledwo 10 min daje rade...
nie moge spac...a ze w dzien nie mam czasu to siadłam teraz żeby sie poradzic...pozdrawiam i zagladne ...
wieczorową porą:)
Dzionek zaliczony do udanych.Pobiegałam dzisiaj dopiero wieczorem, ale za to przez 50 min...chciałabym jeszcze znależśc sile żeby pocwiczyc brzuszki...ale to sie okaze..
Ide poczytac co u Was, zrobic brzuszki, kapać sie i spróbować pospac troche zanim corcia sie obudzi głodna...
Dzień Dobry:)
Witam wszystkich:)
Wczoraj był okropny dzień...Byłam z moją córcią u lekarza i okazało sie że za mało przybiera na wadze...wystraszyłam sie co jest grane...Przyszłam do domu, pożyczyłam laktator i myśle sobie sprawdze ile to ja mam w tych moich piersiach...a tam wyobrazcie sobie nic...ale sie załamałam...tak sie zestresowałam tą wiadomościa od lekarza że mi sie pokarm zablokował...a moja mała nie umie pić z butelki...o matko co myśmy sie namęczyli...ale musze przyznać, że mąż sie spisał na medal...udało mu sie ja jakos podkarmic...wieczorem juz troche mi wrocił pokarm, ale fakt że mam go mało...musze podkarmiac to moja dziewczynke...tylko ciekawi mnie to że Ona super przesypiała całe noce...to jak to jest....
Tak sie tym wszystkim zestresowałam, ze praktycznie od obiadu na który był rosól i troche spagetti nic już wiecej nie jadłam, tylko piłam wodę.
Odzyskałam wczoraj mój orbiterek, ale nawet nie miałam czasu go podłączyc i siąść na niego...może dzisiaj sie uda...
Dzisiaj juz rano o 6 jestem na nogach, chciałam sciągnąć pokarm zanim mała sie nie obudzi a już słyszałam, że ssała ręke...odciągnełam...nie mam go za dużo...ciekawe jak nam dzisiaj pojdzie z butelką...
Zważyłam sie dzisiaj i to narazie jedyna dobra rzecz od wczoraj ktora sie wydarzyła...moge zanotowac spadek 2 kg od ostatniego ważenia.Hurra:)
Zmieniam pasek...
ide poczytać co u Was, nakarmić mała i jak zdąże przed wyprawianiem starszej córki do szkoły to pojde jeszcze pobiegać...ale musze Wam powiedziec, że łydki czuje że hej...zakwasy na maksa...
pozdrawiam życze miłego dnia ...dietkujemy...dietkujemy...
witam:)
:)Dzisiaj dzionek tez zaczełam od 30 min. joggingu:)Córcia zawieziona do szkoły, druga nakarmiona spi z tatusiem...mąż ma dzisiaj wolne...a ja po sniadanku weszłam sie przywitać i poczytac co u Was.
Zjedzone na śniadanie - 2 kromki chleba tostowego- 1 z jajkiem, 2 z białym serkiem i szczypiorkiem, wypiłam juz 1 szklanke herbatki na laktacje i szklanke wody mineralnej.:)
Ide poczytac co u Was i znikam cos robić...powiesze pranie bo juz mi sie wyprało i może sie zmobilizuje do prasowania...:)
I juz po bieganiu...
Dzisiaj rano obudziłam sie z dobrym nastawieniem...idę biegać...wstawiłam wszystko na rosół, ubrałam dres i addidasy, wziełam psa i poszłam biegac...
Moja kondycja jest równa zero....ale udało mi sie pół godziny pobiegac, pomaszerowac...bedzie dobrze, byleby tylko entuzjazmu starczyło mi na dłużej niz na jeden raz....
codziennie wieczorem,a dokładnie w nocy robie brzuszki...i na drugi dzień to czuje...zakwasy mam na maksa...
dzisiaj w końcu ide odebrać od sąsiadki mój orbiterek...na czas ciaży pozyczyłam sąsiadce...przysłużył sie jej...schudła 20 kg...ludzie jej na ulicy nie poznaja...
życze miłego dnia....aktywnej niedzieli...