31.05.2013 - piątek...jeszcze......jestem
mistrzyni....:)
troszke zaczyna mi sie poprawiać...jeszcze mam katar...ale jest juz dużo, dużo lepiej...wiec czas zaczac wracac na własciwe tory...
od jutra zaczynam znowu dietkować i ćwiczyc...bo ten tydzien to znowu kilo do przodu...wiec dobrze ze paska nie zmieniałam...a juz tylko 8 dni do wylotu do Polski...
takze 85 niestety nie zobacze 9 czerwca...ale mam nadzieje, ze bedzie najmniej jak to możliwe...
ah ja to jestem niekonsekwentna...szok...zero konsekwencji...i dlatego nigdy nie bede szczupła...ale bede próbowała...w tym to jestem mistrzynią:)
a...skonczył mi sie karnet na siłownie...ale w niedziele jade kupic nastepny...kupie pochodze tydzień...i zablokuje na miesiac pobytu w Polsce i jak wróce zaczne z powrotem...
pozdrawiam
26.05.2013 - niedziela dalej chora:(
dalej smarkam, kicham, gardło boli....jestem do d.....
Zjadłam dzisiaj troche jajecznicy, 2 kromki ciemnego chleba....no i niestety chyba z 10 ciastek digestive...
Moja córcia pojechała na urodzinki z tatusiem...a ja zostałam z młodsza w domku...
troche wypociłam sie dzisiaj...czekam jak wrócą to znowu pojde spać...i wygrzewac sie pod kołderką...
najbardziej mi szkoda że nie mam siły na cwiczenia i na chodzenie na basen...a karnet konczy sie 31 maja...buu..
a co u Was???idę poczytac...pozdrawiam...
25.05.2013 - sobota....jestem chora...mega
chora...
Gorączka, katar zatokowy,gardło mnie drapie, kłuje...zero głosu...masakra...
oczywiscie nie byłam rano na silowni ani na basenie...nie dałam rady a po południu sie zastanawiam, czy isc czy sie jeszcze beardziej nie zaprawie...
mielismy isc dzisiaj do znajomych wieczorem i co klapa...nie pojdziemy...
mało pije, dużo jem...duzo za duzo...
dziwne, bo przwaznie jak sie jest chorym to sie nie je...a ja mam odwrotnie...niestety...
porazka...
24.05.2013 - piątek czuje sie chora:(
Wczorajszy dzień był mega ćwiczeniowy...były biegi, był basen, była siłownia...była jazda na rowerze:)super...
zwazyłam sie i zobaczyłam 87,5 kg..ale jeszcze nie zmieniam paska...poczekam az sie utrwali albo zmieni na 87...
a dzisaj\\\\\;
Byłam rano na siłoni i chile na basenie...
Byłam na urodzinkach...oblizałam tylko resztke tortu mojej córci...taże jestem z siebie dumna...
Zjedzone dzisiaj płatki na mleku, 1 kromka chleba na sniadanie, 7 pierogów ruskich, na kolacje o 8 1 bułka ciemna z wedlina...nie jest zle..
mało wody dzisiaj piłam...za mało...
Jestem chora...straciłam prawie głos dzisiaj....mam katar...łeb mi peka...chyba mnie wczoraj zawiało na rowerze...
Ide lulu...przepraszam, ze nie zagladne do Was...
dobranoc
...
pocwiczyłam z mel b...zeby nie było ze nic nie robie...wczoraj nie byłam na siłowni ani na basenie...cały dzień było mi zimno...chyba mnie cos bierze...
dzisiaj rano tez nie wstałam i nie pojechałam...ale wieczorem pojade...musze...bo ostatniego maja konczy mi sie karnet i musze go do konca dobrze wykorzystac...
jutro moja córcia ma zaproszenie na urodziny...no i bedzie trzeba walczyc ze soba zeby nie zjesc tych róznych smakowitosci, ktore beda tam goscic na stołach...bo urodziny dla dzieci ale wyżerka przygotowywana jest jak słysze pod mamy:)które przyjda z dzieciaczkami...trzeba sie bedzie trzymac w ryzach...
dobra...ide sie ogarnąć i wyjde na spacer z malutka...bo słoneczko swieci...ciekawe tylko czy ciepło???
23.05.2013 mam 4 miesiace walki przed sobą:)
za 4 miesiace, dokładnie 23 wrzesnia 2013 r bede obchodziła 7 rocznice slubu...chciałabym bardzo zmiescic sie w swoja suknie slubne....\ZACZYNAM WALKE!!!!!!!
Zważyłam sie dzisiaj rano na wadze 88 kg...ciekawa jestem ile bede miała za 4 miesiace...
pozdrawiam serdecznie i walczymy ....damy rade!!!
22.05.2013 - sroda
Nie wstałam rano na siłownie...nie chciało mi sie...pójde wieczorem...mam nadzieje...
Rano na sniadanie zjedzone 2 kromki z wedlinka, sałata, ogórkiem i pomodorkiem.Wypiłam juz 4 szklanki wody, ale tez niestety zjadłam kostke czekolady...taka mnie nabrała chec, ze stwierdziłam ze zjem teraz 1 niz sie bede powstrzymywac i pozniej zjem pół tabliczki...
Na obiad ugotwałam barszcz czerwony i karkówke mam upiec w piekarniku z ziemniaczkami i do tego surówka.Ja oczywiscie zjem z kaszka kuskus, bo nie jem, przynajmniej staram sie nie jesc ziemniakow...
Teraz sciagam mleczko i sie ubieramy i idziemy na spacer z moja niunia.:::)póki nie pada...
zagladne pozniej...WALCZYMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!
21.05.2013 to dopiero dzisiaj:)
wczoraj pomyliłam daty:)
Dzisiaj mielismy słoneczko...
Rano siłownia zaliczona.Przez dzien wypite grubo ponad 2 l wody mineralnej..
Udało mi sie dzisiaj nie zjesc nic słodkiego...Brawo dla mnie...
teraz ide spac, bo jutro znowu pobudka 6 rano...na 7 jade na siłownie:)
buziale...trzymajcie sie...damy rade...bedziemy szczupli:)
21.05.2013 dół!!!!!!!!
Po wczorajszej pogodzie i energii nie zostało dzisiaj nic...Pojechałam rano na siłke i basen ale miałam takiego lenia, ze tylko 200 kcal spaliłam na siłowni, 10 min popływałam, chwila w saunie i do domu...
Miałam kiepska noc i dzisiaj w południe poprostu poszłam spać ..pospałam dwie godzinki, ale jakos nie dodało mi to wiecej energii.
Zjadłam w ciagu dnia 3kromki chleba z sałata, pomidorem ogórkiem i wedliną, 2 miski płatków na mleku a na obiad 2 pulpeciki z miesa mielonego na rosołku gotowane z kasza jeczmienna i surówka..przegryzłam 2 kostki czekolady babelkowej.W ciąfu dnia wypiłam 7 szklanek wody mineralnej... a i zjadłam dwie nektarynki, banana i jabłko...
nigdy nie schudne...nie umiem byc konsekwentna...lubie jesc...wszsytko mnie dobija...byłam dzisiaj w sklepie...wszystko co mi sie podoba to nie moj rozmiar, a jak juz jest moj rozmiar to mi sie nie podoba juz...wydałam na ciuszki dla dziewczynek kase...i oczywiscie jestem zła ze sobie nic nie kupiłam...ale po co kupowac jak sie jest grubym...
a......ide spac bo mam dosc dzisiaj....
19.05.2013 niedziela- cały dzień na
plaży:)Woda...woda...woda:)
Witam...
ale fajny dzionek miałam...dawno nie było tak miło i tak rekreacyjnie i przy tym dużo ruchu...
Rano pojechałam na 1 godz. na siłownie, 1 godz. basen, w tym 20 min sauny...po powrocie do domu zjadłam śniadanko - 2 kromki chleba fitnes z sałata, pomidorem, ogórkiem i plasterkiem wedlinki.Od rana czyli od 7.30 wypiłam w ciągu dnia 3 l wody minearlnej, az jestem z siebie dumna...
O 12 pojechalismy na plaże na cały dzień...na plaży chyba 1 godz pobiegałam sobie z wózkiem:)nie ciągiem ale w ciagu całego pobytu tyle pewnie gdzies wyszło...super:)
Na plazy zjedlismy obiad - ja zjadłam miseczke sałatki składajacej sie z mieszanki sałat, ogórka, pomidorka, cebulki i kilka frytek od córci...wypiłam kawusie...i oczywiscie woda...woda..woda...
Po powrocie z plazy o 18.30 pojechałam ze starsza córcia na basen- obiecałam jej...i znowu godzinka pływania, zabawy, cwiczen w wodzie...i do domku...
W domku czekała juz kolacja- mężulek zrobił- kaszanka z grilla, kiełbaska z grilla, frytki i sałatka.ja zjadłam mała kaszaneczke i kilka frytek i troszke surówki...i woda oczywiscie...
Wszyscy domownicy o 22 poszli spac a ja sie zabrałam za prasowanie, zeby spalic kaszaneczke i dopiera teraz odpoczywam...ale powiem Wam ze energi mam tyle, ze wogole nie chce mi sie spac...to prawda jednak jest ze jak sie tak zdrowo je i zdrowo zyje, cwiczy, biega to sie ma energii full...
Oby na jutro zostało mi tej energii i dobrego humoru trosze i zapału do zdrowego i mało jedzenia ...no do picia wody oczywiscie:)
ide poczytac co u Was i do jutra:)tzn. juz do dzisiaj:)