- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (14)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 22087 |
Komentarzy: | 307 |
Założony: | 19 listopada 2012 |
Ostatni wpis: | 13 czerwca 2017 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Moja aktywność - spaliłam 707 kcal
Moja aktywność - spaliłam 707 kcal
Wczoraj waga pokazala 112,1kg wiec z radosci dzisiaj tez sie zwazyłam i dupa blada.Dzisiaj 113,4 pomimo trzymania diety.Wiec z tego wszystkiego sie obżarłam i jest mi niedobrze.Koniec z wazeniem.Zaraz schowam wage i tylko raz w miesiacu bede sie wazyla.Niby wiem ze waga w ciagu dnia moze sie wahac w granicach nawet 2 kg a i tak mnie to zniecheca.Od jutra powrot do diety ale bez wagi.
Wielkie odliczanie czyli 150 dni do wesela.
Moze nie dokładnie 150 dni ale mniej wiecej.Jak mi sie uda schudnać to będę bawiła sięna weselu kolegi,s jak nie to będe siedziala i obżerała się w domu.Jak narazie wybieram opcje pierwsza i biore sie do roboty.Właśnie zaliczyłam 45 min zumby (nie ma co oczekiwac wiecej od 113 kg hipopotama).W sumie to wysiadły mi tylko rece a cala reszta mogła jeszcze skakać.W planach jeszcze 50 przysiadów i 100 ściśniec agrafki(zeby cycki do pasa nie zwisały).A wieczorem upiekszanie czyli maseczki na mordke i relax.Ogolnie mam zamiar unikac spotkan ze znajomymi (co bedzie trudne latem)zeby na weselu zobaczyc ich miny.Wiec prosze o trzymanie kciukow i motywacje a ja postaram sie tym razem nie zawalic wszystkiego.
Czas wracac i zabrac sie do roboty.Przez ten czas gdy mnie nie bylo wiele sie zmieniło.Ucichły wojny domowe (sa ale rzadko),zmieniłam nastawienie do życia (myślę pozytywnie),odnowiłam znajomości i nawiązałam nowe.Już nie siedze sama w domu wpatrujac się w tv tylko zaczynam żyć.Mąż przestał sam chodzić na imprezy bo zaczełam o siebie dbac.Fryzjer,maseczki i zakupy ubraniowe to podstawa.A teraz ta gorsza czesc zmian.Waga pokazuje 112kg.Musze teraz z tym powalczyc.mam nadzieje ze sie uda
Zawsze musimy spaść na samo dno by mieć się
od czego odbić.
Ja to chyba nigdy nie wystartuje z tym odchudzaniem na dłużej.Zawsze musze cos zepsuć.Zreszta w moim życiu juz nie ma co psuc.Jest totalną katastrofa i porażka pod kazdym względem (tylko syn mi sie udał).Staram się i probuje ale brak mi sił do walki.Dzisiaj ostatni dzień mojego narzekania i płaczu nad swoim życiem.Postanowiłam w 2016 r zamknąc wszystkie przykre rozdziały w swoim życiu.Nauczyć sie życ bez ludzi ,którzy tylko mnie wykorzystują,poszukac pracy,schudnąć i jeżeli nic sie nie zmieni w moim małżeństwie to sie rozwiesc.Mam dosyc pomagania męzowi w firmie bez słowa dziekuje bo o pieniadzach nie mam co marzyc.Wszystie pienadze trzyma na kontach (do ktorych nie mam dostepu) a na utrzymanie domu zostawia jakies smieszne grosze.Co tydzien (bo tak mąż zostawia pieniadze) musze zastanawiać sie czy zaplacic rachunki czy np dac synowi na szkolna wycieczke tak jak w tym tygodniu.Wspaniałomyślnie dal synowi 100 zl na 2-dniowa wycieczke i wydaje sie mu ze jest zajebistym ojcem.Szkoda tylko ze skadka na wycieczke wynosi 300 zl i oczywiscie trzeba dac kase na wlasne wydatki.Tak sie nie da życ.Czas na zmiany i walke o lepsze życie.
Zgodnie z planem od dzisiaj wprowadzam godzinne cwiczenia.Młody pojechał do szkoły wiec nie będzie sie smiał z podsakującej 108 kg góry tłuszczu.na poczatek nie bedzie to nic intensywnego bo brak kondycji ale kazdy ruch jest dobry.
Pozytywnie naładowana czyli dzień 1
Czas zacząc.Dzisiaj w planach 1300 kal i duuużo upiekszania.Od rana zrobiona juz maseczka oczyszczajaca i rozświetlająca na buźke oraz na włosy z żółka ,nafty kosmetycznej i cytryny.W planach jeszcze pazurki do pomalowania.Nie dajemy sie i działamy bo znowu bede w grudniu płakała ze nie mam w czym na sylwestra iść.Miłego dnia dziewczynki.
Starość nie radość...czyli wieloletnie zaniedbania
dużo kosztuja
Zaraz pomyślicie co 37-latka moze wiedziec o starosci.Niestety coraz częsciej odczuwam upływajacy czas i swoje zaniedbania.Codziennie rano cierpie z powodu bólu kolan pojawiajacego sie po wstaniu z łozka.Doskonale wiem ze spowodowane jest to nadmiarem kilogramow i nie potrafie wziac sie za siebie i schudnac.Zęby wypadaja i łamią sie bez powodu( tego nie zaniedbałam).W tym miesiacu musze wstawic juz drugiego co wiaze sie z wydatkiem 1500 zl.Jak tak dalej bedzie to czeka mnie wózek inwalidzki i proteza.Przykre to wszystko ale to wszystko moja wina.
Dokładnie tak się dzisiaj czuje.I juz nie chodzi o te 2 cyferki tylko ze przez ostatni rok nic nie zrobiłam ze swoim zyciem.Nadal gruba (+10 kg w rok) ,zaniedbana,bezrobotna i samotna w zwiazku.Na własne zyczenie zmarnowalam kolejny rok życia.Trzeba sie ogarnąć i zacząc działać i za rok pochwalić sie sukcesami a nie porazkami.Wiec prosze o kopniaki urodzinowo motywujace zamiast zyczen i zaczynamy.