witam:)
poczytałam Wasze komentarze i aż mi się zachciało poćwiczyć...także piszę krótko i ruszam na dywanik...
a muszę Wam powiedzieć że czuje dzisiaj mięśnie brzucha...
ile myślicie że do 9 czerwca powinno udać mi sie zrzucic zbędnych kilogramów????
I jeszcze jedno pytanko- czy któras z Was stosowała jakąś konkretną dietę odchudzającą karmiąc piersią??????
zmykam sie pocic...
można sie załamać...
Zważyłam sie i popadłam w depresje....92 kg....toz to ja jestem duży słoń...gdzie ja chce jechać do Polski, jak sie rozbiore z tych grubych ciuchów to ludzie pouciekaja jak mnie zobaczą...masakra...
poćwiczyłam dzisiaj pół brzuszki - udało mi sie zrobic 20 i sapie jak stara lokomotywa...
cięzka droga przede mną...ale muszę...tylko pomóżcie...wiem..wiem po raz tysieczny Was o to prosze...ale prosze....
WRACAM...
i wracam jak ten syn marnotrawny....
Dawno mnie tu nie było...zaszły duże zmiany w moim życiu....Mam drugą córcie:)
i porażka jest ze mna...wygladam jak wieloryb...czuje sie jak słon...i co tu duzo mowic...jestem gruba!!!!!Ale na szczeście szybko sie opamietałam, bo juz 2 miesiące po porodzie i biore sie za siebie.
Jutro rano sie zważe i zmienie swoj pasek...
9 czerwca jade do Polski i chciałabym wyglądać szczuplej...zaskoczyc samą siebie i wszystkich...
Pomożecie????
10.07.2011 niedziela
Witam:)
Dawno mnie tu nie było...dostałam prace w maju i to dwie...i ciągle na wysokich obrotach...ciągle brak czasu...ale chociaz waga spada...teraz i to nawet podczas @ waże 73,90 ciekawe ile bedzie po @...
ide zaglądne co u Was....
pozdrawiam serdecznie wszytkich którzy mnie jeszcze pamietają:)
Dziś są moje urodziny::)
Zważyłam sie z tej okazji i zobaczyłam na wadze 77,7 kg.Można powiedzieć, że dogoniłam pasek.Od dzisiaj mam nadzieje, bede tylko pisac o spadku kg.takie mam postanowienie urodzinowe.
A....kochane moje Vitalijki musze sie pochwalić dostałam prace.Dzisiaj ide 3 dzień.Mam nadzieje, że bedzie ok....Pierwszy dzień sama bede smigać na pokoje...bo ta praca to oczywiscie hotel...
Dzisiaj ma być podobno busy....a ja jeszcze wczoraj w nocy popiłam i to tak nieźle....hm...ciekawe jak dam rade...ale nic...dobrze jest....
ide poczytac co u Was...i do roboty....
pozdrawiam serdecznie....
04.05.2011 - środa
Jestem, napisze co zjadłam, może to mnie zmobilizuje do pilnowania sie...coś nie moge sie zabrac za siebie...
Dzisiaj na sniadanie kromka chleba z nuttellą i herbatka.Mało dietetyczne ale taki mam pociag do słodkiego, że stwierdziłam, ze zamiast jesc sniadanie normalne a potem pewnie bym i tak skubneła słodkie...zjadłam chleb z nuttellą i juz mam po sniadaniu i po słodkim..
Ide na orbitrek teraz chociaz pare min....ciekawe czy mi bedzie działał...bo gdyby nie Świeta i generalne sprzatanie to zarósłby kurzem...::::).
02.05.2011- 1 dzień poprawy:)
Witam:)
Na śniadanko zjadłam Danio waniliowe i pije kawe.Musze dzisiaj jechać na zakupy dietetyczne i zaczynam walke od nowa....mam nadzieje...bo tyle razy co ja zaczynałam....ale ważne że próbuje...kiedyś mi sie uda:)
pozdrawiam, życze miłego dnia:)
Ja jade pilnować dzieci znajomych:)
potrzebuje pomocy:(
najlepiej jakiegoś psychologa....bo to co sie ze mną ostatnio dzieje, to jest porażka...toż to ja jem jakbym miała żołądek bez dna....
weszłam na wage i sie przeraziłam....nie bede pisała ile mam...napisze 1 maja....bo od pierwszego chce przejsc na diete dukana...ale potrzebuje Waszej pomocy...'
niegdy nie byłam dobra w przestrzeganiu przepisaów w dietach, nakazów...itp.itd...potrzebuje żeby mi któraś z Was napisała na śniadanie jem to i to...na obiad to i to...kolacja to i to...a ja spróbuje to jeść....
dalej jestem bez pracy...dalej bez kasy...z mężem bez zmian i tylko kg mam wiecej...
a już 22 maja mam gości znowu i chciałabym dobrze wygląać i czuć sie chociaz tak dobrze jak ostatnio jak byłam w Polsce....
po raz setny pisze, że przepraszam że Was tak zaniedbałam...że siebie zaniedbałam....musze, chce i postaram sie to zmienic...
buziaki:)
WESOŁEGO ALLELUJA!!!!!!!!!!!!
Zdrowych, spokojnych Świąt, smacznego jajka, mokrego śmigusa-dyngusa:)i żeby te Swięta były początkiem lepszego jutra:)
Szok, dopiero było Boże Narodzenie, już Wielkanoc....:)jak ten czas szybko płynie....
buziaki serdeczne i do zobaczenia po Świetach.
Czy to życie musi być takie do d....
To znowu ja....marudząca...żrąca co popadnie i z jedyną nadwyżką w życiu- kilogramów:(
Nie dość że mam mało problemów to doszły mi nowe....jak nie problem z rodzina która sie sądzi o spadek to teraz problem mam z sąsiadami....a ja naprawde bezkonfliktowa kobita jestem....
Dalej bez pracy, dalej bez ćwiczeń...dalej jem ile wlezie....juz na wage nawet nie wchodze...mąż mi ostatnio powiedział, że znowu przytyłam, że znowu nici z mojej diety...i że orbitreka czas sprzedać...a ja każdego dnia wstaje z nastawieniem poprawy a potem...poprostu zajdam swój kiepski żywot....jestem zamknieta murem...z każdej strony ściana nie do przebicia....beznadzieja finansowa...totalna załamka...beznadziejny brak pracy i brak coś odzewu na moje CV...Dzisiaj byłam na rozmowie...byłam pewna że skoro zadzwonili...a nie dane było nigdzie w gazecie ogłoszenie..tylko ja poprostu wszedzie zanosiłam to i tam zanisłam...to, że pewnikiem dostane tą prace....a tu przemaglowali mnie jakbym co najmniej o posade dyrektora mega dużej korporacji sie starała a to tylko na accommodation assistant i mam czekac jak zadzwonia to tak...a jak nie zadzwonia do poniedziałku to nie....zobaczymy...licze na jeszcze jedną prace....i tam bardzo chciała sie dostać....wiec zobaczymy....z mężem kijowo...niby lepiej...ale to tylko dlatego że ja odpuściłąm maglowanie tematu, że jest źle bo i tak to nic nie dawało....z córcią problemy- bo ją rozpuściliśmy na maksa...popełnilismy na maksa dużo błędów wychowawczych i teraz sobie nie radzimy, bo niby próbujemy to ogarnąc ale coś kiepsko nam idzie....
I co mam jeszcze pisać....zero wsparcia z żadnej strony rodziny nie mam...jestem niestety jedynaczką...prosze Was kochane nie krzywdzcie swoich dzieci- niech maja rodzenstwo....ja dlatego tez miedzy innymi mam problem z męzem z tego wzgledu że ja chce juz drugie dziecko a On jeszcze nie...bo jego zdaniem z jednym nie dajemy rady....ach...szkoda pisać.....
Jestem z Wami całym sercem, trzymam kciuki za Was wszystkie...i chociaz Wy chudnijcie....
a ja...tak ogólnie to chyba to przezyje....i któregoś dnia napisze że jest lepiej....