bardzo lubię wstać o świcie, no prawie. Wstałam o 5:45, już 19 stopni było. Szybki prysznic, mycie głowy , ubranko lekkie , i na badania. Po drodze pieczywo świeżuchne, babka włoska , krótki spacer do diagnostyki. W drodze powrotnej zaszłam do warzywniaka, aby kupić truskawki. Zapytałam, czy są dobre, sprzedawczyni potwierdziła i wysypała z kobiałki na tacę. A tam spleśniałe, zgniecione, fuj! Podziękowałam za takie dobre. Po śniadaniu poszliśmy nad Bałtyk srebrzysty , mieniący się w słońcu. Już aktywiści zasuwali na rolkach, na hulajnogach, rowerach i innych śladach. Jak ostatnio robimy, chwilka z lekturą na ławce i powrót, bo coraz upalniej się robiło. Mąż poszedł do lekarza o skierowanie na rehabilitację, a ja jak dama, usiadłam na moim ukwieconym balkonie, z kawa, z brzoskwinia soczystą i z książką. Z tej perspektywy miałam wspaniały ogląd dzieci wybierających się po świadectwo. Dziewczynki jak księżniczki, coraz to bardziej strojna sukienka. Chłopcy na luzie, dżinsy, biała koszula, niekiedy krawat ( to u tych mniejszych). Zrobiłam porządek na balkonie, zwilżyłam kwiaty kolejny raz, i udałam się do fryzjera. Fryzura krótka, aby na lato wystarczyło jak najdłużej i bez problemów. Odebrałam wyniki hormonów, niestety , mam zwiekszyć dawkę leku z 50 na 75. Mąż ma załatwiona rehabilitację po naszym powrocie z wyjazdu, czyli od 8 lipca. Nie, nie z NFZ, bo to byłoby tak około września. Czyli moja świadomość konieczności gromadzenia kapitału na "wszelki medyczny przypadek", okazała się słuszna. Nasze państwo pozwala nam łaskawie żyć, a rachunki za to płacimy w formie podatków, tyle .
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.