Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Próbuje odkryć siebie i swoje pasje, dlatego szukam nowych aktywności i po drodze chcę zawalczyć o lepsze ciało.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17979
Komentarzy: 181
Założony: 27 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 19 października 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sylwiab7

kobieta, 30 lat, Kraków

164 cm, 65.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 września 2017 , Komentarze (8)

No właśnie, dlaczego, tak długo mnie tutaj nie było? Z dnia na dzień znikłam, ale miałam nadzieję, że wrócę. Zaczęło się od niespodziewanego wyjazdu z pracy, który wyrwał mi 2 tygodnie z życia, z dnia na dzień. Turecka kuchnia i siedzenie w biurze od 8 do 7 też nie pomagało i waga poszła górę. Kiedy wróciłam, byłam wykończona i ostatnie o czym marzyłam to była właśnie dieta i ćwiczenia. Tak przebimbałam kilka tygodni, mając tylko krótkie zrywy na biegania, albo jakiś inny trening. 

Sierpień zleciał pod znakiem problemów zdrowotnych (chyba tak to można nazwać), ponieważ coś, czego o mnie nie wiecie, to to, że od lat cierpię na borderline. Paskudztwo, które robi ze mnie osobę okropną i nie do wytrzymania, ale o tym innym razem. 

Wrzesień to były tygodnie wakacji, które o dziwo, przyniosły mi otrzeźwienie i 0.5 kg, co stało się motywacją do kontynuowania, czy też moża wyruszenia na ścieżkę odchudzania po raz kolejny. 

Smutna prawda jest taka, że kilogramy wróciły, jeszcze 1 tydzień temu ważyłam: 70,80kg. Waga, która mnie przerażała i sprawiała, że zamiast się ruszyć, siedziałam i użalałam się nad sobą. Właśnie do ostatnich dni wakacji, kiedy to postanowiłam kupić plan diety (znowu), ale tym razem nie na Vitalii. Oto kilka powodów dla których

DIETA VITALII NIE JEST DLA MNIE

1. posiłki były monotonne i wszystko opierało się o te same składniki - NUDA

2. Jedzenie wbrew pozorom było ciężkie, naładowane węglowodanami

3. Za DUŻO chleba. Tak, jestem osobą, która lubi chleb, ale zapychanie się nim po 3 razy dziennie, to było za dużo.

4. Czułam się ciężka i sfrustrowana, bo chociaż waga leciała, byłam napuchnięta. 

5. Czułam, że nie kontroluję swojego apetytu, ponieważ w menu nie było nic co zabijałoby moją ochotę na słodycze, przez co ciągle o nich myslałam i zaczęłam podjadać. 

6. Brakowało mi energii

No więc jak widzicie, trochę tego było. Od razu zaznaczę, że jest to tylko moja opinia i nikogo nie będę namawiała na zmianę. 

Dietę jednak zmieniłam i zdecydowałam się na zakup innego jadłospisu, a mianowicie Anny Lewandowskiej, na poziomie 1, czyli tym, który nie eliminuje praktycznie niczego, poza GMO i pszenicą. Na diecie jestem od: 19.09.2017 i po tych kilku dniach mogę napisać, że KOCHAM TEN JADLOSPIS! Oto dlaczego:

1. Dieta jest super lekka i spłaszcza brzuch już po pierwszym dniu

2. Zero wzdętego brzucha i zatrzymywania wody

3. Mnóstwo energii i chęć do działania, ćwiczeń

4. Zero głodu i kompletny brak chęci na słodycze i podjadanie w ogóle (w każdym dniu dostajemy jako przekąskę małe co nieco z kakaem i np. słodzone daktylami, jak mus z awokado albo sałatkę owocową, co skutecznie oszukuje mózg jeśli chodzi o jego pragnienie cukru i naprawdę ochota na świństwa znika).

5. Pyszne posiłki, proste w przygotowaniu, nie wymagające dużo czasu i naprawdę zróżnicowane. 

6. Sezonowe menu, które wykorzystuje składniki, które akurat są w sklepie, a z którymi jakoś nie było mi po drodze do tej pory.

7. Czuję się niesamowicie lekka, mój nastrój i wahania nastrojów zaczeły znikac, lub są krótsze i mniej gwałtowne (nie wiem czy to akurat zasługa diety, ale wierzę, że jednak jedzenie ma duży wpływ na wszystko).

8. No po prostu czuje się, że robię się zdrowsza, bo jem mnóstwo warzyw i owoców, a nie zapycham się węglami. 

Można wymieniać w nieskończoność, ale po co. Z takich małych sukcesów mogę powiedzieć, że w 4 dni straciłam 1kg, czyli moja opecna waga to: 69,60, ale oficjalne ważenie będzie we wtorek. 

Mam nadzieję, że to podejście do odchudzania wyjdzie mi lepiej, w każdym razie na to wygląda. 

Ten tydzień był też bardzo aktywny jeśli chodzi o ćwiczenia:

Wtorek: Hot body

Środa: Ashtanga joga (intensywna)

Czwartek: Hot body

Piątek: Rewolucja

Sobota: Bieg (4km)

Podobny obraz

6 czerwca 2017 , Komentarze (6)

Cześć,

Jak wiecie kiedyś byłam weganką, a do dzisiaj unikam nabiału, z powodu problemów po spożyciu laktozy. Chociaż od czasu do czasu zdarza mi się zjeść lody, albo deser robiony na mleku/śmietance, to jednak na co dzień wszystko robię na produktach roślinnych, lub tych bez laktozy (głównie twaróg z powodu jadłospisu). Wiem, że dużo osób jest uprzedzonych do takich produktów, dlatego dzisiaj chciałam co nieco napisać o moich dwóch ulubionych mlekach roślinnych.

1.       Mleko ryżowe

Jest zdecydowanie moim ulubionym, ma łagodny, lekko słodki smak. Z zalet mleka ryżowego to np. chroni skórę przed promieniami słonecznymi (zawiera kwas p-aminobenzoesowy), ma też działanie przeciwzapalne, inozytol zawarty w mleku opóźnia proces starzenia się i pobudza regenerację komórek, zapobiega odwodnieniu organizmu, pobudza pracę jelit, przyspieszając trawienie.

Zanim przestałam pić kawę, mleko ryżowe było jedynym mlekiem, którym byłam w stanie zabielić kawę, ponieważ nie zmieniało jej smaku za bardzo, po innych mlekach, nie byłam w stanie tego wypić ze względu na smak.

Osobiście polecam mleko ryżowe do koktajli.

2.       Mleko sojowe

To kolejne mleko roślinne, które mogłabym pić codziennie. Tutaj trzeba uważać, żeby kupować mleko sojowe, a nie napój sojowy, który w smaku jest po prostu niedobry. Moim ulubionym jest mleko sojowe Alpro z dodatkową ilością wapnia.

Przede wszystkim mleko sojowe i zawarty w nim tłuszcz nie zawiera cholesterolu (w przeciwieństwie do krowiego). Mleko sojowe uodparnia układ krwionośny na wahanie ciśnienia krwi, zawiera kwasy omega 3 i 6. Mówi się, że fitoestrogeny w mleku sojowym obniżają poziom testosterony, ale też zmniejszają ryzyko raka prostaty. Zmniejsza objawy menopauzy. Przeciwdziała osteoporozie (pite w wersji wzbogaconej w wapń i witaminę D).

Mleko sojowe głównie używam do kotajli i owsianek, bo ładnie je zagęszcza.

Oprócz tych dwóch, od czasu do czasu zdarza mi się wypić mleko owsiane. Nie lubię mleka migdałowego, jest po prostu niesmaczne (dla mnie). Mleko kokosowe mam zawsze w domu, ale używam tylko do deserów, na co dzień raczej nie piję. Istnieją też mleka mieszane, jak np. migdałowo-ryżowe, kokosowo-migdałowe.

Ogólnie nie oczekujmy, że będą smakowały tak jak zwykłe mleko, moim zdaniem są w większości lepsze i zdrowsze. Nie mają laktozy, która nie przez wszystkich dorosłych jest wchłaniana. Mleka Alpro mają również swoje wersje z dodatkowym wapniem itd. Warto spróbować J

A teraz mały opis z wczoraj. Wyszłam wcześniej z pracy, więc miałam godzinę więcej na wszystko. W domu poczytałam i poćwiczyłam. Zdecydowanie mniej zmęczyłam się wczoraj na Hot Body, więc albo miałam lepszy dzień, albo po prostu nie dałam z siebie tyle ile zazwyczaj J Jeszcze się zastanawiam co robić dzisiaj. Machnąć HB, czy potańczyć? Zadecyduję jak będę w domu chyba, zobaczę jak się będę czuła. Długo wczoraj czekałam na zakupy z tesco, więc z braku produktów, nie mogłam ugotować na dzisiaj, tak więc z improwizacji wyszedł: łosoś wędzony z brązowym ryżem z pieczarkami. Całkiem fajnie, zaraz będzie czas lunchu.

Tak się ostatnio wkręciłam w koktajle, ze mogłabym jeść codziennie, najlepiej na kolację, czuję się po nich tak lekko. Wracam do pracy, a Wam życzę miłego dnia J

Znalezione obrazy dla zapytania gym motivation girls

Podobny obraz

5 czerwca 2017 , Komentarze (20)

Cześć J

Zaczął się nowy tydzień. To już 4 tydzień mojego programu ćwiczeń, jak ten czas szybko leci, to aż porażające, ale i motywujące, bo wczoraj przyglądnęłam się sobie w lustrze i zauważyłam mnóstwo dobrych zmian. Dwa miesiące diety i ćwiczeń, kilka kilogramów mniej, ale i jędrna skóra, cellulit na nogach niemalże niewidoczny, widać różnicę w obwodach. Jedyną złą zmianą są nieuchronne rozstępy L Białe prążki na udach i „boczkach”. Są niemalże niewidoczne, ale jednak są. No cóż – sama się na to pisałam, można by powiedzieć, nie ma się tym co przejmować. Już myślę co by tutaj wymyślić na kolejny etap ćwiczeń. Mam problem z decyzjami, bo za dużo chcę J

A teraz trochę o pistacjach, to zdecydowanie moje ulubione orzechy i jem je kilka razy w tygodniu. Jasne mają kalorie, ale to właśnie dzięki nim nie mam ochoty np. na chipsy, albo raczej kiedy przychodzi mi na nie ochota, to kupuję orzechy właśnie. Trochę posprawdzałam co i jak i oto kilka info:.

1.       Pistacje zawierają składniki bioaktywne, które zapobiegają nadciśnieniu tętniczemu i wzmacniają układ krwionośny i nerwowy, dzięki zwartości potasu, który obniża ciśnienie krwi i przeciwdziała zakwaszaniu organizmu.

2.       Minimalizuje efekty fotostarzenia, dzięki zawartości witaminy E.

3.       Zawiera: magnez,  żelazo, fosfor, cynk i selen.

4.       Zawiera fitosterole, która pomagają obniżyć poziom złego cholesterolu, czyli w efekcie zapobiegają miażdżycy.

5.       Zawierają białko i błonnik.

6.       Jako jedyne orzechy zawierają karotenoidy m.in. luteinę chroniącą wzrok.

Problem z pistacjami jest taki, że najczęściej jedynymi dostępnymi są te prażone i solone, co niestety niweluje ich niektóre działania, także dobierać je trzeba ostrożnie.

Pistacje też najlepiej jest jeść osobno zamiast jako dodatek.

A widzieliście drzewa pistacjowe?

 Image result for pistacje drzewoImage result for pistacje drzewoImage result for pistacje drzewo

Miłego dnia :)

4 czerwca 2017 , Komentarze (1)

I już połowa niedzieli za nami, jaka szkoda :( Co prawda dzisiaj nie mam szczególnie co robić, ale jakoś tak, myśl o pracy trochę psuje humor. Niemniej jednak, dzisiaj poćwiczone, więc teraz albo czytanie, albo jakiś serial?

Wczoraj miałam dzień odpoczynku od ćwiczeń, ale za to było dużo spacerowania, prawie cąły dzień, więc znowu ponad 17k kroków wychodzone - nie było leniuchowania :) Z dietą też dobrze, pomimo spotkania ze znajomymi! 

Śniadanie: 2 kroki + pomidor + połówka awokado + rzodkiewka

II: Smoothie z banana, pomarańczy i mleka ryżowego

Lunch: 1 naleśnik z masą cytrynową i borówkami

Obiad/kolacja: pół zapiekanki

Czyli tak jak widać, smacznie, trochę niedietetycznie, ale ciągle w limicie kalorii :) 

Wczoraj była też parada smoków w Krakowie, więc kilka zdjęć:

Zdjęcie użytkownika Anna Borowska-Abdel.

Zdjęcie użytkownika Anna Borowska-Abdel.

Zdjęcie użytkownika Anna Borowska-Abdel.

Zdjęcie użytkownika Anna Borowska-Abdel.

W Forum Przestrzenie był natomiast Kiermash z ręcznie robioną odzieżą, dodatkami, kosmetykami. Moją uwagę najbardziej zwróciły takie nazwy:

piękna, seksowna i delikatna bielizna, ale też w fajnych cenach, bo staniki do 100 zł.

Czyli znowu bielizna, słodka i urocza, ręcznie robiona...bardzo, bardzo ładna!

No i coś idealnego dla mnie, czyli kosmetyki z lawendy, z miejscowej uprawy, ekologiczne i po prostu wspaniałe! 

Udanej niedzieli :)

3 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Cześć dziewczyny,

Jeszcze w połowie drogi nie jestem, jeszcze do połowy drogi kilka kg brakuje, ale od dzisiaj oficjalnie mam mniej niż 10 kg do osiągnięcia celu! Na pewno nie będzie łatwo, ale jakoś ta dyszka to taka "magiczna" liczba, która mnie przerażała, no bo jakoś tak "muszę zrzucić 8kg, brzmi mniej groźnie niż, muszę schudnąć 10 kg". Przynajmniej dla mnie :) Teraz zostało równe 9,5kg. Nie mam jakieś celu czasowego, ale chciałabym się wyrobić do końca sierpnia, czyli tak całkiem wykonalne, nawet z moimi zastojami, ale zobaczymy jak będzie :) Dzisaj też pomierzyłam się troszkę i tak oto wygląda tabelka:

  Start 29 IV 03 VI
waga 70 68 66.5
talia 79 74 72
brzuch 90 84 82
biodra 106 103 103
udo 66 63 62
łydka 37 36 37.5

Wyniki nie są oszałamiające, ale jest dobrze, jest coraz lepiej i coraz bliżej do celu :) 

Wczoraj ładnie poćwiczone i zrobione ponad 20k korków, czyli aktywnie. Dzisiaj jeszcze jestem w łóżku (nie pamiętam kiedy ostatnio tak długo się wylegiwałam), ale to była kolejna ciężka noc, więc niech będzie - raz. 

Dzisiaj krótki wpis, bo czas się ruszyć i coś zrobić. 

Miłego weekendu :)

Znalezione obrazy dla zapytania workout motivation women

Znalezione obrazy dla zapytania workout motivation women

2 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Nareszcie piątek! Dzisiaj praca z domu, więc od razu jakoś przyjemniej. Miałam czas, żeby powolutku sobie zjeść i posprzątać. Wczoraj jako trening miałam taniec brzucha <3, a później troszkę jogi. Ten tydzień jest ciężki, ciągle kłócimy się z chłopakiem i to mnie wykańcza psychicznie, ale muszę przyznać, że ćwiczenia bardzo pomagają. Związek na odległośc jest trudny, dobrze, że to ostatnie 3 tygodnie. Nie mamy problemów z rozmowami, o rozmawiamy całymi dniami, ale jenak świadomość, że mamy całkiem osobne życia przez kilka tygodni, po to tylko, żeby mieć jedno przez 3 dni wykonczyło, spowodowało wiele kłótni. Teraz jest z przyjaciółmi na weekend, a chociaż byłam zaproszona, to nie mogłam jechać i tak... tutaj opowiada jak fajnie - i super, tylko z drugiej strony - to miejsce, gdzie chcieliśmy jechać razem, a teraz tak trochę nie ma już po co. Plus ja, chociaż zdarza mi się od czasu do czasu wypić jakiś alkohol, to jestem raczej przeciwna, przez sytuację w rodzinie, gdzie rodzice pili, podpijali, piją, więc po prostu nie ufam osobom pijanym... :/

W mieszkaniu nade mną od dwóch tygodni są remonty i po prostu można oszaleć: wiercenie, cięcie cały dzień - aż głowa boli. 

To ponarzekałam... :O :D

Z miłych rzeczy, postanowiłam wykorzystać dobrą pogodę i dzisiaj zaraz po pracy spacer z koleżanką i smoothie :D Jutro w Krakowie jest parada smoków, więc też będzie ładny dzień. Uwielbiam weekendy.

Aha, no i jutro ważenie i pomiary! Już wiem, że będzie dobrze, to tak bardzo motywuje :D

Miłego piątku!

Znalezione obrazy dla zapytania fitness body motivation

Podobny obraz

Znalezione obrazy dla zapytania fitness body motivation

1 czerwca 2017 , Komentarze (13)

Nie mogę, no po prostu nie mogę się powstrzymać przed sprawdzaniem wagi codziennie i wtedy opcje są dwie, ale humor mi się poprawia, albo pogarsza. Dzisiaj ta dobra opcja, bo widzę spadek, i po raz pierwszy od dawien dawna na pasku po 6 jest kolejna 6, a nie 7 :) Mam nadzieję, że tak się utrzyma, a raczej będzie jeszcze mniej. To niesamowite jak zaprzestanie podjadania pomogło w zastoju wagi. Powoli, ale do przodu, czy też w doł. 

Wczoraj bardzo, ale to bardzo nie chciało mi się ćwiczyć, więc zajęłam się gotowaniem i włączyłam jakieś motywacyjne filmiki na youtube, typu: "jak schudłam XXX" i to pomogło. Szybko ugotowałam, wskoczyłam w ciuchy sportowe i ostro się spociłam z hot body. 

Znalazłam też jeszcze jeden powód, dla którego ciągle chodziłam głodna - za dużo ćwiczyłam. Kiedy ćwiczę do godziny dziennie, dieta 1600/1800 kcal jest idealna i jak widać zapewna spadek, ale jak ćwiczę więcej, to myślę o jedzeniu ciągle. Dlatego też na razie wyeliminowałam bieganie. Ćwiczę w domu z Ewą, czasami zumba, czasami coś innego, ale regularnie.Spalam mniej, ale też pochłaniam mniej, więc bilans jest dobry. W sumie to nigdzie mi się nie spieszy, więc po co się martwić czy w tym tygodniu schudłam 0.9 czy 0.7? Im wolniej, tym zdrowiej i na dłużej, z takiego założenia wychodzę. 

W tym tygodniu przyjdzie @, więc pewno będzie jakieś wahania, nie wiem. Zobaczymy. Tabletki trochę to hamują, ale tak czy siak, z hormonami jak jest, wszystkie wiemy. 

A mam też do Was takie pytanie. Jak wasi faceci, mężowie itd. reagują na wasze diety, ćwiczenia? Wspierają Was czy raczej po prostu robią swoje? Czy kiedykolwiek zdarzyło Wam się, że to oni powiedzieli Wam, że powinnyście zrzucić trochę kg.? Mój obecny chłopak uważa, że nie muszę się odchudzać, chociaż sam chciałby zrzucić trochę kg. Nigdy nie spotkałam się z żadnym niemiłym komentarzem z jego strony, z żadnym śmianiem się itd., ale niestety mam też doświadczenie z poprzedniego związku, gdzie mój były twierdził, że powinnam schudnąć (chociaż jemu brzuszek już rósł), a miałam wtedy tak conajmniej 7kg mniej niż teraz. Mam też niestety przykład moich rodziców, którzy oboje są po prostu duzi, ale to mój tata ciągle dogryza mojej mamie, że jest gruba, tak jakby sam nie widział swojego bębenka.  

W ogóle z moją rodziną mam taki problem, że mój tata od zawsze coś we mnie i mamie krytykował. A to, że jesteśmy grube, a to, że mam za mały biust, a to, że to, a to, że tamto. Nie rozumiem dlaczego rodzina miałabym tak podkopywać kogoś z jego pewności siebie i poczucia własnej wartości. Przez jego docinki do tej pory mam kompleksy, jeśli chodzi o mój biust. Nie będę udawała, że nie odbija się to na moim związku i na tym, że mam obawy, że każdy chłopak będzie oceniał mnie w ten sam sposób. Chociaż od kilku lat nie mieszkam w domu, to ciągle gdzieś to we mnie siedzi, a dokładniej, to jest to zakorzenione cholernie głęboko. On zawsze myśli, że jest śmieszny, a nie jest. Podejrzewam, że sam nie zdaje sobie sprawy z tego, co narobiło jego gadanie. 

Tak jakoś poczułam, że muszę się tym podzielić, a jest to efekt wczorajszego telefonu od niego, niby miłego, ale takiego, który przywrócił wspomnienia sprzed kilku lat. Niezbyt optymistycznie się zrobiło. Żeby zakończyć milej, bądźmy silne. A tutaj mała porcja motywacji:

Znalezione obrazy dla zapytania dancer

Znalezione obrazy dla zapytania fit belly

Znalezione obrazy dla zapytania fit body

Znalezione obrazy dla zapytania fit body

31 maja 2017 , Komentarze (5)

Poprzedni tydzień udało się przetrwać. Jasne, nie idealnie, ale jednak…ze spadkiem wagi! Co prawda niewielkim, ale to mój mały sukces, biorąc pod uwagę wesele i organizowaną domówkę ze znajomymi. Jeśli chodzi o ćwiczenia, to udało mi się zmusić chłopaka tylko raz. Zrezygnował po 20 minutach, bo jak to stwierdził – nudziło mu się, ale jeśli mam być szczera, patrząc na to jak się szamotał z niektórymi ćwiczeniami myślę, że po prostu się nie przykładał, nigdy wcześniej czegoś takiego nie ćwiczył i po prostu się zniechęcił. Więc on odpuścił, ale ja dotrwałam do końca, a później poszliśmy na dłuuuugi spacer do centrum. Zjeldiśmy burgera, ale uwaga – zjadłam burgera w sałacie! Więc tak, oszczędziłam sporo kcal, bo mój burger składał się z pysznej wołowiny, z serem kozim i czerwoną cebulą, wszystko to z rukolą i zawinięte w duże liście sałaty. To było zamiast obiadu, więc żadnych dodatkowych kcal.

Na wesele…no cóż, wiadomo. Rano zjedliśmy śniadanie, o 13 łososia z pęczakiem i mizerią. Ślub zaczynał się o 16, więc stwierdziłam, że musimy coś zjeść przed i był to dobry wybór, bo kolacja zaczęła się po 18! Zjadłam rosół, malutko, potem z dania głównego wybrałam mięso i jednego ziemniaka (resztę zostawiłam). Na deser zjadłam mini eklerka (wielkości palca) plus deserek z karmelem i masą vaniliową, ale wielkości 100ml, więc nie przesadziłam. O 22 było kolejne danie, więc zjadłam znowu mięsko, kawałek ok 100g i do tego 5 zielonych  gnocchi. I tak do drugiej wytrwałam bez jedzenia. Przed wyjściem zjadłam malutką porcję gulaszu bez chlebka. Cały czas tańczyliśmy, spociliśmy się trochę i więcej, więc kiedy na drugi dzień sprawdziłam wagę, byłam lżejsza niż przed J Jestem z siebie dumna!

Nowy tydzień zaczęłam już sama, bez żadnych odstępstw od diety i aktywnie. Żeby robić więcej kroków wsiadam do tramwaju przystanek później i wysiadam przystanek wcześniej przed pracą. Nie muszę jakoś specjalnie wcześniej wstawać, więc nie ma problemu, a to zawsze trochę zdrowiej.

Właśnie myślę o zapisaniu się na taniec brzucha. Już kiedyś ćwiczyłam i bardzo to lubiłam, więc może czas na trochę odmiany? W końcu czemu nie? Miła odmiana, coś bardziej dla zabawy niż ćwiczeń, a wiem i z doświadczenia i z obserwacji, że tancerki brzucha mają świetne figury.

 

Znalezione obrazy dla zapytania motivation sport

Znalezione obrazy dla zapytania motivation sport

24 maja 2017 , Komentarze (5)

Wczoraj nie mogłam się powstrzymać i po prostu odpoczęłam. Stwierdziłam, że jadłam idealnie, bez podjadania, bez żadnych występków, więc mogę nareszcie mieć jeden dzień odpoczynku od ćwiczeń. Po pracy jak tylko weszłam do domu, położyłam się i usnęłam w kilka sekund. Poprzednia noc była krótka, ciężką, z kłótniami, więc widać potrzebowałam resetu i dzisiaj czuję się zdecydowanie lepiej. Nie mogłam też się powstrzymać przed sprawdzeniem wagi i…nie wiele, ale nareszcie ruszyła, w dół – to najważniejsze. Dzisiaj jestem motywacyjnie naładowana nawet bardziej, tak więc dietę trzymam, a po pracy poćwiczę, a jakże Hot Body. Jutro rano przyjeżdża chłopak, więc znowu wyzwanie – mam nadzieję, że nie będzie tak źle J Już ostrzegłam go, że jedzenie będzie jak w zegarku, wg planu i trudno, musi się dostosować, na co godzi się, przynajmniej na razie, z ochotą.

Właściwie wiem, że będzie tutaj duża górka do przeskoczenia, jeśli chodzi o godziny jedzenia właśnie. Ja chcę jeść regularnie, a on…może zjeść śniadanie 3 godziny po wstaniu, a potem wiele godzin nic i ciągle tylko mówi, nie jestem głodny, po to, żeby zjeść kolację o 21 :/ (jakie to francuskie). Trudno, będzie patrzył jak jem jeśli sam nie będzie chciał.

W planach mamy trochę pospacerować. Chcemy zobaczyć Kamieniołom Liban, przejść po Obozie Płaszów i skończyć na Kopcu Krakusa. Co prawda już tam byłam, ale warto, żeby i on zobaczył coś nowego, a to zawsze odrobina ruchu J

A w sobotę wesele, więc co się stanie z dietą wiadome, ale z drugiej strony będzie też dużo tańczenia, tak więc po prostu skupię się na dobrej zabawie. To nasze pierwsze wspólne wesele z chłopakiem, dla niego też pierwsze polskie wesele, więc może być śmiesznie. Będę musiała się trzymać, bo wiem, że on akurat głowę ma słabiutką…. Co nie raz nie dwa jest okazją do żartów. Miłego dnia J

Znalezione obrazy dla zapytania fit motivation

Podobny obraz

Znalezione obrazy dla zapytania fit motivation

 

21 maja 2017 , Komentarze (4)

Nie lubię niedziel. Jakoś tak, budzę się rano i nic mi się nie chce. Sama nie wiem dlaczego, no bo czym różni się niedziela od soboty itd.? W każdym razie dzisiaj było tak samo. Obudziłam się 7:10 jak zazwyczaj w weekend i poleżałam chwilkę, myśląc o snach, o dniu, o tym co chcę a co muszę dzisiaj zrobić. Zjadłam śniadanie, poczytałam i próbowałam się zmotywować do ćwiczeń. To tylko 40 minut myślałam. Bardzo mi się nie chciało, ale krok po kroku, włączyłam komputer, DVD, ubrałam się i udało się. Total Fitness zaliczony, a po nim pół godziny jogi i w ten oto sposób zaliczyłam cały, pełny tydzień ćwiczeń, bez odpuszczania, bez pomijania :) 

Więc jako podsumowanie tego tygodnia, niestety waga stoi już drugi tydzień.Robiąc szybki rachunek sumienia....moja dieta pełna była odstępstw, więc biorę to na "klatę" i mam nauczkę na przyszłość. Ten tydzień będzie lepszy. 

Jeśli jednak chodzi o ćwiczenia, nie mam sobie nic do zarzucenia. Program wykonany w 100% i to napawa mnie dumą. 

Przyszły tydzień będzie trudny. Chłopak przyjeżdża w czwartek rano, w sobotę idziemy na wesele, więc będie duzo pokus, ale planowanych. Już wczoraj zrobiłam zakupy na cały tydień i będę gotowała wg planu, a chłopak mam nadzieję, dostosuje się. Gorzej z ćwiczeniami, jakoś krepuję się ćwiczyć, kiedy jest obok (chyba, że zamknę go w sypialni, kiedy ja będę stękała i pociła się w salonie :D). Na pewno zaliczę treningi od poniedziałku do czwartku. A na piątek i niedzielę mogę po prostu zaplanować bieganie, w ten sposób odpuszczę tylko jeden dzień - sobotę, swoją drogą zasłużony dzień odpoczynk, jako że w tym tygodniu nie miałam żadnego. No, ale czy cała noc tańczenia na weselu to odpoczynek? :) 

Czas na relaks i trochę pracy (przeprowadzka to ciężki kawął chleba, naszczęście to już ostatni dzień). 

Miłej niedzieli!

Podobny obraz

Znalezione obrazy dla zapytania workouts motivation

Podobny obraz

Znalezione obrazy dla zapytania workouts motivation

 Znalezione obrazy dla zapytania diet motivation

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.