Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Domdom89

kobieta, 35 lat,

168 cm, 83.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 listopada 2017 , Komentarze (8)

Jak wyzej :D

Niewiem czy o tym pisalam (jestem aktywna na forum o ketozie i juz mi sie placze co gdzie pisze haha), ale ostatnio mi sie wydawalo, ze wyrzucilo mnie z ketozy. Bylam mega zmeczona i mozg poprostu mi nie pracowal. Spisuje wszystko na myfitnesspala i ciagle mam gdzie za duzo bialka, wiec myslalam, ze moze przez to. 

Wczoraj myslalam, ze usne w pracy. Potem mialam przekaske, czyli fat bomby i jakos mi przeszlo. Chociaz nadal na silke nie poszlam (lennn). 

Doszla mi wczoraj paczka z KFD. Zamowilam kreatyne, maslo orzechowe, witaminy i olej MCT. Tak wiec stwierdzilam z rana, ze sobie zrobie Bulletproof coffee  z zyzeczka MCTco by moze mi troche kopa z rana dalo i nie bede zdychac znowu w pracy. I wiecie co, jak kawa sama na mnie srednio dziala, tak moja BPC dala mi takiego kopa, ze hoho. Teraz tak sobie to analizuje i mysle, ze moze poprostu mialam malo energii, bo mialam malo tluszczow na obiad. Niewiem jeszcze jak to dokladnie wszystko dziala, ale dzis juz czuje sie w porzadku i po tych wczorajszych fat bombach tez czulam sie dobrze. Czytalam, ze MCT dla osoby na keto to jak dawka glukozy dla osoby na zwyklej diecie. Wiec moze jednak jestem na tej ketozie haha. 

Nie umiem jeszcze rozpoznac tego, czy jestem keto czy nie. Wiem, ze praktyka czyni mistrza hehe zamowilam sobie tez patyczki do analizy moczu, ktore wskazuja liczbe ketonow itd. Jakos nie czuje tej mega euforii, o kotrej wszyscy pisza, na silownie mi sie nie chce chodzic. Niewiem, staram sie poprawiac w trzymaniu makro i ograniczac bialko i na pewno nie zamierzam sie poddawac. Mimo wszystko dieta mi bardzo odpowiada nawet jezeli nie jestem w ketozie to ograniczone wegle to cos dla mnie. 

Waga stanela od tygodnia, ale sie nie zalamuje haha. 73kg

W pracy mamy kolejny konkurs wagowy. £5 do sloja, kto zrzui najwiecej zgarnia wszystko czyli £20 :) Nadal jestem liderem, ale dziewczyny mnie gonia, wiec musze spiac posladki. Mysle, ze moim problemem obecnie jest brak silowni. Moze nie brak, ale nie chce m sie chodzic i chodze rzadziej 3-4 razy w tyg, a moje treningi nie sa jakies wyczerpujace. Musze zaczac cos co mi nakreci metabolizm :) Jakies hiit :) Chyba trzeba bedzie ogarnac jakis silowniany challenge na grudzien (Listpoadowy totalnie nie wypalil przez ketoadaptacje)

Macie jakies postanowienia na Grudzien? Albo juz szykujecie noworoczne?

27 listopada 2017 , Komentarze (7)

Ho ho ho Vitalijki,

Witam was tym swiatecznym nastrojem. Niewiem co mi odbilo, ale w sobote ubralam choinke :? Wyciagnelam wszystkie swiateczne dekoracje i u mnie juz sa swieta haha

Jakos w tym roku jestem w nastroju na swieta. Moze dlatego, ze mialam udany urlop teraz jestem gotowa na zime:D Swieta spedzamy sami w domu (Dzieki Ci Panie!!). Potem planuje sie wybrac do rodzicow do Szkocji 28-30 grudnia. Wrocic na sylwestra i mam nadzieje robic cos fajnego hihi.

Prezenty mam juz praktycznie wszystkie. Bede wysylac paczke swiateczna do Polski. Uwielbiam to robic. Prezenty dla dzieciakow, wujka i jego zony i babci kupilam beret :) (tak, moherowy haha)

Poza tym prezenty dla rodzicow. Do tego tata ma urodizny w grudniu i mama w styczniu... Masakra haha. Noi moj luby dostanie mnostwo prezentow. Zawsze kupujemy sobie duzo pierdol, takich smiesznych rzeczy. Do tego secret santa w pracy...

Dostalam juz pozyczke na samochod, wiec teraz z tata wybieramy jakies fajne furki ;P Mam nadzieje, ze do swiat bede juz smigac nowa hihi

Dietowo idzie ok. Chociaz nie mialam czystej michy przez weekend, ale makro mniej wiecej sie zgadzalo. W sensie, ze nie przekroczylam wegli, ale za to przekroczylam bialko, mam nadzieje, ze bedzie jednak dobrze. Waga mi poszla 1kg w gore dzis, ale mam nadzieje, ze to tylko takie wahanie wagi. Sie okaze. Nie mam nawet bardzo ochoty na cheaty, bo wszystko na co mam ochote moge praktycznie zjesc w jakims stopniu np:

- czipsy- zawsze mnie na nie ciagnelo na diecie "zbilansowanej", teraz nie, bo jem ser i duzo slonych rzeczy i mnie nie ciagnie wogole

- czekolada- moge jesc gorzka 85% wiec 1 kostka mi wystarcza, a poza tym robie sobie duzo deserow keto (na dzis mialam czekoladowe jagodzianki)

Co do moich jedynych grzechow w weekend to zjadlam znowu kebaba (samo mieso z salatka) bo bylismy caly dzien na miescie i nie mialam kiedy cos ugotowac. Miesiac temu jednak sobie ustalilam, ze bede robic taki czit w ramach makra raz na tydzien wlasnie np kebabem. W piatek jadlam steka, wiec to jako czit sie nie zalicza, bo steki to ja moge jesc i codziennie o ile nie przekrocze bialka. A ze w pubie robia lepsze niz ja to jeszcze lepiej haha Zjadlam tez troszke czekolady mlecznej, ale nie na tyle zeby przekroczyc makro. Troche przekroczylam kalorie, ale mysle ze w 100 extra sie wyrobie, wiec nie ma tragedii.

Czasami sama niewiem, czy jestem w tej ketozie juz i czy adaptacja przeszla dobrze. Na silce nadal nie mam bardzo sily, ale niewiem czy to dlatego, ze dawno porzadnie nie cwiczylam czy wlasnie nie zaadaptowalam sie jeszcze.

Dzsiaj treningu nie ma, bo musze sie wybrac do Zary. Moj luby kupil mi przedswiateczny prezent- plaszcz i kupil za duzy wiec musze go wymienic. Zastanawiam sie tylko, czy wziac ten sam, bo niby mi sie podoba, ale za cieply to on na zime nie bedzie ;/ Ale nie chce mu robic przykrosci i kupowac innego. Najwyzej dokupie cieply sweter haha. Ewentualnie jak beda wyprzedaze w Boxing Day to sobie kupi drugi (dziewczyna)

A u was jak idzie dieta? Planujecie czita na swieta?

20 listopada 2017 , Komentarze (8)

Siemanola, jak to mawiaja osiedlowe zule ;P

Poniedzialek, dzien ponury haha. A moj weekendzior minal tak na wpol aktywnie tadamm:

Sobota

Rano mialam niemiecki jak zwykle o 8 :) Idzie mi nawet co raz lepiej. Przebrenelam najgorsza jak dla mnie czesc gramatyki, czyli przypadki. W miare je ogarniam, ale wiadomo praktyka czyni mistrza. Kupilam sobie tez ostatnio nawet fajna ksiazke do cwiczen, zeby samej pocwiczyc (za £0.50 na book fare w jednym z National Trust zawsze robia)

Pierwszy posilek zjadlam o 11, bo....

Wybralam sie do Streatham odebrac lyzwy, bo mieli mi naostrzyc. Pomimo rdzy nawet dalo rade je naostrzyc. Stwierdzilam, ze jak juz tyle przejechalam to je tez wyprobuje. Noi pojezdzilam sobie ahhh kocham<3

Wrocilam do domciu, sprzatac mi sie nie chcialo, ale wydepilowalam nogi i pachy haha na zime nie planuje zapuszczac hahaha Obejrzalam Grey's Anatomy, opitolilam obiad (za nic nie pamietam co ;P) i ogladalam jakies filmy babskie. Wieczorem wrocil Kristof i zaczelismy ogladac serial Sinner z Jessica Biel- zajebisty!!! Thriller, wciagajacy i super muzyka. Strasznie mnie wciagnal.

Niedziela

Kristof mial wolne, wybralismy sie do miasta na Window shopping. Ja szukalam plaszcza na zime, nic mnie jakos na kolana nie rzucilo. New Look...niezbyt widzialam wiecej plaszczy na stronie, wiec chyba sie lepiej wybiore do jakiegos wiekszego sklepu. Byl jeden nawet fajny w Zarze, ale tez zeby szal jakis byl to nie. Jeszcze do River Island zajde cos popatrzec, tam mi sie zawsze wszystko podoba, ale ceny...wiaodmo. Myslalam tez, zeby wybrac sie na Oxford street, bo otworzyli reserved, ale czy ja na prawde jestem w takiej desperacji, zeby wokolo swiatecznym czasie jechac na Oxford Street?? Chyba nie haha

Na obiad wpadl kebab...tzn mieso z salatka, taki czit nie czit, bo wszystko w ramach makra i kalorii (no oprocz bialka troche przy duzo). Stwierdzilam, ze bede sobie robic czity i juz. A to wszystko sie zgadza tylko wiadomo co w tym kebabie jest tego najstarsi gorale nie wiedza ;P;P a czy to cokolowiek z owca mialo kiedys wspolnego to tez nikt nie ogarnie :)))) 

Co do naszego Window shopping poszlismy tez ogladac...to znaczy wachac perfumy ;P Ja nieznosze kupowac perfum, nie znam sie, powacham 2 zapachy i zaraz wszystko pachnie tak samo. Ale jakos mnie naszlo, bo chce kristofowi na swieta kupic, bo uwielbiam jak facet ladnie pachnie. Jednak mamy totalnie inne gusta. W koncu jednak przekonalam sie do Armani- Diamonds, ewentualnie klasyczny Hugo Boss, wiec musze popatrzec na necie i kupie chyba jednak Armaniego. Co do mnie uwielbiam Hugo Boss nuid- czarny- kocham kocham.

A wy robicie czasem Window shopping? :) Prezenty swiateczne zakupione? ;P

Poniedzialek

Dalej probuje Intermittent Fasting. Dzis kawe przesunelam na 9, pierwszy posilek konkretny jednak o 12.

W planach mam dzis trening silowy. Sily mi troche wracaja i strasnzie mam ochote zrobic trening na tylek i nogi :) Wiec dzisiaj niech tak bedzie :)

Waga: 72.9kg wiec jest dobrze :)

17 listopada 2017 , Komentarze (7)

Dzien Doberek.

Humorki dopisuja? Nie? Przeciez jest piatek!!! :) Nie ma nie :)

A tak powaznie to w koncu piatek haha. Jutro moj Kristof pracuje wiec pojde sobie na silke a potem sie polenie :) Moze troche ogarne chate jak mi sie bedzie chcialo. Na pewno musze wydepilowac nogi haha i wypadaloby zrobic paznokcie. Kupilam nowy lakier zelowy, nie chce mi sie siedziec nad ta lampa, ale kupilam taki brazowo- sliwkowy jesienny kolor, wypadaloby sobie zrobic zanim jesien sie skonczy i bedzie zima :)

Serial skonczylam ogladac (Stranger Things 2), wiec obejrze tylko czwartkowy odcinek Grey's Anatomy. Poza tym czytam znooowu Harrego Pottera haha. Jestem taka Potteromaniaczka, ze to bajka haha

Na obiad dzis mam zupe pomidorowa. Nie mialam zadnego tlustego miesa, wiec musialam sie poratowac piersia z kurczaka. Zupa wyszla przepyszna!!! Co prawda ma troche za malo kalorii jak na lunch, ale nadrobie w domu na kolacje. Strasnzie mnie naszla ochota na pomidorowke i to wlasnie taka ze smietana. Tyle sie obzarlam ostatnio boczku i sera, ze mialam ochote wlasnie na nia. 

Do zupy mam makaron zakupiony w Holland & barret. slim pasta, ma 9 kcal na 100g i zero wegli, tluszczow, skada sie tylko i wylacznie z blonnika. Super alternatywa na keto diecie. A smakuje na prawde dobrze- az bylam zdziwiona jak jadlam pierwszy raz. Do zupy idealnie.

Na snacka wzielam sobie tez pomidory ze smietana (zakochany) stesknilam sie za warzywami. Mam ich dosc malo w diecie, a glownie kalafior, awokado, salata troche pomidorow, ale tez nie za duzo, bo 1 pomidor ma 4g wegli, a ja sie trzymam do 20g wegli.

W niedziele planowalam pojechac gdzies z Kristofem, ale jako ze moj samochod ledwo zipie odpuszcze to hehe moze gdzies pociagiem pojedziemy, albo na jakis spacer zobaczymy.

Co do samochodu zlozylam juz aplikacje o pozyczke na samochod, zostalam zaakceptowana, wiec kasa niedlugo powinna byc na koncie. Wtedy zaczne szukac juz konkretnych samochodow. Patrze na fiesty z 2010, moze jak bedzie fart to sie znajdzie cos mlodszego ;) Ale dla mnie samochod ma jezdzic i tyle hihi i grac muzyke haha bo jak stoje w korkach to nudno ;P juz sie w sumie nie moge doczekac hihi :) Ale z tego co widze te fiesty maja na prawde niezle wyposazenie, wiec fajnie. Starego graciorka sprzedam juz jak bedzie nowy :) Rata wychodzi mi £120 (tata sie doklada) na 2 lata wiec luz. Nawet dam rade cos jeszcze zaoszczedzic. Plus oczywiscie Kristof bedzie oszczedzal na wakacje :)

Na silowni ostatnio mi idzie dosc slabo. Nie chce mi sie jakos chodzic, a sie nie zmuszam do tego specjalnie. Robie swoje 4 treningi tygodniowo, ale nie sa to jakies ostre treningi. Listpoad z Insanity nie wyszedl przez ketoadaptacje. Teraz juz chyba po malu jestem przyswojona i odzyskuje sily, ale narazie checi mi odeszly. Nie martwie sie tym jednak, bo wiem ze rpzyjdzie czas gdzie zaczne treningi na calego. Ostatnio skupiam sie raczej na kardio i cross ficie i narazie mi to pasuje. Zobaczymy, moze na Grudzien wroce do Insanity challenge :)

15 listopada 2017 , Komentarze (13)

Co za dzien.

1. Rano zepsul mi sie samochod, jade do pracy a tu skrzynia biegow mi lata na kazda strone. Ja stoje w korku, a tu nie moge ruszyc, w koncu jakos 3-ke wrzucilam i ruszalam z 3-ki haha Szybko zajechalam na kwik fit, bo byl na szczescie po drodze.

Tam tego nie naprawiaja, ale Pan mi zajrzal pod maske i... naprawil w 2 sekundy cos tam sie odczepilo jakas linka. W kazdym razie trzeba ja bedzie i tak wymienic, bo bedzie sie tak ciagle dzialo.

Podjechalam do Halfordsa, bo mam przy pracy i moga mi wymienic za ok. £200.... a w planie mam wlasnie juz sprzedawac samochod i kupic jakis lekko nowszy, wiec nie usmiecha mi sie pchac tyle kasy.

Zadzownilam do jednego goscia z pracy, ktory generalnie naprawia nam wszystko w budynku (Polak) i powiedzial, ze dzis podjedzie, zajrzy i mi naprawi (jest mechanikiem z zawodu- a z reszta czego Polak nie naprawi). Wole juz jemu zaplacic, bo napewno mniej mnie to wyjdzie niz w Halfordsie. Mam nadzieje, ze szybko to zrobi, bo chcialam w sobote gdzies pojechac.

2. Zaczelam juz szukac w porownywarce pozyczke na samochod. Myslalam, ze przeczekam do Nowego Roku, ale mam wrazenie, ze samochod mi sie poprostu rozpada haha. Ponadto tata chce mi pomoc i splacic polowe samochodu, wiec myslalam nad corsa albo fiesta tak do £4000, wiec w 2 lata na spokojnie splace z dosc niska rata.

3. Nie dostalam pracy. Pisalam wczesniej, ze ide na rozmowe. Troche sie wkurzylam, bo bylam u nich na 2 rozmowach- zmarnowalam tyle czasu i do tego musialam wziac pol dnia wolnego. Do tego na prawde mi sie podobala ta praca, a u mnie w pracy mnie tak juz wk....ja ze to bajka.  Troche sie tez zniechecilam, bo na prawde szukam samych "perelek". W sensie szukam pracy, ktora by mi odpowiadala w 100%, praca 9-6? o nieeee za dluzo ;P ma byc gora do 5.30, placa oczywiscie tez odgrywa mega role, chce tez duza firme- korporacje i zeby jeszcze bylo blisko haha no wiec sami widzicie, ze malo CV zlozylam, bo ciezko cos takiego znalezc. Ale sie nie poddaje. 

4. W pracy mnie mega wkurzaja, juz mi sie nie chce opowiadac, bo nawet nie chce o tym myslec, ale dzis juz poprostu przechodza samych siebie. I to moja szefowa, ktorej nie ma na miejscu tlyko pisze mi takie durne maile, ze nie wytrzymam. We wszystko mnie wrabiaja, nie ma rzeczy w tej firmie, ktorej ja bym nie umiala zrobic. Bez przesady!!! Tak wiec z jednej strony nie jestem zdesperowana o prace, ale z drugiej szlag mnie tu w koncu trafi.

5. Jedynie dieta idzie dobrze, poczytalam wczoraj o intermittent fasting czyli je sie tylko w oknie zywieniowym, ktore (wg tego wzoru do ktorego ja sie chce stosowac) 16:8, czyli 8 godzinne okno zywieniowe. W praktyce pierwszy posilek jem o 12- obiad, potem jeszcze mam przekaske rpzed silownia i po silowni kolacja o 20. Potem od 20-12 nic nie jem.

Ale... 5 posilkow dziennie od 2 lat robi swoje i wez tu nie jedz ;P Wiec robie to stopniowo. Odpuscilam sniadanie, ale zrobilam sobie buletproof coffee rano. Potem obiad zjadlam przed 12, zaraz bede jesc kolejny posilek i na silke sie raczej dzis nie wybieram. Nie mam ochoty po tym calym dniu po prostu.

Ehhh.. Ale nie ma swiatla bez ciemnosci, musza byc upadki i wzloty.Jutro bedzie lepiej prawda?

13 listopada 2017 , Komentarze (15)

Dzien Dobry,

Po weekendzie, co do diety wiele sie nie zmienilo. Nadal keto, nadal jestem zadowolona. Weekend troszke poszalalam, ale makro utrzymalam, tylko kalorie moze poszly w gore ;P

W piatek- pierwszy raz od urlopu mialam ochote na drinka wiec wypilam sobie 3 drinki wodki z cola zero. Kalorie wpadly, ale bez wegli wiec nie rozpaczam ;) Cos tm tez podjadlam, ale wszystko tluste i bez wegli.

W sobote, mialam mnostwo energii. Poszlam z kolega z pracy na lyzwy- kocham jezdzic na lyzwach. Kiedys nawet bylam w druzynie hokejowej, tak dla niewtajemniczonych ;P ale nie za dlugo-wygraly lenistwo, wstyd przed "kolegami z druzyny" i moze troche tez brak odpowiedniego sprzetu jak i kasy na niego i wiele innych wymowek ;) Ale milosc do lyzew byla u mnie od malolata i bywaly czasy, ze chodzilam na lodowisko po 2-3 godziny dziennie! Potem nam zamkneli lodowisko i juz lipa ;P Teraz lodowisko jest dosc daleko. Tzn moze nie daleko, ale jak ktos w Londynie mieszka to wie jak to wyglada z dotarciem z punktu A do punktu B :D nawet jesli dzieli je 5km :) Generalnie na lodo mam 45 minut samochodem.

A wiec poszlismy na te lyzwy, moje lyzwy (14- letnie hokejowki, zakupione w prezencie od mego taty- megaaa drogie jak na jego portfel. Chyba nigdy ich nie wyrzuce- za duzo wspomnien) lezaly w garazu,a ze sie oakzalo, ze dach przeciekal to ostrza mi zardzewialy. Poszlam wiec naostrzyc. Pan co to ostrzy zlapal sie za glowe jak zobaczyl te rdze ;P Ale ja nie odpuszczam;D Nie mogl mi naostrzyc w tamtej chwili, bo akurat ostrzyli lyzwy calej druzynie hokejowej na szybko. Wiec wypozyczylam sobie lyzwy z wypozyczalni. Na pierwszy wrzut na stope nawet nie byly zle. Ale jak weszlam na lod to sie usmialam. Ja, ktora jezdzi na lyzwach od xxxx lat (i co jak co, ale na lyzwach to ja jezdzic umiem) nie potrafilam ustac na lodzie. I nie to, ze zapomnialam jak sie jezdzi. Te lyzwy byly takie tepe, ze mi sie poprostu rozchodzily nogi. Zeszlam, poprosilam o inne- to samo!!! W koncu zalozylam swoje zardzewiale lyzwy, bo poprostu w tych wypozyczonych sie nie dalo! Mialam im juz narobic tam afery, ale stwierdzilam, ze nie bede sobi psuc humoru. (zawsze narzekam, chce zwrot kasy itd wiec stwierdzilam, ze im odpuszcze tym razem). Rdza na ostrzach nie pozwolila mi sie ruszyc z miejsca haha. Troche poszorowalam ostrzami o lod i troszke sie ta rdza starla. Zrobila nawet pare kolek, ale poprostu jakbym jechala pchajac czolg haha- przynajmniej trening interwalowy zrobiony jak nic (smiech) Mimo problemow, ja poprostu kocham jezdzic na lyzwach!!! Zostawilam lyzwy do ostrzenia i juz sie nie mgoe doczekac kolejnego wypadu. Ale bilety prawie £8 wiec raczej bede chodzic 1 moze 2 na miesiac w ramach treningu :)

Skoro juz mowa o lodowiskach to tez wybieram sie niedlugo na mecz hokeja z moim lubym, kocham hokeja!!! Jest druzyna w Guildford- tragiczna mimo, ze gra w najwyzszej lidze, ale podobno kupili nowych zawodnikow, wiec zobaczymy :PP

Po powrocie z lodowiska zabralam sie za odkurzanie samochodu. Zbieralam sie do tego juz chyba z pol roku haha. Wiec do lata spokoj(swiety) Tata jest dumny haha

Potem opitolilam obiadek i juz reszta dnia z serialami a konkretnie Stranger Things 2 i Grey's Anatomy. Noi wtedy mi sie zachcialo jakos jesc. Jak juz siedzialam w domu to zarlam co sie da, ale faktycznie wszystko tluszczowe, makro sie udalo haha

W niedziele wybralismy sie  z Kristofem do Ham House w Richmond Park- mamy karte National Trust wiec mamy wjazd za darmo w wiele miejsc. Domek taki sobie, ale zrobilismy tez spacer do Twickenham. Pizgalo nieziemsko, a ze ja nie przyzwyczajona jeszcze do pogody, bo ja to tylko z samochodu do budynku (taki len) to mi sie zmarzlo. Ale dzionek przyjemny. Ciagle mam jakies chore jazdy szczescia, chyba keto mi sie zalacza ;P

Po powrocie zrobilam steka- pierwszy raz w zyciu- szalu nie bylo, ale dal rade. Nastepnym razem sprobuje znalezc jakies na prawde dobre miecho. Chociaz jak mowie bylo ok :) Zjadlam steka ze szpinakiem smazonym- kocham i o frytkach nawet nie chcialam myslec bleee ;P Makro utrzymane, kalorie mysle, ze ok- nie trackowalam, bo jakos mi sie nie chcialo przez weekend wpisywac do myfitnesspala. Chlopak zadowolony, bo ciagle robie nam mieso, a boczek chyba zaczne kupowac masowo.

Potem zrobilam na poniedzialek shepperd's pie, ale zamiast ziemniakow byl kalafior i wyglada cudnie. Zrobilam tez brownie,ale z jakiego amerykanskiego przepisu. Dobijaja mnie te amerykanskie przepisy, bo wszystko jest podane w cupsach albo ozach. Nie chce mi sie przeliczac, wiec czasem wale na oko, noi troche mi nie wyszlo ehhh. To znaczy w smaku super, ale konsystencji ciasta to to nie przypomina ;P Noi tak weekend minal milo.

Jeszcze chcialam dodac, ze chyba lapie mnie po malu ketoadaptacja bo mam ciagle jakis dobry humor i duzo energii. 

Waga znowu lekko spadla wiec jest git. Pasek sie znowu zgadza, teraz czas cisnac w dol :)

Milego dzionka :*

7 listopada 2017 , Komentarze (14)

Minal juz chyba jakos tydzien od rozpoczecia przygody z Low Carbs High Fat. Keto grypa tez uderzyla. Tragedii nie ma, ale jednak jakies efekty sa, a wiec zaczynajac od tych negatywnych:

1. Slabosc miesni- na silowni az wstyd, nie mam poprostu sily. i mimo, ze to oslabienie jest ksiazkowo normalne to nie moge sie z tym pogodzic i przeszkadza mi to najbardziej ze wszystkich skutkow ubocznych ketoadaptacji. Ja swir treningowy nie mam sil!!!! I to nie to, ze oj lekko jestem dzis oslabiona, poprostu padam po 2 minutach. Mial byc w tym miesiacu Challenge z Insanity, a ja ledwo przebrenelam przez rozgrzewke (!) masakra jakas. Mm nadzieje, ze to mi szybko przejdzie :(

2. Bol miesni/ skurcze/ zakwasy?- niewiem jak to nazwac. Bola mnie nogi, najbardziej w lydkach i w udach, mam tez spiete miesnie grzbietu- strasznie. Bola mnie najbardziej wieczorem. 

3. Pragnienie- chce mi sie ciagle pic ;P To akurat nie jest jakies mega negatywne, ale nigdy mi sie pic nie chcialo hehe

Noi z tych ngatywnych to by bylo na tyle (poki co)

Teraz pozytywne:

1. Duzo energii- to mnie wkurza, bo mam checi na trening w sensie psychicznym, a nie wyrabiam fizycznie. Ogolnie nie mam wlasnie takich skokow energii. Caly dzien mam stale duzo energii. To jest wlasnie troche dziwne dla mnie, bo przez caly dzien jest tak samo..

2. Brak glodu- szczegolnie wieczorem.Ciagle jestem pelna

3. Brak ochoty na slodkie- niewiem dlaczego, bo ksiazkowo powinnam miec napady checi na weglowodany. A np dzis kolega z rpacy przyniosl tort urodiznowy, a mnie to wogole nie ruszylo ( a normalnie bym sie slinila  i plakala, ze nie moge zjesc bo dieta)

4. Posilki-przepisy sa poprostu niesamowite. Pomijam juz te na obiad, bo na tluszczach mozna jesc takie rzeczy, ktore innym na diecie sie tylko snia. Desery jakie mam (zwykle jeden dziennie sobie robie) i to bez cukru sa megaaa, bita smietana, maslo orzechowe, kakao- jedynie co to dodaje slodzikow (cud natury to nie jest ale co ja na tym swiecie za kare jestem? ;P) Nawet mam przepis na pizze do wyprobowania :)

5. Generalnie lepsze samopoczucie

Zamowilam sobie gluometr (tak to sie zwie?), ktory tam jakos ma mierzyc te ketony itd, jeszcze niewiem jak to dokladnie dziala, jak dojdzie to bede ogarniac ;D i wtedy dam znac. Za darmo byl wiec sobie zamowilam, placi sie tylko za paski, ale chyba kilka w komplecie jest.

Z innych spraw wygralam w pracy nasz konkurs na to kto najwiecej zrzuci z wagi przez miesiac- u mnie poszlo 1.5kg ale wszystko zapewne z wody, ale przeciez 15 funtow nie odmowie haha

To by bylo na tyle dzis ;D Buzkii

3 listopada 2017 , Komentarze (13)

Pierwsze dnia na diecie ketogennej... ufff mam wrazenie, ze ta dieta jest stworzona dla mnie!! Wiem, ze to dopiero 3 dzien i wszystko (rowniez co i zle) jeszcze przede mna i moze ejszcze zmienie zdanie haha ale poki co na prawde jestem pozytywnie zaskoczona. I nie, nie jestem jeszcze na ketozie i dlugo nie bede, ale ogarniczenie wegli zdecydowanie dziala lepiej na moje samopoczucie. 

Moje makro:

T: 140g- ok 70-75%

W: 22g- ok 5%

B: 112g- ok 20- 25%- wychodzi ok 1.5g na mase ciala

kcal: ok 1800

Pierwszego dnia mialam ochote na wegle, ale kupilam sobie (moze nie powinnam) cole diet i mi odrazu przeszlo. Od dzis juz nie chce tego robic, chociaz uzywam stewii do niektorych przepisow, wiec troche gdzies tam slodzik mi sie zawsze pojawi ale staram sie uzywac naturalnych jak stewia.

Moje pierwsze obserwacje:

1. Zoladek szaleje... jak sie cale zycie unikalo wszystkiego co ma najmniejsza ilosc tluszczu to teraz sie ma jazdy w zoladku ;P Wiadomo organizm musi sie rpzestawic z lekkiej diety na taka ilosc tluszczow.

2. Pociag do wegli: nie mam za bardzo, ale podobno koniec pierwszego tygodnia bedzie najgorszy, a to dopiero trzeci dzien.

3. Keto flu- lekkie objawy, ale ledwo zauwazalne 

Samopoczucie- no tu zaczyna mi sie chyba lekka keto flu: generalnie mam super samopoczucie, zupelnie lepsze, ale mam czasem takie jazdy jak przed okresem- chociaz okres sie zbliza to moze to tez przez to ;P Np jestem super szczesliwa i nagly dol mnie lapie (na jakies 5 sekund)

Wali mi serce momentami i robi mi sie ograco

Umysl dziala wolniej ;P

Przepisy na diecie sa super. Znalazlam pare blogow kulinarnych, juz zrobilam keto- jagodzianki- rewelacja. Nawet mam przepisy na keto pizze i sushi hehe. Wyprobuje juz niedlugo. Jadlospis ulozylam sobie dosc intuicyjnie i na prawde poza lekka nadwyzka bialka wsystko bylo idealnie przynajmniej na wczoraj. 

Mam tlyko nadzieje, ze dam rade przez weekend. Ale powiem szczerze, ze przez to, ze ta dieta jakby nie patrzec na poczatku wydaje sie byc dosc restrykcyjna, bo trzeba pilnowac wegli to bede sie jej bardziej trzymac.

Ale zobaczymy.

z innych spraw mialam dzis interview na Finance Operations Administrator.

Firma wydaje sie na prawde fajna, duza firma (Dotmailer) zajmuja sie digital marketing- wiec w koncu jakis postep w czasie haha. Wspolpracuja z ikea, converse i innymi duzymi firmami. Ja bym miala robic order processing, invoicing i takie tam, obowiazkow mniej nawet niz robie w obecnej pracy, ale jest pole do rozwoju w finansach. Wlasnie ta sciezka bym chciala isc. Ale jeszcze niewiem jaka placa to po pierwsze, po drugie sa 4 osoby na to miejsce, po trzecie myslalam, ze to bedzie wiecej rpacy w finansach niz order processing, po 4 podobno czasem trzeba zostac po godzinach (ojojoj). Zobaczymy jeszcze sama na 100% niewiem czy bede chciala ta prace, sa fajne benefity dla pracownikow, ale jestem dosc wybredna :) Interview mysle, ze poszlo dobrze, ja sie generalnie nigdy nie stresuje na nich :) No, ale wiadomo sa 4 osoby na to miejsce, moga miec lepsze doswiadczenie itd.

Budynek: OMG zajebiaszczy. Biuro jest cudne, zarcie za darmo codziennie, 20 pietro widok jest mega. Na prawde fajnie pod tym wzgledem. Mam tez blisko z domu, na to wlasnie aptrzylam, bo nie chce rpacowac z centrum Londynu, co z tego, ze wyzsza stawka, ale szlag by mnie trafil tam codziennie dojezdzac (na codzien ejzdze samochodem a do Londynu bym musiala jechac pociagiem) i ten zmarnowany czas na pociagi bleee, a tu nlisko, przy mojej silowni hehe.

Bardzo sie nie chce nakrecac, wszystko tak na prawde zalezy od tego jaka place mi zaproponuja ;P Dopiero zaczelam szukac, wiec jeszcze sie nie spiesze ;P

To chyba tyle na dzis :)

Dam znac po weekendzie jak mi idzie z keto i czy jeszcze zyje, czy tluszcze mnie obtoczyly ;P

BTW schudlam 1kg od 3 dni lol- ale to zapewne woda ;) 

1 listopada 2017 , Komentarze (19)

Ja to na prawde mam 100 pomyslow na minute, z dietami i treningami tez tak mam. Nie potrafie utrzymac konkretnego planu przez dluzszy czas, bo zaraz cos kombinuje. No wiec moj nowy genialny pomysl: dieta ketogeniczna, czy tam ketogenna. 

Akurat tak sie zlozylo, ze po moim glebianiu sie okazalo sie, ze kolezanka na niej jest i calkiem mnie rpzekonala.. Jako, ze mam plan na Listopad z treningami pomyslalam, ze rpzez ten miesiac wyprobuje te diete. 

Wiem, wiem weglowodany sa tez potrzebne itd. Ja generalnie wiem, ze zle sie czuje po weglowodanach. Dlatego tez zrezygnowalam z diety vitalii, bo przeszlam na troche nizsza weglowodanowo, na ktorej lepiej sie czulam. 

Nie bede zyc na tej diecie. Chce ja wyprobowac przez miesiac, zeby przede wszystkim odzwyczaic sie od weglowodanow. Nie byc od nich uzalezniona. Chce sprawdzic jak bede sie czula bez wegli totalnie (no do 20g). Najzwyczajniej przetestowac.

Wiem, ze ta dieta ma swoich zwolennikow jak i krytykow. Ja wychodze z zalozenia, ze wszystko dla ludzi. Miesiac mnie nie zabije, a oducze sie wcinania wegli. 

Kalorie mam zamiar utrzymac na 1800 tak jak sa.

Potem stopniowo bede wprowadzac weglowodany do tego stopnia na ile bede czula ich potrzebe. 

Chce w koncu wyczuc siebie, poczuc swoj organizm, co mi odpowiada a co nie. Moze to akurat mi pomoze ustalic na ile jestem uzalezniona, a na ile faktycznie moj organizm potrzebuje tego makroskladnika.

Czekam na wasze opinie i krytyke tez przyjmuje na klate ;D

30 października 2017 , Komentarze (9)

Kolejny weekend i kolejna klapa. Powiedziala bym, ze niewiem co ze mna jest, ale wiem: Nie trzymam sie diety i tyle. To znaczy trzymam sie rpzez 4 a nawet 5 dni. Az do piatkowego wieczora, kiedy to zaczynam sie obzerac. Nic do mnie nie trafia, zadne argumenty. Sama sobie mysle, czy warto i odpowiedz mi sie nasuwa zawsze, ze warto!

Waga nie ruszyla i trudno sie dziwic...Sama jestem sobie winna i tyle w tym. Byc moze to tylko jakies jesienne przeislenie tak na mnie dziala i wszystko wroci do normy? ~Niewiem, mam nadzieje!

Wogle ten weekend mialam lenia. Bylam na silowni, ale po powrocie wskoczylam pod koc i czytalam ksiazke. Do tego to zarcie. W piatek poleglam totalnie, bo kupilam sobie czipsy i czekolade (malego czekoladowego mikolaja, co bym uznala za sukces lol) W sobote i niedziele juz zarlam moze nie smietnikowo, bo w domu mam raczej same zdrowe rzeczy, ale pochlanialam mega duzo. Nawet ogorkow zezarlam tyle, ze hoho. I co zjadlam to znowu lecialam do kuchni po nastepne. Moze organizm tak na zmiane pogody reaguje? No niewiem. Nie chce szukac wymowek, bo wiem, ze sama musze sie zmobilowac do trzymania diety, a wyowki mi tylko w tym przeszkodza.

Caly weekend przesiedzialam w domu (oprocz wyjscia na silownie). Co jest do mnie nie podobne, bo ja zawsze ciagne mojego chlopaka, zeby gdzies wyjsc. Dla mnie dzien w domu to dzien stracony. Ale w ten weekend (jak i poprzedni) tak mi bylo dobrze pod kocem z ksiazka i na dworze tak ziiiimno, ze powiedzialam mojemu, ze nigdzie nie wychodze!!

W listopadzie robie sobie challenge z Insanity Shauna T, wiec moze to mi podniesie troche enrgie na jesienne dni. Postaram sie tez trzymac miche!!! Myslalam, zeby zrobc sobie planowane cheat meale w piatki, to moze mi pomoze z trzymaniem czystej miski przez reszte weekendu. ale boje sie ze ebdzie wrecz odwrotnie i jak popuszcze w piatek to i sobote i niedziele (dokladnie ta samo jak to sie dzieje teraz). 

Jakos trzeba isc dalej. Staram sie nie katowac myslami, ze nie daje rady. Po co mam sie dolowac. Mam 5 kg nadwagi, wiec jakiejs mega tragedii nie ma, ale do celu daleko: 10kg ;/

Jak juz wspomnialam robie insanity w listopadzie. Ale tez nie tak, ze robie 6 dni wg planu. Chodze na silke 4-5 razy w tyg. Tak mi odpowiada i nie bede na sile chodzic 6. Tez jak nie bede miala ochoty na ten trening, (co raczej rzadko sie zdarza) to zrobie sobie silowy, ale postaram sie ograniczyc treningi silowe w listopadzie.  Miesni troche mam, musze skupic sie na spalaniu- zwlaszcza te oporne nogi.

A wy robicie sobie planowane cheat meale? Jesli tak to jakie sa wasze opinie? 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.