Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cheat meale...


Kolejny weekend i kolejna klapa. Powiedziala bym, ze niewiem co ze mna jest, ale wiem: Nie trzymam sie diety i tyle. To znaczy trzymam sie rpzez 4 a nawet 5 dni. Az do piatkowego wieczora, kiedy to zaczynam sie obzerac. Nic do mnie nie trafia, zadne argumenty. Sama sobie mysle, czy warto i odpowiedz mi sie nasuwa zawsze, ze warto!

Waga nie ruszyla i trudno sie dziwic...Sama jestem sobie winna i tyle w tym. Byc moze to tylko jakies jesienne przeislenie tak na mnie dziala i wszystko wroci do normy? ~Niewiem, mam nadzieje!

Wogle ten weekend mialam lenia. Bylam na silowni, ale po powrocie wskoczylam pod koc i czytalam ksiazke. Do tego to zarcie. W piatek poleglam totalnie, bo kupilam sobie czipsy i czekolade (malego czekoladowego mikolaja, co bym uznala za sukces lol) W sobote i niedziele juz zarlam moze nie smietnikowo, bo w domu mam raczej same zdrowe rzeczy, ale pochlanialam mega duzo. Nawet ogorkow zezarlam tyle, ze hoho. I co zjadlam to znowu lecialam do kuchni po nastepne. Moze organizm tak na zmiane pogody reaguje? No niewiem. Nie chce szukac wymowek, bo wiem, ze sama musze sie zmobilowac do trzymania diety, a wyowki mi tylko w tym przeszkodza.

Caly weekend przesiedzialam w domu (oprocz wyjscia na silownie). Co jest do mnie nie podobne, bo ja zawsze ciagne mojego chlopaka, zeby gdzies wyjsc. Dla mnie dzien w domu to dzien stracony. Ale w ten weekend (jak i poprzedni) tak mi bylo dobrze pod kocem z ksiazka i na dworze tak ziiiimno, ze powiedzialam mojemu, ze nigdzie nie wychodze!!

W listopadzie robie sobie challenge z Insanity Shauna T, wiec moze to mi podniesie troche enrgie na jesienne dni. Postaram sie tez trzymac miche!!! Myslalam, zeby zrobc sobie planowane cheat meale w piatki, to moze mi pomoze z trzymaniem czystej miski przez reszte weekendu. ale boje sie ze ebdzie wrecz odwrotnie i jak popuszcze w piatek to i sobote i niedziele (dokladnie ta samo jak to sie dzieje teraz). 

Jakos trzeba isc dalej. Staram sie nie katowac myslami, ze nie daje rady. Po co mam sie dolowac. Mam 5 kg nadwagi, wiec jakiejs mega tragedii nie ma, ale do celu daleko: 10kg ;/

Jak juz wspomnialam robie insanity w listopadzie. Ale tez nie tak, ze robie 6 dni wg planu. Chodze na silke 4-5 razy w tyg. Tak mi odpowiada i nie bede na sile chodzic 6. Tez jak nie bede miala ochoty na ten trening, (co raczej rzadko sie zdarza) to zrobie sobie silowy, ale postaram sie ograniczyc treningi silowe w listopadzie.  Miesni troche mam, musze skupic sie na spalaniu- zwlaszcza te oporne nogi.

A wy robicie sobie planowane cheat meale? Jesli tak to jakie sa wasze opinie? 

  • roogirl

    roogirl

    30 października 2017, 21:13

    No niestety nie warto :(

    • Domdom89

      Domdom89

      31 października 2017, 13:08

      Do tego niestety dopiero dochodze po zjedzonych czipsach ;P

  • Barbie_girl

    Barbie_girl

    30 października 2017, 20:46

    Ja zazwyczaj mam cheat meal w weekend ale wtedy wlasnie mi waga spada ;) Jak pracuje i sie pilnuje to waga rosnie to chyba ten stres jednak ;/ czasem jak mnie najdzie na chipsy i slodkie i pare dni sie powstrzymuja a mnie sie nadal chce wtedy cos zjem ale malego ;) buziaki :*

    • Domdom89

      Domdom89

      31 października 2017, 13:07

      Wlasnie staram sie zwykle wybierac te male paczki, ale.... ;P;P;P

  • fit-mamaa

    fit-mamaa

    30 października 2017, 12:50

    Tak mam planowane. Jeżeli są jakieś imprezy po drodze w danym miesiącu to je wliczam. Różnie ten mój cheat wygląda, czasem to jest kaloryczny obiad, albo cały dzień odpuszczam. Nie liczę w takim dniu kalorii, bo dla mnie to i tak nie ma sensu. Ale nie znaczy to że napycham, się do bólu brzucha.

    • Domdom89

      Domdom89

      30 października 2017, 12:52

      A myslisz, ze to dobrze wplywa na twoja ogolna diete? W sensie, ze nie robisz nie planowanych czitow oprocz tego zaplanowanego?

    • fit-mamaa

      fit-mamaa

      30 października 2017, 13:05

      Uważam, że dobrze wpływa. Bo to nie chodzi o to, żeby wszystkiego sobie odmawiać, tylko znać umiar. Na diecie jestem 4 miesiące, pierwsze 2 unikałam takich pokus. Teraz już w sumie od dwóch miesięcy mam 1 cheata w tygodniu. Przeważnie u mnie jest to sobota lub niedziela.W trakcie trwanie diety, zaliczam cały czas spadki wagi. I twierdze, że to jest zdrowe podejście, bo w końcu całe życie nie mam zamiaru sobie wszystkiego odmawiać.

  • nomatterwho

    nomatterwho

    30 października 2017, 12:24

    Cheat meal dwa razy w miesiącu, czasem jest to np tak ze bilans dzienny to ok 3tys kcal a czasem po prostu w granicach kalorii jakieś chipsy :) i nie wpływa to niekorzystnie na spadki

    • Domdom89

      Domdom89

      30 października 2017, 12:33

      Dzieki, wlasnie juz mysle, zeby "zalegalizowac" sobie ta paczke czipsow raz na jakis czas to moze nie bede miala takich napadow

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.