Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 grudnia 2022 , Komentarze (20)

No i mamy grudzień, a w listopadzie… Zaczynałam listopad z wagą 71,7kg, skończyłam na 70, 3. Jest niby spadek, ale waga stoi od trzech tygodni i mimo moich usilnych starań, nie chce już spaść. Znaczy te usilne starania, to unikanie słodyczy, bo dietowo, to pewnie klasycznie, za duże racje żywnościowe. Na dziś mam zrobioną rybę po grecku, bo to i zdrowo i warzywnie :) kalorie niepoliczalne, ale o ile nie zjem za dużo, powinno być ok. bo danie dietetyczne.

No chyba, że te moje marchewki się słodkim napchały:)

Miałam liczyć kalorie i owszem w poniedziałek liczyłam. Co z tego, skoro przekroczyłam. Zostało mi na kolacje około 300kcal, to zrobiłam jajecznice, do tego białkowa bułka i się zrobiło 1900kcal jako podsumowanie dnia. No bo masełko, no bo szyneczka, a wszystko kurde ma kalorie. Za dużo zdecydowanie. Pocieszające, że białka było116gram.

Nowy miesiąc, nowe możliwości :) do świątecznej rozpusty kupę czasu, to może coś jeszcze spadnie. Tak bym chciała pożegnać tę siódemkę z przodu. Przy całej mojej sympatii dla siódemek, tak tej jednej szczerze nie lubię.

25 listopada 2022 , Komentarze (9)

Udało się wczoraj przeżyć dzień ze skrupulatnym liczeniem kalorii, choć po obiedzie miałam kryzys i coś bym jeszcze zżarła. Nie dałam się, więc dzień na szóstkę. Tylko licząc kalorie potrafię się powstrzymać od większych porcji, czy podjadania. Dziwna zależność, ale to jest ten mój przysłowiowy bat nad głową.

Śn- klasycznie jogurt z owocami, płatkami ows. i migdałami-512kcal

Obiad- makaron o smaku ruskich pierogów-369kcal

Prawie 300kcal, to mleko do kawy. do trzech kaw dokładnie.

Kolacja- jajka w majonezie z ogórkiem i papryką, plus białkowa bułka-420kcal

Kolacje zwykle jem koło 18.30 i potem nie czuje już głodu i nie mam potrzeby podjadania.

Udało się ograniczyć węgle, yupi:)

Kroki 7800.

Następne liczenie kalorii dopiero po niedzieli, a póki co postaram się bez tego bata skromniej jeść.

24 listopada 2022 , Komentarze (6)

Wczoraj zamiast iść na skróty i sięgnąć do barku po ciastka z biedronki, dałam sobie na wstrzymanie. Na jakieś pół godzinki w ciągu której zrobiłam zdrowe, białkowe ciasteczka. To u dukanek zwie się chmurki.

Tanie, szybkie, zdrowe, słodkie. A potrzeba tylko dwa jajka, łyżeczkę skrobi, łyżkę jogurtu i słodzik. Dokładnie, to jeszcze kapkę aromatu waniliowego i kapkę proszku do pieczenia.

15 minut pieczenia i wyszło 13 biszkopcików. W sumie 119kcal i przewaga białka.

Żeby sobie bardziej dogodzić smarowałam powidłami:)

Super podwieczorek.

Oddzielić żółtka od białek. Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli. Żółtka połączyć z jogurtem, słodzikiem/10tabl/, skrobią, proszkiem, aromatem. Wlewać powoli do piany mieszając na najniższych obrotach miksera. Wyłożyć na papier do pieczenia, tworząc małe placki. Piec w 160stopni, 15 minut.

Wstawiłabym przepis do moich przepisów, ale vitalia każe sobie za to płacić, więc niech się walą.

A dziś? Dziś mam w planach liczenie kalorii. Trzymajcie kciuki, bo to będzie wyzwanie…

23 listopada 2022 , Komentarze (23)

Stabilizacja na poziomie 70kg z groszami. Nie potrafię się spiąć. IF poszło w odstawkę, bo nic nie dawało poza stresem i paskudną kawą z rana. Stres nie służy odchudzaniu.

Nowa koncepcja jest taka, żeby choć raz w tygodniu liczyć kalorie i ogarnąć ilości żarełka. Bo generalnie jem zdrowo, tylko z ilością przesadzam. Najlepiej byłoby pociągnąć idealną dietę przez cały tydzień, ale nie wiem czy wytrzymam. Gdzieś czytałam, że naprzemiennie stosowana dieta i nie dieta, przynosi lepsze rezultaty, niż cały czas odmawianie sobie wszystkiego.

Wkurza mnie odstający brzuchol i wrażenie baryłki w zimowej kurtce, więc wypadałoby coś z tym zrobić. Gdzieś w głowie jest marzenie o szczupłości, ale z drugiej strony do wiosny daleko :) Takie usprawiedliwianie się przed sama sobą i oddalanie nieuniknionego. Może dopiero po nowym roku? Nowa ja?

Jako, że zbliża się wielkimi krokami Black Friday, a ja nie mam za bardzo co kupić, postawiłam na kosmetyki. Je używam i je zużywam, więc tu zawsze warto coś kupić. Padło na zestaw Aminis pod oczy. Zamiast 339zł, zapłaciłam tylko 220😁

Wiara czyni cuda😉

15 listopada 2022 , Komentarze (20)

Nic nie wychodzi ostatnio z mojego odchudzania. Waga stabilnie powyżej 70kg. Choć w sobotę było już 69,9. Okno żywieniowe i post się nie sprawdzają, mimo sumiennego poszczenia. Do liczenia kalorii jeszcze nie dojrzałam, a bez tego najwidoczniej się u mnie nie da.

Wczoraj miałam ciężkie popołudnie, bo tak mi się chciało coś zjeść, najlepiej chipsy, że masakra. Nie złamałam się i byłam z siebie potem mega dumna, ale co wycierpiałam, to tylko ja wiem. Jakaś silna wola we mnie jest, skoro się nie dałam zachciankom, ale to jakieś resztki. Najchętniej walnęłabym to całe odchudzanie w kąt… napiłabym się o poranku mojej ulubionej kawki z mlekiem, ech.

Wczoraj i dziś napchałam się ciastkami z biedronki, bo chodzi za mną słodkie. Akurat kupiłam mężowi takie, do których mam słabość i kuszą france.

W ogóle mam wrażenie, że zrobiłam się bardziej nerwowa na punkcie jedzenia, a może niejedzenia. Nie wiem co wymyślać na posiłki, żeby spełniły swoje zadanie. Czyli i nasyciły i odchudziły.

Czemu to odchudzanie musi tak człowieka wkurzać…

11 listopada 2022 , Komentarze (16)

Dziś była pora skończyć ten specyjał :) Nalewka ze śliwek gotowa, a co zrobić z tymi spirytusowymi śliwkami? No jak to? Zjeść przeca :) To coś co uwielbiam, więc niestety wyszedł dzień rozpusty bo co i rusz podchodziłam do tych śliwek i … degustowałam :) jakby dzień na rauszu, bo to jednak mocny alkohol.

Mąż dziś świętuje swoje 58 urodziny i z tej okazji piekłam sernik. Bynajmniej nie dietetyczny, bo dodałam solidną porcję oleju kokosowego. Nie ma to jak zdrowy wypiek, ze zdrowym tłuszczem. Bez cukru oczywiście. Miałam polać rozpuszczoną gorzką czekoladą, ale w składzie cukier i syrop, więc przekopałam pamiętnik i znalazłam zdrowszą, dukanową wersję polewy.

Menu dziś osobliwe, bo poza klasycznym śniadaniem w postaci owsianki z bananem, gruszką i borówkami, w ciągu dnia jadłam: śliwki spirytusowo-cukrowe i sernik.

Syn mi kupił w oszołomie Fantę bez cukru. Nie wiedziałam, że jest taki wynalazek, ale dobrze, że jest. Wiem chemia, ale wchodzi lepiej niż woda :)

Ruch dziś żaden, jak to w dzień wolny. Kroków tyle co z jednego spaceru z psem i po domu. Tuptanie na bieżni, bynajmniej nie wyczynowe. Pół godzinki i 2 km, spalone 150kcal.

Włączyłam dziś wcześniej post, bo już nie chce mi się nic jeść.

Waga stabilna: 70,8kg

10 listopada 2022 , Komentarze (16)

Bez problemu wytrzymuje na systemie 16/8. Czasem nawet jest to siedemnaście godzin postu. Nareszcie zniknęło uczucie głodu i w okienku w zasadzie nie chce mi się jeść. Jem, bo jeść trzeba.

Waga niestety nie współpracuje i nie spada. Fakt, że nie wiem ile jem i prawdopodobnie jest to za dużo. Nadal nie liczę kalorii. Jeżeli zastój potrwa dłużej, nie będzie wyjścia jak liczyć.

Zakupione próbki kaw , jak dla mnie, na jedno kopyto i nie różnią się smakiem. Piję, ale nie ma to jak moja nesca z mlekiem:)

Upiekłam keto bułki. W ramach ograniczenia węgli. Ja ten przepis znałam będąc na Dukanie, gdzie się pieczywa nie je. Fajna alternatywa dla kajzerek :) A mam nieodpartą ochotę na pieczywo z pastą jajeczno- makrelową, którą zrobiłam.

Słuchałam ostatnio braci Rodzeń, ale to dość radykalna dieta. Być może dla niektórych odstawienie pieczywa, kasz, makaronów i ziemniaków to pikuś. Ja sobie nie wyobrażam. No i moje uprzedzenie do tłuszczu… a tu trzeba jeść tłuste mięcho i kopę jaj. Może gdybym miała insulinooporność, czy cukrzycę, szukałabym ratunku w tym sposobie odżywiania. Ale trawienie tłuszczu w wypadku nieposiadania pęcherzyka żółciowego, to chyba problem. Więc nie… być może coś tam przyswoję, ale nie całościowo. Jedno co mi się u nich podoba, to brak przymusu jedzenia sałaty :) i tym podobnych.

7 listopada 2022 , Komentarze (6)

Tadam 😁

Udało się przedłużyć post do ponad 16h, hurra.

Po spacerze z psem, przymknęło mi się oko na… dwie godziny :) jak się obudziłam, był czas zbierać się na zakupy do biedronki, więc nie myślałam o śniadaniu. Zjadłam dopiero po powrocie. I taki układ byłby idealny. Przeszłabym gładko na docelowe 16/8.

O ile w dzień powszedni to się uda, o tyle w weekend, kiedy rano nie wychodzę, będzie trudno. No nic, najwyżej w weekendy będę szła łagodniejszym trybem.

Waga niestety nie spadła, lekko nawet w górę, ale to norma, kiedy poprzedniego dnia nie zaliczam kibelka. W ogóle mi się popsuło wypróżnianie odkąd postanowiłam się odchudzać. Tak szłam codziennie, a teraz co drugi dzień. Kiszka. Wiem, wiem, za mało piję i boje się tłuszczu.

Doszły moje kawki :)

 Nazwy nic mi nie mówią, wybierałam w zależności od podanych parametrów. Mało goryczy i mało kwaśne mają być

Dziś w menu:

Śn- klasyczne czyli banan, gruszka, płatki, jogurt. Dosypałam jeszcze słonecznika, żeby były zdrowe tłuszcze

Obiad- kapuśniak, pół białej buły

Kolacja- jeszcze nie wiem. Jajecznica na boczku?

6 listopada 2022 , Komentarze (22)

Przyzwyczajenie, to druga natura… Czyli od kilkunastu lat jedzone śniadanie z rana. Ile potrwa odzwyczajenie się od tego? Sssie mnie rano i ciężko wytrzymać już na godzinę, przed czasem do zaczęcia okna żywieniowego.

Mam ostatnio fazę na Fantę pomarańczową. Jest mocno gazowana i mocno owocowa, kwaśna. Kiedyś była jeszcze cytrynowa, ale dawno nie widziałam. Jeszcze kwaśniejsza. Ma tylko 20kcal w 100g, więc malutko, a do napicia się ,dla mnie, idealna. Jak wiadomo mało piję, wody nie lubię, wiec choć w oknie żywieniowym raczę się Fantą. Dwulitrowa butla starcza na trzy dni, więc chyba nie dokładam sobie do menu zbyt wielu kalorii.

Ruch marny jak to klasycznie w niedzielę, kroków ledwo 2 tysiące. Za to była bieżnia.

Dziś w menu:

Śn- Jogurt z bananem, gruszką i płatkami ows.

Obiad- 2 udka z kurczaka/bez skóry/ z beztłuszczowej maszyny, ziemniaczki i surówka z pekinki

Podwieczorek-serniczek na zimno z malinami

Kolacja- banan z jogurtem

5 listopada 2022 , Komentarze (3)

Waga ładnie spadła o całe 600g i zrobiło się 70,1kg.

Czy tego nie zmarnuję przez weekend?

Wracam do zdrowych wypieków. Ze słodkości nie zrezygnuję, ale mogę wybrać mniejsze zło. Dziś eksperymentalne ciasteczka z mąki kokosowej i płatków owsianych z dodatkiem powideł i słonecznika. Wyszły rewelacyjne. W 100g 220kcal, czyli zdecydowanie mniej niż kupne ciastka, czy nawet śliwki pod kruszonką.

Mąż ma w piątek urodziny i już zapowiedziałam, że jak liczy na ciasto, to mogę ewentualnie zrobić dietetyczny sernik. Nie oponował.

Ruchu dziś tyle co kot napłakał. Jeden spacer z psem i tuptanie po biedronce i po domu. Bieżnia wobec powyższego doczekała się mojej aktywności i w towarzystwie netflixa dorobiłam kroków w słusznym tempie. Nienawidzę się pocić. Spaliłam ledwo 100kcal, a spociłam się jak świnia.

Dziś w menu:

Śn- jogurt z płatkami ows. gruszką i bananem

2 śn.- 4 ciasteczka domowe

Obiad- placuszki twarogowe z powidłami

Kolacja- 5 ciasteczek domowych, śliwki i jabłka z kompotu

I kolejne 14godzin postu o wodzie i czarnej kawie… może wytrzymam dłużej…

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.