Witam Wszystkich ciepło! Kolejny dzień za mną, byłam średnio grzeczna, tak na 90%, przekroczyłam swoją normę na czarną czekoladę, zjadłam 4 kostki (norma do 2 kostek na dzień). Cóż.. Mam wielkie chęci na słodkie niestety, i walczę jak się da, normalnie prawie kopię się z szufladą aż furczy... ;-))) Ale plusem jest to że innych słodkości nie ruszam, dzielnie obserwuję domowników jak sobie czas umilają "czymś"... I czekam aż mi przejdzie... A chęci mi nie mijają.. cóż odchodzę wówczas od szuflady i tyle;-) Dziś w ogóle jakoś troszkę brakło mi jedzenia, miałam rozpiskę na 1500kcl, i pierwszy raz coś troszkę przy mało. I to w godzinach popołudniowych, czyli tych najgorszych. Ale w sumie to taki mój pierwszy cięższy apetytowo dzień, pewnie @ też ma na to wielki wpływ.
Leniem nie byłam, popedałowałam 35 minut, spaliłam 200 kcl, pomachałam parę minut rękoma żeby też się dobrze działo - także jakoś idzie ;-)
A oto moje menu:
zapiekanki;-)
twaróg z kawałkiem banana i rodzynkami (troszkę mdłe... i jakoś nie zaspokoiło chęci na słodkie...)
na obiad miałam dziś w diecie duszoną 100gr szynki wieprzowej, to wzięłam z sosu, który miałam 80 gr :-))) i do tego 240 gr ziemniaków (bez dodatków) i troszkę pomidora (na szybko musiałam, gdyż dzieci itp itd...)
na podwieczorek koktajl z owoców, ale nie zaspokoił apetytu :-( i nie był "wyjątkowy" (zmiksowane kiwi, pomarańcza, i kawałek banana)
Kolacja za to była spoko:-)))
Mam nadzieję, że dobrze Wam się wiedzie, że jesteście dzielni , a waga się kurczy :-)))
pozdrawiam
Ania