Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malutkami79

kobieta, 45 lat, Gdańsk

170 cm, 109.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lutego 2018 , Komentarze (7)

Zdaje sobie sprawę, ze zdrowa osoba zgubiła by trzy :) taki mój los. Ale cieszę się i z tego jednego pierwszego na zachętę☺. Czy dużo mnie to kosztowało? Trzeba się trochę skupić, skoncentrować ..wymaga to jednak uwagi, inwencji twórczej w garnkach. Z lepszych potraw, ziemniaki, buraki, marchew na parze z serkiem wiejskim Light posypane szczypiorkiem i matka pietruszki.

plan jest na wprowadzenie większej ilości chudego mięsa, nabiału .. zrezygnowania z pasztetu, białego chleba i ogólnie zapychania glodu byle czym. Jutro zdrowe zakupy a na śniadanie owsianka z jabłkiem.

Boże spraw bym wytrwala☺

1 lutego 2018 , Komentarze (18)

heh... czy któraś z Was widziała na wadze 100kg? Jestem normalną kobietą, nie mam jednak odpowiedzi jak to mogło się stać.. tzn wiem,że to winna choroby, leków, siedzącego trybu życia..

proszę napiszcie,że nie wszystko stracone, że jeszcze będę szczupła, schudnę z czasem..

jedyna rzecz na razie na plus to to że wracam do pracy, a nie pracowałam pół roku. Pół roku to szpital, potem następny, nowe leki.. właściwie nic się ponad to nie działo. Nie podjęłam żadnych prób schudnięcia, wręcz przeciwnie, wszystko olałam i przytyłam 10kg, co przy wadze 88 kg na początku daje te moje 100kg, boże nie wierzę...

i najgorsze,że ja tego nie widzę, tylko dziwnie nie mogę się łatwo schylić, ani stać na długo na nogach.. 100 kg..

boję się diet jak rzucania palenia.. nie udane po których wracają kg z nawiązkom.

I żal do siebie : CZEMU SIE NIE RUSZYSZ TROCHĘ!!

jestem dość wysoka i masywna, mam sporo mięśni.. dają mi 85 kg..

14 września 2017 , Skomentuj

Ehhh czas mija a ja ciągle przed dziewięćdzisiątką ;) hehe nic w tej kwestii za wiele się nie dzieje. I tak piszę regularnie przez miesiąc, potem pochłania mnie życie, praca, choroby, zwolnienia.. by potem znów tu być.. zmienić paski, zdjęcie profilowe.. i zawsze myślę podobnie i działam jednostajnie, niezmiennie. Toć to nic nie wnosi.

Co by tu począć. Olać motywację, olać wszystko, czerpać przyjemność ale i poczuć walkę .. i tu bym się skupiła. Stałam się osobą waleczną, która umie nie wycofywać się gdy jest naprawdę źle i ciężko. I dotyczy to zarówno życia, problemów które się pojawiają ale i tego co nas tu sprowadza.

bo czasami jest źle, tylko naprawdę to mija i warto się nie załamywać, by za dzień może dwa poczuć radość,że się przetrwało, albo rozwiązało jakieś zmartwienie.

Wczoraj wieczór dał mi popalić. Jeny ale ja smutna byłam, smutna, rozbita.. trzeci dzień jakiejś tam diety.. szukałam ratunku.. znalazłam ją w rozmowie z przyjaciółmi, oglądaniu śmiesznych postów na fb, no i żeby ambitniej tu podejść do sprawy -  zagrałam i nauczyłam się śpiewać nowej piosenki na gitarze. Będę szukać takich rozwiązań..

aktualnie jestem w całkiem dobrym stanie, bo zjadłam twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem  i wypiłam mega smaczną herbatę. Ale głód pewnie i dziś się pojawi.
Ściskam Was serdecznie, mimo że nie znam Was za bardzo, bo często stąd znikam.

Buziaki dla czytających :*

2 stycznia 2017 , Komentarze (3)

A no.. bo odchudzam się, co ja tam dziś zjadłam?
Na pewno zupę pomidorową, taka lekka wersja bez makaronu i zjadłam chleb chrupki chyba z serem, dwa jabłka, jogurt grecki, jogurt naturalny i ziemniaki z twarogiem.. no mówię że ciężko spamiętać. Głodna nie chodziłam, mało chciało mi się jeść.
Zrobiłam duże dość zakupy na miejmy nadzieję parę dni.. bo kto wie może będę pracować.
No i tu mam pytanie do was, co nosicie do pracy. Jeśli moja praca dziennie zajmuje 11 godzin. Obiadu ciepłego nie zjem.. nie ma gdzie odgrzać.. pozostają kanapki, sałatki, owoce i już właśnie że brak mi pomysłów. A chcę schudnąć.

Pozdrawiam :)

29 grudnia 2016 , Komentarze (1)

Dziś byłam pierwszy dzień a właściwie poszłam tylko zobaczyć jak jest w nowym miejscu pracy. Grafik jest tak ułożony, że pracuje się między innymi 11.30h w ciągu dnia. Ja dziś po wprawdzie długiej przerwie wytrzymałam godzin 5 i po przyjściu do domu musiałam położyć się na dywanie żeby odprostować bolące plecy.

I jakoś dziwnie wydaje mi się, że to przez nadwagę.

Dziś menu wygląda tak:

nad ranem trochę czarnej czekolady, potem dwie herbaty z melisą.

trochę sałatki z makaronem z zupek chińskich

jogurt naturalny z otrębami śliwkowymi

pierś z kurczaka gotowana na parze z warzywami

budyń czekoladowy z kawałkiem banana

i chyba głodna nie jestem bo jeszcze zrobiłam sobie dzbanek herbaty ( mieszam różne w tym ziołowe i dodaję plasterki imbiru)

no i cieszę się, że ugotowałam obiad na jutro: pierś z kurczaka z duszonymi warzywami

i sałatkę do pracy z kurczakiem.

Pozdrawiam serdecznie

Dobrej nocy

28 grudnia 2016 , Skomentuj

Powtarzam sobie ciągle.. jest dobrze, może nawet pokuszę się o stwierdzenie : będzie dobrze.
Drugi dzień zważania na to co jem. Odniosłam sukces, ponieważ w nocy nie wstałam po jedzenie. Nie posiadam wagi ale brzuch swój znam i będę widzieć co i jak;)

A co jem? Na razie jeszcze mało regularnie, posiłki mieszają mi się z przekąskami...ale mam fajną książkę/zeszyt gdzie prowadzę pamiętnik odchudzania. Tam zapisuję.
Dziś ponadto byłam  na spacerze z koleżanką, nawet wspomniałyśmy coś o bieganiu.. może nastąpi to niebawem. No i może rozpocznę nową pracę, wtedy rytm dnia i posiłków się ciut zmieni. W ostatniej pracy mogłam jeść wszystko łącznie z fast food i nie tyłam ale zrezygnowałam ponieważ tak ciężka fizyczna praca mnie wykańczała. Poza tym schudłam tam z 9 kg ale dalej waga stanęła i ani drgnęła.

Wiadomo że po świętach i bez pracy to inaczej ale jest dobrze i .. dobrze będzie!

2 grudnia 2016 , Skomentuj

Poznałam przez internet Piotra. Który uważa że niezadowolenie z wyglądu wynika z próżności, a że był nieokiełznany dodał że faceci dali by się pokroić za mój tyłeczek ;)

próżność zatem jest zgubną cechą i powinnyśmy kochać nasze krągłości i cieszyć się z tego jak wyglądamy.

Dziękuję za podpowiedzi.. na razie nie wiem jak to się dzieje ale jem i jem aż nie mogę oddychać. Chwila opamiętania się zagubiła widać. Ani mi z tym źle ani dobrze. Po prostu widać tak musi być.. jeśli nie umiem tego zahamować.

Ale nie palę już jakieś trzy godziny :) i zapewne ruszę nad piękny staw by przemarszować aż poczuję w krwi endorfiny.

Pozdrawiam i ściskam.. w dobrym nastroju

30 listopada 2016 , Komentarze (6)

Ważyłam się ostatnio u rodziców i waga wskazywała 90,8. Za raz zmienię na pasku, aczkolwiek ostatnio wciągam jedzenie jak odkurzacz i dziś chyba nadchodzi dzień opamiętania. Jestem po bardzo traumatycznych przeżyciach, jestem też na zwolnieniu lekarskim.. przede mną zmiana pracy. Mam dużo czasu wolnego.. ode mnie zależy jak go zagospodaruję. Co wyrzucę z lodówki.

W nocy zjadłam całe opakowanie naleśników z jabłkami a potem śniło mi się że jestem wciągana do piekła. Całkiem przerażający horror z powodu nocnego przejedzenia. Mam narzędzia potrzebne do prowadzenia diety. Mam tu swoje konto, mam rozpisane diety, mam super książkę/pamiętnik/ i Was :)

Uściski.

15 sierpnia 2016 , Skomentuj

Rano miałam przygotowany posiłek w lodówce. Twarożek z rzodkiewka. Naprawdę miło. 

Wczoraj też zrobiłam sałatkę z kalafiora.  Samo zdrowie. Ciekawe czy coś schudne. I czy sam radę gdy powrócę do pracy. Zawsze marzyłam o diecie gdy będę mieszkać bez rodziców no bo u nich zawsze się skusiłam na coś. Wiecie jak jest. A teraz mam w lodówce tylko to co sama kupię. 

Pozdrawiam

14 sierpnia 2016 , Skomentuj

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.