Ehhh czas mija a ja ciągle przed dziewięćdzisiątką ;) hehe nic w tej kwestii za wiele się nie dzieje. I tak piszę regularnie przez miesiąc, potem pochłania mnie życie, praca, choroby, zwolnienia.. by potem znów tu być.. zmienić paski, zdjęcie profilowe.. i zawsze myślę podobnie i działam jednostajnie, niezmiennie. Toć to nic nie wnosi.
Co by tu począć. Olać motywację, olać wszystko, czerpać przyjemność ale i poczuć walkę .. i tu bym się skupiła. Stałam się osobą waleczną, która umie nie wycofywać się gdy jest naprawdę źle i ciężko. I dotyczy to zarówno życia, problemów które się pojawiają ale i tego co nas tu sprowadza.
bo czasami jest źle, tylko naprawdę to mija i warto się nie załamywać, by za dzień może dwa poczuć radość,że się przetrwało, albo rozwiązało jakieś zmartwienie.
Wczoraj wieczór dał mi popalić. Jeny ale ja smutna byłam, smutna, rozbita.. trzeci dzień jakiejś tam diety.. szukałam ratunku.. znalazłam ją w rozmowie z przyjaciółmi, oglądaniu śmiesznych postów na fb, no i żeby ambitniej tu podejść do sprawy - zagrałam i nauczyłam się śpiewać nowej piosenki na gitarze. Będę szukać takich rozwiązań..
aktualnie jestem w całkiem dobrym stanie, bo zjadłam twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem i wypiłam mega smaczną herbatę. Ale głód pewnie i dziś się pojawi.
Ściskam Was serdecznie, mimo że nie znam Was za bardzo, bo często stąd znikam.
Buziaki dla czytających :*