Rano wstając czułam każdy mięsień mego ciała.. czyli?! TRENING UDANY! ;D wiem wariatka ze mnie xd ale w dobrym humorku rozpoczęłam ten dzień... przed śniadaniem obrałam sobie jabłuszko i oczywiście zjadłam... jakoś byłam bardzo a to bardzo głodna.. i nie mogłam się doczekać aż mi się jajeczka ugotują xD Zjadłam 2 na prawie twardo (lubie jak środek jest jeszcze trochę ciekły ;p).. do tego wypiłam mleko z cynamonem i łyżka otrębów owsianych oraz 1/2 miarki protein... a także zieloną kawę i herbatę. Potem oczywiście siłownia... i szok.. wchodzę na wagę a tam?! 69,6 kg... w końcu jest to upragnione 6! Jupi!!!!!!!!! Wracając do ćwiczeń to dzisiaj bez szaleństw.. nadal czując mięśnie, zdecydowałam się że samo cardio wystarczy ... hmm w sumie było 20 minut interwałów na bieżni.. strasznie mi się to spodobało... godzinka orbitreka i 45 minut rowerka... siły na więcej ćwiczeń nie miałam.. ale też jakoś do domu mi się nie spieszyło... więc wybrałam się na godzinny spacerek ;) I tak od czasu jak wróciłam jem obiadek i czytam pamiętniki na vitalii... chociaż generalnie tak mnie gnębi sumienie że licencjatu jeszcze dziś nie ruszyłam, więc lepiej się za to w końcu zabiorę żeby nie siedzieć do późna jak wczoraj... xd Wracając do obiadu to poszłam na straszna łatwiznę... Ugotowałam trochę ciemnego makaronu.. ale nie dużo, 50 gram to to nie było... do tego cały serek grani ten ze szczypiorkiem z piątnicy,curry i świeżutką suróweczkę, znalazłam dziś w "Piotrze i Pawle" jakąś wiosenną(około 300 g) no i do tego 2 surowe marcheweczki xD W sumie spora była ta górka jedzenia... głównie przez surówkę... ale powiem szczerze uwielbiam takie obiady.. łatwe, szybkie i z dużą ilością warzyw ;D
Co jeszcze w planach? Cóż.. na pewno tamilee na brzuszek, pisanie licencjatu .... ale co do jedzenia to ciemna dziura.. jakoś jak jestem najedzona to nie chce mi się o tym jeszcze myśleć xD Jak zgłodnieje to coś wyszperam... na szczęście mam same zdrowe rzeczy w kuchni ;)
A teraz coś dla bardziej cierpliwych ;D To nie będzie poradnik, raczej parę wskazówek w odchudzaniu... czyli co robię że przy diecie ponad 1600 kcal udało mi się zrzucić 8 kg w miesiąc... Pewnie nie uda mi się wszystkiego wypisać ale spróbuję zarysować
1.Ćwiczenia
Osoby które tu już były, lub częściej zaglądają za pewne zauważyły że sporo ćwiczę... Ale to też trzeba wiedzieć parę spraw... kiedyś ćwiczyłam same cardio potrafiłam 4h spędzać w siłowni na bieganiu, orbitreku, rowerku... teraz jak sobie to przypominam to aż mi się chce śmiać.. co za strata czasu...
Teraz:
* 1 raz w tygodniu (co najmniej) intervały na bieżni przez 18 minut + 2 ten cooldown .. 2 minuty szybkiego marszu z szybkością 6+ na 1 minutę biegu z prędkością 13-14.. dzięki temu spalamy kalorię nawet po ćwiczeniach...
*Co najmniej 2 razy w tygodniu porządny trening na mięśnie... nieźle wspomaga metabolizm to raz, a dwa mięśnie potrzebują więcej energii do działania niż tłuszcz... co przy zwykłym spacerze potem daje nam o wiele większy spadek kcal ;P Najczęściej ćwiczę tak ze po rozgrzewce ćwiczę siłowo na różne partie ciała to zależy od dnia (polecam stronę "Atlas ćwiczeń" jeśli jesteście zainteresowane układaniem sobie planu ćwiczeń siłowych ;) ) , a zaraz po tym cardio... to na które mam ochotę... bądź siły xD Chociaż jak robię trening na ręce to staram się potem orbitreka robić, a jak na nogi to najczęściej rowerek ;)
* Ćwiczenia typu Chodakowska, Tamilee, Tiffany to mój mały dodatek który robię wieczorem, ale bez złudzeń to nie są ćwiczenia odchudzające, tylko poprawiające wygląd sylwetki, wzmacniające mięśnie...
* Staram się jak najwięcej ruszać.. jest ładna pogoda? To na spacer! ;D
2. Wspomagacze :
* Przede wszystkim zielona i czerwona herbata
* Zielona kawa - przed ćwiczeniami
* cynamon do otrębów owsianych na śniadanie
* curry najczęściej do obiadu jako przyprawa zamiast soli
* Koktajl białkowy z rana - wspomaga metabolizm.. tu mi poradziła jedna z vitalijek za co jej serdecznie dziękuję... =)
*Staram się jeść jagody goji, ananas, brokuły... i inne warzywa wspomagające... nie będę tu wymieniać wszystkich bo pełno jest o tym artykułów w internecie... Chyba że ktoś szczególnie zainteresowany to priv... ;p
* Balsam wyszczuplający Eveline 4D, raz dziennie wieczorem po myciu (rano tego nie robię, bo potem na treningu się kleję xD ), do tego peeling anty-cellulit i niedawno wróciłam do masaży bańką chińską ;)
* Masaż tłuszczyku... jak usiądziemy to na brzuszku robi się taka fałdka... bierzemy ją w palce... i rozcieramy te "kuleczki" w środku ;D
3. Podejście:
To nie jest na jakiś czas... zamierzam już tak na stałe zmienić swoje nawyki żywnościowe ;) Nigdzie mi się nie spieszy, nie stresuje się dietą... cieszę się z każdego treningu, ale i każdego spadku... Ważę się codziennie.. ale nie po to aby jęczeć gdyż waga podskoczy.. o nie! Wtedy ładnie patrzę do notesa i patrzę co jest nie tak. Czy się okres zbliża, czy byłam "w łazience" ... Bo się śmiejcie.. ale to także ważne! Ba! To kluczowe przy odchudzaniu aby chodzić często "na dłuższe posiedzenia w łazience" ;p Kg. nie spadają z potem tylko kupką ;p
4. Jedzenie
* Zero słodkiego jak na razie.. postanowiłam że na razie nie będę jeść słodyczy, ponieważ to ich jedzenie zapędza mnie w kozi róg... Ale nie rzuciłam ich na zawsze, znalazłam parę przepisów na ciasta, ciasteczka, muffinki które nie zawierają mąki, cukru.. są zdrowe i można je jeść, oczywiście z umiarem! No i postanowiłam że jak będzie mnie kiedyś paskudnie ssać na słodkie to zrobię coś z tych przepisów ;)
* Z fast foodami i słodkimi napojami nie mam problemu bo zwyczajnie ich nie lubię... no chyba że wsadzę w bułkę kiełbasę i obleje ketchupem.. xD To jedyne takie em "danie" jakie zjem z fast foodów... Generalnie nie lubię rzeczy smażonych.. jak już to jem gotowane mięsko, ryby, warzywa ;p Bardziej mi smakuje nawet jak nie jestem na diecie
* Śniadanie jem spore, tak aby się najeść, poniżej 450 kcal nawet nie schodzę... Obiad też konkretny... ale kolację i przekąski staram się jeść drobniejsze i zawsze jak najwięcej warzyw ;) Węglowodany to przede wszystkim na obiad i śniadanie : Razowy chlebek, ciemny makaron, ryż, kasze.. najbardziej lubię kuskus ;)
* Nie używam produktów light, 0% etc... mleko tylko 2% (najlepiej Śremskie lub Gostyńskie... są bardzo dobre ;]), jogurty naturalne wole sama owoce do nich dodać...
* Produkty jak najmniej przetworzone, żadnych gotowych dań, sosów (jedynie ten do zapiekanki : 1 jajko + jogurt naturalny + koperek + curry... rozmieszać, polewać i do piekarnika xd), żółtego sera, serków topionych, dżemów, deserków, parówek....
To na tyle, jak mi się coś przypomni to dopiszę.. Tu lub w następnym poście =)
Powodzenia w zdrowszym życiu ;)
Edit: Plany ćwiczeniowe trochę uległy zmianie, bo okazało się ze moja współlokatorka także ma ochotę poćwiczyć... no więc zrobiłyśmy ćwiczenia z Tomeczkiem (ok 45 minut)+ Tiffany na boczki + 100 nożyc+ przysiady i brzuszki( nie liczyłam xD ).