Nie mam się czym pochwalić, nie będę po raz kolejny startować - już za późno. Powiem jedynie że nie mam ochoty na nic: na swój ślub, na życie, na wakacje, na wstawanie z łóżka, na wychodzenie z domu, na myślenie i na czucie.Od wszystkiego da się uciec,,,,ale nie od siebie. 13 ślub - mój, a ja mam ochotę zrobić cokolwiek żeby go odwołać...jak to mówią wszyscy " to tylko jeden dzień" - szkoda tylko że wspominany przez całe życie.
Nie rozumiem dlaczego nie dałam rady się zmobilizować, czemu pomimo ciążącego od półtora roku terminu potrafiłam przytyć 20 kg zamiast schudnąć :( Nie mam ochoty żyć. Nie mogę na siebie patrzeć, a myśl o ślubie wywołuje tylko moją rozpacz.