Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Parę słów o podejściu do odchudzania: Nie traktuję tego jako "diety" szeroko rozumianej, nie zamierzam tu być na jakiś czas, te zmiany które teraz wprowadzam nie są kaprysami na czas aż schudnę to 5-10 kg... Zamierzam wprowadzić zdrowe odżywianie i ćwiczenia na stałe do mojego życia... i nie katować organizmu żadnymi dietami... dlaczego? Bo zdaje sobie sprawę że to moja wina że mój organizm tak wygląda... że nie kto inny jak ja w niego wpychał jedzenie chociaż nie chciał... więc teraz nie chcę znowu się nad nim pastwić. Zamierzam znaleźć równowagę i pogodzić się z moim ciałem. Nie będę narzekać na siebie... (co niestety w wielu pamiętnikach gości ;c ) nie będę oskarżać mojego ciała o to że jest brzydkie... Ja zawiniłam i jestem mu dłużna naprawę stanu rzeczy.... i nie chodzi mi o względy estetyczne.. pfi ! Chodzi mi o zdrowie.... O dobre samopoczucie... Żeby i mojemu ciałku dobrze się ze mną żyło.. Dość terroru i wyimaginowanych zachcianek =)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31491
Komentarzy: 919
Założony: 9 marca 2014
Ostatni wpis: 18 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CzekoladowaSilje

kobieta, 32 lat,

164 cm, 67.70 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Być zdrowa i piękna ^.^

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 kwietnia 2014 , Komentarze (28)

Dziś w końcu  trening!! Oh nie tylko moje ciało ale przede wszystkim moja psychika tego potrzebowała... Jestem wykończona, obolała ale szczęśliwa na maksa! W ogóle to postanowiłam dzisiaj iść na ćwiczenia zorganizowane... wypadło na rowerki... tylko przestrzegam was kochane... Nie powielajcie mojego błędu, którym była godzinna przebieżka przed zajęciami xD 

20 kwietnia 2014 , Komentarze (17)

Wszystkim życzę wszystkiego co najlepsze! Wesołych i radosnych Świąt! I wszystkiego co tylko sobie zażyczycie! =)

Jak u was święta? U mnie może i nie obyło się bez słodkości (ale tu się nie łudziłam), jednak było z umiarem i bez bólu brzuszka... Nawet jestem z siebie dumna... spróbowałam po 1 kawałku każdego ciasta, po czym nasycona i zaspokojona siedziałam spokojnie nie mając w głowie "jeszcze jeden kawałek" - jak to zwykle było. 

Jakoś wyrzutów mieć nie zamierzam... jeden dzień kontrolowanego łasuchowania nie zaszkodzi =) A jutro wracamy do normy ^.-

Niestety sporo nauki mam w te święta, więc tak siedzę i przerabiam materiał pomału... nie mniej wieczorem zamierzam posiedzieć troszkę na vitalii i poczytać jak tam u was idzie świętowanie =) 


Jeszcze raz Wesołych i rodzinnych Świąt! 

18 kwietnia 2014 , Komentarze (25)

AAAAAAAAAAAAAAAAAAhh! Umieram, ten kto mnie zna domyśli się dlaczego - dzisiaj dzień resta czyli zero ćwiczeń...  chociaż tyle się na ucierałam i namieszałam pomagając w kuchni że chyba można to podciągnąć pod ćwiczenia ramion hihi A tak na poważniej to jestem z siebie dumna! Otóż mam dzisiaj zakwasy na nogach po wczorajszym treningu na siłowni (były wczoraj ćwiczenia typowo na nogi... i maszyny i ćwiczenia z ciężarami i TRX... i to sporo powtórzeń w 3-4 seriach, a na zakończenie cardio) Jupi! I teraz wiem że dałam z siebie wszystko =) Wczoraj w kościele nawet miałam lekki problem żeby ustać te 2 godziny.. pierwszy raz w życiu... no ale znam przyczynę... xd

Niestety troszkę mało przez święta będę miała czasu na Vitalię (co nie znaczy że tu nie wejdę, o co to to nie! ;D), tylko tak na zmianę przygotowania i nauka lecą w kółko ... 

I jeszcze parę słów o jedzeniu... Jest dużo warzyw i jest zdrowo! ;D 

A wczoraj spróbowałam paszteciku mojej mamy ! Samo zdrowie..! żaden sklepowy pasztet nie może się z tym równać! Jest po prostu przepyszny! Zjadłam go sobie na kolację z ogóreczkiem kiszonym i ketchupem !

16 kwietnia 2014 , Komentarze (22)

Dzisiaj zaczęłam dzień ... trochę podobnie jak w niedzielę... oby mi to w krew nie weszło... otóż zjadłam śniadanie o 6...(otręby owsiane + cynamon + mleko 2% + goja+ suszona żurawina) i położyłam się na drzemkę... na szczęście tym razem udało mi się trochę przed 8 zwlec z łóżka i ...

powędrować na siłownię...  Tam dzisiaj krótko i delikatnie : 1h biegu na bieżni + 1h rowerka - tak dzień cardio nastał... =) 

potem na szybko pełnoziarnistą bułkę z białym serkiem i papryką.... 

i na uczelnię.... 

jak wróciłam do domu to średnio byłam głodna... do czasu aż zobaczyłam mój ulubiony serek Caprissi (taka biała kulka ;D )

więc na taki niby obiad pokroiłam ją w plasterki 220 g.... do tego papryka i 180 g. surówki .... niby nie dużo... ale ten serek bardzo sycący no i ponad 500 kcal ten posiłek na pewno miał...

potem zielona kawa, zielona herbata x3....

na kolację : kubek mleka z cynamonem, parę suszonych moreli i marchewka.


Wiecie co... aż mi smutno jak pomyślę że jutro ostatni dzień na siłownię przed świętami... teraz muszę sobie ustalić program co ćwiczyć... w te dni.

 hmmm może T25 sobie zrobię? Ale inaczej niż w rozpisce bo tam z tego co pamiętam w weekend jest mało ćwiczeń... a w sobotę chyba nawet rest.

 bym sobie 2-3 programy robiła dziennie z alphy... 

a może macie jakieś fajne ćwiczenia? (Tylko nie Chodakowska i mel B.... obie znam i czasem ćwiczę, ale jakoś nie mam ochoty w święta... xd To jest dobre jak już dużo rano poćwiczę na siłowni to to wieczorem tak dla rozgrzania trochę mięśni i potem nie ma zakwasów rano.... ;p). 



15 kwietnia 2014 , Komentarze (33)

Śniadanie: otręby owsiane + mleko 2% + cynamon + suszone figi, morele, żurawina, goja... (było kolorowo ;D )+  pół porcji protein + zielona herbata

Siłownia: 30 minut biegu na rozgrzewkę, potem rozciąganie i reszta rozgrzewki... dzisiaj ćwiczenia na ręce i plecy, 3 duże serie po 3 serie na partie przeplatane cardio... i na sam koniec 30 minut na brzuch... w sumie prawie 4 godziny na siłowni... ale... W KOŃCU SIĘ OBUDZIŁAM! O tak dzisiaj odżyłam =)

Obiadek (ok 14): warzywa z mieszanki chińskiej + curry i słodka papryka + trochę mięska z piersi kurczaka pokrojonego w kosteczkę + ciemny makaron

- zielona herbata

Kolacja (ok 18) ciemna buła + biały serek + papryka + jabłko + biała herbatka

2 kolacja(ok.20) : jabłko i 4 suszone figi (hmm ale coś mnie łasuszek naszedł... no ale do snu jeszcze daleko, więc mała przekąska nie zawadzi)

W planach już tylko długa kąpiel z balsamikami, kremikami i odżywkami ;D Powiem wam szczerze że bardzo mi się to spodobało.,.. 

Generalnie dzień po siłowni stracił na dynamice, na rzecz nauki... no i w przerwach zaglądam tutaj ^.^

Miłej nocy kochane! Nie dajcie się pokusom choć za oknem brzydka pogoda... Ot! Zostaw to ciacho! ;D

14 kwietnia 2014 , Komentarze (72)

Dzisiaj mimo przedłużającego się sennego nastroju z dnia wczorajszego, wstałam z łóżka wcześniej niż miałam na to ochotę i powlekłam się na siłownię... tam zrobiłam 1h na orbitreku, około 30 minut ćwiczeń na brzuch i 30 minut rowerka... w sumie żeby po prostu coś robić x.X Ale to na drugi plan... nie o tym chciałam pisać. Otóż postanowiłam dzisiaj wejść na tę mega wypasioną wagę, która wymierza wszystko od masy ciała po % zawartość tłuszczu, mięśni, metabolizm ciała....No więc moje kochane.. okazuje się iż waga w szatni trochę przekłamuje (nic dziwnego, ważymy się na niej w końcu dziesiątki razy dziennie - Pure to dość ruchliwy fitness club), dodaje parę gram ;p Więc generalnie mam 67,7 kg... aż musiałam wejść na te w szatni i sprawdzić co ona na to.. a tam 68,1... xD no to już wiem ile odejmować ;P Zamierzam na tej profesjonalnej ważyć się raz w miesiącu =). Co do tłuszczyku to dowiedziałam się że mam... UWAGA! 21,9 kg... o fuj x.X A generalnie powinnam ważyć ok. 60 kg. Skoro to jest prawidłowa masa mojego ciała, to postaram się ja osiągnąć ;D  

13 kwietnia 2014 , Komentarze (49)

Ustawiłam budzik na 7.45.... i tak się obudziłam... zjadłam jabłko i przejrzałam pocztę i vitalię... po czym chciałam iść na dół zrobić śniadanie... ale tak mnie strasznie senność męczyła(jak bym całą noc nie spała! Masakra )... że stwierdziłam... położę się na 10 minutek... i gdyby nie żółwik, który mnie zawsze obudzi jak chce jeść.... to bym nawet i o tej 11.06 nie wstała! Takie lenistwo to dla mnie nowość! No więc słodziaka włożyłam do wody, nakarmiłam.... i poszłam śniadanie robić.. wypróbowałam dzisiaj ten przepis z vitalii o którym wspominałam - omlety z bananem xd (bardzo dobre polecam) i wiecie co.... muszę powiedzieć że byłam z siebie dumna... dlaczego? Bo normalnie jak zrobię jakieś danie to muszę zjeść całe... a teraz? Zjadłam trochę więcej niż pół i byłam najedzona, więc odłożyłam do lodówki na potem! ;D

Ale dalej byłam okrutnie zaspana... więc będąc to na vitalli/ to się ucząc... wypiłam 2 kawy z mlekiem 2% !! i zieloną herbatkę

Jednak gość zapowiedział się na 19... więc poszłam na siłownie!!! I to był strzał w dziesiątkę jupi jupi jupi ! ;D Odżyłam tam, jak nowo narodzona ;D

1. Niedziela czyli czas wskoczyć na wagę, a tam ... 68,2 kg (jest progres), chociaż zdaję sobie sprawę że tłuszczu więcej ubyło... bo nawet czuję wzrost mięśni... na brzuszku mam już tylko je! ;D

2. Ćwiczenia krótsze niż zwykle; 1h orbitreka na rozgrzewkę, mała rozgrzewko-rozciąganka mięśni, ok. 30 minut ćwiczeń na brzuch, 20 minut intervałów na bieżni... 

Po zakończeniu  ćwiczeń... szczęśliwa wróciłam do domu... i zrobiłam obiad: szpinak + pomidorek + makaron (z 30g?) + kołderka z mozzarelli - 125g (chciałam dodać mniej... ale zobaczyłam datę ważności - do dzisiaj xD) + przyprawy curry i słodka papryka

Dlaczego nie jestem zadowolona... bo nie wiem zupełnie dlaczego aż taka zaspana byłam... mam nadzieję że dzisiaj niskie ciśnienie i to dlatego... no i niezadowolenie z jadłospisu... było dobre... ale 2 posiłki? ... ale to tak jest jak się nie wstaje rano x.X  grrr jestem na siebie za to zła ;/  Idę dzisiaj wcześnie spać! Ot co x.X Nie ma nauki do 1 w nocy ;x 

12 kwietnia 2014 , Komentarze (14)

Rozkład dnia:

Śniadanie(7): mleko 2% + otręby owsiane + cynamon + goja + 3 łyżeczki żurawiny + 1/2 miarki protein, do tego wypiłam multiwitaminkę w pluszu (kupiłam sobie wczoraj i zamierzam teraz codziennie ją pić, witamin nigdy za wiele ;P )

2 śn/właściwie przekąska: jabłko + kawa z mlekiem

- w między czasie: zielona kawa, 2 zielone herbatki 

Obiad (13.40): kuskus z curry i słodką mielona papryką + kurczak w kosteczkę (te same przyprawy) + sezam + warzywa (ok. 250g) + olej (wszystko jak podgotowałam to wrzuciłam razem na patelnię i taki miszmasz wyszedł xD) + zielona herbatka

Siłownia: 20 minut interwały na bieżni+ rozgrzewka i rozciąganie 

+ ok. 20 min ćwiczenia na nogi (dziś tylko maszyny)

+ 1 h rowerka 

+ ponad godzina ćwiczeń na brzuch (oj czuje go czuję xD Ale to mój nowy cel... wyrobić rzeźbę na brzuszek ;] Dzisiaj z radością zauważyłam że nie mam  już ostającego brzuszka- płaściutki ! ;D ) 

+ 30 minut orbitrek

+ rozciąganie

Kolacja (lekka bo było już po 19 jak wróciłam z ćwiczeń) : świeżuchne i słodziutkie marchewki + koktajl z zmiksowanego banana, mleka i cynamonu, ah i dorzuciłam troche goji ;] + zielona herbata

A teraz jestem po gorącej kąpieli, w której byłu:

- masaż z peelingiem antycellulit

- masaż z balsamem push up na biust

- bardzo energiczny masaż z balsamem wyszczuplającym xD

 

No to teraz czas na trik  płaściejszy brzuchol : 

Może na oponkę nie działa... ale zauważyłam że jak śpię na plecach i pod nogami mam poduchę tak aby były nogi znacznie wyżej to rano automatycznie brzuch jest o wiele bardziej przy grzbiecie xD A generalnie to miało mi na krążenie pomóc... parę lat temu i tak sobie wczoraj o tym przypomniałam... i stwierdziłam, a co mi tam! ;D No i efekt jak wtedy xD

Miłe zaskoczenie:

No to czas sobie pod maślić hihi... otóż dowiedziałam się dzisiaj że chłopacy na naszym wydziale uważają mnie za jedna z najładniejszych dziewczyn ! O ! Tiaa... dla mnie to też było bum xD Hmm... a myślałam że są bardziej wymagający... xd Wiecie no, nie twierdzę że mam brzydką buzię... bo tu nie narzekam... ale z figurą jeszcze sporo pracy mnie czeka... Generalnie to nie pierwszy raz takie pogłoski słyszę... ale pierwszy raz z tak wiarygodnego źródła xD No generalnie dzień miałam dzięki temu o wiele weselszy... wiecie ta kobieca szczypta próżności się we mnie obudziła ^.-

Plany na Jutro:

1. Rano na śniadanie zamierzam wypróbować przepis z Vitalii (a co! ;D uwielbiam owsianki, ale no w niedzielę trochę odmiany to dobry pomysł, aby mi się nie znudziły), a spytacie który... no więc "Naturalne naleśniki bananowe" generalnie bliżej im do omleta bo to sam banana i 2 jajka (ofc dodam cynamonu xd )

2. Z ćwiczeń na pewno będzie Tamilee - na brzuch, tylko nie wiem czy dotrę na siłownię, bo zapowiada mi się jutro gość... ale to tak na 70%... 

3. wieczorem, spa z moją kolejną maseczką na włoski ... i maseczką na cellulit z Tołpy .. tylko muszę kupić folię...xd


Miłego, zdrowego i aktywnego odpoczynku kochane ;*

11 kwietnia 2014 , Komentarze (40)

Czy to możliwe aby zwierzę aż tak upodobniało się nie tyle do właściciela pod względem wyglądu, co do jego nawyków żywieniowych? Otóż, dotyczy to mojego żółwika... choć nie zawsze był mój, kupiła Go sobie moja siostra jako prezent urodzinowy.... jednak szybko się nim znudziła... i przestała zajmować ... tak więc ktoś biedaczka musiał podjąć pod swe skrzydełka... i tak trafiło mi się zwierzątko (moje pierwsze.... nie licząc rybek, ale to było takie na zatkanie mi ust bo zawsze marzył mi się kotek... ale mama ma alergie na sierść i nigdy nie miałam takiego zwierzątka które by można było realnie "dotknąć")... ale to zwierzątko było dość specyficzne bo jadło tylko mięsko ! Stynki, krewetki.... dziwnie to brzmi prawda? Żółw który nie lubi zieleniny xD Ale od czasu jak go "przejęłam"... to przerzucił się na prawie same warzywa i UWAGA! OWOCE xD Właśnie z apetytem zajada się jabłkiem ;D Zawsze jak jem jabłko, marchewkę, dodaję sobie sałatki do kanapki czy inne warzywa to się z nim dziele... i tak mu jakoś weszło w zwyczaj że nie zje mięska jak nie ma jeszcze czegoś zielonego... (no i tylko z mojej ręki xD)... wiem że to nie ma większego znaczenia na Vitalii ale jestem taka z niego dumna/szczęśliwa że w końcu zdrowiej je (bo od nadmiaru białka już mu się skorupka zaczęła odkształcać!) że aż musiałam o tym napisać! ;D


Rozkład jazdy xD

Czwartek:

śniadanie: otręby owsiane (tak jak obiecałam), mleko 2%, cynamon, goja + zielona kawa

Napój:  1 miarka protein.. ale rozrobiona w wodzie gazowanej (powiem wam ze nawet niezłe xD)

Siłownia : 20 minut interwały na bieżni (dałam czadu! bieg 14+ robiłam hihi ;D pot jak schodziłam to ciekł ze mnie litrami ), siłowe : klata, ręce, brzuch , 10 min ergometr, powtórka z siłowych + 30 minut rowerka - może mniej niż zwykle... ale zwiększałam  obciążenia na siłowych i byłam konkretnie zmęczona - jak nigdy xD

Po siłowni: Kanapka : 2 skibki chleba omega 3i6 (nie lubię białego, zawsze wypróbowuje nowe pełnoziarniste... ale jak do tej pory orkiszowy chyba najbardziej mi smakował i ten z samych ziaren ) + biały serek + pomidorki

Potem na uczelni : dwie zielone herbatki (zawsze lece do buffetu na cieplutką - pan już wie która lubię - chociaż ostatnio eksperymentuję z różnymi zielonymi - smakowymi ),  jabłko, skibkę chleba z b.serkiem i pomidorkiem 

Obiado-kolacja: serek z Piątnicy ten oliwkowy + curry + warzywa Greckie - gotowane + sezam + ciemny makaron + zielona herbatka + wit D (zażywam codziennie, tylko nie pamiętam czy o tym już pisałam)

- ćwiczenia wieczorne (wiem wariatka ze mnie.. ale po kilku godzinach na uczelni potrzeba mi było odstresowania): mel B: rozgrzewka, ramiona, biust, pupa, nogi, brzuch, abs, stretching + Tiffany - boczki

Po tym wielka kąpiel z peelingiem antycellulitowym, balsamik na biust no i "wyszczuplający" xD

Dzisiaj:

- śniadanie: jogurt naturalny + cynamon + otręby owsiane + 2 suszone morele + goja + żurawina + zielona kawa

Na uczelni:

2 śniadanie : chlebek omega 3 i 6 + biały serek + pomidor (emm wiem ze te kanapki ostatnio monotonne z lekka... ale te pomidorki mogła bym jeść same! xD a nie opłaca mi się zapasów robić, bo do świąt muszę pozjadać co mam... bo w środę do domu jadę! ;D)

- 2x zielona herbata

W domu : 

obiad: połowa warzyw tych na patelnię - ale ja je gotuję + kuskus z curry + łosoś wędzony i do tego biała herbatka (po tym jeszcze 2...)

No i kolacja: 

2 jabłka na spółę z żółwikiem xD

Co do ćwiczeń to przypominam że w piątki mam resta.... i bardzo słusznie bo miała bym dzisiaj ogromny problem z ćwiczeniami xD Moje mięśnie nie dały by mi nie zrobić przerwy... xD Trochę mi dzisiaj brakło tego.. no ale jutro znowu do dzieła! ;D oh jejciu jej! 

9 kwietnia 2014 , Komentarze (44)

Zacznę od krótszej części czyli od spisu dnia:

Śniadanie: mleko z pół kubka + cynamon + płatki fitness (ojć powinnam wrócić do otrębów owsianych... ale ... hmm kurcze dobra nie ma ale... to nie dla mnie tylko dla ciałka xD kończymy z przetworzonym śniadaniem... jutro się poprawię ;P) + 2 łyżki żurawiny i 2 łyżki goji + 1/2 miarki protein + suszona morela i do tego zielona kawa

siłownia : dzisiaj spokojniej 1 h rowerka + rozgrzewka + ćwiczenia na nogi + na zakończenie 20 minut na orbitreku + rozciąganie

- bułka z białym serkiem i pomidorkiem + jabłko

- spacer ... ale krótki bo dzisiaj już grzecznie wzięłam się za esej (na szczęście już napisany ! ;D), teraz tylko ustawy i będzie plan na dziś wykonany

- obiad : kuskus + mięsko z piersi z kurczaka + brokuł + 200 g. gotowanych warzyw + serek wiejski (ofc Piątnica) z ziołami + sezam + curry + łyżka oleju 

- po tym znowu grzecznie pracowałam z tym esejem...  wskoczyła zielona herbatka i kawa z mlekiem

- podwieczorek : nektar  z piotra i pawła 100 % pomarańczy

- kolacja : jabłko i marchewki - świeżutkie słodziutkie oh i ah ;D

Generalnie spacerów do kuchni już dzisiaj nie planuję, chyba że po coś do picia... ćwiczeń też nie.. wiem potrafię szokować ;D Ale trochę przyjemności na bok (ostatnio wieczorami zaczęłam cały ciąg z Mel.B robić od rozgrzewki, przez ręce, biust, nogi, abs, brzuch,.... po cool down jjejciu jakie to fajne.. takie odprężające!)... tak poprzeglądam trochę ustawy i vitalię na zmianę (na za 3 tygodnie to mam... ale wolę od razu się za to brać, bo potem jak się nawarstwi to polegnę.. no i ten licencjat od jutra do łask musi wrócić... więc na nudę nie będę narzekać xD).

Jedyne co w planach to wieczorne spa... balsamiki, chińska bańka i maseczka (jak dbać, to dbać! )

To teraz dla wytrwałych:

Jak przeglądam Wasze pamiętniki - nie mówię że wszystkie, ale niestety zdecydowaną większość to mi smutno... ogarnia mnie jakaś taka gorycz, bo przypominam sobie jak to było ze mną jak się odchudzałam ostatnie tysiąc razy... jak do tego podchodziłam... Jako walka, zawody.... miałam cel dążyłam do niego, nie patrząc na nic dążyłam do niego. Skupiałam się na wadze, cm... a nie na tym co jest ważne. Teraz jak na to spojrzę z perspektywy lat, te wszystkie diety 1000 kcal, łykanie suplementów... o matko! jakie głupoty...  Nie patrzyłam wcale na moje ciało, jak na to które ja skrzywdziłam, wciskając w nie wuchtę jedzenia (brzuch bolał.. a ja dalej ładuję żarcie... bo trzeba się najeść bo od jutra dieta...), nie pozwalając mu się wyspać, nie dając odpowiednich możliwości na ruch... Teraz wiem że to właśnie z moim Ciałem, tym znienawidzonym wcześniej przez jego wygląd, mam walczyć ramię w ramię, a nie przeciwko niemu. 

Wszystkie dziwne diety kochane wyrzućcie w kąt! A kysz.. co wam da zjedzenie kromki Wasa na zapchanie głodu.. bo co? bo ma tylko 20 kcal? Czy na pewno się liczy suma dnia poprzez podliczenie kcal? Tylko nie zapominajcie że kaloria, kalorii nie równa... Co z tego że zjemy tylko 1200 kcal dziennie... jak więcej niż połowa z tego to będzie batonik... 

Jak przeglądam pamiętniki to aż dziw mnie bierze... dlaczego sporo z was nie je prawie warzyw! Ja nie wyobrażam sobie dnia bez warzyw... a tu widzę spis dnia : skibka z szynką, 2 wafle ryżowe, na obiad makaron z sosem bolońskim i mięsem, na wieczór pare skibek z żółtym serem... i podpis że dzisiaj było idealnie bo zmieściła się w 1500 kcal... że co?! normalnie oczy z orbit wychodzą... albo jeszcze lepsze są diety poniżej 1000 kcal.. jak by to jakaś wyrocznia była... ja owszem zwracam uwagę na kalorię,,. ale nie robię tego aby sumować pod koniec dnia i rozważać czy jak przekroczę o 1 kcal wymogi na dziś to źle czy może jeszcze  sobie zaliczyć... no bez dziecinad drogie panie i panowie... To ma być poglądowe żeby trzymać rękę na pulsie, o wiele ważniejsze jest to aby jeść odpowiednie rzeczy i nie opychać się nimi.... Aby dostarczyć organizmowi tego czego potrzebuje...

Dieta to powinno być pogodzenie się ze swoim ciałem... ale nie chodzi mi o pogodzenie sie ze stanem zastanym.. czyli " i tak nic nie zmienię, to nie ma sensu i żre dalej".. tylko:

"Ok byłam zła dla swojego ciała, ale teraz muszę mu to z rekompensować i dbać o nie jak najlepiej potrafię!


Tu nie chodzi o cyferki na wadze...tylko o zdrowie, o dobre samopoczucie... o to aby odżywianie, było jego częścią ale nie dominowało naszego życia. Czy naprawdę chcesz zjeść ten chips ? Co on ci da... Za 10 minut o nim zapomnisz..... Maasz ochotę na przegryzkę? Zjedz warzywo... Wypij wodę, heratę... posłuchaj ciała... ono daje sygnały, ale nie do opychania się niezdrowymi rzeczami... być może nie potrafisz go słuchać...

Żeby nie było .. nie uważam się za guru w tej dziedzinie... nie uważam iż posiadłam prawdę objawioną... ale wiem z własnego doświadczenia, że traktując dietę jako okres czasu do schudnięcia (a potem co? stare nawyki?) nie osiągniemy zbyt wiele... kg wrócą... nie słuchając ciała, nie dbając o nie... szkodzimy mu i sobie, bo przecież jesteśmy jednym... Czy ma sens stanie przed lustrem, użalanie się nad sobą, krzyczenie na siebie, obrażanie się? Nie! A zwłaszcza nie obwiniajcie swojego ciała... geny? Pfff Epigenetyka ot odpowiedz na niedorzeczne usprawiedliwienia! Nikt nam na siłę nie wpychał niezdrowego jedzenia do buzi, nikt nie przykuł do łóżka...To my zawiniłyśmy, zaniedbałyśmy ciało... i teraz musimy o nie zadbać. Ale ni szybko.. niee gwałtownie... już raz się wyżyłyśmy i skrzywdziłyśmy ciało... teraz zróbmy to prawidłowo! Niech nie cierpi, niech będzie szczęśliwe, a my razem z nim =)


Ps. Nie spodziewałam się tak szybkiej poprawy wyglądu biustu... dziewczyny. nie ma co narzekać trzeba działać! Parę dni i aż sama się napatrzeć na nie nie mogę (wiem dziwnie zabrzmiało xD ale są takie jędrniuchne.. że oh i ah! ).

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.