Dziewczynki Kochane
Dzisiaj czuję się słaba, tak jakoś mi dziwnie w klatce piersiowej, to chyba nerwy, za dużo mam zmartwień. Dzisiaj mama mnie dobiła , znowu chce wyjeżdżać.
Kurczę , jak to trudno rozmawiac z człowiekiem ,który nie ma dobrej pamięci ,raz tak ,raz inaczej. juz sie zgodzi ,zrozumie ,potwierdzi a potem wszystko odwrotnie. W ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że jak upadnie to nie wstanie. Mysli o sobie ,ze ze wszystkim sobie poradzi a sobie nie poradzi. Nie chcę jej psuć humoru mówiąc o jej chorobach i o tym ,że sobie nie poradzi.Ma pewność siebie ,a żadneych podstaw zdrowotnych do tej pewności. Muszę lawirowac,żeby jej nie urazić a jednocześnie przytrzymać , bo jej samodzielny pobyt w domu to jest katastrofa. Źle się z tym czuję, mam kłopoty osobiste ,mąż też zdrowotne. Tłumaczyłam mamie, że nie może być sama, ale to nic nie pomaga. Czasem strasznie wątła jest u niej granica między realnością a snem . Juz nie mam siły jej tłumaczyć. . Czasem ma ochote powiedziec - Dobra jedź ,bądź sama w domu i zobaczymy. Ale nie zrobię tego, bo wiem jak to się skończy. Ostatnio był upadek na podłogę i zawał, przedtem zaśnięcie w czasie gotowania obiadu .Jestem jednak za miękka na takie sprawy. Łeb mi pęka ,denerwuję się, Żyje w poczuciu strachu. Lituję się nad mamą ,że tęskni za swoim domem - to jest zrozumiałe ,ale powinnam patrzeć realnie . Nigdy przedtem nie myslałam ,że spotkają mnie tego typu problemy. A tu wszystko naraz, nasze choroby jej starośći choroby - jeden wielki koszmar. Aż mi się niedobrze robi - jakby się organizm przed tym wszystkim buntował.
Dzis była u nas moja koleżanka, Przyniosła surinamską kaszanke, mamie od razu przypomniała się polska kaszanka i cała moja praca na nic.Znowu chce do domu. Dobiło mnie to.
Muszę wyjść do sklepu ,żeby nie zwariować bo czuje ,że mi wszystko w środku lata.
Do tego mąż jest nerwowy bo robił badania na ewentualnego raka jelit - jego matka na takiego umarła i on teraz się boi a ja razem z nim. 2 tygodnie czekania na wyniki.
Nawet słońce mnie nie cieszy i nadchodzaca wiosna . Taki niesmak mam w sobie, obrzydzenie do rzeczywistości, która ostatnio jest paskudna .
Wiem ,że trzeba być optymistą, wziąć się w garść- ale to jest takie trudne.
Pozdrawiam Was serdecznie kochane , chociaż powiedziałam co mi lezy na sercu :)
Buziaczki - Iwonka