Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo chciałabym schudnąć bo z każdym kilogramem więcej źle się czuję i moja samoocena spada. Chce być szczupła jak kiedyś i cieszyć się każdą chwilą...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16122
Komentarzy: 563
Założony: 6 lutego 2014
Ostatni wpis: 20 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magis

kobieta, 45 lat, Warszawa

165 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 1 lipca nie moge mieć wiecej niż 70kg....najlepiej mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Kroki milowe

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 października 2014 , Komentarze (7)

hej ! Zaczęłam rano pić wodę z cytryną (alkohol)dla zmobilizowania metabolizmu...zobaczymy. Dieta ok.:D Muszę się Wam pochwalić że ją uwielbiam.....dawno nie byłam tak zadowolona z posiłków!(smiech)

śniadanie - sałatka z mozzarelli i pomidorów z pieczywem    2śniadanie - szaszłyki owocowe         obiad- domowy chicken burger        przekąska -napój imbirowo-pomarańczowy       kolacja- sałatka z rzodkiewką i szynką z pieczywem

Najadłam się, było smacznie i kolorowo ! Byle tak dalej !!!Ćwiczenia były Jillian oraz plank. Przy planku 1,20s sapałam, dyszałam i wszystkie mięśnie się trzęsły !!! (pot)Ale wytrzymałam....ale co będzie jutro ?     Nic więcej ciekawego się nie działo. Pozdrawiam                

8 października 2014 , Komentarze (4)

hej, niby już 7 dzień mojej walki o ładniejszą wersję samej siebie ale w sumie od soboty na wykupionej diecie więc z ważeniem zaczekam na przyszłą sobotę....;)Dieta utrzymana chociaż wczoraj zdecydowane były duże poślizgi czasowe. To spowodowało że w sumie cały dzień byłam głodna. Upiekłam czekoladowe muffinki, chleb pszenny - NIC DO BUZI NIE WZIĘŁAM (puchar)......wieczorem tylko skusiłam się na dojedzenie jabłka po dziecku. Na pewno za mało piję !!!! - ale zawsze mam z tym problem ;( Co do ćwiczeń to były !!! Całe szczęście, że moja siostra jest teraz w Tajlandii i wchodziła wczoraj do jakieś świątyni po 1267 stopniach (schody). Przysyłała mi w trakcie filmy i widziałam wysiłek i pot.....pozazdrościłam i zrobiłam Jillian i planka. Z innych rzeczy to z córkami mamy teraz codziennie rano ubaw z chłopaków. Mąż kupił synowi specyfik do włosów i rano na 4 ręce układają fryzurę. Dzisiaj było zabawnie bo mąż za bardzo poszedł w irokeza co nie koniecznie podobało się synowi....niezłe przedstawienie. Z innych sytuacji rodzinnych to Najmłodsza w tym tygodniu nie chce się kąpać sama i chodzi po rodzeństwie i prosi....."Pituś chodź się kąpać....taka woda cieplutka....." Muszę przyznać, że aktorsko dobra jest zwłaszcza sceny dramatyczne ma opanowane do perfekcji. W sumie kolejny udany dzień !!!

7 października 2014 , Komentarze (7)

hej.....dzisiaj szybko.....dieta jest....niestety ćwiczeń było brak.....jeśli chodzi o dietę to te 1800 dla mojego organizmu jest w sam raz.:) Nie kusi, nie podjadam a nawet zostawiam jedzenie bo czuję się najedzona.:x Boję się tylko czy coś mi ubędzie kilogramów.....Z pozostałych rzeczy to syn był pierwszy raz u fryzjera męskiego, gdzie chodzi mój mąż (to tej pory chodził do mojej fryzjerki). Wrócił z wysoko uniesioną głową, z mową ciała "ale jestem przystojny". Nie mogłam go oderwać od lustra. Fryzurę ma taką jak chciał a dodatkowo pan mu zrobił grzywkę na żel aby "stała" - taka rzecz a jak cieszy :D. Przystojniak z tego mojego syna, a czupryny to można mu pozazdrościć (zwłaszcza mąż....hihihih). Dzień w sumie udany.

6 października 2014 , Komentarze (7)

hej, miałam napisać o diecie i ćwiczeniach.....ale jakoś zasmucona jestem.....jakoś nie mogę pozbierać się po wiadomości o Ani Przybylskiej.......mam tyle lat co ona, tyle dzieci co ona.....i mocne obciążenie rodzinne rakiem.......CIESZMY SIĘ KAŻDĄ CHWILĄ !!!

5 października 2014 , Komentarze (4)

hej ! Dzisiaj dieta z rozpiski. Bylam mocno zaskoczona bo dostałam aż 1800kcal :( Chcialam od razu napisać aby zmienili ale powstrzymały mnie dwie sprawy. Czas....... że trzeba będzie znowu czekać kilka dni aż ułożą nowy plan. Głód.......jeśli do tej pory jadłam jak prosiak wszystko co chciałam i ile chciałam to może warto zacząć od 1800 a jak organizm się przyzwyczai to za tydzień czy dwa zmniejszyć kaloryczność. Tak wymysliłam sobie mam tylko nadzieję,  że coś schudnę......;) Ale jestem z siebie dumna bo zamiast pojechać z mężem do Decathlonu i Ikei na zakupy zostałam w domu i..........ĆWICZYŁAM !!!! (pot) Aż sama nie mogę uwieżyć .....zwłaszcza, że lubię zakupy do domu a bardzo rzadko tam jeżdżę. Zrobiłam Jillian i plank. Jeśli chodzi o sport to plany były ambitne a skończyło się na boisku szkolnym z dziećmi. Ale było super a ja porzucałam do kosza - poczułam się jak w podstawówce (trenowalam ostro koszykówkę i nawet byłyśmy na 7 miejscu w Polsce). Chociaż mocno rozczarowała mnie moja forma (szloch).......W sumie kolejny udany dzień !

4 października 2014 , Komentarze (2)

hej, melduję że dieta utrzymana i ćwiczenia były:D !!!! Dzisiaj ostatni dzień mojej wymyślanej diety (od jutra już wykupiona) dlatego zjadłam na obiad ulubione pierogi ze szpinakiem (Lidl)(slina) ....tak na pożegnanie kupnego jedzenia .....Rano poćwiczyłam Jillian poziom pierwszy oraz 40s planka. Muszę przyznać, że po pierwszym dniu miałam mocne zakwasy ramion i klatki piersiowej i zmieniłam ciężarki z 1,5kg na 1kg. Stwierdziłam, że lepiej mniejszy ciężar a więcej powtórzeń bo mięśnie bardzo bolą.:( Ale dałam radę i lepiej już mi szło. Wieczorem wpadła mi niespodziewana jazda rowerem tzn. syn na swoim a ja z Małą na swoim. Dystans nie był duży bo tylko 5km ale na pełnej mocy. W jedna stronę spieszyliśmy się aby syn zdążył na trening piłkarski a wracając spieszyłam się bo było już zimno a córa była za lekko ubrana. Aż byłam w szoku, że taką szybkość rozwijam.(pot);)W sumie dzień minął przyjemnie a ,że to piątek.....to już PRZECUDNIE !!!

3 października 2014 , Komentarze (4)

hej. Motywacja nie zniknęła.....rano wstałam posłusznie zjadłam hormon tarczycowy i zabrałam się za .......ĆWICZENIA !!!!:DByło ciężko, na rozruszanie ciała zaczęłam od programu Jillian shred poziom1 i dołożyłam planka - dzień 1 czyli 30s (pot)Smutne jest tylko to ,że szło mi opornie a w marcu przecież śmignęłam cały program Jillian a w planku robiłam już prawie 3 minuty. Ale człowiek narobił błędów prace swoją zmarnował to teraz musi cierpieć katusze !!!!;)Co do diety to na razie sama układam bo moja wykupiona jeszcze się pisze.....staram się. Chociaż wczoraj było cudnie do wieczora a potem wpadł niespodziewanie banan oraz (czekolada)kostka gorzkiej czekolady. Na swoją obronę mam tylko to ,że moja Mała poszła spać o 2 w nocy.....a ja zasypiałam i byłam wściekle głodna.....na szczęście dawka dodatkowej kalorii spowodowała, że wytrzymałam i nawet się nie wściekałam na to moje "nocne" życie. A tak to dzień minął szybko. I w sumie wolno ale odnajduję radość życia !!!!

1 października 2014 , Komentarze (16)

Jak człowiek zaplanuje to pewne, że NIE WYJDZIE ! :p Po ostatnim wpisie - miałam mobilizację wstałam i......miałam taki @ że 4 dni zwijałam się na fotelu a potem.......grypa jelitowa i znowu zwijałam się ale już leżąc.:x Dzieci chore.....starsze na lekach wypchnięte do szkoły (nie jest z nimi najgorzej) a Mała w domu. Już zapomniałam, że chodzi do przedszkola.(slina) Ale....dzisiaj 1 .10 czas zacząć DZIAŁAĆ !!! Wykupiłam dietę bo bez niej wyjadam wszystko co jest w lodówce.(ser)(hotdog)(lody) Dzisiaj dieta ok, zero słodyczy i będzie jakiś wysiłek fizyczny - ale to dopiero wieczorem jak mąż zajmie się Małą.(pot) Jestem zmobilizowana i przygotowana psychicznie na przeciwności dnia codziennego. Dam radę ćwiczyć codziennie minimum 30min nie przeszkodzi mi w tym : choroba dzieci, praca męża, wyjazdy integracyjne męża, szkoła, dom ani MÓJ LEŃ !!! :DBędę trzymać się diety, omijać słodycze i trochę poćwiczyć......i zobaczymy co z tego będzie.;) Zadowolona i gotowa !!! START(puchar)

19 września 2014 , Komentarze (10)

hej

Wiecie czasami człowiek wie, że jest źle (szloch)(78kg - jak w zaawansowanej ciąży), widzi zmiany na gorsze (wylewający się tłuszcz z rzeczy które były już za duże) i NIC ...nic z tym nie robi. Pogrąża się dalej w obżarstwie i błogim obijaniu się. Aż przychodzi taki dzień taka chwila niepozorna rozmowa z mężem i dostaje się WIELKIEGO KOPA DO DZIAŁANIA.:D:x(pot)

Już piszę jak to było.....wieczorkiem rozmawialiśmy tak o pracy, o znajomych i tak samo zeszło na ocenianie pod względem fizycznym znajomych.....okazało się ,że jedna znajoma uzyskała 9/10 punktów u mojego męża.(który raczej jest krytyczny). Wiecie zwyczajnie w świecie zrobiło mi się przykro....mimo,że mąż powiedział ,że ja to nie mieszczę się w skali taka jestem super. Nie mam stresu, że on z tą dziewczyną pracuje to coś do niej ma , nie o to chodzi...chodzi o mnie. Wiem ,że mnie kocha, że akceptuje mnie taką jaka jestem.....ale na pewno byłoby mu miło jakbym wyglądała szczuplej (jak mnie poznał byłam laską  szczupłą). Chciałabym widzieć ten błysk zachwytu u męża......Nie chcę konkurować z jego koleżanką bo nie mam szans :młodsza, wyższa, blondynka i z delikatnie zbudowana maksymalnie ma 52kg - ja w czasach studiów miałam 56kg i raczej niemożliwe aby się do tego zbliżyć....CHCĘ DOBRZE CZUĆ SIĘ W SWOJEJ SKÓRZE. (jak przy okazji dodatkowo zrobię wrażenie na mężu to będzie tylko dodatkowo mnie motywowało).

Pewnie powiecie ,że powinnam zmieniać się dla siebie a nie dla męża.....macie racje....ale ja już próbowałam i z wagi 72kg mam teraz 78kg nie wytrzymałam.....może wersja dla męża bardziej mnie zmotywuje ale co najważniejsze WYTRWAM !!!!

od jutra zmieniam swój tłuszcz na mięśnie........

19 września 2014 , Komentarze (5)

Ten rok szkolny zaczął się od chorób(chory).....wszystkie dzieci po kolei...teraz znowu Najmłodsza z przedszkola coś przyniosła.....Mam przez to całkowicie rozwalone dni. :<Mam karnet i nie udało mi się pójść ani razu -MASAKRA !!! Co do diety to jeszcze gorzej.(szloch) Powiem szczerze ,że bez wykupionej diety strasznie mi ciężko.....niby wiem co powinnam jeść ale nie mam czasu a czasami ochoty gotować innego obiadu tylko dla siebie. A dzieci jak chore to chcą naleśników, placków rosołku - a ja zjadam po nich WSZYSTKO !!!! z Pozytywnych rzeczy to zaczęłam sama piec chleb i bułki. Okazało się że idealnie do szkoły dzieciom odpowiadają muffinki więc piekę i piekę....Najmłodsza to uwielbia "babeczki". Już piekłam bananowe, marchewkowe dzisiaj będą dyniowe.....Wiecie tak czekam aż ktoś mnie w tyłek kopnie.....a kilogramów przybywa.....Aż wstyd pisać.....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.