Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo chciałabym schudnąć bo z każdym kilogramem więcej źle się czuję i moja samoocena spada. Chce być szczupła jak kiedyś i cieszyć się każdą chwilą...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16140
Komentarzy: 563
Założony: 6 lutego 2014
Ostatni wpis: 20 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magis

kobieta, 45 lat, Warszawa

165 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 1 lipca nie moge mieć wiecej niż 70kg....najlepiej mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Kroki milowe

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

Hej !

Jak ten czas leci....już po wakacjach :(Od jutra znowu życie na czas, z zegarkiem w ręku (szloch)dwoje dzieci w szkole jedno w przedszkolu....fura zajęć dodatkowych (jak się uda wszystko zgrać) i jakby tego było mało......moje zdrowe odżywianie i CODZIENNE OBOWIĄZKOWE ĆWICZENIA (pot)(no może 1-2 dni w tygodniu wolne od sportu) !!!! Takie są postanowienia. Najgorzej będzie zgranie moich dietetycznych posiłków (sama już wymyślam bo skończył mi się abonament) z tym co lubią i jedzą moje dzieci. Ale nastawienie pozytywne jest i DAMY RADĘ !!! Tym razem nie wyznaczam sobie jakieś wagi do jakiej mam dojść, tym razem stawiam na inne rzeczy a jak się uda to może przy okazji coś ubędzie ;)Do jutra....

20 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

hej

Strasznie dawno mnie nie było.....wakacje to u mnie czas ciągłych podróży i zmian....niestety nie mam warunków na wymyślanie co jem i kiedy- muszę się dostosować do innych....nadal waga to masakra....(szloch)

Ale wróciłam już do domu:D, jeszcze najbliższy weekend poza domem a potem już szara rzeczywistość domowa. Chociaż trochę się już cieszę bo zmęczona jestem życiem na walizkach. Mała od poniedziałku chodzi do przedszkola na zajęcia zapoznawcze.:) Ja po 1,5 miesiąca nie bycia w domu i przywiezienia ze sobą sterty brudnych rzeczy, starych zabawek itd walczę w domu o skrawek czystego miejsca. :<Pewnie to zajmie mi z 2 tygodnie....;(

Co do wagi i ćwiczeń ...byłam teraz w weekend na weselu i spotkałam tam kuzynkę mojego męża która też ma problemy z tarczycą (zdecydowanie mniejsze ale ma) i jak widziałyśmy się ostatnio to była dużo grubsza niż ja a teraz......oczu nie mogłam od niej oderwać(zakochany)....schudła ale co najważniejsze to co jej zostało (jeszcze trochę ma) ma ślicznie umięśnione.....4 miesiące po 3 razy w tygodniu z trenerem osobistym na siłowni.....POZAZDROŚCIĆ. Mnie na trenera nie stać ale kluczem są jednak ćwiczenia. Wiem, że Chodakowska mówi 70% dieta a 30% ćwiczenia ale.....był u mnie taki okres że ćwiczyłam codziennie i jadłam w miarę ok i ciało było fajniejsze - mniejszy cellulit na nogach i mniej się wszystko trzęsło....jak ostatnio byłam na diecie 1000 kalorii to nie miałam siły na ćwiczenia a ciało tragedia.

Od 1 września zabieram się za ćwiczenia i rozsądne jedzenie. Dlaczego dopiero wtedy? Bo dostanę od męża karnet na ćwiczenia i nie będzie już tłumaczenia że nie miałam czasu, możliwości.......i 1000% różnych wymówek. Znowu zaczynam być marudna, ciągle zmęczona i bolą mnie plecy.....

Posprzątam....a potem zabieram się za siebie !!!! Chociaż to sprzątanie mogę zaliczyć już do ćwiczeń bo łatwo nie jest.....Pozdrawiam

31 lipca 2014 , Komentarze (4)

hej

Jest źle, taka gruba jeszcze nigdy nie byłam(szloch) (no może w ciąży).....kończy mi się dietka na Vitalii więc będę sama wymyślać swoje posiłki.(salatka)(losos)(zupa) Już nie wymyślam terminu do kiedy mam schudnąć niestety moja tarczyca nie współpracuje i nie chudnę jak inni. To ma być zmiana mojego sposobu myślenia. Od jutra nowy początek zdrowego  trybu życia a nie diety.;) Pozdrawiam

27 czerwca 2014 , Komentarze (2)

hej 

Czerwiec miał być miesiącem ćwiczeń.....ale niestety życie znowu nie dało mi szansy. :<Najpierw przygotowywanie pilne starego mieszkania, gdy już z tym się uporałam i myślałam że już zacznę na serio......to mąż ma ciężką sytuację w firmie. Ostatnio siedzi tak długo w pracy ,że nie mam z kim zostawić dzieci (szloch). Dietę staram się trzymać już przyzwyczaiłam się do 1000kalorii. Są jednak dni że mam dość. Zawsze uważałam siebie za osobę z którą można się dogadać, nie jestem złośliwa i mściwa. (swiety)Wczoraj ręce mi opadły. Mojemu sąsiadowi przeszkadzały hałasy u mnie w domu (ok21 godziny ) to zamiast przyjść do mnie i pogadać to poleciał do największej awanturnicy w bloku. Ta przyleciała i po chamsku mnie "opiep...",(strach) za to że sąsiad mój do niej przyleciał , że musiała swoje dziecko zaprowadzić do innych sąsiadów itd przykro się tego słuchało. Leży mi to ciągle na wątrobie bo nie lubię jak ktoś mnie tak napada. Zastanawiam się czy nie pójść do sąsiada i z nim pogadać ,że jak ma jakąś sprawę do mnie to niech przyjdzie a nie nasyła innych sąsiadów. Ale w sumie nie znam człowieka.....aby z tego mojego pójścia gorsza sytuacje się nie zrobiła.....

Mniej optymistyczna niż zwykle życzę Wam udanego dnia (zwłaszcza tym którzy dzisiaj dostaną do ręki świadectwo dzieci:D). Pozdrawiam

16 czerwca 2014 , Komentarze (6)

hej

Dawno mnie nie było......żyję.....tylko.............Dużo się dzieje. Ostatnio remontowaliśmy i szykowaliśmy stare mieszkanie pod wynajem. Doczyściłam każdy centymetr mieszkania....niestety takie bieganie między dwoma domami z zegarkiem w ręku przypłaciłam zdrowiem. Mała, syn i ja znowu z wirusem. Najgorzej z Małą bo nie minął nawet tydzień od skończenia antybiotyku a ona znowu chora. Z innych rzeczy to trzymam dietę ale z ćwiczeniami niestety kiepsko... nie mam kiedy....Czekam z niecierpliwością na zakończenie roku szkolnego....na szczęście dzieciaki uczą się wspaniale więc miło jest czekać na wakacje. Pozdrawiam

1 czerwca 2014 , Komentarze (6)

hej

Dawno mnie nie było....już piszę co u mnie. Jednak troje dzieci miałam chorych(chory), niestety najmłodsza dostała w końcu antybiotyk(szloch) bo zaczęła mieć problemy jeszcze z uszami. Siedziałam więc z dzieciakami w domu.....i niestety nie ćwiczyłam.....:(tylko chodziłam i sprzątałam i zbierałam po moich urwisach. Na basenie byłam chociaż w piątek. Dietę trzymam, muszę się pochwalić, że w sobotę miałam ważenie i ubyło mi 2,1kg - jestem zachwycona:D(impreza). Niestety ciągle mi jeszcze brakuje do wagi początkowej z marca (oj te nieszczęsne święta i weekend majowy...). Ale mam nadzieję tak po cichu, że do końca czerwca zejdę poniżej 70kg.....zobaczymy.....

U nas Dzień Dziecka to bardzo ważny dzień....rano uroczyste śniadanie(kanapka)(mleko)(owoce) i drobne prezenty.(prezent) Potem obowiązkowe wyjście do Zoo. Najmłodsza już kończy antybiotyk i wygląda  na zdrową więc poszła. Ona i syn byli tym pomysłem zachwyceni. :DNajstarsza została w domu bo i przeziębiona i już tyle razy była w zoo, że już ją takie wyjście nie ekscytują. Ludzi było jak mrówek, sporo dodatkowych atrakcji. Śmialiśmy się bo w jednej zabawie losowali :2 nagrody pocieszenia i jedną główną zgłoszeń było ponad 300......i nasz najmłodsza zdobyła nagrodę pocieszenia.(puchar)...to trzeba mieć szczęście.....Byliśmy zadowoleni z wyjścia. W domu zamówiliśmy pizzę (pizza)bo jakaś specjalna oferta dla dzieci. Jak już szaleć to na całego...przyznam się zjadłam 2 małe kawałki (ale przecież ja też dziecko (smiech)). 

Teraz ja zostałam z najmłodszą w domu a mąż z synem i starszą córką pojechali do Łodzi na atrakcję tego dnia czyli Monster X Tour. Synowi będzie się na pewno podobać ale mam nadzieję ,że córce też. Myślę, że  atmosfera miejsca ,pojazdy, ogólna  ekscytacja to będzie to....Trzymajcie kciuki aby byli zachwyceni....A jak Wam minął ten dzień ? Dietkowo czy nie ? Pozdrawiam

27 maja 2014 , Komentarze (12)

hej !

Ostatnio narzekałam, bo Mała chora. W poniedziałek pojechałam z nią do lekarza i tak przy okazji wzięłam syna bo coś wspominał ,że go gardło boli. Pomyślałam, że skoro jadę to wezmę go też aby za kilka dni z nim samym nie jechać. A tam się okazało że on też chory......:(czyli dwoje z mojej trójki w domu na lekach. Małej wcale nie lepiej, jest marudna(chory) i bez humoru jak diabli (jeżeli ona jak dorośnie będzie miała taki humor przy napięciu @ to biedny jej mąż....;)). Mamy czas do środy jak nie będzie poprawy to dostanie antybiotyk. Trzymajcie kciuki aby jak najszybciej wyzdrowiały....

Z innego właściwego tematu to......chudnę. :DOd wczoraj mam dietę 1000-1100 kalorii i na razie jest dobrze. Tylko wieczorem jak zjadłam kolację o 20 to o 21 miałam ochotę tak coś poskubać. Na stole leżały resztki kolacyjne po dzieciach - prosiłam męża aby jak najszybciej je zjadł !!!!(hihihi). (pomysl)I zrobiłam w końcu to co większość robi ABY NIE JEŚĆ POSZŁAM SPAĆ (spi)!!! Dzisiaj weszłam na wagę i spadek jest ale z chwaleniem poczekam do ważenia w piątek. Jeśli chodzi o ćwiczenia to leżę totalnie - chyba że noszenia dziecka i lulanie plus normalne prace domowe można podciągnąć po wysiłek. Marudna Mała wykańcza mnie psychicznie.....(uff)

25 maja 2014 , Komentarze (5)

hej

Mała bardzo chora (chory), wirus nie odpuszcza, jakoś nie chce się pisać o diecie i ćwiczeniach gdy dziecko tak cierpi...;(.Ale trwam w swoich postanowieniach, jednocześnie opiekując się moją mała kruszyną....Może jutro będzie lepiej jak nie to kolejna wizyta u lekarza.(mysli) Pozdrawiam

24 maja 2014 , Komentarze (8)

hej

Dieta pięknie utrzymana bez wpadki:x, ćwiczeń nie było ale za to 3 godziny prasowania (pot)(poprałam wszystko co się dało ;)). Z czystym sumieniem mogę wrzucić 2 zł do skarbonki. Najfajniejsze jest jednak to ,że schudłam od wczoraj do dzisiaj 0,5kg - jak dla mnie i mojego organizmu to rewelacja !!!! (impreza) Miałam wczoraj basen ale niestety nie mogłam pójść ponieważ w prezencie rocznicowym wykupiłam mężowi lekcje gry w tenisa. Był już na dwóch i jest zachwycony ! Dzisiaj za to pójdę na basen na dłużej. 

Z innych tematów to Mała już ma kolejny etap wirusa i teraz ma niesamowity katar i kaszel, niestety nadal lekkie rozwolnienie i raczej nie jest w dobrym humorze. (chory)Powinnam też jak najszybciej pojechać z dzieciakami do sklepu kupić im sandały bo pogoda cudna. W planie weekendowym jest powiesić skrzynki na balustradzie na balkonie bo na podłodze nie ma już miejsca. Niestety do moich pięknych stokrotek dobrała się mszyca ;(, ale nie poddam się bez walki.

Udanego weekendu  !!!!

23 maja 2014 , Komentarze (7)

hej

Wczoraj miałam 15 rocznicę ślubu !!!! (impreza) Zaczynamy kolejny rozdział wspólnego życia.....mam nadzieję ,że kolejne lata będą równie udane :D chociaż może bardziej spokojne (dzieci coraz większe) !!!

Ja zabrałam się na poważnie za siebie;), zmiany diety (salatka), grupa wsparcia(pomysl), wykupione karnety na zajęcia w czerwcu !!! Chcę schudnąć i cholera dam radę na przekór tarczycy, hormonom i ślimaczemu metabolizmowi !!!!:p Zrobiłam zdjęcia sobie w bikini -MASAKRA !!!!(szloch) Zrobiłam pomiary, założyłam sobie zeszyt (nie zawsze pamiętam ile wypiłam, nie zawsze będę miała podczas wakacji dostęp do internetu), ustaliłam kwotę wrzucaną do skarbonki (dobry dzień 2zł, zły dzień -5zł) !!! Wszystkie chwyty motywacyjne uruchomione (kujon) Już ostatni raz zaczynam od początku MUSI się udać bo jak nie teraz to kiedy....Chciałabym w najgorszym wypadku za rok mieć te swoje 58kg....ale czas pokaże.....

START :D.........................................................................(puchar)58KG

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.