Trochę trwało zanim zrozumiałam że kluczem do spadku wagi w moim przypadku są spożywane ilości jedzenia i ilość tych posiłków w ciągu dnia. Głupotą było jedzenie ostatniego posiłku o godz. 18 podczas gdy zazwyczaj ok północy dopiero idę spać. Dzięki temu że ostatni posiłek jem o 21 to głód mnie nie męczy w nocy i unikam niekontrolowanego padu na lodówkę w nocy. Nie ma jednak tak dobrze jak bym chciała bo słodyczy nadal nie potrafię sobie odmówić i to jest kolejna rzecz którą muszę przezwyciężyć.
Waga mnie dziś miło zaskoczyła 58,2 kg
Wczoraj nie ćwiczyłam i dziś też niestety nie bedę ponieważ choroba mnie dopadła.
Muszę kończyć, Synek wstał.
Walczymy dalej !!!