4 dzień diety mija.
Dziś doprowadziłam się, niechcący, do bardzo nieprzyjemnego stanu natężonego głodu. No cóż..
Obiad miałam przeznaczony na godzinę 18:30, a niestety musiałam iść po zakupy wcześniej. Już w supermarkecie trochę mnie kręciło, jednak nie sądziłam, że tak mnie ściśnie po powrocie do domu. Było mi po prostu niedobrze z głodu. Więc zamieniłam szybko wieczorną przekąskę miejscami z obiadem i o 19:30 zjadłam serek danio i gruszkę. Po popiciu tego posiłku ratunkowego sporą ilością wody powoli żołądek na tyle mi się uspokoił, że mogłam się zabrać za gotowanie obiadu. Muszę przyznać, że nie pamiętam kiedy ostatnio tak nieprzyjemnie się czułam. To niby tylko 4 dni, ale organizm już się wyraźnie zaczął przestawiać na rytm posiłków. Uczymy się - nie pomijamy posiłków i nie drażnimy własnego ciała!
Jedno co z tego dobrego wynikło - serek Danio nigdy mi tak nie smakował jak dziś :)
Seria ćwiczeń dopiero co zakończona - ależ będzie się dobrze spało.
Dobranoc Chudnący! :)
WhatBliss!
13 maja 2013, 23:34trzymam kciuki za dosięgnięcie marzeń :)! i życzę spokojnej nocy :)! pozdrawiam:*!