Trzeci dzień diety mija właśnie.
Chciałabym powiedzieć na początek, że niezastąpioną pomocą przy diecie jest współodchudzająca się współlokatorka - w moim przypadku siostra cioteczna. Gdybym miała dziś biegać sama w miejscu przez prawie 9 minut, to chyba bym zwątpiła w sensowność takich wysiłków po pierwszej minucie. A z siorką - ganiałyśmy się wokół wyspy w kuchni i zaśmiewałyśmy tak, że z pewnością zgubiłyśmy więcej kcal niż to było przewidziane w ćwiczeniu :)
Dodatkowo, zrozumiałam dziś dlaczego tak wiele dziewczyn uwielbia zakupy. To wcale nie chodzi o nowe spodnie, bluzki, buty, whatever. One po prostu znają pewien sekret, uwaga.. tylko cii... 1h zakupów to około 160-180kcal mniej! Łaziłam dziś po supermarkecie i okolicznych sklepach przez ponad 2h i aż się zachłysnęłam wydajnością takiego zajęcia! Kobiety! Można mówić mężom - chcesz, abym schudła? To musisz mnie zabrać na przynajmniej 2-godzinne zakupy trzy razy w tygodniu! ;)
Idę piec łososia na jutro.
Udanego wieczora Chudnący! :)
OkrokODdoskonalosci
12 maja 2013, 23:18dobre podejście ;) dobre kalorie ;P czyli te, którym mówimy baaaj
Ishita17
12 maja 2013, 23:15powiem to swojemu facetowi xDD