Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piegotka

kobieta, 42 lat, Otwock

177 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Witajcie, dziś będzie szybko bo czasu mi brak. Waga dziś rano pokazała 63,5 kg jupi, jupi Muszę tu częściej zaglądać bo wtedy mam większą motywację do działania. Z dietą różnie bywa a ćwiczeń tych na konkretne partie brak zupełnie, nie mam czym się chwalić. Co prawda w ruchu jestem cały czas, bo ostatnio działam w ogrodzie więc przysiady i takie tam wykonuje cały czas, ale jednak... Tyle bym chciała napisać a tu ciągle coś mi staje na przeszkodzie... Kończę więc ale obiecuje poprawę. Papatki

1 sierpnia 2014 , Skomentuj

Witajcie, u mnie już po chrzcinach, mäż na urlopie a ja nie mam czasu na nic jeszcze bardziej. Gonię z robotą w ogrodzie... Diety brak choć codziennie obiecuje sobie że od jutra to już na pewno... Niby  w wyglądzie się nic nie zmieniło na pierwszy rzut oka, ale ja czuję się nspompowana i fatalnie:-( może to pogoda... Muszę się wreszcie ogarnąć dietowo i czasowo. Zrealaksować się i postawić sobie cel 60 kg do końca sierpnia, bo tak jakby siadłam na laurach. Jak myślicie przy takiej wadze nie powinno być kłopotów z samopoczuciem i migrenami? Bo te miewam co jakiś czas. Czytałam že głodówki na to pomagają, ale jako matka karmiąca chyba nie powinnam się wydurniać...

1 sierpnia 2014 , Skomentuj

Witajcie, u mnie już po chrzcinach, mäż na urlopie a ja nie mam czasu na nic jeszcze bardziej. Gonię z robotą w ogrodzie... Diety brak choć codziennie obiecuje sobie że od jutra to już na pewno... Niby  w wyglądzie się nic nie zmieniło na pierwszy rzut oka, ale ja czuję się nspompowana i fatalnie:-( może to pogoda... Muszę się wreszcie ogarnąć dietowo i czasowo. Zrealaksować się i postawić sobie cel 60 kg do końca sierpnia, bo tak jakby siadłam na laurach. Jak myślicie przy takiej wadze nie powinno być kłopotów z samopoczuciem i migrenami? Bo te miewam co jakiś czas. Czytałam že głodówki na to pomagają, ale jako matka karmiąca chyba nie powinnam się wydurniać...

24 lipca 2014 , Komentarze (5)

Witajcie kochani,

Dziś wreszcie mam chwilę dla siebie I komputer tylko dla siebie:D.... wczoraj mąż stał nade mną jak kat nad biedną duszą I musiałam czym prędzej kończyć swój wpis... No bo  trochę tak dziwnie jak patrzy ci ktoś przez ramie co ty sobie piszesz, co ci w duszy gra I wogóle... Ja w każdym razie nie potrafię się wtedy skupić....

Tak więc wracając do wczorajszego wątku - przychodni I badań lekarskich - nasza przychodnia jest trochę jak rzeźnia.... lekarze robia wszystko z rutyną, nie szkolą się I tak naprawdę zawsze dają te same leki??? Czyżby mieli jakieś korzyści z tego ze przepisują okreslone np. antybiotyki???? Jeśli chodzi o dorosłych to trudno, choc oczywiście tak być nie powinno, ale jeśli chodzi o dzieci I niemowlaki to jestem przerażona... Mój 3,5 miesięczny synek przed szczepieniem był tylko zmierzony, zważony I obsłuchany przez panią doktor... nic poza tym... nikt nie sprawdził ani nawet nie zapytał o to czy się przekręca na boczek, czy utrzymuje główkę w pionie czy zanikają mu odruchy noworodkowe, itd... Kiedyś prywatnie byliśmy ze starszym synem jak był taki mały u innej pani doktor I ona wszystko to sprawdzała... wtedy byłam tym pozytywnie zdziwiona... a w naszej przychodni jestem po prostu zniesmaczona.... Nikt nie zapytał czy daje mu witaminy, itd... o wszystko ja musiałam dopytywać a I tak miałam wrażenie że pani doktor jest znudzona moimi pytaniami.... I marzy by iść w cholerę do domu a nie zajmować się maluchami.... poza tym trzeba wszystkiego dopilnować samemu, żeby ustalili termin kolejnego szczepienia, żeby go dobrze wyliczyli itd.... zawsze się bardzo stresuje idąc tam na szczepienie..... okropne prawda?

A teraz z innej beczki. Postanowiłam Wam pokazać jak wyglądam....

Oto zdjęcie z wakacji 2013, (aktualne foto wrzucę po chrzcinach), wyglądam I ważę teraz tyle samo co wtedy gdy było robione zdjęcie, tylko włosy mam dłuższe :)

Jak myślicie wyglądam na zaniedbaną mamuśkę???? 

23 lipca 2014 , Skomentuj

Witajcie,

Wczorajszy dzień minął mi na pestkowaniu wiśni.... niestety nie posiadam drylownicy, więc pomagałam sobie zwykłym biurowym spinaczem... gdyby nie ten patent to nie wiem jak długo by mi się zeszło:PP...

Nastawiłam sobie wiśnióweczkę - mam nadzieję że wyjdzie przepyszna - bo to mój pierwszy raz w tej dziedzinie.... Zrobiłam też roladę wiśniową, której nie zostało już chyba nic - ale ja skubnełam tylko 2 kawałki.... maleńkie....

A teraz ulewa - troche grzmi I się błyska.. Uwielbiam burze<3........... zawsze wtedy mam powera do działania,.... tak miałam od małego.... wszyscy się bali I siedzieli w domu a ja zawsze przyklejona do okna obserwowałam bijące pioruny...... wspaniałe I niebezpieczne:)

Dziś byliśmy na szczepieniu z najmłodszym... zawsze mam stresa jak jedziemy do naszego ośrodka na szczepienie.... boję się aby mały dobrze zniósł szczepienie I żeby wszystko było ok.. no I nasza pani doctor pediatra też pozostawia wiele do życzenia... bada tak że nigdy nie mam pewności czy dobrze go obsłuchała I czy wszystko z nim ok.

Resztę wątku rozwinę kiedy indziej, teraz muszę zmykać, papa

21 lipca 2014 , Skomentuj

Witajcie,

Poniedziałek zleciał piorunem.... z rana ogarnełam dom, pozmywałam podłogi, zrobiłam dwa prania oczywiście jednocześnie zajmując się synkami... karmiłam, przewijałam, usypiałam, zabawiałam, łagodziłam konflikty, spacerowałam I tak aż do teraz.... Teraz też jedną ręką bujam młodszego w wózku - a nóż się zdrzemnie bo maruda... a drugą stukam w klawiaturę.... ach ćzasami marzy mi się taki luksus, że mam czas dla siebie, wszystko robię na spokojnie, mogę skupić się na jednej czynności a nie robić dwie rzeczy na raz I myśleć o trzeciej.... może kiedyś się doczekam..... Ale ponoć im więcej ma się do zrobienia tym bardziej się jest zorganizowanym.....

I nawet bym się z tym zgodziła, bo odkąd jestem mamą to wszystko staram się zaplanować, nie mam tzw. pustych przebiegów, jak idę po coś to mój umysł od razu myśli co jeszcze mogę załatwić po drodze... to się chyba nazywa dobra organizacja...:D

Tak więc będąc na macierzyńskim nie rozwijam się w swoim zawodzie (tu bym raczej powiedziała, że się uwsteczniam), ale za to ćwiczę I rozwijam nowe umiejętności;)

W tym tygodniu mam dość napięty grafik domowy... w związku ze zbliżającymi się chrzcinami - to już w tą niedzielę - muszę poprasować koszule I przygotować nasze ubrania na tę uroczystość, przydałoby się też przetrzeć okna, co prawda przyjęcie jest w lokalu, ale kto wie, a nóż ktoś zechce nas odwiedzić... zresztą nawet jeśli nie to dla swojego komfortu psychicznego....takie większe sprzątanie jak co tydzień w piątek, no I trzeba zadbać o siebie, pazurki I takie tam.... zakupy, itd.

Muszę sobie to jakoś rozplanować w czasie, żeby nie zostawić wszystkiego na koniec tygodnia.... Dobrze że moja ukochana mamuśka zajeła się moim ogrodem =- dzięki niej mam wszystko wypielone I pięknie się prezentuje... Mam co prawda pewne plany co do mojego ogródka ale tym pochwalę się kiedy indziej....

Dietowo jest całkiem ok... Waga w ostatnim tygodniu wachała się między 64,1 a 64,5 a dziś z rana pokazała 64,0 kg. Tragedii nie ma ale taki zastój pewnie przez brak systematycznych ćw.... Kiedyś myślałam że aby schudnąć wystarczy sama dieta, ba bym powiedziała raczej głodzenie się... teraz wiem ze to nie jest klucz do sukcesu... może I można schudnąć tylko że ciało nie jest wtedy tak jędrne jak wtedy ghdy się ćwiczy......

Tak bym chciała aby ktoś dał mi porządnego kopa I zmotywował do systematycznych ćwiczeń..........

Kończę żeby skorzystać z chwili wolnego I zrobić kilka wymachów na tyłek I powalczyć z celulitem...

Miłego wieczoru, pozdrawiam serdecznie:)

19 lipca 2014 , Skomentuj

Witajcie,

Dziś żar z nieba się leje, jeszcze poranek a w domu gorąc.... Po porannej dawce kawy inki znalazłam chwilę by usiąść I uzupełnić swój pamiętnik:) Męża ze starszym synem wysłałam do sklepu, młodszy usnął więc jest nadzieja że uda mi się coś napisać;)

Dziś kolejny dzień zmagań o zgrabną sylwetkę... jedzeniowo jest ok, bo przy takim gorącu to nawet jeść się nie chce tylko pić, więc staram się uzupełniać wodę w moim organizmie... zaraz zrobię sobie dzban wody z listkami mięty poziomkowej(mleko) - pyha na taka spiekotę... Potem planuję wytachać na dwór dywan z salonu I go uprać... mam nadzieję się przy okazji z deka opalić(slonce)... a po południu jedziemy w odwiedziny do znajomych, będą pogaduchy lekkie jedzonko I miło spędzony czas... (salatka)(owoce)

Fajnie czasami się odstresować, pogadać z ludźmi nie koniecznie o pieluchach I wyrwać się choc na chwilę z domowego kieratu:D:D:D

Jeśli chodzi o moją terapię to staram się codziennie łaskawie patrzeć na siebie... oprócz zgrabnych nożyn stwierdziłam, że podobają mi się jeszcze moje oczy.... tak więc po malutku idę do przodu...

Aha I muszę się pochwalić że jestem konsekwentna w stosunku do mojego Pierworodnego, śpi ładnie w swoim pokoju, co prawda rozkopuje się niemilosiernie, ale w końcu lato jest I gorąco.... Czasami jeszcze budzi się w srodku nocy, wtedy idę do niego przytulam a kiedy uśnie wracam do swojej sypialni... Jestem z siebie dumna, że udało mi się wreszcie zrealizować to zamierzenie;)

Poza tym brakuje mi czasu na ćwiczenia takie konkretne na tyłek I brzuch, ale na swoje usprawiedliwienie mam to że przez cały dzień jestem w ruchu, chodzę na spacery z chłopakami moimi I jak to na mamę dwóch chłopaków przystało prowadzę dość aktywny tryb życia... tak więc nie leżę :p

Postanowienie mam takie, że od dziś biorę się za ćw codziennie, bo do chrzcin został tylko tydzień... a ja chcę się dobrze prezentować, dobrze czuć I budzić zachwyt w oczach mojego męża ( a może nie tylko ).... Tak naprawdę do walki o zgrabny tyłek zmotywował mnie mąż zupełnie niechcący... Otóż jakiś czas temu był u nas na wsi organizowany dzień dziecka... mąż poszedł z synkiem.... bawili się super.... lecz po powrocie mój mężuś stwierdził że nie było tam ani jednej sexsownej mamuśki.. ???? Na moje pytanie co to znaczy stwierdził że wszystkie mamusie były zaniedbane, z nadwagą I tak jakby zapomniały że będąc mamusiami są jeszcze kobietami... Od tamtego czasu myśl ta nie dawała mi spokoju, aż stwierdziłam że ja nie chcę by ktoś tak o mnie pomyślał, nie ważne czy to mój mąż czy ktoś zupełnie obcy... Tak więc od tamtego czasu walczę DLA SIEBIE o zgrabny tyłek, dobre samopoczucie, bo tak naprawdę jestem kobieta, która czasami jest troche próżna, chce się podobać I dać przykład że można być zadbaną mama dwójki dzieci......

Dlatego troche mnie zdiwiła postawa pewnej znajomej, która ponad rok temu urodziła synka I do tej pory boryka się z nadprogramowymi kg... nie czuje się z nimi dobrze, ale nie robi nic żeby to zmienić... mówi że nie potrafi zrezygnować ze slodyczy, że ma słabą wolę, itd... ale ja myślę że tak naprawdę to ma mega lenia, bo jak się chce to wszystko się da zrobić.... mogą się zdarzyć upadki, ale trzeba przede wszystkim podjąć walkę o siebie o swoje dobre samopoczucie... Bo nawet jeśli nie chcemy zadbac o siebie ze względów estetycznych to powinniśmy zrobić to ze wzgledu na swoje zdrowie... Ale najwidoczniej jeszcze do tego nie dojrzała.... może kiedyś zrozumie I weźmie się w garść? Trzymam za nią kciuki by ogarneła się dość szybko I zamiast 20kg za 2 lata miała do zrzucenia 10 kg teraz(mysli)

No to chyba tyle przemyśleń na dziś.....

Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie I życzę wytrwałości w walce o Nasze zdrowie, fajny wygląd I dobre samopoczucie....

Buziaki:*

17 lipca 2014 , Komentarze (2)

Od dziś zaczynam znajdować pozytywy w sobie, w swoim wyglądzie itd. Co mi się podoba, itd. I stwierdziłam, że mam całkiem zgrabne nogi, długie a teraz w dodatku opalone;) Muszę je troche dopracować (bo lekki celulit z tyłu wypełz) no ale nie o wadach dziś mowa... Moja terapia samoakceptacji rozpoczęta, codziennie postaram się spojrzeć na siebie łaskawszym wzrokiem, uśmiechnę się do swojego odbicia w lustrze, wklepię kremik, zrobię lekki makijaż.... W końcu moje ciało to też ja... będę dla siebie dobra(cwaniak)

Od dziś też wracam do diety - raczej zdrowego jedzonka o stałych porach8) I choćby się paliło postaram się znaleźć chwilę na ćwiczenia.... Jeny żeby się tak łatwo robiło jak się pisze!!!

Od wczoraj zaczeliśmy przyzwyczajać starszego syna 2,5 latka do spania w swoim pokoju... do tej pory spał razem z nami w sypialni... pewnie to I późno ale lepiej teraz niż później... nie było łatwo go przekonać ale dzięki małemu podstępowi się udało, przespał prawie całą noc... teraz muszę być konsekwentna w działaniu... trzymajcie kciuki.... choc tak między Bogiem a prawdą to chyba mi bylo jakoś tak dziwnie spać bez niego, no ale w końcu to pokój obok a nie drugi koniec świata... pewnie jestem za bardzo opiekuńcza I przewrażliwiona, bo niektórzy rodzice nawet takie maluchy od razu kładą spać w osobnym pokoju.... ja niestety tak nie potrafię no I jestem troche wygodna... tak więc na chwilę obecną starszy syn zaczyna przygodę ze spaniem w swoim pokoju, a młodszy póki co zotaje w z nami w sypialni... muszę go jednak zacząć uczyc spać w jego łóżeczku a nie w wózku jak do tej pory... Jeszcze nie wiem jak to zrobię by swoim głośnym protestem nie pobudził reszty domowników..... Same zmiany.... ale muszę dać radę............

Pozdrawiam wszystkich I życzę wytrwałości;)

16 lipca 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

Tydzień mija szybko I intensywnie... Niestety nie mogę znaleźć czasu na ćwiczenia... Jedzeniowo raz lepiej raz gorzej:< Mam ogromną chcicę na słodycze(szloch) choc żar się leje z nieba ja marzę o czekoladzie a w ramach zastępstwa ssę landrynki owocowe....(szloch) Trochę to dziwne zwarzywszy że taki gorąc I wogóle powinno mi się nie chcieć jeść!!! Czuję się okropnie..... Może chce mi się pić a mój organizm błędnie to odczytuje??? gdzieś czytałam że czasami uczucie łaknienia może być błędnie odczytywane przez nasz organizm I że tak naprawde to chce nam się pić a nie jeść...... Czy to się tyczy też słodyczy????

Postanowiłam zmienić swoje podejście do wszystkiego, do siebie samej przede wszystkim. Od dziś zaczynam wyszukiwać u siebie pozytywne rzeczy... Zaczynam walkę z kompleksami! Wszystko co złe zamierzam zmienić w dobre.... Będę łaskawszym okiem patrzec na siebie... Dziś zrobię sobie peeling kawowy, wklepię balsam I założę sexy piżamkę - dla swojego lepszego samopoczucia... To że siedzę w domu z dzieciaczkami nie oznacza że mam chodzić zaniedbana... Będę się stroić, dbać o siebie - a co, chcę być zadbaną mamuśką I żonką;) Może wtedy będę bardziej tolerancyjna dla siebie I otoczenia? Może jak będę dawała sobie przyzwolenie na kostkę czekolady to wtedy nie będę miała na nią takiej ochoty... wkońcu to co zakazane kusi.... Tak więc od teraz zaczynam porządki w głowie.....

Miłego wieczoru wszystkim życzę ;)

12 lipca 2014 , Skomentuj

 Nastrój powoli mi się poprawia..Dietowo było całkiem ok... pomijając prawie całą tabliczkę białej czekolady, którą zjadłam w stresie... na szczęście nie odbiło się to na wadze.... dziś waga pokazała 63,8 kg... pewnie jak uzupełnię płyny będzie 64... ale to nie jest moje największe zmartwienie:p oby tylko takie były..... Z ćwiczeniami troche gorzej bo były co drugi dzień, ale były... dziś już zaliczyłam ćw na jędrną pupę.... Mój mąż stwierdził ostatnio że poprawił się mój tyłeczek I ze jest bardziej jędrny - mam nadzieję że nie mówi tego po to by mi humor poprawić, tylko dlatego ze tak jest... ale I tak jest kochany..W minionym tygodniu udało mi się zrobić porządek w szafie z butami... mam więc miejsce na nowe:D, zrobiłam też przegląd kosmetyków do ciała, powyrzucałam przeterminowane I jak tylko wykończe te co mam kupię sobie jakieś fajne ujędrniające cialko... Czy któraś z Was ma może jakieś sprawdzone kosmetyki godne polecenia?Będę wdzięczna za każdą podpowiedź, bowiem na rynku jest ich tyle że można dostać zawrotu głowy... a bądź co bądź nie ma to jak poczta pantoflowa:)Tak więc troche porządków porobiłam, jeszcze tylko muszę ogarnąć szafę z ubraniami...Mam też do Was prośbę / zapytanie.... w związku z tym, że w sierpniu mam wesele chciałabym kupic sobie jakąś fajna kieckę... ale ze względu na to że karmię chciałabym aby była wygodna, sexsowna no I żeby łatwo było mi nakarmić małego ( zebym nie musiała się z niej cała rozbierać) Czy znacie może jakieś strony internetowe, sklepy gdzie np. sprzedają sukienki dla matek karmiących??? Czy wogóle coś takiego istnieje??Jeśli nie to będę  musiała zrobić rajd po sklepach I moze coś znajdę?:?W każdym razie z góry dziękuję za każdą radę I pozdrawiam Was serdecznie w ten nienajpiękniejszy sobotni dzionek:*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.