Dziś chcę posprzątać w bieliźniarce. Wszystko jest wepchnięte kolanem, a ja nawet nie wiem co mam. Trzeba wszystko poukładać. Mam chyba za dużo ręczników i część trzeba będzie przenieść do szafki. Chcę mieć porządek. Mam też obrusy po mamie Krzyśka. Są bardzo ładne, lniane ale z dużym dodatkiem białego. U mnie się nie sprawdzają. Mama miała je w pokoju, a ja mam stół tylko w kuchni no i koty mam. Prawdopodobnie trzeba będzie kupić poszwy. Poszewki na poduszki mam, a na kołdry mi chyba brakuje. Problem jest taki, że ja kupuję poszwy tylko na guziki lub wiązane. Pościel ma wytrzymać jakiś czas i nie potrzebuję wyrzucić po pierwszym praniu. Ostatnie poduszki na suwaki popsuły się po pierwszym praniu właśnie. Poszły do wyrzucenia. Ja nie mam nadmiaru pieniędzy i dziadostwa więcej nie kupię. U mnie pościel się niszczy, bo przy tylu zwierzętach trzeba prać często. Do tego Czarnusia czasem sika na kołdrę... Jakiś czas temu kupiłam poszwy używane i byłam z nich zadowolona. Były właśnie na guziki, porządne z naturalnego materiału.
Tak mi przyszło do głowy teraz, ze ja już od dawna nie dbam o wystrój mieszkania. Niby mam fajne meble/niektóre antyki i drewniane/ i ozdoby, ale wszystko bez ładu i składu. Mieszkanie nie przypomina tego z katalogów. Ot choćby pościel. Nie musi być taka sama. Poduszki inne, kołdry inne. Kapy na fotelach są różne. Sciany zawieszone obrazami, drewniane boazerie. Styl na ubiegły wiek. Ma być wygodnie, a nie wystawnie i elegancko czy modnie. Nie chce inwestować w mieszkanie. Nie chcę usunąć z niego tego co mi przypomina coś przyjemnego czy pamiątek po bliskich. Dla osób postronnych moje mieszkanie to bida z nędzą. Dla mnie przyjemna, przytulna przestrzeń w której ja i moje futra czujemy się dobrze.:) Przecież nie kupię eleganckiej kanapy skoro koty i tak ją zaraz podrapią...:) One są najważniejsze dla mnie...
Aronek jest coraz grubszy. Jak mu dam jedzenie to jeszcze wyjada chrupki od innych kotów. Suchy pokarm moje koty mają dosypywany cały czas. Jedzą ile chcą. Teraz koty jedzą więcej, bo idzie zima. Tym kotom na dworze też więcej jedzenia wynoszę. Jedzenie znika, ale ich nie widuję. Ptaki jedzą bardzo dużo. Pszenicę kupuję całymi kilogramami.
Mam ochotę na wyjście z domu. Poszłabym na jakiś koncert, ale w pobliżu nic do marca interesującego dla mnie nie ma:(
Od kilka dni żrę. Tak inaczej tego nie można nazwać, bo dwa posiłki normalne i do tego po 6 kromek chleba. Były też zupki chińskie. Nie wiem czym to jest spowodowane. Nastrój mam dobry, nie nudzę się. Jedyny powód to dieta, którą chcę zacząć od poniedzialku. Może organizm już chcę nabrać na zapas?
Napisałam wiersz :)
***
dotknij mnie myślą
w zapachu poranka odszukaj
moją dłoń
poprzez czas
niech tęsknota
otuli nas woalem
lżejszym od oddechu
niech doda słodyczy marzeniom
wspomnij