Do przymierzalni zabrałam ze sobą rozmiar 34 (te, które miałam na sobie, w rozmiarze 35, solidnie wisiały na mnie, wręcz spadały z tyłka) - po przymierzeniu też okazały się sporo za luźne. Zapytałam się sprzedawczynię, czy ma w rozmiarze 33 - były tylko 32. "Zaraz mi się wydawało, jak zobaczyłam, że bierze pani 34, że będą za luźne"- skomentowała sprzedawczyni, podając mi rozmiar 32. Z niedowierzaniem swobodnie wciągnęłam je - pasowały jak ulał. "Nie są za małe?" - zapytałam się. "Nie. Jak byłyby za małe, to marszczyłyby się na udach lub w łydkach. Dobrze i zgrabnie pani w nich wygląda"... Jutro ubiorę je do pracy.
No tak ..., a waga stoi w miejscu od 2 tygodni.@ nie nadeszła.
"Co robisz? Pewnie siedzisz na jakimś forum?" - przed chwilą zapytał się mnie mój syn. "Tak, dla grubasków." odpowiedziałam i usłyszałam "Przecież ty nie jesteś gruba. Ile razy mam ci to mówić? Chciałabyś może jeszcze więcej schudnąć?" Mój mąż też tak mówi... A mnie wkurza moja oponka, wystający brzuch i tłuściutkie boczki.
Dzisiejsze menu:
8.30 - 1/2 bułki grahamki z serkiem topionym i sałatą lodową
11.30 - jw. + mały jogurt z błonnikiem + jabłko
14.00- 400ml jogurtu pitnego, 5 cieńkich wafli ryżowych
17.00 - 1,5 talerza zupy mlecznej z makaronem + 2 małe kromki chleba pełnoziarnistego z dżemem
19.30 - kilka rzodkiewek, 1/4 chudego kostki twarogu, 1/2 jogurtu naturalnego
Podobno jem za mało, ale nie mam siły na więcej, bo czuję się opchana.