Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dziś po spinningu, natchnięta już i tak mokrą koszulką, stwierdzilam że nie ma co czekać i na bieżnie trzeba wracać po weekendzie:) I tak oto zaczęłam 4 tydzień mojego planu biegowego..wycisnęłam w 33 min 5km, przy czym dziś starałam się biec wolniej niż zazwyczaj żeby to cholerne tętno na spalanie tłuszczu utrzymać....łapiąc za macki (ładna nazwa nie?:D) maszyny od czasu do czasu i tak pokazywało mi 145-175, więc wydaje mi się że dalej jest za wysokie....a wolniejszy bieg (9,6 zamiast jak zwykle 10,2-10,5-11) zmęczył mnie tak, że do szatni to prawie po omacku szłam:)

Ćwiczenia z dziś:
Ewka  i jej skalpel (40min)
Spinning (zajęcia)
Bieżnia 33min (400 kcal) - tak jakoś dziwnie w tym planie wypada z seriami biego-marszów...jeśli powtórzyć całość 3x, to hello, to już nie jest plan 30minutowy (takie wieczorne przemyślenie:D) (EDIT-No tak bo pomieszałam tydzień 4 i 5...ehh)


I jestem zła.No może bardziej zawiedziona.Na wczorajszej imprezie tańczyłam kilka razy z takim kolesiem, od strony koleżanki z rodziny, facet miał żonę siedzącą z nami przy stoliku,ale ona raczej bawiła się wokół siebie, a on przy naszej części..fajnie się gadało, dużo wypiło, jak zbierałam się do domu jakimś cudem podałam mu swój nr tel (ładny ze mnie czub;D), a ten dziad teraz się z tym obnosi...żal. Facet całkowicie nie w moim typie, już pomijam że żona siedząca na widoku dopełniała obrazek, po prostu fajnie się bawiłam.Pośmiałam. Tym bardziej że większość znajomych ze stolika przyszła w parach..A dziś już wielkie plotki, i na bank teraz będzie wielkie obrażanie. I jak zrobią ze mnie puszczalską....Tacy znajomi? Niefajnie. Najlepsza kumpela też zapomniała o mnie na imprezie, i bawiła się ze swoja koleżanka. Cały wieczór.Czułam i do dziś czuję się z tym dziwnie:(

28 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Poranek z Ewką - to nasze 3 spotkanie było i W KOŃCU mniej więcej udawało mi się za nią nadążać...a uwierzcie nie było to łatwe...po weekendzie i wielkiej imprezie nie czułam się najlepiej. I kaca moralnego mam...8 browców! Tyle kalorii....tydzień treningu w plecy:(( No ale urodziny M. są raz w roku i pełna mobilizacja być musiała..A dumna jestem z siebie, bo w drodze do domu ona jeszcze poszła na kebaba...a ja stałam pod tą szybą (przy mrozie -12) i biłam się z myślami wejść czy nie..jak wejdę to zamówię....nie weszłam ufffff! :D

Tak w ogóle to kieckę szyła mi siostra (ta co upiekła ciacho w poście wczoraj) i tu chwalę się jej talentem - ja mam czarne włosy:)

Zaraz pyszna kawka, potem spin, bieżnia i wypasiona kolacja..........żyć nie umierać i o wagę się nie martwić:)


27 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Z okazji urodzin szwagra....aż ślinka leci;D

Pozdrawiam dietkujących....:D

25 stycznia 2013 , Skomentuj

Dziś po tygodniu, kolejne mierzenie!
I znowu jest się z czego cieszyć:D [7cm poleciało!! ]

Najlepsze jest to, że żadnej super diety nie trzymam, po prostu jem mniej więcej co 3h i od 3 tyg zaczęłam zwracać większą uwagę na to po co wyciągam rękę...poskutkowało:D Chociaż przyznać się muszę że od świąt chodzą za mną marcepanowe batoniki z netto...takie malutkie..na pewno byłyby pyszne ale kurde 450 kcal?! Nie nie nie! Za dużo mnie wysiłku kosztuje tyle kalorii żeby to zniweczyć słodką chwilą zapomnienia!

Ćwiczenia z dziś:
Body pump (zajęcia 1h)
Bieganie 30min (400 kcal)

Wróciłam tak głodna, że nic nie powstrzymałoby mnie przed szperaniem w lodówce..! Ale ok. 1100 kcal poleciało, więc się nie dziwie na ten WIELKI APETYT!
Na zajęciach źle zarzuciłam sztangę na klatkę i bacchhh! Karne pompki! Dobrze ze damskie:D Próbowałam się wykręcić,ale instruktorka była nieugieta....Teraz już na bank zapamiętam...:D

Dobrze że jutro już sobota! 2 dni odpoczynku od siłki, 30stka kumpeli i urodziny szwagra. Ciacho..W KONCU CIACHO..mniam..:D

24 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Zasłużenie po 3 tygodniach odstawienia, dziś przyszła pora na drinka!! Był przepyszny...uwielbiam rum z pepsi i limonką:D Zawsze gdy to pije przypominają mi się kilkuletni pobyt w UK i ta wielka nieszczęśliwa miłość, przez którą do teraz (po 3latach) nie mogę się pozbierać:(

Cheers everyone!

24 stycznia 2013 , Skomentuj

Wykopałam gdzieś na forum (u konkurencji), że przed treningiem cardio lepiej zrobić siłowy, bo wtedy kalorie lepiej lecą:) Dziś postanowiłam to mniej więcej wypróbować....dlaczego mniej więcej? Bo w ramach rozgrzewki jeździłam 25min na rowerku (i bacch! 200 kcal...interwały to dobra rzecz byłam mokra jak szczur:)

Siłowe z dziś:
-Torso rotation (4x20) - boczki muszą w końcu zniknąć!! :D
-Brzuszki na maszynie z obciążeniem (5x20)

Cardio:
-Rower 25min (200kcal)
-Wioślarz 2km 
-Bieżnia 30min (400kcal)


Jak zeszłam z bieżni pot lał się strumieniami...końcówkę to już biegłam na maxa, bo w planach był już tylko gorący prysznic..:D Całkiem fajne takie bieganie na koniec jest, bo potem nie muszę z mokrą koszulką łazić po sali..Ale czy przy takiej odwróconej kolejności zostanę na dłużej to się jeszcze zobaczy....
A wieczorem może jeszcze Ewka? Oj nie mogę się zdecydować, bo muszę oszczędzać siły na jutrzejsze body pump!! No ale może się skuszę...motywacja kluczem do sukcesu..podobno:D 

23 stycznia 2013 , Skomentuj

Ufff........to był długi dzień! Od rana chodziła mi po głowie wielka, dosłownie wielka ochota na drinka....rum czeka od świat, popołudniu kupiłam pepsi i limonke...i plan był chytry, żeby wieczorem jednego drinka strzelic:D Ale....pomyślałam, że skoro jutro mijają 3 tygodnie od kiedy całkowicie odstawiłam alkohol, to lepiej napić się jutro, żeby było co oblewać...Moja silna wola jest czasami wręcz za silna;D
W sobotę szykuje się 30-stka kumpeli i wiadomo że na 1 czy 2 piwach się nie skończy...kalorie poszybują chyba w kosmos...więc ostro wzięłam się do roboty...teraz czuje już tylko przyjemne zmęczenie (lubie takie wieczory, a Wy?;)

Pięknie sobie rozpisałam co dziś wyprawiałam na siłce, bo zaczynam myśleć nad jakimś planem ćwiczeń...ale póki co to jeszcze takie luźne jest, bo od za 2 tyg będę 2x w tyg chodzić na body pump (jak dożyje po Ewce:D )więc nie wiem ile siły zostanie mi na siłownie na własną rękę, a bieganie musi zostać w planie..

Rozpiska z dziś:
Na Plecy/Barki
Wiosło (3x15)
Podrzuty sztanga (10)
Podciąganie sztangi do piersi (2x20)
Na brzuch:
Brzuszki (5x20)

Bicepsy-uginanie przedramion ze sztangą podchwytem (10,2x15)

Na klatkę- wyciskanie (2x10)

Na nogi: 
Przywodzenie nóg na maszynie (4x15) 
Wypady ze sztanga (2x20)
Przysiady ze sztanga (2x10)
Prostowanie nóg na maszynie siedząc (3x15)

Cardio:
Rower (20min-200kcal)
Bieznia 30min (400 kcal)

Jako BONUS (jakby już było mało powyżej) dziś miałam drugą randkę z Ewką...szło lepiej niż za 1 razem, ale dalej nie nadążam ani za jej tempem ani za kondycją..ale co mnie nie zabije to mnie wzmocni (oby:)

22 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Po wczorajszym skalpelu Ewy i siłce dziś znowu był SPIN:D Miała być też Ewka, ale nogi muszą mi odpocząć..już jak pedałowałam to musiałam się zebrać w sobie żeby przejechać do końca (podjazdy pod ostrą górkę to suppper sprawa ale nie jak już bogi bolą...:) Bieganie też już sobie darowałam...jak odpoczywać to odpoczywać..aktywnie, robiąc coś innego rzecz jasna:)

Ćwiczenia na dziś:
Spin (uwielbiam!)
Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki (10,15,20)
Torso Rotation (3x20)
Brzuszki z obciążeniem na maszynie (5x20)
Wioślarz -2km (110kcal)


21 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Od kiedy założyłam tu konto (całe 5 dni wcześniej) w wolnych chwilach przeglądam a to forum a to pamiętniki dziewczyn...jedne ćwiczą, inne jedzą mniej i ćwiczą...jedne się głodzą...i tu wklejam, na co trafiłam przed chwilą:
Papu:
- 4 ciastka owsiane z herbatą
- sałatka warzywna
- kawa
- jabłko

I może ja się nie znam, ale kurde to GŁODÓWKA= GŁUPOTA jest. Tyle to ja zjem na kolacje...a gdzie tu reszta? Gdzie wszystko co ma być w diecie?Gdzie mięso?? Jabłek to mogę zjeść i 1 kg (jak pyszne są), jak można to traktować jako posiłek? Nie rozumiem, i nie chcę zrozumieć!

21 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Dziś, zachęcona przez wiele wątków poruszanych na forum, postanowiłam spróbować z Ewką się pogibać...i mimo że nad formą pracuje już jakiś czas, mniej lub bardziej intensywnie ale jednak, to kilka razy musiałam odsapnąć,.....ale grunt ze zaliczone pierwsze spotkanie! Na początku średnio mi się podobało...zaczęły boleć ręce, myślę- zróbmy coś  na nogi- zaczęły się nogi, to już żałowałam że nie robimy rąk - potem odliczałam zasapana minuty do końca.. Jednym słowem EWKA ROCKS! :D 

A popołudniu, jak co poniedziałek - spin. Uwielbiam to:D
Na dobicie 30min na bieżni i ledwo co do domu doszłam (2,5km)

ps. Kupiłam koszulkę do biegania KARRIMOR, myślałam że tak jak getry (do biegania nike,seria dri fit) nie będę się pocić (dla niedowiarków, to naprawdę rewelacyjnie działa!) bo wszystko będzie parować na zewnątrz...a tu lipa:(  Plecy mam mokre, i koszulkę też, tak jakby ten pot  odbijał się między ciałem a ciuchem...:a to średnio fajne uczucie;(Czy ktoś też ma koszulki tej firmy?? Ta miala kosztować 190zl, ale udało mi się zdobyć ją za bezcen....z tym że kolejnych już nie kupię po tak fajnej cenie więc się zastanawiam czy w ogóle warto?

Reasumując, ćwiczenia z dziś:
- skalpel z Ewką (40min)
- spinning (1h)
- bieganie 30min (400 kcal)

ps. Polubiłam musli na śniadanie...do czego to doszło:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.