Dzis spojrzalam w lustro i wygladalam jakby szczyplej. Nie wiem czy to kwestia ustawienia do lustra, czy faktu zdjecia okularow:D tak czy siak, poczulam sie sama ze soba calkiem dobrze i godzinka na silce minela raz dwa. Dzis orbi, wioslarz i abs.
Ku potomnosci i zeby porownac za miesiac.
Kontynuujac dobry nastroj - spacer. Zimno jak piorun, ale pogoda nie zatrzymala mnie w domu. Nie bylo bata!
Wrocilam glodna jak pies, na oparach sil, ale 17500 krokow na dzis zrobione. Na obiad na szybko - powiew polskosci - krem z kalafiora z lanymi kluskami i parowkami. Mimo nausznikow, bluzy i dobrej kurtki bylo chlodno (-12) wiec zupa idealnie wpasowala sie w meny:D
Poniedzialek za mna, czyli dzien fizjo na boku. Od piatku zaczynaja sie ferie, wiec kolejna wizyta dopiero za 2 tyg. Troche mi portfel odsapnie.
Natchnelo mnie na salatke z okazji czyszczenia lodowki. Dobre makra, pyszny smak. Szkoda ze tak malo wyszlo- makaron penne, avocado, kurczakowe udka, majonez z jogurtem i gruszka. Zajadalam z apetytem!!!
Na obiad szykuja sie ostatnie resztki.. trzeba tez wyjesc ananasa. Z ruchu to juz po silowni - bylo troche sztywno bo teraz mam 4 tasmy, w tym jedna na szyji, ale grunt ze zaliczone.
***
Zaraz szybkie ogarnianie chaty i spacer. A na kolacje kimbap. Tylko zamarynuje tofu. Mysle jedna rolka z tunczykiem, druga z tofu.. do tego zupka miso, I zaliczone:D
Waga stoi. Patrzac w lustro widze ze miesnie ramion sa bardziej widoczne.. ale zmora - bebzun, zdaje sie byc bez zmian..agggrrrr
Przez mrozy, wiatry I suche powietrze mam bardzo sucha skore. Kupilam wiec balsam nivea - kwitnaca wisnia ( wiosenny..a taka wiosna ze wlasnie pada snieg...) I wchlania sie niesamowicie. Nic sie nie lepi, czego nie znosze. Takze mam nadzieje ze skora wroci do normy. Na wiosne bede nawilzona ;D
Sobota minela wiec wino wypite. Chat gpt kazal zrec mniej I nadpalic kcal zeby jakos ta dieta sie kupy trzymala, wiec byla silka- na biezni 5k, a potem spacer w poszukiwaniu polskiego sklepu. Mignelo mi na fb, ze otwiera sie u mnie polski supermarket. Prawdziwy supermarket. Lubie lazic wiec poszlam. Opinie w necie podzielone, bo owszem sklep bardzo czysty (otwarty tydzien) ale ceny to juz inna bajka. Drogo. Nawet jak na Oslo. I na fakt ze mam tu juz 2 inne sklepy z podobnym asortymentem. No ale misja wykonana- poledwice sopocka kupilam. Zadowolona wrocilam do domu. Kroki zrobione. W sumie 16 000.
Zaraz walentynki. Pierwszy raz od nie pamietam kiedy nie musze pracowac. Dziwne uczucie. Szkoda tylko ze kompletnie nie mam nastroju..
Kolejny dzien zakonczony dobrze. Wbilam sie w limit i w kroki. Termofor I uczucie ciepla-zimna na przemian - slowem przelezane polpopoludnie. Kolacja na cieplo, wiec przyjemnie. Orzo zapiekane z warzywami i serem.
Dzis w planach byl tylko spacer. Przerwa od silowni sie nalezy. Okres nie pozwala bo czulabym sie niekomfortowo.
Obejrzalam na YT Willa Tennysona, gdzie zalozyl kostium udawajacy osobe MEGA otyla ~ 600 funtow. Reakcja otoczenia to jedno, ale to jak on sie czul w tym ciele - dalo wiele do myslenia. Uwiezienie, klaustrofobia, niemozliwosc kupienia ciuchow, zalozenia butow.. otwierajace oczy co bedzie, jak bedziemy jesc pod korek, bez ogladania sie na konsekwencje. Czym predzej wiec dalej zdrowe jedzenie i makro wbite w fitatu. Tego sie trzymam;)
Tak jak ostatnie miesiace to tylko z lozka nie wychodzic, tak ostatnie 2 dni sa cudowne!Wyszlo slonce. Niebieskie niebo! Piekne dni !! Silka z rana oczywiscie tez.Poczulam sie na silach na kardio, bo zakwasy w plecach, udach i bol karku to masakra.. tak wiec wpadl bieg 5k. Nie za szybko ale i tez nie umeczylam sie. W sumie pomyslalam ze moglabym biec dalej, bo jakos tak dobrze mi bylo, ale nie ma co sie spinac.
Na obiad byly pysznosci - szaszlyki z pieczarek i ananasa. Do tego garlic naan i raita. Ale wchodzilo!!
A dzis polski akcent klopsy z pieczarkami w sosie grzybowym, zapiekanie ziemniaczki i ogorki kiszone.
**
Z dobrych wiadomosci weszlam na wage, i zamiast ja wyrzucic - pomyslalam no ok dostalam okres wiec czuje sie jak olbrzym, a mimo to waga pokazala tyle co przed okresem. Jest nadzieja wiec ze za kilka dni zobacze spadek. Wpisywanie w fitatu trzyma mnie w ryzach. Nie lubie sobie odmawiac ale.. jak to stwierdzil chat gpt, jak chcesz schudnac a w weekend sie napic to albo zryj mniej w tygodniu albo doloz extra cardio. Jestem w stanie zrobic cos pomiedzy. Na liczniku na dzis juz prawie 10 000 krokow a po glowie chodzi mi jeszcze polski sklep .. ale to pozniej. Na razie po malych zakupach, wystaniu swojego w aptece za receptami, czas na obiad i lezakowanie z nospa i termoforem. Ehh starosc;)
2dni z MI minely szybko i przyjemnie. To jak z Bondem. Zawsze milo wracac, a filmy z Cruisem sa na netflixie obecnie tylko do walentynek.
Widzialam fajny przepis, ktory dzis wyprobuje na kolacje. Ugotowany ziemniak, rozgnieciony i podmazony na chrupko, na to serek phili - nie mam ale zastapie hummusem, avocado, I losos wedzony.Nie mam, wiec bedzie losos z patelni. Do tego jakas mala salatka I voila! Trzeba wykanczac a nie wyrzucac resztki.
Co do jedzenia - dzis wpadlam do azjaty zeby kupic rzeczy na poke bowl a tu taki smakolyk. Suszone nori z sola morska. Przepyszne!! Malutka paczka i smiesznie, bo to mialy byc 2 porcje a wciagnelam na momencie cale 4 (!!!) gramy produktu. hahahaha. Jak 4 gramy to maja byc 2 porcje to pojecia nie mam..
Do tego moja ostatnia, zakitrana w szafce kawa ( do zaparzania) z wakacji zycia w Japoni, i przerwa w sprzataniu kuchni duzo przyjemniejsza od razu. Dzis od rana nie bylo cieplej wody, opoznilo to ogarnianie ale magicznie gdy zaczelam myc gary po obiedzie - wrzatek wrocil.
**
Po fizjo poczulam przyplyw mocy, silka zaliczona. Krokow 10k nie ma ale raczej juz nie bedzie. Robilam dzis leg press i samo wejscie po schodach z zakupami po 8k spacerze z plecakien czuje do teraz.
Zaraz okres, wiec tylko czekac na jeszcze wiekszy niepokoj wewnetrzny, puchniecie z niczego i krzywy humor. Choc to ostatnie to juz jest i nie chce odpuscic. Mecze sie sama ze soba. Dopiero jak sie wyladuje na silce to troche mi przechodzi.
Ehh nie tak to wszystko mialo wygladac. I nie zeby porownywac sie do innych, ale czasem trudno sie temu oprzec..
Cieszy mnie koniec stycznia. To chyba najbardziej depresyjny miesiac roku [ z listopadem zaraz obok]. Za dlugi miesiac. Za duzo myslenia. Za duzo stresu .
Wczoraj pogoda tak zamulala, ze nie wyszlam nawet z domu. Wstalam po 6, skonczylam ksiazke i probowalam nie robic nic. Wlaczylam MI, doszlam do 4 czesci - ghost protocol. Cruise na poczatku jak chlopiec wygladal..
Jedzeniowo bylo smacznie, smazony losos, potato gratin i lekka salatka. Cieple i komfortowe. Na kolacje kabanosy. Ostatnia paczka.
**
Dzis juz wypadalo sie ruszyc. Zaliczylam silownie skad po kettlach wyszlam mokra, biblioteke, spacer (10 000 krokow) a po glowie chodzilo mi chilli con carne z tacos. Wiec to wpadlo na obiad.
Wczoraj zaliczylam piekny spacer.12 000 krokow. Wybralam sie po butelke spray do oleju. Nie do sklepu niedaleko ale 1h w jedna strone wg google maps. Wracajac juz to czulam. Pogoda byla piekna! Niebieskie niebo, slonce.. fajnie bylo ale zimno a wyszlam bez nausznikow..
Zarcie w fitatu wbite, niecale 1800 kcal wyszlo wczoraj wiec czuje zadowolenie. Wygralam wewnetrzna walke ze soba. Zero podjadania, wystepkow czy slodyczy.
Dzis plan jest taki, by skoczyc na silke, pozniej zakupy, gotowanko, przesadzenie kwiatka ( jak kupie ziemie), ogarnianie chaty. W miedzy czasie ksiazka i jak starczy czasu za widnego, spacer nad zatoke. Tym razem w nausznikach!
Ogladam na YT studentke meducyny, ktora na 5 tyg przeniosla sie do Japonii... jak ja tesknie za tym krajem, jedzeniem OMG.... chyba czas na jakies sushi:D
Wyprawa do Jyska zakonczyla sie klapa. Szafa byla tylko jedna na stanie, w kartonie. A nic na wystawce. A w ciemno nie bede brac. Trudno poczekam. Swoja droga fajne byly tam wystawowe szafy do garderoby za 20% ceny - zebym akurat meblowala mieszkanie byloby idealnie. Plus taki ze 10 000 krokow wpadlo i gaz do maszyny tez juz mam. Cudnie miec wode pod reka. Norweska kranowka niby najlepsza na swiecie, ale dalej wole gazowana wersje.
Probuje ogarnac lodowke i opracowac meny na najblizsze 2 dni i chyba za duzo sie naogladalam YT i tego jak zrobic obiad z niczego. Nie mam ochoty na tak tanie zakupy zeby jesc zupe z fasoli, ciecierzycy i kukurydzy. No ale buritto na bogato z fasoli z hummusem, grzybami, avocado i serem - to juz brzmi smaczniej. I takie tez bylo;D
Silka zaliczona. Czuje nogi, rece bola wiec dzien przerwy.
**
Sciagnelam plastry od polskiego fizjo i wyszorowalam sie gabka. Co to byla za ulga. Nie klepac recznikiem tylko normalnie sie wytrzec:) Ale ze bylam u nowego fizjo to znowu jestem pozaklejana. 5min od domu wiec odpadaja mi dojazdy. Od razu pomasowal, powbijal igly. Nie byl tak doswiadczony jak w PL, ale wracam do niego za tydzien. Zobaczymy czy zostane tam dluzej.
Zaczelam czytac kolejna ksiazke Cobena - Nie mow nikomu. Po polsku wiec idzie raz dwa. Doczekalam sie - trwalo to dobre 6 tygodni, ale warto bylo czekac.
Zaraz ide kupic gaz do soda stream, bo wrocila mi faza na wode gazowana. Przy okazji spaceru obejrze szafke z Jyska, moze z bliska mnie przekona do zakupu.
Silka zaliczona. Dzis gora, wiec bolalo. Umowilam sie na jutro do nowego fizjo, oczywiscie prywatnie bo jak to stwierdzil moj lekarz nie moge miec fizjo w PL, tylko musze miec tu zeby mogli sie z nim skontaktowac i wierzyc ze nie udaje.[ No bo to przeciez oczywiste jest ze ja udaje po 7 latach pracy w tym kraju ... no szlag mnie trafia. Od kiedy zaczelam prace mialam 4 zwolnienia lekarskie przez 18 lat. Zasr*ni biurokraci.]
Wyszedl nowy Nocny Agent na netflixie!!! Bedzie sie dzialo!!
Dietowo jakos sie trzymam. Dzis wykonczylam golabki z zapiekanymi ziemniaczkami. Wyszly fantastyczne!! Moglam zrobic wieksza porcje i cos zamrozic.
Staram sie pic wode z cytryna, ostropest, melise i herbate.. ale troche to juz nudne.. byle do weekendu..