Przez mrozy, wiatry I suche powietrze mam bardzo sucha skore. Kupilam wiec balsam nivea - kwitnaca wisnia ( wiosenny..a taka wiosna ze wlasnie pada snieg...) I wchlania sie niesamowicie. Nic sie nie lepi, czego nie znosze. Takze mam nadzieje ze skora wroci do normy. Na wiosne bede nawilzona ;D
Sobota minela wiec wino wypite. Chat gpt kazal zrec mniej I nadpalic kcal zeby jakos ta dieta sie kupy trzymala, wiec byla silka- na biezni 5k, a potem spacer w poszukiwaniu polskiego sklepu. Mignelo mi na fb, ze otwiera sie u mnie polski supermarket. Prawdziwy supermarket. Lubie lazic wiec poszlam. Opinie w necie podzielone, bo owszem sklep bardzo czysty (otwarty tydzien) ale ceny to juz inna bajka. Drogo. Nawet jak na Oslo. I na fakt ze mam tu juz 2 inne sklepy z podobnym asortymentem. No ale misja wykonana- poledwice sopocka kupilam. Zadowolona wrocilam do domu. Kroki zrobione. W sumie 16 000.
Zaraz walentynki. Pierwszy raz od nie pamietam kiedy nie musze pracowac. Dziwne uczucie. Szkoda tylko ze kompletnie nie mam nastroju..