Poniedzialek za mna, czyli dzien fizjo na boku. Od piatku zaczynaja sie ferie, wiec kolejna wizyta dopiero za 2 tyg. Troche mi portfel odsapnie.
Natchnelo mnie na salatke z okazji czyszczenia lodowki. Dobre makra, pyszny smak. Szkoda ze tak malo wyszlo- makaron penne, avocado, kurczakowe udka, majonez z jogurtem i gruszka. Zajadalam z apetytem!!!
Na obiad szykuja sie ostatnie resztki.. trzeba tez wyjesc ananasa. Z ruchu to juz po silowni - bylo troche sztywno bo teraz mam 4 tasmy, w tym jedna na szyji, ale grunt ze zaliczone.
***
Zaraz szybkie ogarnianie chaty i spacer. A na kolacje kimbap. Tylko zamarynuje tofu. Mysle jedna rolka z tunczykiem, druga z tofu.. do tego zupka miso, I zaliczone:D
Waga stoi. Patrzac w lustro widze ze miesnie ramion sa bardziej widoczne.. ale zmora - bebzun, zdaje sie byc bez zmian..agggrrrr