Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lutego 2020 , Skomentuj

Nie zebym byla przeciwko paczkom, ale wczoraj z racji latania po sklepach za nowymi butami nie mialam czasu na zakupy zywieniowe. Trampki to byl priorytet. Juz prawie wyszlam z siebie bo w dwoch sklepach nie bylo albo nic co by sie nadalo albo nie bylo rozmiaru..z desperacji weszlam do takiego dziwnego centrum pod arkadami.. i o dziwo tam udalo mi sie znalezc czarne air maxy bez zadnych udziwnien  jak biala podeszwa, swiecidelek czy kolorowych mazajek. Wiec stres zwiazany z bolacymi stopami rozwiazany.... jeszcze tylko czekac czy obite paznokcie beda zlacic czy nie. Jak to dluga przerwa od pracy wplywa na stopy, az niemozliwe. 

Silka dzis zaliczona, sauna tez. Wklepalam w siebie balsam dla dzieci johnson n johnson i pachne jak pupka niemowlaka...;)

***

Bilet do polski na wielkanoc W KONCU kupiony.Moj szef zechcial sie w koncu zdeklarowac czy moge wziac tydzien urlopu czy nie... za czerwone dni i tak musi mi zaplacic nawet jesli mam wolne, a w razie fantazji pracowania podwojna stawka.. wiec wiadomo. Sknerus to i zlodziej ( jak sie okazalo w ndz znowu ukradl pieniadze z kasy) wiec predzej by swoja stara matke i ojca do pracy zaprzegl niz mi pozwolil przyjsc. Co za palant!

***

W kwestii nie pracy w pon umowilam sie z kolezanka ktora widzialam ostatnio w czerwcu. Poszlysmy do tajskiej knajpy. Swietny wystroj, fajne ceny, bardzoo dobre jedzenie. Obsluga masakryczna ale widac nie mozna miec wszystkiego. Bardziej na zasadzie siadaj jedz i wypad. Ale mysle ze jeszcze tam wroce. Tesknie za pad thai.. od pobytu w tajlandii minelo juz 5 lat... czas leci ale zoladek pamieta;))

14 lutego 2020 , Komentarze (3)

W poprzedniej pracy jednym z moich obowiazkow bylo prowadzenie pokoju z serami. A coz to? Ano taki pokoj, chlodnia gdzie leza rozne sery ( ok 40) gdzie mozna przyjsc posmakowac i nastepnie kupic i zjesc np z kieliszkiem dobrego wina. W piatki byl jazz night wiec tlumy walily i bardzo lubily sery. Czyt. Kolejka murowana wiec uwijac sie trzeba bylo. 

Obecnie z racji zmiany kraju, z serami wspolnego nie mam juz nic ale... taka mnie naszla ochota i tesknota za tymi smakami - szczegolnie za francuskimi blue cheese ze ufff... no to kupilam kilka i ta daaaaam! Po pracy siedlismy na kanapie z deseczka;)

Nie za duzo, bo z V to nigdy nie wiadomo czy akurat slony ser bedzie jadl..ale pyszne bylo.. dzis na sniadanie tezzz pieczywo wasa, sery plesniowe i dzem malinowy..no niebo w gebie! Trzeba walentynki dobrze zaczac, tym bardziej ze musialam wstac juz przed  8, wrzucic pranie i czekam az sie wysuszy. Niech V spi. To musi byc milosc skoro przedkladam jego sen nad wlasny;)

W planach zaraz silka i moze skocze po walentynkowa kartke po drodze.. a niech ma!

Ps. Sprawdzalam bilety do PL na wielkanoc bo tu w czw i pt i pon sa czerwone dni wiec nie pracuje... ale ta cena mnie nie zacheca. Bilet na wielkanoc w cenie biletu na gwiazdke? Cos tu nie halo.. no ale co zrobic. W domu byc musze... sie zaplaci.. ehh choc wolalabym do hiszpanii poleciec;)

10 lutego 2020 , Komentarze (2)

Z racji ze pol chaty mialam juz ogarniete w pt a w sobote przygotowalam 2 daniowy obiad ( krem z buraczkow z mlekiem kokosowym i makarpn w sosie serowym z zielonymi warzywami i bylo palce lizac!!) na ndz to wczoraj mialam i czas i ochote isc sie spocic. Oczywiscie kaszel meczyl mnie i dusil ale sie nie dalam.. 45min cardio udalo mi sie zrobic. Sauna pozniej dla rozrywki. Choc w zasadzie poszlam na silownie z mysla glownie o saunie. Musze sie wygrzac zeby wyzdrowiec. Jak wrocilam katar to juz nie byla woda. To byl ciezki kaliber;)  ale czuje sie lepiej. Moze to cholerstwo w koncu przechodzi bo syropu na kaszel zostal mi ostatni lyk?

W kwestii pogody to bylo tak paskudnie ze myslalam ze moze na silce beda pustki. A skad. Zawalone ludzmi. Mimo ze niedziela, mimo ze godzina 16. Motywacja u norwegow jest widocznie wieksza niz ulewa i wiatr za oknem. Nie wiem czy dzis pojde.. jutro mam lekcje i wypadaloby sie przygotowac.. ale jak na chwile obecna chetnie bym sie zdrzemnela;)

Dzis powinnam dostac wyplate... ciekawe czy moj wspanialy szef bedzie probowal cos zachachmecic ze zwolnieniem.. sie okaze.

8 lutego 2020 , Komentarze (2)

Minal kolejny tydzien. Na silowni nie bylam. W niedziele polecielismy na Islandie. Taki nasz walentynkowy wypad tyle ze wczesniejszy. Bylo cudnie. Wynajelismy mieszkanie w samym centrum, w otoczeniu sklepow restauracji .. i niedaleko od przystanku z ktorego codziennie jezdzilismy na wycieczki.  

Zima, snieg, zorza polarna i przepiekne widoki. Kapiele w goracych zrodlach, z drinkiem w basenie i maseczka na twarzy... w 40 stopniach! Rewelacyjne uczucie! Park gdzie krecili gre o tron, przepiekny wodospad... gejzery.. polecam kazdemu!

Kilka zdjec.

Wrocilam chora. Na lotniskach pelno chinczykow w maskach a ja z takim kaszlem lecialam, ze bolala mnie cala klatka. Na wycieczkach nie moglam wysiedziec w autokarach bo tak mnie dusilo. Nie moglam spac, wykanczajaca ta choroba. Jutro ostatni dzien wolnego i w pon czas do pracy. Po tak dlugiej przerwie juz nie moge sie doczekac... trzeba na kolejna wycieczke zbierac;)

Dzis przypadkiem weszlam na stronke wyjazdow z norwegii. Na polnoc. Grenlandia wyglada rewelacyjnie. Leci sie na wlasny koszt na Islandie i stamtad wyplywa statkiem ..co najmniej 10 dni na morzu i te widoki! Musze pogadac z V ;)

31 stycznia 2020 , Skomentuj

Nastal ten dzien WSPANIALY kiedy motywacja siegnela zenitu i zdrowa sie poczulam na tyle ze poszlam na silke. Co prawda jeszcze mam zwolnienie ale chce sie przekonac jak moje cialo zareaguje na troche wysilku. Bo niebawem do roboty wracac trzeba a tam nie moge siedziec nawet na chwile. 8 godzin biegania. Wiec taki test na dzis. Mam nadzieje ze zakonczy sie tym ze nie spadne z zadnego urzadzenia;)

Tak wiec pedaluje sobie jednoczesnie piszac ta notke i obserwuje cardio przede mna. Pelne bieznie. Muzyka wali w uszy. Az sie chce biegac. Ta meldia ktora slychac w piratach z karaibow..bo tak mi sie przynajmniej kojarzy..bardzo fajny kawalek.

***

Wczoraj po dluuzeszej przerwie mialam zajecia z norweskiego. Coz. No dobrze ze przemyslalam sprawe i dzien wczesniej powtorzylam co nieco slowek. Bo jednak pamiec plata figle i nieuzywanie jezyka czy wrecz nawet jego nie sluchanie niczego w nauce nie ulatwia. A tak.az tala glupia sie nie czulam.dzis tez juz odrobilam zadanie domowe i zaczelam czytac kolejna lekcje.a czytanki robia sie coraz dluzsze i jak troche nie przysiade to nowych slowek nikt sie za mna nie nauczy.

Jutro V ma ost dzien pracy w tym tyg i w koncu nie bede jak taki osiol siedziec sama w domu. Bo lezenie jest fajne ale strasznie nudne. Ogladanie vlogow kulinarnych tez na chudniecie nie pomaga bo tylko mysle co by tu mozna bylo wykrecic w kuchni, ktora dzis notabene posprzatalam bo V chyba zapomnial ze syf z curry osadza sie ma wszystkim.... a kurkuma wzera w blat. Coz.  Mysle ze moze by ten blat przemalowac.i to nieco ukryc.. ale z drugiej strony pomaranczowy wzbudza u mnie mieszanw uczucia..;)

Uczucia uczuciami... a milosc kwitnie. Nie zebym wczesniej nie doceniala swego chlopa ale ostatnie tygodnie jakos tak strasznie zblizyly nas do siebie..i jest to bardzo przyjemne uczucie. Zawsze uciekalam od takiej statecznosci bo wydawala mi sie potwornie nudna.. a teraz czekam az wejdzie do domu i zwyczajnie pogadamy na kanapie. Czlowiek dojrzewa..i uczy sie caly czas

Czas przesiasc sie z rowerka na wioslarza a tam juz nie da sie i plynac i pisac, a zatem do nastepnego! Ciao.

28 stycznia 2020 , Skomentuj

Tydzien szybko zlecial. Pobyt w domu zawsze szybko mija. Za szybko. 

Powrot poki co ekcytujacy, choc szczerze mowiac to slowo irytujacy bardziej pasuje. Samolot opozniony o 65min.. ktore spedzilam siedzac juz na plycie lotniska. Problemy techniczne i niewiada czy lot sie odbedzie. Na szczescie, po kolejnych 45min w koncu to pudlo potoczylo sie na pas startowy.

Bez bagazu glownego jakos tak lekko sie wraca. Bo z zakupami ciuchowymi sie tak ociagalam ze dopiero wczoraj podjechalam do galerii ale tylko do 1 sklepu. Oczywiscie nic nie bylo. A burdel niesamowity. Wiec jak przylecialam w jednym zestawie ubran i z 2 podkoszulkami, tak wracam bez koszulek ale z darami od mamy. Bo mamcia bardzo sie troszczy jak jestem. Torba wypchana bo brzeg. Nawet deske mi kupila bambusowa;))

Do ladowania jeszcze jakies 30min.. moze uda mi sie zlapac pociag do domu od razu bez czekania 30min

Fingers crossed!

25 stycznia 2020 , Skomentuj

Jakos tak sciegnelam z polki album ze zdjeciami. Przez podstawowke, liceum, pierwsza wielka milosc, druga milosc bez szans na nic bo kurduplem byl niesamowitym. Cala masa wspomnien. Obozy zagraniczne, wycieczki rodzinne. Jakby to inne zycie bylo. Tak odlegle ze prawie zapomniane. Ja w blond wlosach.. ja w krotkich wlosach..ze znajomymi z ktorymi do dzis mam kontakt z moze 3 osobami. Inna ja. Zupelnie inna.

Myslalam zeby pokazac V czesc tych zdjec, ale nie wiem czy to nie zrodzi 1000 pytan kim sa ci faceci na zdjeciach..bo ukryc nie mam co, ale co innego jak o kims opowiadalam a teraz wskakuje jego twarz. I fakt ze te zdjecia trzymam. W polsce co prawda, ale jednak. Pomysle.

***

Oczywiscie sie wygadalam ze album mam. Powiedzialam ze wysle zdjecia za dnia. Bo swiatlo jednak odbija. Ale jutro przesle. Jak patrzylam na te fotki to taka bylam na nich ... niespokojna.

***

Po wczorajszym spotkaniu z kolezanka.. czesciowo spokoj, czesciowo gorycz. Odczuc cala masa. Ale spokoj jakis taki tez. Mieszanka uczuc.

23 stycznia 2020 , Komentarze (1)

Polska. Tydzien czasu. Przymusowe wolne.ale nie moglam zniesc siedzenia w No samej. V do pracy przeciez chodzic musi a mi godziny samej dluza sie jak psu makaron pod nosem. Tymbardziej ze na silke chodzic nie moge. Czasu nie mam gdzie zabic. Zmeczyc nie mam sie jak. I nie moge. Wiec to wszystko powoduje mega flustracje. Czy raczej powodowalo. Bo teraz piszac z lozka w PL to NO wydaje sie tak odlegle ze az nierealne. Szkoda tylko ze V  jest tam a ja tu. Poza tym to...

Pozarty chleb razowy.. ale nie caly..

Pozarta salatka z lososiem i jajkiem.. oj pyszne bylo..

Aperol spritzz nielimitowany..wiadomo. be be be. Ale diabelki sa:)

Grzeszki sie zbieraja...ale musze odreagowac i odpoczac. Chyba psychicznie glownie..taki guzik na RESET ALL by sie przydal idealnie.

18 stycznia 2020 , Komentarze (1)

Wiele sie dzialo. Nie wiem jak zaczac. I lepiej przemilczec pewne sprawy bo ani to miejsce ani czas na wynurzenia nazbyt osobiste. Za szybko na to. No wlasnie czas. Czas to cos, czego nie doswiadczylam za duzo ostatnio. Decyzje czasem lepiej podjac powoli, a czasem dlugie roztrzasanie w niczym nie pomaga. Stojac pod sciana, majac 2 wyjscia i tylko 2, ciezko podjac dezycje. Dobra decyzje. A dobra decyzja z czasem moze okazac sie zla. I odwrotnie. Zla moze okazac sie dobra. Czas pokaze.

Na razie jestem na zwolnieniu. Probuje sie relaksowac na kanapie ale nie idzie to za dobrze. Ciezko mi nic nie robic, nie lazic. Lykac leki. Problem ze zwolnieniem tez oczywiscie musi byc bo tutejsze konowaly nie potrafia dobrzr wyplenic danych w komputerze. I tak bylam juz w przychodni 2x i musze w pon isc po raz kolejny.

Chcialam leciec do domu. Odpoczac.V musi pracowac a mi sie nudzi samej. Ale raz ze sytuacja ze zwolnieniem spedza mi sen z powiek, to potem jesli dostane przedluzenie zwolnienia to musze tutejszy zus poinformowac o planach wycieczkowych. No paranoja.

Dzis ogarnelam lazienke. Pofarbowalam wlosy. Czuje sie od razu lepiej. 

W prezencie swiatecznym dostalismy blender zelmera. Dzis wyprobowalam go na powaznie - hummus wyszedl doskonaly. Z chlebkami Wasa i swiezym ogorkiem - to bylo pierwszorzedne sniadanie i kolacja. Cos innego, pysznego, z minimalna iloscia weglowodanow.

Pogoda nie zacheca do wycieczek. Dobrze ze choc waga po swietach wrocila do normy. Latwo o to bylo w tym roku. A czekoladki na kanapie smakuja wybornie.

18 grudnia 2019 , Skomentuj

Prezentow cala masa. Zapomnialam juz co kupilam...i co sobie kupilam, wiec dzis juz, mialam takie mini swieta otwierajac kartony i ogladajac zakupy. No i wlasnie. Jedne legginsy sa troche przyciasne.. kupilam poprzednie 2 pary XL i sa troche za luzne, wiec myslalam ze L beda spoko. Jak sie okazalo inny material. I nie wiem. Przemysle. Najwyzej komus dam. Chyba ze z brzucha zgubie. Bo dzis moj brzuch przypomina balon wielkosci pilki. Nie dosc ze boli mnie chyba jajnik non stop to teraz jeszcze, po mamci obiedzie, boli i zoladek.

Nie jem miesa od kilku lat.ale swieta w domu to sobie odpuszczam. Czasami i po rybach moje flaki sie buntuja i pecznieje w oczach. A po pierogach miesnych dzis to po prostu jest rebelia. Pilka. Malo powiedziane. 8 miesiecy przerwy, definitywnej przerwy swoje zrobilo. Nie wiem jak zasne bo poki co tak mnie wszystko lupie ze obrocic tez sie ciezko. Doslownie jak ciezarowka.

Co do ciezarowki... jutro wizyta u gina. Zobaczymy jakie wiesci. Ciezki dzis jest. Psychicznie i fizycznie. Drzemka na za krotkiej kanapie dobrze na plecy tez nie zrobila. Eh, czas spac.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.