Zgubiony portfel zmusil mnie do refleksji o finansach. Wiec wino odeszlo poki co w odstawke. Nadchodzi weekend wiec moze bede miec ciagaty, ale w razie co - cos tam jeszcze mam;) a zamiast wina przez najblizszy czas chce kupic 2 rzeczy.
Po pierwsze dywan do pokoju - tyle w kwestii oszczedzania hahhaha. Ale prawda jest taka ze tam jest zimno, od podlogi ciagnie strasznie (parter), od okna ciagnie - gowniane okna - tu trzeba bedzie zmienic zaslony na jakies grubeee i ciezkie.. i niestety drogie. Wiec zaczynam sie rozgladac za czyms co nie rozbije banku a sie sprawdzi.
Po drugie - czajnik. Poki co - 2 miesiac zyjemy jak cygany i gotujemy wode w garnuszku. Czajnik na starym mieszkankiu zaginal podczas przeprowadzki, i wpierw mi to nie przeszkadzalo bo na 2 kawy dziennie to mam cierpliwosc czekac.. ale teraz przy tylko cieplych napojach w ciagu dnia z racji pogody, trzeba to zmienic. Jak najszybciej.
Dzis musze isc do biblioteki - oddac ksiazki. Zostala mi jedna dorosla ksiazka. O oszczedzaniu. Napisana na podstawie serialu ktory tu ogladam. Fajna, ale jezyk ufff... to juz nie jest bulka z maslem jak w przypadku ksiazeczek dla dzieci - ucze sie czytac mamo. Tu albo translator wchodzi w gre co jakis czas, albo moje domysly - swoja droga czasem bardzo trafne;)
Jajka juz prawie sa... wczoraj kupilam ciemny chleb z ziarnami.. bedzie polskie sniadanie!