Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 62126
Komentarzy: 601
Założony: 9 lipca 2012
Ostatni wpis: 8 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blabli

kobieta, 46 lat, Poznań

173 cm, 78.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 sierpnia 2012 , Komentarze (7)

Witam kochane. 
Dzień ważenia i mierzenia za mną. 
Pierwszy z celów założony. mniej o ponad 15 kg.
Oto dokładne wyniki.

Waga 91 (mniej o 1,6 względem poprzedniej)

biust           bez zmian
szyja           bez zmian
pas             -2cm
biodra        -3cm
udo            -1cm
łydka          -0,5cm
biceps         -0,5cm
brzuch         -3cm

Razem ubyło 10 cm na obwodach. Następny cel to mniej o 10 kg. (teraz będzie gorzej - to znaczy wolniej) Pozdrawiam. Papa. 

13 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Jutro ważny dzień.
Ważę się. (haha)
Obiecałam sobie, że jak uda mi się osiągnąć -15kg to będzie dzień dyspensy (oczywiście bez przesady).
Liczę po cichu, że jutro waga będzie dla mnie łaskawa i w końcu się uda. Oczywiście ten wspaniały dzień planuję na sobotę.

Teraz takie wywody co by było gdyby.
Jedną rzecz na pewno wiem - będzie tatar - tak jak lubię. Ja i mąż i czasami moja chrześniaczka jesteśmy pożeraczami tatara. 

Tak pięknie piszą o serniczkach, że może się skuszę, nie aby zaraz piec (wiem, że lepszy). Pieczonego zjem więcej - a kupnego to mały kawałek. 

No to puściłam wodze fantazji. Trzymam ją na wodzy, aby nie przesadzić. 

Ćwiczenia wykonane. Jakiś plus.

Pa, pa. Do wieczora. 

13 sierpnia 2012 , Skomentuj

Witam.
Dzień jak co dzień.
Teoretycznie nic się nie chce. Mała właśnie płaczem wymusza danie czegoś nieodpowiedniego dla niej. Ciekawe kiedy jej przejdzie. Podobno byłam równie uparta jak ona jak byłam małą. 

Właśnie przestałą - gdy do niej wstałam (można czasami na głowę dostać). Tak poz tym to jest kochana :o).

Teraz menu na dziś;
Śniadanie
Standardowo 2 kromki chleba i piętka z pomidorem, serem i polędwicą.

II śniadanie
baton musli 

Przekąska
6 paluszków solonych (bym musiała je chyba wyrzucić bo inaczej je sama wykończę - mała tak sobie jest za paluszkami) 

Obiad:
To samo co wczoraj - 2 pieczone skrzydełka z kurczaka + mizeria (4 ogórki na połowie jogurtu)

Przekąska 
jabłko

Kolacja
Zamierzam ujeść pół serka wiejskiego.

Przed snem zapewne będzie pół grejpfruta.

Co do ćwiczeń to trudno stwierdzić. Należałoby nadrobić wcześniejsze zaległości. Zobaczymy. 

Pogoda jest tak nijaka. Zanosi się na deszcz.

Pozdrawiam.



12 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Uzupełniam poprzedni wpis. 
Zatem aby nie było wyrzutów sumienia ćwiczenia się odbyły. 
Teraz intensywnie się szykuję na wyjście. 
Za chwile wyjdzie, że do koleżanki lepiej wyglądam niż do męża. haha

Życzę wszystkim udanego końca weekendu. Pozdrawiam. 

12 sierpnia 2012 , Skomentuj

Witam wszystkich.

Dzisiaj zapowiada się fajny dzień.
Na wieczór umówiona jestem z koleżanką do kawiarni czy baru (sama dobrze nie wiem). Ona przy piwku ja zapewne przy soczku bo autem. Już nie mogę się doczekać. troszkę jej nie widziałam, no i babski wieczór. 

Dom w końcu udało mi się ogarnąć. Nawet jest czysto :o). Ja razem z małą jesteśmy mistrzami bałaganu. 
Najgorsze, że trzeba się sprężyć na ćwiczenia bo później nie będzie kiedy. Czwarty dzień bez ćwiczeń - oj grzeszę. 

Menu na dziś:
Śniadanie:
Bułeczka grahamka (kocham ją) z polędwicą, serkiem, pomidorem i ogórkiem.
Tak mi smakowało, że miałam ochotę na drugą - dobrze, że nie miałam. 

II śniadanie
baton musli

Obiad
I tu mało dietetycznie - pieczone skrzydełka kurczaka (sztuk 3). Do tego jak zwykle mizeria z kilku ogóreczków i połowy jogurtu. Mizerię mogłabym jeść codziennie. 

Dla mnie odkryciem jest ten jogurt. Zawsze myślałam, że mizeria musi być na śmietanie i dlatego jej ostatnio nie jadłam - bo tak zrobiona to bomba kaloryczna. Tak od niechcenia zrobiłam z jogurtem, na zasadzie mówi się trudno. I olśnienie - jeju jakie to smaczne. Niestety powoli kończy mi się zapas ogórków. Za to na targu ich pełno. 

Przekąska
jakiś owoc - zapewne jabłuszko

Kolacja
Wszystko zależy o której wrócę. Zapewne brak. 

Przed snem pół grejpfruta. 


11 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

No to dzień jak każdy inny.
Z powodu wcześniejszego braku bumbuma miałam zaległości w kawach ze znajomymi.
Dzisiejszy dzień upłynął więc pod znakiem wojaży wszędzie gdzie się dało. 
Rozpoczęłam od brata - dzisiaj wyjechał znowu do pracy.
Potem kawa u rodziców - pojechałam przywieźć franie bo mi pralka jak grzeje to korki wywala (jak się jedno naprawi to inne szwankuje tak aby człowiek nie był za bardzo szczęśliwy :o)) Dobrze chociaż, że mogę w niej płukać i wirować. 
Ostatnim punktem była wizyta u koleżanki - miała dla mnie przygotowane od tygodnia roślinki pnące na płot. 

Przez to wszystko dopiero teraz się uporałam z wszystkimi pracami domowymi - zaprawy, pranie, minimalne porządki. Zatem brak ćwiczeń - jak tak dalej pójdzie to się odzwyczaję. Też chcę mieć coś z soboty. 

Menu na dziś
Śniadanie
Standardowo 2 kromki chleba - tak samo jak wczoraj.

II śniadanie
Kawa - super (nie ma co nie zdrowo ale przyjemnie)

Obiad
Taki sam jak wczoraj (jak już coś kupię to należy zjeść) 
50g makreli wędzonej , cztery ogórki na połowie małego jogurtu (czyli mizeria) - pychota.

Przekąska
maliny

Kolacja
pół serka wiejskiego - jak jem cały to mam wyrzuty sumienia (kolacja powinna być skąpa) 
Tu tez gdzieś była kawa z mlekiem. 

Oczywiście przed snem grejpfrut.






11 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Nie ma to jak pisać po 2 w nocy.
Dzisiejszy dzień nic rewelacyjnego, zapewne od niego nie przytyję ale także nie schudnę. Może z uwagi na późną porę nikt nie zauważy. :o)

Menu z dnia.
Śniadanie
2 kromki chleba z ziarnami z pomidorem, polędwicą, ogórkiem i serem. 

II śniadanie
jabłko

Obiad
50g wędzonej makreli, mizeria z 3 ogórków z połowy małego jogurtu

Kolacja
pół serka wiejskiego 

Następnie byłam z odwiedzinami u brata, i tam padł leszek cytrynowy (mała skucha)

Ze względu na późną porę powrotu brak  ćwiczeń (mimo , że powinny być), pocieszam się poranną jogą. Jak wróciłam dokończałam ogórki i niestety podjadłam troszkę takich zmożonych (pychota), a była 24. No cóż zdarza się. 

Oczywiście przed snem jest pół grejpfruta. Właśnie zajadam. 


Samochód wreszcie zrobiony. Teraz mam połączenie ze światem. 

10 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Rankiem obudziła mnie brat. Wydarłam z łóżka jak gdyby  się paliło. 
Dzięki temu jestem po około pół godzince jogi. Muszę przyznać, że rewelacja tylko moje ciało jest chyba anty, zestarzałe i w ogóle. Jednej nogi to gdyby mi w wyciąg włożyli to może bym ją wyprostowała tak jak pokazuje piękna Pani (nie miałam świadomości, że po kontuzjach jest taka różnica w sprawności lewej i prawej strony mojego ciała). Żyję nadzieją, że za kilka miesięcy to już nie będzie problem. 

Brat przywiózł mi 20 kg ogórków. Więc dzisiaj dzień zapraw. Ogóreczki w każdej postaci. 
Już się cieszę, jeszcze jakby ktoś to zrobił za mnie. Nie, nie narzekam, tak się naśmiewam. Dziś jest dzień na wielkie czyny. Jakoś mam dużo werwy. 

Dzień rozpoczęty szklanką wody a potem standardowym śniadankiem. Takim samym jak w każdym dniu. 

Dzisiaj jest światełko w tunelu dotyczące mojego samochodu. Choć Pana mechanika jak nie widać tak nie widać. 

9 sierpnia 2012 , Skomentuj

No i zmobilizowałam się.
Przyjemne z pożytecznym. 
Zebrałam się i marsz do sklepu.
Nawet stwierdziłam, że fajnie się szło. Jedyną która tak nie uważa jest moja córa. 
Wiecznie apa, apa i apa. Zagadywanie jej, aby o tym nie myślała bardziej męczy niż droga. 
Tak obrałam trasę. aby zakończyć wizytą u brata na kawie. 
Później było przyjemnie - odwózka samochodem. (hura)
Teraz przygotowuję się do ćwiczeń.
Najwyższy czas zacząć. Wczoraj była przerwa więc dzisiaj nie wypada ich ominąć. 

No i na koniec kremidła. Kończą już mi się. Tak wykremowanego ciała dawno nie miałam.
W ogóle to ja nie jestem zwolenniczka kosmetyków. Makijaż od święta. (jak mam czuć szczypiące oczy to mi się odechciewa). Podkład czy puder - nawet nie mam i nie tęsknię za tym. Jedyne co jest zawsze dopieszczone to włosy i ostatnio paznokcie. 

9 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Kolejny dzień bez samochodu (przeciągająca się awaria).
Skutki:
- więcej w portfelu
- mniej zużytego paliwa
- brak kawy u znajomych (tego najbardziej mi brak)
- pustki w lodówce i wszelkie braki w szafkach

Mieszkanie z dala od miasta mam swoje plusy - cisza i spokój.
Niestety ma tez potężny minus - samochód to drugie nogi. 

W okolicy nie ma sklepu, a czasami podczas robienia obiadu okazuje się, że czegoś brakuje i wtedy humor lekko się psuje. 

Przynajmniej trawa w ogródku skoszona.

Menu na dziś:

Śniadanie
Standardowo 2 kromki chleba mieszanego z sałatą, pomidorem, ogórkiem i plastrem sera.

II śniadanie 
2 jabłka

Przekąski
kilka paluszków słonych (niezdrowe ale za to jakie smaczne)

Obiad:
Kompletnie nie miałam pomysłu. Więc ugotowałam duży gar fasolki (będę jadła kilka dnia). Nie przepadam za nią bez masła i bułeczki zatem, aby jakoś to oszukać osobno poddusiłam cukinie, ogórka, por i marchewkę z przyprawami. Wszystko razem trzeba przyznać, że miało nawet dobry smak. Urozmaiciłam jeszcze tuńczykiem aby to nie były same warzywa. 

Przemyślenia dotyczące obiadu są następujące. Nie ważne jak dobre by było to dietetyczne jedzenie CHCĘ fajny domowy obiadek mamy. Oj jakbym miała puścić wodze fantazji to by się źle skończyło. 

Podwieczorek
Zapewne jakiś owoc

Kolacja
Serek wiejski.

Na zakończenie dnia pół grejpfruta.

Była też kawa. herbatka, woda. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.