Z powodu wcześniejszego braku bumbuma miałam zaległości w kawach ze znajomymi.
Dzisiejszy dzień upłynął więc pod znakiem wojaży wszędzie gdzie się dało.
Rozpoczęłam od brata - dzisiaj wyjechał znowu do pracy.
Potem kawa u rodziców - pojechałam przywieźć franie bo mi pralka jak grzeje to korki wywala (jak się jedno naprawi to inne szwankuje tak aby człowiek nie był za bardzo szczęśliwy :o)) Dobrze chociaż, że mogę w niej płukać i wirować.
Ostatnim punktem była wizyta u koleżanki - miała dla mnie przygotowane od tygodnia roślinki pnące na płot.
Przez to wszystko dopiero teraz się uporałam z wszystkimi pracami domowymi - zaprawy, pranie, minimalne porządki. Zatem brak ćwiczeń - jak tak dalej pójdzie to się odzwyczaję. Też chcę mieć coś z soboty.
Menu na dziś
Śniadanie
Standardowo 2 kromki chleba - tak samo jak wczoraj.
II śniadanie
Kawa - super (nie ma co nie zdrowo ale przyjemnie)
Obiad
Taki sam jak wczoraj (jak już coś kupię to należy zjeść)
50g makreli wędzonej , cztery ogórki na połowie małego jogurtu (czyli mizeria) - pychota.
Przekąska
maliny
Kolacja
pół serka wiejskiego - jak jem cały to mam wyrzuty sumienia (kolacja powinna być skąpa)
Tu tez gdzieś była kawa z mlekiem.
Oczywiście przed snem grejpfrut.