Dzień jak co dzień.
Teoretycznie nic się nie chce. Mała właśnie płaczem wymusza danie czegoś nieodpowiedniego dla niej. Ciekawe kiedy jej przejdzie. Podobno byłam równie uparta jak ona jak byłam małą.
Właśnie przestałą - gdy do niej wstałam (można czasami na głowę dostać). Tak poz tym to jest kochana :o).
Teraz menu na dziś;
Śniadanie
Standardowo 2 kromki chleba i piętka z pomidorem, serem i polędwicą.
II śniadanie
baton musli
Przekąska
6 paluszków solonych (bym musiała je chyba wyrzucić bo inaczej je sama wykończę - mała tak sobie jest za paluszkami)
Obiad:
To samo co wczoraj - 2 pieczone skrzydełka z kurczaka + mizeria (4 ogórki na połowie jogurtu)
Przekąska
jabłko
Kolacja
Zamierzam ujeść pół serka wiejskiego.
Przed snem zapewne będzie pół grejpfruta.
Co do ćwiczeń to trudno stwierdzić. Należałoby nadrobić wcześniejsze zaległości. Zobaczymy.
Pogoda jest tak nijaka. Zanosi się na deszcz.
Pozdrawiam.