Dzisiaj zapowiada się fajny dzień.
Na wieczór umówiona jestem z koleżanką do kawiarni czy baru (sama dobrze nie wiem). Ona przy piwku ja zapewne przy soczku bo autem. Już nie mogę się doczekać. troszkę jej nie widziałam, no i babski wieczór.
Dom w końcu udało mi się ogarnąć. Nawet jest czysto :o). Ja razem z małą jesteśmy mistrzami bałaganu.
Najgorsze, że trzeba się sprężyć na ćwiczenia bo później nie będzie kiedy. Czwarty dzień bez ćwiczeń - oj grzeszę.
Menu na dziś:
Śniadanie:
Bułeczka grahamka (kocham ją) z polędwicą, serkiem, pomidorem i ogórkiem.
Tak mi smakowało, że miałam ochotę na drugą - dobrze, że nie miałam.
II śniadanie
baton musli
Obiad
I tu mało dietetycznie - pieczone skrzydełka kurczaka (sztuk 3). Do tego jak zwykle mizeria z kilku ogóreczków i połowy jogurtu. Mizerię mogłabym jeść codziennie.
Dla mnie odkryciem jest ten jogurt. Zawsze myślałam, że mizeria musi być na śmietanie i dlatego jej ostatnio nie jadłam - bo tak zrobiona to bomba kaloryczna. Tak od niechcenia zrobiłam z jogurtem, na zasadzie mówi się trudno. I olśnienie - jeju jakie to smaczne. Niestety powoli kończy mi się zapas ogórków. Za to na targu ich pełno.
Przekąska
jakiś owoc - zapewne jabłuszko
Kolacja
Wszystko zależy o której wrócę. Zapewne brak.
Przed snem pół grejpfruta.