Krótko i na temat...o to co postanowiłam...ponieważ jakoś nie mogę znaleźć czasu na regularne pisanie tutaj, postanowiłam, że będę robiła wpisy co 10 dni i co z tym idzie będę odliczała dni do mojego długo wyczekiwanego urlopu we wrześniu. Zostało mi równe 90 dni więc mam nadzieję, że przez ten czas zrobię coś ze sobą, bo póki co marnie mi idzie. Dzisiaj rano mój wkurw osiągnął apogeum i pożałowałam, że stanęłam na wadze, mimo, że @@@...no po co ja to zrobiłam, a tak naprawdę to nawet tydzień przed @ się nie ważę, żeby się nie stresować...na wadze +1 kg...w ogóle tego nie będę roztrząsać, szczerze liczę, że to efekt okresu...tak przynajmniej będę sobie to tłumaczyć...
Wczoraj żałowałam, że nie zdecydowaliśmy się na urlop w czerwcu jak co roku, ale byliśmy w kwietniu na urlopie więc co dwa miesiące to lekka przesada myślałam jeszcze kilka miesięcy temu. A teraz jak patrzę na tą pogodę, zimno, wietrznie i brak słońca...to szczerze żałuję...ale chciałam najeść się truskawek do woli, bo jak wyjeżdżaliśmy w czerwcu w środku sezonu truskawkowego na dwa tygodnie to zawsze czułam niedosyt, a muszę szczerze przyznać, że nigdzie nie ma tak dobrych truskawek jak w Polsce...najlepsze na świecie...
No szczerze muszę też przyznać, że wyjątkowo dobre jadłam w tym roku na Krecie...będąc w lokalnym sklepiku najpierw poczułam zapach a dopiero później zaczęłam szukać, gdzie one są...i zobaczyłam piękne, czerwone i ogromne...
...szczerze z pewną dozą nieufności je kupiłam, bo wiedziałam, że te zagraniczne nie powalają smakiem...jakże się myliłam...
No a poza tym gdybym jechała teraz na urlop to byłabym wciąż gruba, a tak mam jeszcze te 90 dni żeby trochę schudnąć i na urlopie będę tak wyglądać...
Kolejny wpis za 10 dni, ale spoko będę tu zaglądać, czytać i komentować...
Za 10 dni zdam relację sama przed sobą co zrobiłam w tym czasie dla siebie, jak jadłam czy i co ćwiczyłam i przede wszystkim jakie są tego efekty.
Aha jutro wybieramy się na długi cholernie zimny weekend nad Bałtyk, rejs promem do Szwecji...a miało być tak pięknie, miałam się opalać na słonecznym pokładzie...ach ta pogoda...no czemu nie chciałam w czerwcu jechać na urlop...chyba jedynie dlatego, że wiedziałam, że wtedy nie będę jeszcze szczupła...