Kto z Krakowa lub okolic ten wie o czym mówię... mój mąż dzisiaj w pracy wymyślił dla mnie taką niespodziankę, co prawda w zeszłym roku już biegałam tą trasą, ale że dzisiaj była piękna pogoda, więc postanowił mnie wywieźć 30 km, po to żebym mogła przebiec 12 ...i co prawda miałam małe...nie, nie małe ogromne obawy czy podołam, zwłaszcza, że to trzeci dzień z rzędu jak biegam, poza tym gorąc był nieludzki...i faktycznie pierwsze 2 km nie były łatwe, ale później było już tylko lepiej...
Biegłam naprawdę piękną, malowniczą trasą...co prawda robienie zdjęć spowolniło mój bieg, ale nie szkodzi...następnym razem będzie bez robienia zdjęć...i będzie to bieg na czas...dzisiaj 12,5 km pokonałam w 1 h i 23 minuty...trochę słabo, wiem, ale tak jak pisałam robienie zdjęć zajęło mi trochę czasu, następnym razem będzie lepiej, bo jak już się wkręciłam to biegło mi się naprawdę dobrze. Nawet rowerzysta, który minął mnie gdzieś po drodze, a którego spotkałam znowu po kilku km, stwierdził, że mam dobre tempo, bo on dojechał do knajpki i ledwo zdążył wypić kawę, a ja już go dogoniłam...oczywiście nie tylko przez grzeczność zaprzeczyłam, ale on mimo tego upierał się, że naprawdę mam dobre tempo...nie spierałam się, tylko grzecznie podziękowałam...
Żebyście nie myślały, że mój mąż zostawia mnie tam na niełaskę losu, a sam wraca do domu. Nic z tych rzeczy...kiedy mnie wysadza a ja sobie biegnę on jedzie do punktu odbioru, czyli miejsca gdzie ja mam dobiec...
Kiedyś biegałam więcej i dłuższe dystanse...ten rok póki co jest słaby...od początku roku przebiegłam 457 km,a w zeszłym roku do maja zrobiłam 625 km...jest różnica...do końca roku chciałabym dobić do 2000 km, ale nie wiem czy mi się to uda...
Dietetycznie dzień ok, zwłaszcza, że w biegu, z tego co pokazuje aplikacja spaliłam 966 kcal...ale nie ukrywam, że w pracy zeżarłam kilka cukierków, takich tofików, no pyszne były...ani żałuje, ani nie żałuję...stało się i już, jutro takiej wpadki raczej nie będzie, bo i cukierków brak...
aniulewa
31 maja 2017, 00:28Ojaaacieee... tyle km przebiegnięte, tyle pięknych widoków, po prostu wow
am1980
31 maja 2017, 07:56Bardzo dziękuję, widoki faktycznie piękne, zupełnie inaczej się biega w takim terenie niż po ulicach w mieście...
ZacznijmyOdPoczatku
30 maja 2017, 17:35grunt, to zacząć. piękna trasa, aż się biegać chce :-) żartowałam, nienawidzę biegać, ale przespacerowałabym się chętnie :-) fajny mąż, haha, dowcipniś :-) powodzenia w postanowieniu, przecież dobrze wiesz, że jak się zepniesz, to uda Ci się osiągnąć dystans 2k km do 31/12. pozdrawiam! :)
am1980
30 maja 2017, 20:49Miło słyszeć, że ktoś wierzy we mnie...i mimo, że kocham biegać to zrobienie jeszcze 1500 km w 7miesięcy trochę mnie przeraża...ale pożyjemy zobaczymy...
VITALIJKA1986
30 maja 2017, 15:54Super, ze lubisz biegac.Ja nie moge sie przekonac...........Nie lubie.A tase piekna sobie wymyslilas:D
am1980
30 maja 2017, 20:34Oj kocham biegać, ale też nie mogłam się przekonać, uważałam że to głupi sport, do póki nie spróbowałam i spodobało mi się bardzo...
liliana200
30 maja 2017, 13:00Ale piękne zdjęcia!! No i męża masz super, że robi ci takie niespodzianki. U mnie dziś tak gorąco, że nie ma czym oddychać więc rower musi czekać niestety aż do czwartku :(
am1980
30 maja 2017, 13:13U mnie też dzisiaj bardzo gorąco...i biegania na pewno dzisiaj nie będzie...a z tymi niespodziankami to wiesz różnie bywa, kiedyś też mnie tam zabrał, choć zupełnie nie miałam sił na bieganie i ochoty przede wszystkim, ale usilnie mi wmawiał, że będzie super...i było do dupy...tak się koszmarnie czułam, do tego byłam taka zła na niego...pamiętam jak dziś i na samą myśl słabo mi się robi, a nie często na myśl o bieganiu robi mi się słabo...to w sumie chyba był najgorszy mój bieg w mojej karierze...ha ha ha...
Annanadiecie
30 maja 2017, 09:59<3 Brawo, niezła jesteś z tym bieganiem!
am1980
30 maja 2017, 10:10dzięki, w końcu to jest to co naprawdę sprawia mi przyjemność, choć wiem że oprócz biegania powinnam wpleść jeszcze ćwiczenia siłowe i byłoby idealnie, a jakoś nie potrafię się przemóc...
kkasikk
30 maja 2017, 09:04Uwielbiam te okolice :) jak jeszcze mieszkałam w Częstochowie czesto właśnie przez Dolinę Prądnika jezdziłam do Krakowa. To był najcudowniejszy odcinek. Nie mogłam oderwac oczu :)
am1980
30 maja 2017, 10:04Czyli wiesz o czym mówię, super...moja mama pochodzi z tych okolic także często w wakacje tam bywaliśmy...
NaDukanie
30 maja 2017, 00:04Wspaniały mąż, podwiezie na miejsce i odbierze :) Widoki super naprawdę aż miło się ogląda. Cukierki? No cóż, każdy ma prawo zjeść kilka. Ty tak ciężko pracujesz ten biegasz że te cukierki to jak dodatkowa energia :) ale już tych kilometrów od początku roku zrobiłaś ;) hoho
am1980
30 maja 2017, 10:04Tak własnie tłumaczyłam sobie zżerając kolejne cukierki, że to dodatkowa energia na bieganie...
aniapa78
29 maja 2017, 21:27Piękna trasa. Masz fajnego męża, który Cię wspiera i wie co lubisz. Z moim nie zawsze tak jest. Raczej się złości.
am1980
30 maja 2017, 10:01O dziwo bardzo jest wkręcony w moje bieganie i często sam wyszukuje fajne traski, gdzie dałoby się pobiegać, już ma pomysł na bieg szlakiem międzyzamkowym, jak on to nazwał...dobiegłabym do 4 zamków, każda trasa zaczyna się tam gdzie kończy się poprzednia, w sumie ok 52 km...oczywiście to bieg rozłożony na kilka dni...
agacina81
29 maja 2017, 21:24Piekny wynik moim zdaniem :) super, ze to lubisz :) ja lubie biegac tylko na biezni, wlasciwie to tylko rozgrzewke, bo juz kilka miesiecy nie robie interwalow;)
am1980
29 maja 2017, 21:27Bardzo dziękuję, faktycznie lubię biegać...