Pogoda piękna, zachęca do biegania, choć muszę sama przed sobą się przyznać, że jak wspominam moje początki w bieganiu, to tak naprawdę nie było siły, która by mnie zatrzymała i powstrzymała od biegania...biegałam w słońcu i deszczu, w mrozie i wietrze, śniegu, błocie i czym tylko się dało i biegałam, co ciekawe dłuższe dystanse. Nie wiem tylko o co ze mną chodzi, że nie chudnę mimo tego. Ktoś inny przy takiej aktywności myślę, że schudł by kilka kg w miesiąc...a ja nic... Inna sprawa jest taka, że ja zawsze byłam raczej aktywna mimo kilku kg więcej i może jest to kwestia tego, że mój organizm przyzwyczajony do wysiłku fizycznego nie reaguje na niego już w taki sposób jak ja bym chciała, a kiedyś wystarczyło wskoczyć na orbitreka, popedałować godzinę kilka razy w tygodniu, albo codziennie i co tydzień był kilogram mniej. A teraz walka o 1 kg mniej to walka z wiatrakami. jedyny plus całej tej sytuacji jest jednak taki, że zauważyłam też zależność taką, że nie tyje...nic a nic i to bez względu na to czy biegam czy nie biegam, czy pozwolę sobie na małe co nieco, czy jem grzecznie, czy nie grzecznie. Mam stałą wagę, tylko, że mnie ta waga się nie podoba.
I tak o to zainstalowałam aplikację Fitatu, żeby kontrolować ilość przyjmowanych kalorii. Być może jest tak, że mnie się wydaję, że jem mało, a rzeczywistość może być zgoła inna, dlatego chcę to sprawdzić, podoba mi się też, że można dodać aktywność fizyczną i tym samym ilość kalorii jaką można spożyć się zwiększa. No nic..będę próbować i zobaczymy po miesiącu co mi z tego wyjdzie.
Chciałabym też zwiększyć dystanse jakie biegam...organizm musi dostać jakiś bodziec, który zmusi go do większego wysiłku, może te dystanse, które biegam w tej chwili nie są dla mojego organizmu żadnym wyczynem, skoro w mojej początkowej fazie biegania, biegałam dystanse po 16 km, a teraz ok 13 km. Na początek dołożę ok 1,5 km...ale zobaczę jak mi wyjdzie, bo jestem raczej uzależniona od tego jak wiedzie trasa, a nie jakie ja mam założenia, bo nie stanę w połowie drogi i powiem sobie, że nie biegnę dalej, bo zrobiłam swój dystans. Poza tym biegałam też na początku po bardziej pagórkowatym terenie, czego szczerze nienawidzę, ale jest to dodatkowy bodziec do wysiłku dla organizmu. Dzisiaj będzie próba generalna i zobaczę co z tego wyjdzie, czy w ogóle dam radę, bo wczorajszy bieg to raczej slow jogging niż bieg, choć podobno dla utraty tkanki tłuszczowej taki wolny bieg jest najlepszy.
Plan na czerwiec to schudnąć 2-3 kg...
edit. Właśnie ktoś przypomniał mi, że miałam w celach na ten miesiąc dołączyć, oprócz biegania ćwiczenia siłowe 2 x w tygodniu...
liliana200
2 czerwca 2017, 12:49Ważne, że cele są i chcesz je realizować. Gorzej by było jakbyś to wszystko jebła w kąt.
am1980
2 czerwca 2017, 12:51czasami mam taka ochotę, jak to subtelnie ujęłaś jebnąć wszystko w kąt...bujam się w kółko ale już chyba wiem dlaczego
liliana200
2 czerwca 2017, 12:53Bo czasami trzeba, żeby się zresetować i zacząć od dupy strony :P
am1980
2 czerwca 2017, 13:24święte słowa, dokładnie mnie się to tyczy...zetniecie z rzeczywistością czasami może zaboleć ale jest potrzebne żeby wziąć się w garść...
kirsikka_10kg
2 czerwca 2017, 08:18Z wiekiem też wszystko się zmienia, niestety. Ale super, że waga jest u Ciebie stabilna. Może rzeczywiście potrzebujesz ćwiczeń siłowych? Więcej masy mięśniowej to lepszy metabolizm. Pozdrawiam!
am1980
2 czerwca 2017, 08:54za dużo żre i tyle, wczoraj jak podliczyłam to wszystko co zjadałam to wyszło mi ponad 2000 kcal, wg fitatu tyle to mogę żreć na utrzymanie wagi a nie na spadek, nie zmienia to faktu, że tak jak mówisz muszę poćwiczyć siłowo, bo moje mięśnie leżą i kwiczą...fajnie że jesteś, już się stęskniłam za Twoimi wpisami...
ZacznijmyOdPoczatku
2 czerwca 2017, 07:56ambitnie. waga czasem nie chce współpracowac, cierpliwosci. dasz sobie rade ze wszystkim. a jak dla mnie na obecna chwile Twoje dystanse są porazające. 1,5 km w tę czy we wtę, dla Ciebie to nic, dla mnie niewyobrażalny dodayek :D
am1980
2 czerwca 2017, 08:55Zdziwiłabyś się, ale mam wrażenie, że mam mniej siły, zapału i chęci niż na początku mojej przygody z bieganiem, ale i tak nie zrezygnuję no i niestety zaczynam odczuwać bóle w stawach po takim wysiłku...no nic trzeba wzmocnić mięśnie to może i siły będę miała więcej do biegania, miłego dnia, pozdrawiam
aniapa78
1 czerwca 2017, 21:29Dobrze, że nie tyjesz. Ja jak tylko więcej zjem to waga w górę. Dołącz te siłowe. Robię co któryś trning biego-marsze. Ile kcal wychodzi Ci bez treningu?
am1980
2 czerwca 2017, 06:23też tak kiedyś miałam, że tylko coś sobie pofolgowałam to od razu waga w górę...a teraz nawet jakoś tak się to unormowało, że trzymam stałą wagę...mnie pokazuje 1644 kcal przy zaplanowanym ubytku wagi 0,8 kg na tydzień
agacina81
1 czerwca 2017, 18:42Tez kiedys myslalam, ze malo jem, poki policzylam kalorii. Salatka miala z tysiac kcalorii :/
am1980
1 czerwca 2017, 21:01No niestety rzeczywistość mnie przeraził dzisiaj jak podliczyłam wszystko:-)
agacina81
1 czerwca 2017, 21:23Maselko na kanapce, parowka w jajecznicy, 3 psiki oleju na patelnie... oliwa w salatce. Masakra, co? A taka salatka owocowa? Albo latte w kawiarni?
am1980
2 czerwca 2017, 06:20po jednym dniu jestem przerażona, moja świadomość na temat kaloryczności posiłków leży i kwiczy...
NaDukanie
1 czerwca 2017, 16:17Oj moja droga widzę że uruchomiłas Fitatu i super. Warto wpisywać wszystko co się je :) Co do wysiłku to masz go sporo to fakt ale okazuje się że jednak mieśnie też muszą trochę pracować żeby chudnac więc polecam choćby dołączyc jakieś ćwiczenia które wykorzystają na początek ciężar twojego ciała :) I zobaczysz jak będzie się zachowywać twoje ciało :) Wydaje mi się też że nie masz jakiejś byczej nadwagi więc twój organizm nie koniecznie walczy żeby być chudszym. Też nic mi nie spadło od dwóch tygodni chyba ale nie przejmuje się. Robię swoje, czuję się mega pozytywnie i przesyłam Ci trochę mojego myślenia " rób swoje i nie martw się o resztę " :) Zdrówka moja droga :)
am1980
1 czerwca 2017, 16:29Właśnie mi przypomniałaś, że miałam w celach dorzucić ćwiczenia siłowe 2 razy w tygodniu, kiedyś dużo tak ćwiczyłam, ale od kiedy zaczęłam biegać to nie robię nic innego a nawet jeśli to bardzo sporadycznie i wiem, że muszę nad tym popracować...biorę od ciebie garść pozytywnego myślenia i robię swoje...3maj się cieplutko;)))