Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze chciałam fajnie wyglądać i... nawet podobno wyglądam normalnie. Szkoda tylko, że ja tego tak nie czuję :( Wybrałam do profilowego gitarę, bo właśnie taki mam kształt - typowej klepsydry. No i fajnie, bo to jest bardzo kobiece. Tyle tylko, że wzorcem jest 90/60/90, a moje wymiary "troszkę" od tego odbiegają ;) No a jak gitara, to musi być ze strunami - stąd taki login. No a tak już zupełnie na marginesie - jestem z wykształcenia muzykiem :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12206
Komentarzy: 163
Założony: 9 czerwca 2012
Ostatni wpis: 7 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
strunaa

kobieta, 48 lat, Tarnów

168 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Chcę do końca czerwca zobaczyć 6 na początku dwucyforwej liczby :)!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 maja 2014 , Skomentuj

Dzisiaj było tak:

7.00 - kawa z mlekiem 2%

10,15 - duża kromka razowego chleba posmarowana cienko Almette, 1 jajko na twardo, 1 rzodkiewka i szklanka mleka

13.20 - dwa pulpeciki mięsno - ryżowo - kapuściane (w stylu gołąbków "inaczej"), łyżka ziemniaków

17.00 - na zebraniu w firmie dwa ciasteczka owsiane, kilka paluszków, jabłko, kawa z mlekiem,

20.20 - połowa makreli, kromka ciemnego chleba z serem żółtym, mała kawa z mlekiem, kilka truskawek - pierwszych w tym roku ;)

22 maja 2014 , Skomentuj

Kochani, mam pytanko. Słyszałam, że jeśli się ćwiczy, to powinno się zjeść przynajmniej dwie godziny przed i godzinę po ćwiczeniach. A ja robię tak. Ćwiczę godzinę na czczo (a właściwie po kawie ;) ) i potem godzinę po ćwiczeniach zjadam śniadanie - zwykle białkowe. Czy tak jest ok???

21 maja 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj zjadłam:

1. Kawa z mlekiem

2. Na późne śniadanie talerz zupy z kawałkami mięska, fasolki szparagowej, ziemniakami (ale było ich dosłownie kilka) i łyżką siemienia lnianego

3. Lunch: Jogurt z orzechami i odrobiną płatków fitness + jabłko + kawa z mlekiem

4. Serek wiejski z 1 pomidorem, cebulką i dwoma ciemnymi kromkami chleba

5. Cztery plasterki bardzo chudej szynki posmarowanej odrobioną Almette

W między czasie półtora litra wody i herbata rooibos.

21 maja 2014 , Komentarze (9)

Kurdę, trochę to demotywujące. Ostatnio przez dłuższy czas się nie mierzyłam i nie ważyłam, bo chciałam sobie zrobić "niespodziankę" Dzisiaj zrobiłam pomiar i... załamałam się :< bo prawie wszystko poszło w górę!!!!!!!!!!!!!! :? Staram się jeść 5 posiłków dziennie, wieczorem może troszkę zbyt obficie, ale ostatni raz zjadam cokolwiek ok 18.30 i potem już nic. Nie jem słodyczy, lodów... Moje postanowienie, że do wakacji chcę zobaczyć szóstkę na początku mojej wagi jest chyba coraz bardziej odległe (szloch) Ćwiczę codziennie systemem kardio, bo to podobno jest najlepsze. Pytam więc dlaczego do cholery nie mam efektów?!?!?!?!?!?!? ;(

16 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Kurdę! Zaczęłam sobie tak fajnie lecieć z wagi i objętości, ale oczywiście co poleciało jako pierwsze?! Moje piersi (strach)czyli jeden z nielicznych moich powodów do dumy (jeśli chodzi o wygląd...) Tylko czekam, kiedy mój mąż zauważy i powie dyskretnie "Może już nie będziesz się więcej odchudzać...?" Wczoraj zauważyłam też u znajomej (która zrzuciła jakieś 10kg), że ma teraz KOSZMARNIE mały biust (niby próbuje to nadrobić biustonoszem push up, ale nic to nie daje). No i co z tego, że "w sobie" wygląda lepiej, jak z jej kobiecości zostało tak niewiele :??!

Bez sensu! Idzie lato, trzeba będzie wskoczyć w strój, a ja - jeśli tak dalej pójdzie - będę miała dwa rozmiary w dół (ale w biuście!!!) Dziewczyny, macie jakieś wskazówki dla mnie? Dodam tylko, że staram się codziennie ćwiczyć i stosuję zbilansowaną dietkę (bez świrowania!) 

17 marca 2014 , Komentarze (5)

Dzisiaj ruszyłam z ćwiczeniami. Póki co niezbyt długo, bo chyba źle się rozgrzałam i zaczął mnie bardzo boleć mięsień uda prawej nogi, ale zdążyłam się spocić na maksa! :D Kondycja generalnie ZEROWA po zimie!:( Zrobiłam kilka podskoków i zadyszka koszmarna!!! No nic, będzie lepiej za kilka dni :) 

5 marca 2014 , Komentarze (2)

Aż się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam jak długo mnie tu nie było... Ale od dziś zaczynam znów nie tylko regularne wpisy, dietkę (w sensie większej kontroli nad tym co i ile jem) ale przede wszystkim zaczynam ćwiczyć!!! Waga generalnie stoi w miejscu, więc dobrze, bo niewiele nad sobą pracowałam w święta, w ferie i generalnie w karnawale. Ale... idzie lato!  No i znowu zakładanie cholernych spódniczek, cienkich bluzeczek i wszystko widać gdzie się co wylewa O krótkich spodenkach nie wspomnę - nigdy ich nie nosiłam, bo moje nogi się nie nadają ale zawsze lubiłam dopasowane t-shirty i przeraża mnie to, co wystaje na około spod biustonosza. Nie mówię o biuście, bo ten na szczęście jest ok   Chociaż niestety jak chudnę, to pierwsze co mi się zmniejsza to... piersi z czego ani ja, ani mój mąż bynajmniej nie jest zadowolony. No nic, startuję!!!

16 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Kurdę, nie dam rady osiągnąć swojego celu. I tak mi smutno :( Bez sensu, bo na święta nie tylko nie schudnę, ale na pewno nie utrzymam tej wagi :( Moja teściowa potrafi smacznie gotować, a u niej spędzamy święta. Bez sensu :(
Znowu po Nowym Roku trzeba będzie się maksymalnie sprężyć.
A my od stycznia planujemy trzecie dziecko - dopiero wtedy będzie mi trudno dbać o wagę.

5 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Kurczę, niby pomiary idą trochę w dół, ale waga stoi jak zaczarowana Tak bardzo chciałam na święta zobaczyć "0" przy "7" i nic z tego nie wyjdzie, bo nadal mam 75kg. Prawie codziennie chodzę na fitness (intensywne spalanie) jem grzecznie 4 - 5 posiłków, nie jem po godz. 18.00, przyjmuję sporo warzyw, wysypiam się 7 godzin... a waga ani drgnie. O co tu chodzi do cholery?!

3 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Tak, jestem z siebie bardzo zadowolona :) Szłam z pracy (po pracy byłam jeszcze godzinę na fitnesie) i zapachniało mi bułeczkami ze Stokrotki... Pachniały tak pięknie, że żołądek zawijał się jak pętla. Weszłam (bo miałam do zrobienia małe zakupy), przeszłam obok stoiska z bułeczkami, popatrzyłam na nie i... NIE KUPIŁAM !
Zwykle nie potrafiłam się oprzeć - takim cudownie pachnącym, świeżym, chrupiącycm smakołykom. Ale dziś wygrałam
No a efekt jest taki, że do spodni, których dawno nie zakładałam, musiałam wczoraj zakładać pasek, bo... odstawały mi w pasie!!!!!!!!!!!!!!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.