Witajcie
Znowu nie było mnie kilka dni. Nawet nie wiedziałam, że dziś już czwartek. Przez ten czas liczyłam kalorie, woda pita bez problemu, a co najważniejsze przez te dni obyłam się bez słodyczy.
Młoda już trochę lepiej się czuje, co bardzo mnie cieszy. Bo wiadomo, że ja też inaczej funkcjonuję. Najważniejsze, że temperatura spadła, bo od piątku praktycznie do wtorku cały czas 39,9 albo 38. Teraz na szczęście spadła i jest ok. Widać potrzebny był antybiotyk.
Dzisiejsze jedzonko wygląda tak i kaloryczność, niestety zdecydowanie za mała, ale nie dałam rady wcisnąć więcej.
ŚNIADANIE: bułka grahamka, pasztet pomidorowy, ogórek, rzodkiewka
II ŚNIADANIE: pomarańcza, kiwi, winogrono herbata owocowa gorzka plus deser proteinowy z tych dwóch składników które widzicie czyli śnieżka i jogurt proteinowy
OBIAD: ziemniaki, nuggetsy i surówka
KOLACJA: krakersy, truskawki, ogórki, parówki kids berlinki i kawaaa ale mała bo wczoraj coś czułam żołądek
Zdecydowanie za mało kalorii odczuwam to, ale cóż. Poratuję się tabletką, bo dziś w sumie był też stresujący dzień. Więc mało jedzenia + stres = ból głowy. Aaaa tak przy okazji dziś 10 dzień bez słodyczy. Brawo ja hhihi
Jutro będzie lepiej, właśnie zabieram się za ułożenie jadłospisu. Ostatnio jajka za mną chodzą ;) heheh Podpatrzę, co mace ciekawego i może się zainspiruję.
Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Głowa do góry. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego piątku dla Was i udanego weekendu już teraz życzę. Pozdrawiam :) :*