Poniedziałek zakończony :):)
No to dzisiejszy dzionek uważam za udany. Jeśli chodzi o moje samopoczucie i jedzenie.
MOJE MENU
ŚNIADANIE
czerwona herbata
activia pitna
4 grzanki razowe
2 papryczki antipastii
activia cytrynowa PYCHA
II ŚNIADANIE
2 krówki
miseczka czipsów
2 śliwki w czekoladzie
2 ptasie mleczka
kabanos
OBIAD
ziemniaki z sosem grzybowym
pół schabowego ( druga połówkę wciągneła córka:)
pół szklanki soku jabłko wiśnia
POSIŁEK W PRACY
bułka razowa z ziarnami, z masłem plus ser mierziony i rzodkiewka
PO PRACY
czerwona herbata
plus smakowanie lecza
to tak wyglądało moje jedzonko dziś, wiem że drugie śniadanie wypadło kiepsko ale nie mogę od tak z wszystkiego zrezygnować, wszystko małymi krokami :)
samopoczucie ok w pracy spoko, chociaż zapierdziel był
DOBREJ NOCKI WSZYSTKIM
ZACZYNAMY :)
No to zaczynamy od początku..... koniec narzekania, biorę się za siebie. Nie wiem czy te słowa znajdą odzwierciedlenie w moim postępowaniu, ale hmmm spróbuję.
Dziś rano dokonałam ważenia i pomiarów :( echhh kiepsko. Ale od czegoś trzeba zacząć. Najgorsze jest podjadanie.... postaram się pilnować w granicach rozsądku. Wiadomo że nie będę sobie żałowała wszystkiego, bo nie na tym rzecz polega.
Dziekuję za wszystkie komentarze.
MIŁEGO DNIA
CHCIAŁABYM WRÓCIĆ :(
tak bardzo bym chciała wrócić, do dni kiedy odchudzanie sprawiało mi tyle radości i było takie łatwe, dawałam radę. a teraz????? masakra jakaś :( szok po prostu nie daję rady. nie umiem znaleźć motywacji ani siły w sobie. jestem zła za to na siebie. dlaczego gdy tylko pojawiają się kłopoty, nerwy to ja nie umiem nad sobą zapanować na tyle aby nie zatracać dotychczasowych osiągnięć. tak długo walczyłam o swoją wagę i co???? właśnie dobre pytanie, nawet nie wiem w którym momencie poluzowałam sobie i trach ciach zatraciłam to o co walczyłam. nie wiem czy znajdę w sobie tyle siły aby zacząć walkę od nowa :( ??????
POMOCY
DESZCZ............
Jest godzina 23.12 i pada....... pogoda typowo jesienna...no tak... sierpień dobiega końca dzieci zaraz wrócą do szkoły to i jesień blisko.... a co za tym idzie smutaśnie?! hmmm oby nie....................................kurcze ale w taką pogodę tyle myśli się kłębi w głowie, masakra. czy Wy też tak macie?
Wtorek
to kolejny dzień za mną. wtorek minął mi hmmmm pracowicie, bo 11 godzin w pracy i tak też miałam aktywność fizyczną :) samopoczucie hmmm powiedzmy że ok, nadal jest tęsknota za drugą połówką echhhh
ŚNIADANIE
2 kromki chleba z masłem i dżemem truskawkowym domowej roboty
gorzka herbata
II ŚNIADANIE
serek wiśniowy
2 ciastka z orzechami
POSIŁEK W PRACY
sok marchwiowo-bananowy 330 ml
4 kromki chleba z masłem i serem mierzwionym
3 krokiety z mięsem + kieczup
baton lion
kubek barszczu czerwonego
PO PRACY
śliwka
czerwona herbata
tak oto przedstawia się moje dzisiejsze menu i 11godzinny dzień w pracy :)
Jest dowod......:):):)
no to dowód córki jest wyrobiony :) i teraz świat stoi otworem hihihihi a jeśli chodzi o jedzonko to oto ono
ŚNIADANIE
-2 grzanki pomidorowe z oregano
-2 plasterki sera mierzwionego
-łyżka jajecznicy
II ŚNIADANIE
-paluch kukurydziany
OBIAD
2 kolby kukurydzy
1kg arbuza :):) PYCHOTKAAAAAA
- lód 330 ml
póki co to tyle jeśli chodzi o jedzonko, a na kolacje szykuje sałatkę ale czy sie uda hmmmmmmmmm zobaczymy
SPOKOJNEGO POPOŁUDNIA
Z WIZYTĄ NA
POGOTOWIU.............................
No i zdecydowałam się po 5ciu dniach wybrać się w końcu do jakiegoś lekarza,a że dziś niedziela to tylko zostaje mi pogotowie... i tak też uczyniłam. miałam juz jakieś wizje że z pogotowia mnie odwiozą do szpitala, masakra jakaś. ale od początku, od kilku dni czuję się kiepsko, duszności, moge zrobić tylko do połowy wdech, kłucie w klatce, masakra:(:( na pogotowiu nic w sumie groźnego nie stwierdzono, raczej na tle nerwowym, ale cóż nerwów u mnie nie brakuje, ale u kogo ich nie brakuje. kurcze ale po prostu tak się bałam że szok :( zapisała mi jakieś tabletki jutro wykupię.
a tak reszta dnia w sumie ok mija, pogoda nawet ładna, chociaż tak jakby miało sie na padanie. jedzeniowo troche popłynęłam, jakieś 10 kostek czekolady i 5 cukierków w czekoladzie. achhhhhhh te NERWY :( a teraz nadchodzi wieczór i czas przemysleń :( ajjjjjjjj jak ja nie lubie samotnych wieczorów i nocy :(, bo wtedy do głowy jakieś głupoty mi przychodzą.strasznie nie lubię..........a na wieczór chyba zjem sobie loda, za ten straszny koszmar na pogotowiu...a co tam od loda nikt nie umarł, zjemmmmmzimnego algide :) a co tam nie będe sobie żałowała i obejrze jakiś film chyba,w końcu jutro wolne to dziś mogę sobie troszkę dłużej posiedzieć :):)
TYMCZASEM SPOKOJNEGO WIECZORU
arbuzowo......
kolejny dzień uważam za otwarty :)
ŚNIADANIE
-3 grzanki pomidorowe z oregano
- 3 plasterki sera mierzwionego
II ŚNIADANIE
-arbuz jakieś półtora kilograma PYCHAAAAA
OBIAD
-ziemniaki
-2 nugetsy z piersi kurczaka
marchew w groszkiem PYCHAAAAAAAAAA
-łyżeczka sosu chili
to tyle z jedzonka póki co. dzień zapowiada się nawet dobrze, pogoda ładna, ja mam wolne :) i czas z dzieckiem, tylko szkoda że druga połówka daleko
MIŁEGO DZIONKA
Łzy ........................
jakie to życie ludzkie jest kruche. od samego rana w mojej głowie kłębi sie tysiące myśli......pochowałam dziś moją Kochaną Babcię.....nie mogę nadal dojść do siebie....córka tuliła mnie w trakcie pogrzebu, zachowywała się jak dorosła, a ma dopiero 7 lat. Ja wiem że starsi ludzie umierają, każdy się z tym jakoś godzi....Jednak gdy odchodzi od nas ktoś bliski, to jak mamy się z tym godzić??????nie da się pogodzić, ze stratą bliskiej osoby :(:(:(:(
ciezkie powroty....
czy też tak macie że powroty do ćwiczeń i trzymania diety są ciężkie?????sama już nie wiem. tzn od kilku dni trzymam dietę i jest ok, nawet wróciłam do biegania :) z czego jestem dumna:) wczoraj było to godzina i 40 minut:) jest gites uważam :) tym bardziej że miesiąc nie biegałam.ale jak przyjemnie do tego wrócić...... bosko....ale jak to będzie dalej sama nie wiem.... chyba znowu za dużo na głowie i problemów przybywa.... sama nie wiem co robić jak postępować, jaką drogę wybrać:(:(:( POMOCY.............