Witajcie
Kilka dni mnie nie było. Nie, nie poddałam się, ale zwyczajnie późno wracałam do domu i nie było czasu na wpis.
Zacznijmy od piątku, który minął szybko... zdecydowanie za szybko. Tego dnia miałam szybką pobudkę o 3.30 :) Kotka zaczęła rodzić :) Chodziła za mną krok w krok. Dosłownie, a jak mnie nie było w zasięgu, to tak ujadała, płakała, że szok. O 19ej zawoziłam młodą do miasta, a o godzinie 23 odbierałam. Także dzień zaczęłam o 3.30 a zakończyłam o 23.45 :)
Sobota pobudka o 5.30 bo M miał termin wykorzystania vougera na przejażdżkę Ferrari. Mięliśmy wyjechać o 6.30, wyjechaliśmy chwilę przed 7. Na szczęście zdążyliśmy. Tyle kasy, a cała przejażdżka trwała 2 minuty 55 sekund :) Hahaha razem ze szkoleniem jakieś 4 minuty max 5 :) Po odebraniu swoje prezentu, pojechaliśmy do Stegny na obiad. Przeszliśmy się nad morze i do domu. Czas zleciał niesamowicie szybko. Cieszyłam się, że jedziemy we dwójkę... ale nie do końca był to taki wyjazd, jaki sobie wymarzyłam. No nic, cieszę się z tego co było. Sobota też szybko minęła, ale udało się liczyć kalorie
I posiłek: w drodze zjadłam opakowanie tych krążków ( nie miałam ochoty na śniadanie w domu)
II posiłek: panini z kurczakiem i serem( nad morzem)
III posiłek: rybka, frytki i trochę surówki od M ( nad morzem)
IV posiłek: ciasto pleśniak ( sama piekłam) borówki
W drodze powrotnej shake z maka , bo oboje zasypialiśmy z M...a zimny shake nas obudził. Dzięki temu cali dojechaliśmy do domu.
Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, od samego rana deszczowo, burzowo i czarno za oknem. W planach mięliśmy wypad na pchli targ, ja co niedzielę.... ale z racji pogody było tylko kilka osób, które miały namioty ( a i tak też te osoby się zwijały jak dojechaliśmy ) kupiłam tylko kalafiora na obiad i truskawki
Dziś 17 dzień liczenia kalorii. Zwiększyłam kalorykę, bo ostatnio miałam wrażenie, że nie wyrabiałam się w 1700. Może jak zwiększę kaloryczność, to waga ruszy. Zobaczymy.
I posiłek: bułka serowa, jajecznica z białkiem, ogórek
II posiłek: ciasto pleśniak :) , borówki i kawa mrożona
III posiłek: kalafior z bułką tartą, kurczak oraz ryż z warzywami
Iv posiłek: pudding ( nowość w Biedronce - nijaki, więcej nie kupię)
Polecam ten ryż, dla mnie to świetna opcja :) Obiad zjadłam tak duży, że na kolację zjadłam tylko ten pudding. Ale tak jak napisałam nijaki. Więcej nie kupię, niby taki szał na IG oraz Tiktoku... a dla mnie bez szału.
Kaloryczność ładna, białeczko ślicznie dziś dobiłam :) jestem zadowolona :) Także zobaczę po tygodniu tej kaloryczności, czy waga coś ruszy. Woda pita. Dzień na plus, mimo, że kroków dziś mam niewiele, bo dopiero 6494 :) ale nie przejmuję się tym.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o siebie dla siebie. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i udanego nowego tygodnia. Pozdrawiam :* :)