Hej guys!
Czuję się dzisiaj potwornie zmotywowana! Czuję, że mogę przenosić góry albo wziąć Was wszystkich na ręce i wnieśc na jakąś wysokąNie wiem co mnie wprawiło dzisiaj w taki stan ale chce się tym z Wami podzielić;)
Macie tak czasem, że nic Wam się nie chce?
Mówicie sobie, że to (odchudzanie) jest bez sensu bo i tak albo Wam się nie uda schudnąć a nawet jeśli się uda, to wrócicie w końcu do pierwotnej wagi?
Czujecie się czasem poirytowanie, że kg idą w dół zbyt wolno a wypruwacie z siebie flaki, żeby coś ruszyło?
Modlicie się nad jednym ciasteczkiem, pytając się "zjeść, czy nie?"?
Też tak mam!
Pamiętajcie, że jest nas wiele i każdy przechodzi codzień kryzysy ale jest coś co nas wszystkich łączy.
Cel!
I wiem, że skoro się do tego celu przybliżam to i Wy się przybliżycie! Skoro ja mogę, to Wy tez możecie tylko w to uwierzcie!
***
Wracam Aniołeczki do porządnego treningu! Łokieć się prawie zagoił więc nie ma na co czekać!
Dzisiejsze ćwiczenia:
* Mel B nogi i pupa
* Killer
* Ab Ripper X
* 50 przysiadów
***
Menu:
* śniadanie: dwa jaja z tuńczykiem i kawa
* II śniadanie: dwie kanapki
* obiad: znowu ryba ( próbuje przepisów ;)
* podwieczorek: serek tutti (jab łko cynamon - nowy smak - PYCHA!)
* kolacja: sałatka z pomidorków, fety, ogórka, rzodkiewki i kapusty ( brak foto)
Motywacja